Powstanie warszawskie

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Polska walcząca

Powstanie warszawskie (1 sierpnia 1944–3 października 1944) – wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim, zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji „Burza”, zakończone kapitulacją 3 października 1944 roku. Największa operacja militarna Armii Krajowej. Była to największa bitwa, stoczona podczas II wojny światowej przez organizację podziemną z wojskami okupacyjnymi.

Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.

Przed powstaniem[edytuj]

  • Na pierwszym miejscu chodzi mi o opanowanie Warszawy.
  • Aby Armia Krajowa dokonała próby powstania na ograniczonej przestrzeni celem opanowania pewnego obszaru, dokąd w odpowiedniej chwili udałyby się władze zwierzchnie Rzeczypospolitej. Stworzenie takiego obszaru o pełnej władzy polskiej postawiłoby rząd sowiecki przed ciężkim dylematem, przyczyniając się do wyjaśnienia w oczach świata istotnej sytuacji.
    • Autor: gen. Marian Kukiel, minister obrony narodowej
    • Opis: 3 lipca, na naradzie z premierem Mikołajczykiem i gen. Kazimierzem Sosnkowskim.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński (przewodniczący), Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945. Tom III, kwiecień 1943–lipiec 1944 ISBN 8304036312 tom III. Ossolineum, 1990, s. 500. ISBN 830403591X całość.
  • Powstanie bez uprzedniego porozumienia z ZSRR na godziwych podstawach byłoby politycznie nieusprawiedliwione, zaś bez uczciwego i prawdziwego współdziałania z Armią Czerwoną byłoby pod względem wojskowym niczym innym jak aktem rozpaczy.
  • To, co obecnie Armia Krajowa robi w zakresie akcji dywersyjnej i partyzanckiej, jest już czymś więcej wojskowo, aniżeli było powstanie w 1863 r. Czy więc nie należałoby już obecne stadium działań nazwać powstaniem ze względów moralno-propagandowo-politycznych.
  • Czyście rozpatrzyli kwestie powstania na wypadek rozsypki Niemców, ewentualnie częściowego powstania, gdzie by władzę przed przyjściem Sowietów objęli Delegat Rządu i Komendant Armii Krajowej?
    • Autor: Stanisław Mikołajczyk, premier Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie
    • Opis: 4 lipca, fragment depeszy do Delegata Rządu na Kraj Jana Stanisława Jankowskiego, Londyn.
    • Źródło: Eugeniusz Duraczyński, [w]: Stanisław Jankowski „Agaton”, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia 1939–1946, Warszawa 1984, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 20.
  • Jeśli przez szczęśliwy zbieg okoliczności w ostatnich chwilach odwrotu niemieckiego, a przed wkroczeniem oddziałów czerwonych, powstaną szanse choćby przejściowego i krótkotrwałego opanowania przez nas Wilna, Lwowa, innego większego centrum lub pewnego ograniczonego niewielkiego choćby obszaru – należy to uczynić i wystąpić w roli pełnoprawnego gospodarza.
    • Autor: Kazimierz Sosnkowski
    • Opis: 7 lipca, fragment instrukcji dla dowództwa Armii Krajowej, Londyn, 1944.
    • Źródło: Tadeusz Komorowski, Armia Podziemna, Warszawa 1994, Wydawnictwo Bellona, s. 253.
    • Zobacz też: Armia Krajowa
  • Bezczynność AK na terenach zajmowanych przez armię sowiecką byłaby szkodliwa, gdyż nie byłoby wtedy przeszkody, aby upozorować wolę narodu polskiego stworzenia 17 republiki sowieckiej.
    • Autor: gen. Tadeusz Komorowski, komendant główny AK.
    • Opis: 14 lipca, fragment raportu do naczelnego wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Warszawa, 14 lipca 1944.
    • Źródło: Stefan Korboński, Polskie Państwo Podziemne, wyd. Świat Książki, Warszawa 2008, s. 156
  • Na podstawie dotychczasowego przebiegu wypadków stwierdzam, że Sowiety dążą do wywołania powstania w Polsce przy pomocy PPR. Liczą oni, że społeczeństwo polskie, zmęczone okupacją niemiecką i żądne odwetu, da się porwać do walki. Zarządzenia sowieckie przewidują wywołanie walki z chwilą przekroczenia przez nich Bugu. W tym celu planują zasilenie walki przez oddziały spadochronowe i wyposażenie ludności w broń przy pomocy zrzutów lotniczych. Zrzuty kadry dowódczej i instruktorskiej są już od kilku tygodni prowadzone. Oceniam, że zamiary sowieckie mogą udać się w realizacji, o ile nie przeciwstawimy im tu swej postawy i swego działania.
    • Autor: Tadeusz Komorowski
    • Opis: 14 lipca, meldunek do Naczelnego Wodza.
    • Źródło: Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945. Tom III, kwiecień 1943–lipiec 1944 ISBN 8304036312. tom III. Ossolineum, 1990, s. 547.
  • Ostatni fakt zamachu na Hitlera łącznie z położeniem wojennym Niemiec doprowadzić może do ich załamania się w każdej chwili. Zmusza to nas do stałej i pełnej gotowości do powstania. Z tego względu wydałem rozkaz stanu czujności do powstania z dniem 25 lipca godzina 0.01, nie wstrzymując przez to dotąd wykonywanej „Burzy”.
    • Autor: generał Tadeusz Komorowski, komendant główny Armii Krajowej
    • Opis: 21 lipca, fragment meldunku komendanta AK do Londynu, Warszawa, 21 lipca 1944.
    • Źródło: Tadeusz Komorowski, Armia Podziemna, Warszawa 1994, Wydawnictwo Bellona, s. 255.
  • W najbliższym czasie Niemcy padną, złamane uderzeniami sowieckimi i anglosaskimi. Walka z nimi do ostatniej chwili jest naszym obowiązkiem. Do Polski wkraczają Sowiety, których celem jest między innymi zlikwidowanie niepodległości Polski, a co najmniej politycznego podporządkowania się Sowietom po okrojeniu od wschodu. Jest konieczne, by świadomość tego przeniknęła wszystkie czynniki życia polskiego, a przede wszystkim kierownicze. Bez jasnego zdania sobie sprawy z tego położenia nie można osiągnąć zmobilizowania wszystkich sił polskich do tej kampanii politycznej, którą musimy stoczyć z Rosją i wygrać. W tej kampanii na pomoc Anglosasów możemy liczyć tylko wtedy, jeśli wykażemy zdecydowaną wolę wygrania jej i umiejętnie rzucimy na szalę wszystkie środki.
    • Autor: Tadeusz Komorowski, ps. Bór
    • Opis: 22 lipca, w depeszy do Sztabu Naczelnego Wodza.
    • Źródło: Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945. Tom IV, lipiec – październik 1944, ISBN 8304036363. tom IV. Ossolineum, 1990, s. 3.
  • Jesteśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę. Przybycie do tej walki brygady spadochronowej będzie miało olbrzymie znaczenie polityczne i taktyczne. Przygotujcie możliwość bombardowania na nasze żądanie lotnisk pod Warszawą. Moment rozpoczęcia walki zamelduję.
    • Autor: generał Tadeusz Komorowski, komendant główny Armii Krajowej
    • Opis: 25 lipca, do Londynu, Warszawa, 25 lipca 1944.
    • Źródło: Tadeusz Komorowski, Armia Podziemna, Warszawa 1994, Wydawnictwo Bellona, s. 262.
    • Zobacz też: Stanisław Sosabowski
  • Rada Ministrów uchwaliła upełnomocnić Delegata Rządu (Jana Stanisława Jankowskiego) do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej, w razie konieczności, bez uprzedniego porozumienia się z rządem.
    • Autor: rząd RP w Londynie
    • Opis: 25 lipca, fragment depeszy Rządu RP na Uchodźstwie, Londyn, 25 lipca 1944.
    • Źródło: Eugeniusz Duraczyński, [w]: Stanisław Jankowski „Agaton”, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia 1939–1946, Warszawa 1984, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 21.
  • W chwili, gdy grozić będzie bezpośrednie okupowanie Warszawy przez Sowiety, dowództwo i sztab podzielić na dwa rzuty. Jeden z nich pozostaje w Warszawie, gdzie nie ujawniając się, wspólnie z rzutem politycznym, pozostawionym ewentualnie przez Delegata Rządu, kieruje oporem przeciwko sowieckiej polityce faktów dokonanych. Ujawnienie się nie ma sensu wobec utworzenia tzw. Komitetu Wyzwolenia Narodowego i perspektywy aresztowania ujawnionych władz przez Sowiety. Drugi rzut dowodzenia AK wycofuje się w ogólnym kierunku południowo-zachodnim do kolejnych punktów umożliwiających nadal kierowanie walką całości. Ten sposób postępowania obowiązuje również w wypadku, gdyby udało się opanować Warszawę przed wkroczeniem wojsk sowieckich.
  • Gdy podniesiono sprawę braku broni – przyrzekł rozdzielić posiadane zapasy, rozkazując rzucić do walki wszystkie siły, uzbrajając powstańców nie posiadających broni w siekiery, kilofy i łomy. Zarządził stałe urzędowanie sztabów: Okręgu, Obwodów, Rejonów i zgrupowań.
    • Autor: Adam Borkiewicz
    • Opis: 26 lipca, o decyzjach Antoniego Chruściela („Montera”), dowódcy Okręgu Warszawskiego AK na odprawie dowódców obwodów w kwestii braku dostatecznej ilości broni.
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 30.
  • Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca Was do ogłoszenia powstania w momencie przez Was wybranym. Jeżeli możliwe, uwiadomcie nas przedtem. Odpis przez wojsko do Komendanta AK.
    • Autor: Stanisław Mikołajczyk, premier Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie
    • Opis: 26 lipca, fragment depeszy do kraju do delegata rządu na kraj Jana Stanisława Jankowskiego, Londyn, 26 lipca 1944.
    • Źródło: Tadeusz Komorowski, Armia Podziemna, Warszawa 1994, Wydawnictwo Bellona, s. 257.
  • Poza wysłaniem Brygady Spadochroniarzy i bombardowaniem lotnisk w myśl życzeń w/w telegramu dowódcy Armii Krajowej wydaje się nieodzownym, aby natychmiast po rozpoczęciu (akcji) wysłano do Polski siły lotnicze złożone z czterech polskich grup Mustangów ze wsparciem, jeśli możliwe, jednej eskadry spitfire’ów i aby wszystkie te grupy były wysłane z południowych baz lotniczych. Polska Armia Krajowa zajmie konieczne lotniska.
    • Autor: rząd RP w Londynie
    • Opis: 26 lipca, rząd do sztabu Naczelnego Wodza (w oparciu o depeszę komendanta głównego AK do rządu w Londynie).
    • Źródło: Powstanie warszawskie. Wybór dokumentów, t. I-X, Warszawa 1997, t. I, s. 137.
  • Bokszczanin miał rację, lecz jego racja była nie do przyjęcia, ponieważ niszczyła naszą rację bytu. Dlatego też Okulicki, zamiast słuchać go, odpowiedział, wyrażając nasze najgłębsze uczucia:
    – Dobrze, jeśli Rosjanie nie przyjdą, wówczas damy światu dowód ich perfidii, pokażemy ich wszystkich takich, jakimi w rzeczywistości są – czerwonymi faszystami. Wilno, Lwów i wszystkie zamordowane miasta nie otworzyły oczu Zachodowi, ale nasza ofiara tym razem będzie tak wielka, że nie będą już mogli zatykać sobie uszu, że nie będą mogli nie widzieć, nie rozumieć i będą w końcu zmuszeni do zmiany tej nieludzkiej polityki, która skazuje połowę Europy na nową niewolę. (…) Od początku streszczał swą strategię w sposób następujący: należy zająć miasto i utrzymać je aż do nadejścia Armii Czerwonej, jeśli nie nadejdzie – umrzeć.
  • Nieprzyjaciel [wojsko sowieckie] zdobywa teren na drogach prowadzących na północno – zachód. Garwolin pada. Istnieje poważne niebezpieczeństwo dla przyczółka Warszawa. Sztab 9. armii czyni wielkie wysiłki, aby powstrzymać nieprzyjaciela przez natychmiastowe wprowadzenie do walki nadchodzących nowych sił.
    • Opis: 27 lipca, dziennik działań 9. Armii niemieckiej.
  • Radio Moskwa, nawołując od tygodni do walki, znalazło grunt podatny. Szły pomruki coraz głośniejsze o kunktatorstwie dowództwa, były uzasadnione obawy, że setki naszych młodszych dowódców ze swymi plutonami przejdą pod rozkazy ludzi obcych, nie wiadomo skąd przybyłych. Cała ludność oczekiwała jakiegoś niezwykłego zdarzenia. Coś wisiało w powietrzu: położenie wydawało się trudne do opanowania. Trzeźwe mózgi ludzi odpowiedzialnych za szeregi wojskowe oceniały sytuację jako trudną, z uwagi na podniecenie umysłów.
    • Autor: Antoni Chruściel
    • Opis: 27 lipca, komendant Okręg Warszawa Armii Krajowej.
    • Źródło: Zagłada miasta. Świadectwa ludzi Powstania, praca zbiorowa, Wydawnictwo Fundacja Ośrodka Karta, Warszawa 2020, ISBN 9788365979865, s. 24.
  • Całym sercem jestem za tym, żeby nie dać Niemcom spokojnie stąd odejść za te wszystkie zbrodnie, których dopuszczali się w ciągu pięciu lat okupacji. Z drugiej strony nie jesteśmy przygotowani należycie do zmierzenia się z bądź co bądź silnym jeszcze wrogiem. Jest duża wola zwycięstwa, jest wiara w zwycięstwo, nie ma natomiast dostatecznej ilości broni, amunicji i w ogóle sprzętu. „Mierz siły na zamiary, nie zamiar według sił” – powtarza się hasło z 1863 roku – oby nie powtórzyły się wypadki. Następstwa nieudanego powstania przy znanej mściwości Niemców byłyby tak straszne, że chyba by wyginęło pół Warszawy. Nie chcę patrzeć czarno na przyszłość. Trzeba dodawać otuchy sobie i innym, a nie pławić się z rozkoszą w czarnym pesymizmie i kłaść się za życia do grobu. Od dzisiaj młodzież AK jest w pogotowiu.
    • Autor: Danuta Nogajewska, mieszkanka warszawy, ocalała z powstania
    • Opis: 28 lipca dziennik osobisty
    • Źródło: Danuta Nogajewska, Kamienica [w] Karta. Kwartalnik historyczny, nr 69 (2011), Warszawa 2011, s. 69.
  • Nie mam żadnych złudzeń, co nas tu czeka po wejściu Rosjan i ujawnieniu się, ale choćby mnie spotkało najgorsze, wolę to aniżeli zrezygnowanie z wszystkiego bez walki. Musimy spełnić nasz obowiązek do końca.
    • Autor: generał brygady Tadeusz Pełczyński
    • Opis: 29 lipca, w rozmowie z kurierem Janem Nowakiem-Jeziorańskim podczas narady w KG AK, Warszawa 1944.
    • Źródło: Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, Kraków 1997, Znak, s. 313.
  • Niech pan sobie wyobrazi człowieka, który przez pięć lat rozpędza się do skoku przez jakiś mur, biegnie coraz szybciej i o krok przed przeszkodą pada komenda: stop! On tak się już rozpędził, że zatrzymać się nie może. Jeśli nie skoczy, rozbije się o mur. Tak jest właśnie z nami.
  • Powtarzam wszystkie zapamiętane fakty, poczynając od konferencji w Moskwie i w Teheranie. Odtwarzam je na podstawie rozmów Mikołajczyka z Edenem, Churchillem i Rooseveltem. Podkreślam bardzo mocno fakt, że zony okupacyjne Anglosasów i Rosjan zostały już postanowione i wytyczone bez względu na to, gdzie będzie przebiegać linia frontu w chwili upadku Trzeciej Rzeszy. Obecność oddziałów Aliantów zachodnich na terytorium polskim nie jest przewidywana. Anglicy i Amerykanie odmówili wysłania do Polski nawet misji obserwatorów wojskowych (…). Mówię bardzo szybko, starając się wyrzucić z siebie jak najwięcej. Obecni przy stole, karmieni dotychczas przeważnie lakonicznymi depeszami i podtrzymującymi ducha audycjami Londynu, słuchają w milczeniu z natężoną uwagą i rosnącym przygnębieniem.
    • Autor: Jan Nowak-Jeziorański
    • Opis: 29 lipca podczas narady dowództwa Armii Krajowej.
    • Źródło: Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, op. cit., s. 311.
    • Zobacz też: Armia Krajowa
  • Walczcie przeciwko Niemcom! Warszawa bez wątpienia słyszy już huk armat w bitwie, która wkrótce przyniesie jej wyzwolenie. Ci, którzy nigdy nie ugięli się przed przemocą Hitlera, przyłączą się znowu, jak w roku 1939, do walki przeciwko Niemcom (…) Dla Warszawy, która nigdy się nie poddała i nigdy nie ustała w walce, godzina czynu wybiła! (…) czynną walką na ulicach Warszawy po domach, fabrykach, magazynach nie tylko przyśpieszymy chwilę ostatecznego wyzwolenia, lecz ocalimy również majątek narodowy i życie naszych braci.
    • Opis: 29 lipca, Wezwanie do Warszawy, po raz pierwszy nadane o godz. 20.15 w audycji Związku Patriotów Polskich na falach radia moskiewskiego, wielokrotnie powtarzane.
    • Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego KUL, Lublin-Paryż 1990, s. 141.
  • My tu nie mamy wyboru. „Burza” w Warszawie nie jest czymś odosobnionym. To jest ogniowo w dłuższym łańcuchu, który zaczął się we wrześniu. Walki w mieście wybuchną, czy my tego chcemy czy nie. (…) Za dzień, dwa albo trzy Warszawa będzie na pierwszej linii frontu. (…) Ja nie wiem, może Niemcy wycofają się od razu, a może dojdzie do walk ulicznych jak w Stalingradzie. (…) Tu nie chodzi o nas, o kompromitację kierownictwa. Stoimy wobec gigantycznego oszustwa, które ma przekonać i zagranicę, i nasze własne społeczeństwo, że Polska sama dobrowolnie zakłada sobie obrożę na szyję, a wolę ludności reprezentuje sowiecka agentura. My nie możemy zachowywać się biernie wobec takiej gry.
  • Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska sowieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. W Białymstoku burzyli wszystko przez sześć dni. (…) Ludu Warszawy, do broni! Niech ludność cała stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzajcie na Niemców! Udaremniajcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomagajcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niechaj stanie się milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność.
    • Opis: 30 lipca, apel nadawany z Moskwy przez radiostację im. Tadeusza Kościuszki, w godzinach 15.00, 20.55, 21.55 i 23.00.
    • Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego KUL, Lublin-Paryż 1990, s. 142.

W trakcie powstania[edytuj]

Żydowskie więźniarki KL Warschau przy ul. Gęsiej („Gęsiówka”) wyzwolone przez żołnierzy AK w czasie powstania
  • Tu mówi Polska. Tu mówi Warszawa. Tu mówi Warszawa. Warszawa wzywa. Warszawa wzywa wszystkie wolne narody.
    • This is Poland calling. This is Warsaw calling. This is Warsaw calling. Warsaw calling. Warsaw calling all the free nations. (ang.)
    • Opis: odezwa odczytana w języku angielskim na falach powstańczego radia Błyskawica w pierwszych dniach powstania.
    • Zobacz też: Polska, wolność
  • Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
    Za każdy kamień twój, stolico, damy krew!
    Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
    Gdy padnie rozkaz twój, poniesiem wrogom gniew!
  • O godzinie 16.00 płk Geibel w swym urzędzie przy alei Róż otrzymał telefoniczny meldunek od porucznika „Luftwaffe”, donoszący, że pewna Polka błagała go, by wyjechał z Warszawy, gdyż tego dnia o godzinie 17 wybuchnie powstanie.
    • Opis: 1 sierpnia, o przyczynach zarządzenia alarmu w garnizonie niemieckim miasta Warszawy o godz. 16:30.
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1957, s. 57
  • Głośnik, tzw. „szczekaczka”, zainstalowany na rogu Traugutta, który grubym głosem, na cały regulator przemawiał, że w Warszawie działają bandyci, że rozpoczęto akcję przeciwko nim, i że każdy cywil, który się znajdzie na ulicy będzie zastrzelony. Pamiętam do dziś: nie „rozstrzelany”, tylko „zastrzelony”.
  • Oczekiwane powstanie Polaków w Warszawie zaczęło się o godz. 17.00. Na obszarze całej Warszawy toczą się walki. Bezpośrednia arteria zaopatrzenia XXXIX korpusu pancernego jest przerwana. Szczęśliwie trzymanie warszawskiej centrali telefonicznej umożliwia połączenie z komendanturą Wehrmachtu oraz XXX korpusem pancernym. Dowództwo 9 armii zażądało sił policyjnych dla zgniecenia powstania.
    • Opis: 1 sierpnia, fragment zapisu z dziennika bojowego 9. armii niemieckiej
  • Hej, chłopcy, bagnet na broń!
    Długa droga, daleka, przed nami,
    Mocne serca a w ręku karabin,
    Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
    • Opis: 2 sierpnia, Warszawa, zmarła sanitariuszka Krystyna Krahelska, autorka pieśni „Hej chłopcy bagnet na broń”, „Syrenka” warszawska, postrzelona gdy opatrywała rannych.
  • W Warszawie wczoraj o godz. 17 nastąpił w wielu miejscach początek spontanicznych rozruchów. Nadzwyczaj silne ostrzeliwanie budynków służbowych. Dobre uzbrojenie buntowników w broń wszelkiego rodzaju. Rzuca się w oczy ogromnie wielka ilość pistoletów maszynowych. Poza tym także użycie granatników i środków przeciwpancernych do walki z bliska. W nocy osłabło natężenie walki. Dzisiaj przed południem znowu silne rozruchy. W jakim stopniu budynki służbowe znajdują się w rękach buntowników, nie jest jeszcze w pełni wyjaśnione. Dowódca policji bezpieczeństwa i SD Oberfuhrer Bierkamp zażądał jak najsilniejszego użycia najskuteczniejszych środków bojowych włącznie ze Stukasami. Odnośnie do Krakowa będą zarządzone odpowiednie środki zapobiegawcze. Co do przeprowadzenia robót fortyfikacyjnych w Krakowie generał Oppenländer był zdania, że słuszniejsze byłoby wycofanie z tych robót Niemców i oddanie ich do dyspozycji władz celem zgniecenia powstania w Krakowie. Sądził on, że te prace będzie mógł kontynuować przy pomocy swoich Polaków. Ten punkt widzenia stoi w sprzeczności z poglądem podległych mu organów wykonawczych, które ustawicznie żądają ode mnie nowych sił. Z poprzednich wywodów generała Oppenländera wynika, że jego postawa została wywołana jedynie wolą bezwzględnej obrony Krakowa przed powstańcami.
    Za groźne niebezpieczeństwo należy uważać tworzenie silnych grup bandyckich na północ od Krakowa w powiecie Miechów, o czym właśnie wczoraj meldowałem, a których siła ma dochodzić do dziesiątków tysięcy ludzi i które otrzymały duże posiłki także z Krakowa. Ogólna sytuacja pogorszyła się więc niezwykle w porównaniu do położenia, które ustalono jeszcze wczoraj na posiedzeniu rządu. O ile zostaną ściągnięte silniejsze oddziały wojska, to według mniemania wszystkich, a także i mojego, groźba rozszerzenia się powstania zostanie usunięta.
    • Autor: Oberdienstleiter Tiessler,
    • Opis: 2 sierpnia, do Reichsleitera Bormanna, kierownika Kancelarii Partyjnej III Rzeszy, Kraków, 2 sierpnia 1944.
    • Źródło: Jerzy Kirchmayer, Powstanie warszawskie, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1984, s. 493–494.
  • Cóż to jest ta wasza Armia Krajowa? Co to za armia bez artylerii, bez czołgów, bez lotnictwa? Nawet broni ręcznej nie ma dosyć… To są drobne oddziałki partyzanckie, a nie regularna siła zbrojna. Słyszę, że rząd polski polecił tym oddziałom wypędzić Niemców z Warszawy. Nie rozumiem, jak to zrobią, bo przecież nie mają na to siły.
    • Autor: Józef Stalin
    • Opis: 3 sierpnia na Kremlu do Stanisława Mikołajczyka, gdy ten przyjechał prosić o pomoc dla polskich oddziałów walczących w powstaniu warszawskim.
    • Źródło: Roman Daszczyński, Odsieczy nie będzie, zostaliśmy sami, „Gazeta Wyborcza”, 20 stycznia 2010
  • Duża część Warszawy jest w rękach powstańców: zaczęli oni budować barykady. Na odcinku Wisły sytuacja na przedmościu Magnuszew robi się groźna.
    • Opis: 3 sierpnia, zapis w dzienniku bojowym 9. armii niemieckiej
  • Miasto Warszawa stoi w większej części w płomieniach. Wypalenie domów jest najpewniejszym środkiem odebrania powstańcom kryjówek. Po stłumieniu powstania Warszawa będzie całkowicie zniszczona, spotka ją żałosny los.
  • Pan generalny gubernator może polegać na tym, że zostanie uczynione wszystko (…) Nad Warszawą ma być potem wykonany wyrok z całą surowością.
  • (…) choć na „tygrysy” mają visy –
    to warszawiaki, fajne chłopaki – są!
    • Autor: Józef Szczepański „Ziutek”
    • Opis: 4 sierpnia, fragment hymnu batalionu Parasol pt. Pałacyk Michla.
    • Źródło: Zygmunt Głuszek, „Hej, chłopcy…”
  • Położenie w Warszawie zasadniczo bez zmian. Centrum miasta zupełnie opanowane przez powstańców. Dowództwo wszystkich sił użytych dla zgniecenia powstania od zewnątrz miasta objął SS Gruppenfuhrer Reinefarth. Komendant Wehrmachtu w Warszawie nie może chwilowo opuścić Warszawy, a dowodzenie ze środka miasta wydaje się bezcelowe.
    • Opis: 4 sierpnia, fragment zapisu w dzienniku bojowym 9. armii niemieckiej
  • Nawiązałem osobistą łączność z dowódcą garnizonu Warszawy, który prowadzi bohaterską walkę powstańczą narodu z hitlerowskimi bandytami. Po zorientowaniu się w ogólnej sytuacji wojskowej przyszedłem do przekonania, że pomimo bohaterskiej postawy wojska i ludności cywilnej Warszawy są potrzeby, pokrycie których pozwoliłoby na szybsze zwycięstwo w walce z naszym wspólnym wrogiem. Potrzeby są następujące: brak broni automatycznej, amunicji, granatów i kb ppanc. Broń zrzucać na pl. Wilsona, pl. Inwalidów, getto, pl. Krasińskich, pl. Żelaznej Bramy, pl. Napoleona, Pole Mokotowskie, koszary szwoleżerów na Powiślu, Bielany. Znaki rozpoznawcze – płachta biało-czerwona
    Lotnictwo niemieckie niszczy miasto i ludność cywilną. Ostrzeliwujcie mosty na Wiśle w obrębie Warszawy. Ogród Saski, Al. Jerozolimskie, jako główne miejsce skupienia ł ruchu wojskowego nieprzyjaciela. Bombardujcie lotniska Okęcie i Bielany. Bohaterska ludność Warszawy wierzy, że w najbliższych godzinach okażecie jej jak najwydatniejszą zbrojną pomoc. Ułatwijcie mi połączenie z marsz. Rokossowskim. Z grupy „Czarnego” kpt. Kaługin Konstanty. Warszawa 66804.
    • Autor: kpt. Kaługin Konstanty, oficer sowiecki, będący w sztabie AK Warszawa w czasie powstania.
    • Opis: 5 sierpnia, depesza do Stalina, przekazana przez AK do Londynu 7 sierpnia 1944, Warszawa, 5 sierpnia 1944.
    • Źródło: Jerzy Kirchmayer, Powstanie warszawskie, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1984, s. 499.
  • Stalin czeka, aż się wykrwawimy. (…) Alianci robią zrzuty, by wyciszyć wyrzuty sumienia.
    • Autor: Zbigniew Blichewicz „Szczerba”, Starówka, 5 sierpnia.
  • Rozpoczynamy szósty dzień bitwy w Warszawie. Niemcy wprowadzają do walki środki techniczne, których my nie posiadamy: broń pancerną, lotnictwo, artylerię, miotacze ognia. Na tym polega ich przewaga, my górujemy duchem. Atak bolszewicki przycichł przed trzema dniami na peryferiach wschodnich Warszawy i nie oddziaływa na położenie w mieście. Stwierdzam, że Warszawa w swej walce obecnej nie dostaje pomocy od sprzymierzonych, tak jak nie dostała jej Polska w roku 1939. Bilans dotychczasowy przymierza naszego z Wielką Brytanią dał jedynie im naszą pomoc w roku 1940 przy odpieraniu ataku niemieckiego na wyspy, w walkach w Norwegii, w Afryce, we Włoszech i na froncie zachodnim. Żądamy abyście w sposób wyraźny stwierdzili ten fakt wobec Brytyjczyków w oficjalnym wystąpieniu i pozostawili jako dokument. Nie prosimy o pomoc materiałową, lecz żądamy natychmiastowego udzielenia nam jej. Żądamy też zaprzestania ogłaszania przez radio naszych braków, jest to bowiem działanie na naszą szkodę.
    • Autor: Tadeusz Komorowski
    • Opis: 6 sierpnia, depesza dowódcy Armii Krajowej do rządu polskiego w Londynie.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 259
  • Już kilka dni temu słychać było jako coś humorystycznego, że Stalin pogniewał się na Polaków za to, że ośmielili się pierwsi wyswobadzać samych siebie i atakować Warszawę. Słyszano jednak jakąś rzekomą kanonadę armat bolszewickich na froncie, zwiastujących przesuwanie się wojsk bolszewickich ku Warszawie. Wnet to ustało.
  • Armia Ludowa ofiarowała swoje młode życie, swoje dusze i serca, aby pokazać światu, że stać ją zawsze na czyn bohaterski, o jakim inne narody świata słuchać tylko mogą. Gen. Sosnkowski i gen. Bór, prowokatorzy, twierdząc, że wyzwolenie Warszawy to krwawy trud Armii Krajowej, reklamują się budząc śmiech i pogardę.
    • Opis: 8 sierpnia, w audycji Radiostacji im.T. Kościuszki, nadającej z Moskwy.
  • Halo, tu mówi „Błyskawica”! Stacja nadawcza Armii Krajowej w Warszawie, na fali 32,8 oraz 52,1 m. Duch Warszawy jest wspaniały. Wspaniałe są kobiety Warszawy. Są wszędzie; na linii razem z żołnierzami lub jako sanitariuszki albo też łączniczki. Nawet dzieci ożywione są wspaniałym duchem męstwa. Pozdrawiamy wszystkich wolność miłujących ludzi świata! Żołnierzy Polski walczących we Włoszech i we Francji, polskich lotników i marynarzy.
    • Opis: 8 sierpnia, słowa rozpoczynające audycje nadawane przez powstańcze radio.
  • Od dnia 1 sierpnia 1944 prowadzę walkę z Niemcami w Warszawie przy pomocy całej ludności i wszystkich organizacji wojskowych, scalonych w Armii Krajowej, i tych, które do walki dołączyły się, jak Milicja Robotnicza, Armia Ludowa i inne. Jesteśmy w ciężkim boju. Niemcy dla wywalczenia sobie drogi odwrotu palą miasto i niszczą ludność. W tej chwili wiążemy jeszcze poważne siły broni pancernej i piechoty niemieckiej, ale odczuwamy już brak amunicji i broni ciężkiej, toteż szybka pomoc wojsk Pana Marszałka jest dla nas koniecznością. W moim sztabie jest oficer sowiecki kpt. Kaługin. Proszę o podanie dla niego elementów radiowych celem umożliwienia mu porozumienia się z Panem Marszałkiem i tą drogą dania mu możliwości uzgodnienia działań. – Nurt, dowódca okręgu warszawskiego.
    • Autor: Antoni Chruściel, dowódca okręgu warszawskiego AK.
    • Opis: 8 sierpnia, depesza do marszałka Rokossowskiego, Warszawa, 8 sierpnia 1944.
    • Źródło: Jerzy Kirchmayer, Powstanie warszawskie, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1984, s. 499–500
  • Opór w Warszawie wzmaga się. Toczące się walki – w pełnym znaczeniu tego słowa – boje uliczne na terenie wielkiego miasta. Własne straty są wysokie. Celem opanowania położenia potrzebna jest pełnowartościowa dywizja wyposażona w dużą ilość broni ciężkiej.
    • Opis: 9 sierpnia, z meldunku 9. Armii niemieckiej.
  • – Tak… żyć – chcemy. Nie chcemy – umierać!
    Boże!… Ujrzeć jeszcze – Ojczyznę swobodną!…
    Zginąć – teraz?… Zginąć – właśnie teraz?…
    – Boże! Pozwól zachować nam godność!
  • W Warszawie nasze grupy szturmowe posuwają się powoli. Powstańcy wzmacniają swoje punkty oporu. Grupa „Kamiński” walczy jeszcze na Ochocie: wydaje się, że chwilowo rabunek jest dla niej ważniejszy.
    • Opis: 10 sierpnia, z raportu w dzienniku bojowym 9. Armii niemieckiej
  • Jak widzę, Niemcy wezwali całą ludność Warszawy do opuszczenia miasta z białymi chusteczkami w rękach. Może to zwiastować całkowite zniszczenie miasta. (…) Jeśliby zniszczona została Warszawa – odpowiednim krokiem byłoby zagrożenie całkowitym zniszczeniem Berlina i zakaz odbudowania tego miasta. Jesteśmy winni naszym Aliantom użycie tego rodzaju groźby.
  • Opór nieprzyjaciela jest niezwykle silny. W północnej części miasta walczy grupa Dirlewangera, która dąży do zabezpieczenia szlaku komunikacyjnego, oczyszczonego wczoraj i doprowadzonego do placu Hitlera [Piłsudskiego]. Użyteczność tej arterii nie jest jednakże całkowicie zabezpieczona. Powstańcy bronią się wszędzie i bardzo zawzięcie. Obie strony walczące używają wszystkich środków propagandy.
    • Opis: 11 sierpnia, zapis w dzienniku bojowym 9. Armii niemieckiej
  • Trzecia bitwa o Warszawę toczy się dalej i sytuacja jest rozpaczliwa, ale może być jeszcze uratowana, chociaż warszawiacy słusznie pytają, gdzie są nasi przyjaciele.
    • Opis: 11 sierpnia, „The Daily Mirror” w artykule Warsaw Tragedy
  • Walczycie o niepodległość Polski, a naszym zadaniem tutaj jest stać nieugięcie na straży, aby ta walka nie była beznadziejna, ażeby Ci, którzy umierają, umierali z tą wiarą, że Polska będzie wolna i szczęśliwa, i ażeby demokracja światowa znała Waszą walkę i Wasze poświęcenie.
  • To nie jest wojna! Wojna jest kalkulacją. Taką samą – jak każda inna rozgrywka… A cóż tu kalkulacja z naszej strony pomoże? Na co można liczyć, mając same blotki w ręku? Można blefować jakiś czas, ale wreszcie trzeba wyłożyć karty, a wtedy co?
    • Autor: rotmistrz Edward Sobeski „Bończa”, dowódca batalionu „Bończa”, Starówka, 13 sierpnia.
  • Brytyjskie samoloty, które leciały nad Warszawą w nocy z 13/14 były entuzjastycznie witane przez ludność, mimo szrapneli padających na ulice, wołano: „To są nasze, to są brytyjskie”. Duch izolowanej ludności Warszawy jest dziś o 10% lepszy niż był wczoraj. Jeden z samolotów zrzucił wieniec z napisem: „Od brytyjskich żołnierzy dla naszych towarzyszy z polskiej armii”.
    • Opis: 14 sierpnia, depesza Johna Warda, brytyjskiego żołnierza RAF i AK, korespondenta w powstaniu warszawskim, Warszawa 1944.
    • Źródło: Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, lipiec-październik 1944, tom IV, wyd. Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991, ISBN 8304036363, s. 111–112.
  • Każdej nocy z tej Wielkiej Wyspy startuje nad kontynent tysiące samolotów. Skromny ułamek z nich mógłby uratować Warszawę. Proszę nam wierzyć, Wasza Wysokość, że kiedy w roku 1940 ważyły się losy Wielkiej Brytanii, my, polscy lotnicy, nie myśleliśmy szczędzić krwi i życia (…) Wtedy, nad płonącym Londynem, nie brakło polskich i angielskich lotników. Czy ma ich teraz zabraknąć nad płonącą Warszawą? Czy to miasto ma zginąć w przededniu zwycięstwa, po pięciu latach tęsknoty za wolnością? (…) Czy wiarę w Wielką Brytanię zniszczą płomienie, trawiące naszą stolicę? Wasza Wysokość, proszę wybaczyć nam, żołnierzom, szczerość i bezpośredniość. Nie możemy jednak dłużej milczeć, gdy giną nasze kobiety i dzieci. Wierzymy mocno, że ich los nie jest obojętny Waszej Wysokości.
    • Opis: 14 sierpnia, telegram pilotów polskiego 303. Dywizjonu do Królowej Wielkiej Brytanii, Wielka Brytania, 1944.
    • Źródło: Lynne Olson, Stanley Cloud, Sprawa honoru, wyd. AMF Plus, Warszawa 2004, s. 321.
  • O jedną Polskę za dużo w tej wojnie.
    • Autor: Andrzej Bobkowski, Szkice piórkiem
    • Opis: 14 sierpnia jako komentarz do rozpaczliwych apeli z powstańczej Warszawy i braku reakcji aliantów.
  • Dni się tak nie rozróżniało za bardzo. Ale to jedno święto–15 sierpnia (wypadało we wtorek) – nagle postanowiono obejść, uczcić. Na przekór. Od rana. (…) Tym razem czekało się też na Zwycięstwo nad Wisłą. Też z nimi. Po drugiej stronie. I za Żeraniem. Ale żeby przyszli.
  • Załamać się psychicznie naprawdę już nie było trudno. Szczególnie, kiedy widziało się ofiary, a nie widziało się konkretnej pomocy dla walczącej Warszawy. Tego dnia jednak wszystko przyjmowaliśmy jakoś lżej, z większym optymizmem. Po alianckich zrzutkach niczego więcej ponad to, co dostaliśmy, nikt się nie spodziewał, bo, jak donosiło radio brytyjskie, „Lot do Warszawy – to lot po śmierć”. Myślami byliśmy raczej za Wisłą, znowu pełni oczekiwania.
  • Chcemy walczyć przeciwko Niemcom i pójść na pomoc Warszawie. Milczenie Londynu jest dla nas niepokojące. Od 3 tygodni nie otrzymaliśmy żadnych wskazówek. Społeczeństwo domaga się wskazówek od Rządu w Londynie.
    • Autor: Franciszek Żak ps. Zuzia, Szef Sztabu Okręgu Lublin do Dowódcy AK, chęć pójścia na pomoc Warszawie.
    • Opis: 19 sierpnia, chęć pójścia na pomoc Warszawie, aresztowania AK na Lubelszczyźnie, prośba o wytyczne.
    • Źródło: AK w dokumentach.
  • Jak długo? To o tym nie wiecie?
    Dopóki krew płynie nam w żyłach.
    Bo ducha narodu nie zgniecie
    ni przemoc brutalna, ni siła.
    • Opis: 19 sierpnia, wiersz nieznanego autora, który ukazał się tego dnia w dzienniku powstańczym „Barykada”
  • Jesteśmy wolni. Wokół nas sroży się bitwa i bezmyślne okrucieństwo nikczemnego wroga; większość nas nie wie o losie najbliższych. Coraz trudniejsze staje się życie, ponosimy co chwila bolesne straty nie tylko w walce, ale przy zdobywaniu wody czy żywności. Coraz mniej dachu nad głową – za to więcej trudu i znoju. A jednocześnie rozkwita bujne i piękne życie wśród barykad… Nie ma żalu, nie ma grozy. I zdecydowani jesteśmy tu, na Termopilach Polskich, na gruzach naszego Miasta umrzeć raczej, niż dać sobie wydrzeć to życie niepodległe i te wartości, które uzyskaliśmy w wielkim powszechnym zrywie.
    • Opis: 20 sierpnia, pismo Barykada, nr 9 z 20 sierpnia 1944.
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 553.
  • Zastanawiamy się, jaka będzie reakcja światowej opinii publicznej, jeśli antyfaszyści w Warszawie zostaną rzeczywiście opuszczeni. Uważamy, że my wszyscy trzej powinniśmy uczynić wszystko, co tylko możemy, aby ocalić możliwie najwięcej znajdujących się tam patriotów. Mamy nadzieję, że zrzucicie Polakom – patriotom warszawskim – najbardziej niezbędne zaopatrzenie i uzbrojenie lub może zgodzi się Pan pomóc naszym samolotom, by uczyniły to bardzo szybko? Mamy nadzieję, że zgodzi się Pan na to. Czynnik czasu ma wyjątkowo duże znaczenie.
  • Polscy bandyci w Warszawie walczą fanatycznie i zaciekle. Uzyskane przez własne oddziały rezultaty po trzytygodniowej walce są nikłe, mimo wsparcia licznych, najnowocześniejszych rodzajów broni.
    • Opis: 21 sierpnia, fragment instrukcji Wehrmachtu opracowanej w sztabie gen. Stahela, dowódcy niemieckiego garnizonu Warszawy.
  • Ojcze Święty, my, kobiety polskie, walczymy w Warszawie, kierowane przez nasz patriotyzm i przywiązanie do ziemi Ojców naszych. Brak nam żywności i środków opatrunkowych. Twierdzy naszej bronimy już przez trzy tygodnie. Warszawa jest w gruzach. Niemcy mordują rannych w szpitalach. Kobiety i dzieci pędzą przed czołgami. Nie są przesadą wiadomości, że na ulicach Warszawy walczą dzieci, niszcząc czołgi nieprzyjacielskie butelkami z benzyną. My, matki, patrzymy na naszych synów, którzy giną za wolność i za naszą ziemię. Nasi mężowie, synowie i bracia walcząc do dnia dzisiejszego nie mają praw i nie są uznani za kombatantów. Ojcze Święty, nikt nam nie pomaga. Armie rosyjskie już od trzech tygodni stoją u bram Warszawy, nie posuwając się z pomocą ani kroku. Z Anglii dopiero teraz otrzymujemy pomoc, jednak w znikomej ilości. Świat nie chce wiedzieć o naszej walce. Jedynie Bóg jest z nami. Ojcze Święty, Namiestniku naszego Pana i Władcy, jeśli nas usłyszysz, udziel błogosławieństwa Bożego kobietom polskim walczącym o Kościół i Wolność.
  • Dziś idę walczyć Mamo,
    Może nie wrócę więcej,
    Może mi przyjdzie polec tak samo
    Jak tyle, tyle tysięcy.
    Poległo polskich żołnierzy
    Za wolność naszą i sprawę
    Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
    I w świętość naszej sprawy.
    Dziś idę walczyć Mamo kochana,
    Nie płacz, nie trzeba, ciesz się jak ja,
    Serce mam w piersi rozkołatane
    Serce mi dziś tak pięknie gra.
  • Halo! Tu serce Polski! Tu mówi Warszawa!
    Niech pogrzebowe śpiewy wyrzucą z audycji!
    Nam ducha starczy dla nas i starczy go dla Was!
    Oklasków nie trzeba! Żądamy amunicji!
  • Powstańcza Warszawa do wyzwolonego Paryża. Jesteśmy dumni, że nasi lotnicy i żołnierze z polskiej dywizji pancernej biorą udział w bitwie, która doprowadziła do tego zwycięstwa. Wyzwolenie Paryża doprowadzi wkrótce do całkowitej klęski naszego wspólnego wroga. Chwała żołnierzom Francuskiej Armii Podziemnej (FFJ)! Chwała bohaterom Paryża! Niech żyje Francja! Niech żyje Polska! Niech żyje wolność!
  • My w Warszawie mamy nasze żony i dzieci, ale wolelibyśmy by raczej zginęły aniżeliby miały żyć pod bolszewikami. My wszyscy wolimy zginąć walcząc, aniżeli żyć na klęczkach.
    • Opis: 26 sierpnia, w rozmowie z Winstonem Churchillem w sztabie 2. Korpusu Polskiego, Włochy, 26 sierpnia 1944.
    • Autor: Władysław Anders
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, s. 264.
  • Przyjmij, Panie Generale, żołnierskie zapewnienie, że pomimo terroru NKWD i ohydnej nagonki propagandy berlingowskiej na nas, nie ugniemy się i wytrwamy do końca. Z bólem nasłuchujemy wiadomości o walkach w Warszawie, ciężko nam tu bezczynnie siedzieć, gdy tam nasi koledzy giną – jesteśmy bezsilni – szereg naszych oddziałów nie mogąc przejść linii frontu wróciło, względnie zostały rozbrojone i internowane przez Sowiety. Proszę, Panie Generale, o rozkazy i wytyczne.
    • Autor: Franciszek Żak ps. Zuzia, Szef Sztabu Okręgu Lublin do Dowódcy AK, chęć pójścia na pomoc Warszawie.
    • Opis: 26 sierpnia, aresztowania AK na Lubelszczyźnie, prośba o wytyczne, Lublin, 26 sierpnia 1944.
    • Źródło: AK w dokumentach.
  • Straty w walce o Stare Miasto wynoszą przeciętnie 150 dziennie.
  • Dzień 29 sierpnia należy zapisać złotymi zgłoskami, albowiem jest to dzień, podczas którego nie otrzymaliśmy ani jednego słownego hołdu od naszych zachodnich aliantów. Żaden prezes żadnego związku nie wyraził podziwu dla bohaterskiej Warszawy. (…) Do takich paradoksalnych nastrojów doprowadził nas zalew krokodylich łez współczucia, które otrzymujemy zamiast pomocy realnej. W pierwszych dniach powstania czekaliśmy na współdziałanie z zewnątrz, potem ogarnęło nas zniecierpliwienie, dziś myślimy o tym wszystkim z odrazą. Zagadnienie powstania warszawskiego weszło w stadium skandalu międzynarodowego – skandalu którego nic już zatrzeć nie zdoła.
    • Opis: 29 sierpnia, Niezwykły dzień, „Dzień Warszawy” nr 1042
  • Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
    byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
    byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
    była zbawieniem witanym z odrazą. (…)
    Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
    Nowa się Polska – zwycięska – narodzi
    i po tej ziemi ty nie będziesz chodzić,
    czerwony władco rozbestwionej siły.
  • Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego.
    Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.
    (…) Jest oczywiście jasne, że nie ma słów, które by mogły wyrazić nasz najwyższy podziw i dumę z powodu bohaterstwa naszej Armii Krajowej i ludności stolicy. Jesteśmy z nimi każdym tętnem naszej krwi. Przeżywamy głęboko tę tragedię i naszą bezsilność w tej chwili, by im pomóc. Wszystkie nasze boje od Monte Cassino przez Ankonę do Linii Gotów wydają się nam małe wobec walki w stolicy.
    • Autor: generał Władysław Anders
    • Opis: w liście do podpułkownika Mariana Dorotycz-Malewicza „Hańczy”, Linia Gotów, 31 sierpnia.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2004, s. 466.
  • Jeśli padnie Warszawa, to nie miasto padnie,
    I nie polska stolica w podziemiach swych skona,
    Lecz wolność wszystkich ludzi, zdeptana gdzieś na dnie,
    I prawda wszystkich czasów, przez wszystkich zdradzona.
    • Autor: Kazimierz Wierzyński
    • Opis: 1 września 1944, USA.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008.
  • Od miesiąca trwa powstanie w Warszawie, od 30 dni germańska pycha wymieciona została z ulic stolicy. Nie spotykamy SS-mana czy żandarma (chyba wśród jeńców) przed którymi z udaną obojętnością wielokrotnie przechodziliśmy ukrywając broń lub gazetkę. Na barykadach, w ogniu pożarów i przelanej krwi – lud Warszawy zdobywa stolicę dla Polski naprawdę niepodległej, demokratycznej i w pełni sprawiedliwej dla wszystkich Jej obywateli.
  • Od rana nawała ognia. Samoloty zbombardowały naszą kwaterę w Konserwatorium, gdzie ponieśliśmy straty w ludziach i sprzęcie. Oddział „Zawrata” (Henryk Walkowski) stracił prawie całe uzbrojenie. Na Nowym Świecie ginie nasz dowódca batalionu rotmistrz „Bończa” (Edward Sobeski). Po jego śmierci wykrwawiony batalion zostaje przekształcony, tak jak większość wykrwawionych oddziałów, w kompanię pod dowództwem por. „Szczerby” (Zbigniew Blichewicz). Wydarzenia tak szybko następują po sobie, że zapomniałem pochwalić się, iż po przejściu do Śródmieścia dostałem karabin i zostałem prawdziwym żołnierzem.
    Po reorganizacji batalionu, naszą kompanię podzielono na trzy grupy szturmowe, które poszły w sukurs wycofującym się oddziałom walczącym na Powiślu. Nasz nie najgorzej uzbrojony oddział skutecznie powstrzymuje nieprzyjaciela, jednak los Powiśla już został przesądzony.
  • Na Marszałkowskiej na pierwszym piętrze okno otwarte, pianino bębni na całego, słychać tańce, śmiechy, piski. Wołają do nich uspokójcie się, przestańcie, bo bomby rzucą, nie słyszą. Rzucają do nich cegłami – za daleko, przejść nie można, bo obstrzał. Młodzieniec z okna spojrzał na nas z góry, jak na coś martwego i odszedł w głąb. Ciągnie do nich z wolna pożar z pobliskiej restauracji Żywiec, już z wielu okien obok ogień bucha, ale zabawa nie ustaje.
    • Autor: Józef Nalazek z ul. Hożej 41
    • Opis: 11 września, na lewym brzegu Wisły lądują żołnierze Berlinga, na niebie pojawiają się samoloty z czerwonymi gwiazdami. W Śródmieściu po długiej przerwie udany zrzut brytyjski. Warszawa odzyskuje wiarę.
    • Źródło: Newsweek 10.08.11
  • Ściskamy z pełnym zrozumieniem dłoń Waszą i ślemy ku Wam wierne myśli żołnierskie. Obrona Stolicy przejdzie do dziejów naszych jako jeden z najwspanialszych czynów wojennych. Cześć i chwała bohaterskiej Armii Krajowej! Cześć i chwała Warszawie i wszystkim jej mężnym obrońcom. Niech Bóg ma w swojej opiece Was i Waszych żołnierzy. Z głębi serca wierzymy, że spotkamy się jeszcze, by razem bronić praw Ojczyzny. Niech żyje Polska!
  • Jest to najcięższa bitwa, jaką toczyliśmy od początku wojny. Jest porównywalna tylko do walk o każdy dom w Stalingradzie. Jest równie ciężka.
    • Opis: 21 września, Heinrich Himmler, fragment przemówienia do dowódców Okręgów Wojskowych i komendantów szkół oficerskich, 21 września 1944.
    • Źródło: Tadeusz Sawicki, Rozkaz zdławić powstanie. Niemcy i ich sojusznicy w walce z powstaniem warszawskim, Warszawa 2013, Wydawnictwo Bellona, ISBN ISBN 9788311129030, s. 184.
  • Powiedziałem: Mein Führer! Moment jest niesympatyczny. Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem, że ci Polacy to robią. W ciągu pięciu-sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa – stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków, będzie starta. Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem (Grunwaldem) ciągle nam staje na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas – nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym.
    • Autor: Heinrich Himmler, przemówienie wygłoszone 21 września 1944 w Jägerhöhe, o swojej rozmowie z Hitlerem.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2004, s. 336.
  • 29 sierpnia lotnicy RAF-u dokonali przelotu 2000 mil w złych warunkch atmosferycznych w tym celu, by dopomóc armii rosyjskiej przez bombardowanie portów bałtyckich: Szczecina i Królewca. Operacja ta kosztowała nas 41 maszyn. Jeśli mogliśmy to zrobić, by pomóc naszym rosyjskim sprzymierzeńcom, na pewno mogli oni znaleźć trochę samolotów, które mogły przynieść pomoc Warszawie, pokonując nieskończenie krótszą odległość.
    • Autor: sir Archibald Southby
    • Opis: 28 września , w parlamencie brytyjskim o możliwości pomocy dla walczącej Warszawy.
    • Źródło: Andrzej Kunert Rzeczpospolita Walcząca. Powstanie Warszawskie 1944, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1994, s. 364
  • Legendarną już dzisiaj bitwę. W bitwie tej oddziały Armii Krajowej, bez odpowiednich zasobów, uzbrojone niedostatecznie, osamotnione i pozbawione należytej pomocy z zewnątrz, toczą przez dwa miesiące przy współdziałaniu ludności stolicy śmiertelny bój przeciwko potężnemu wrogowi, rozporządzającemu przytłaczającą przewagą techniczną. Obrona Warszawy stanowi jedyny w dziejach tej wojny przykład tak długotrwałej i nieugiętej walki, w warunkach podobnie straszliwej dysproporcji sił. Jest ona, bez względu na wynik końcowy, niewątpliwym zwycięstwem żołnierskiego ducha i żołnierskiego honoru nad brutalną przemocą fizyczną. Dopiero historia odsłoni, jakie znaczenie w ramach tej wojny miała dla losów Polski bitwa o Warszawę. Ale już teraz stwierdzić trzeba, iż stanowi ona czyn bojowy miary najwyższej.
    • Autor: Kazimierz Sosnkowski
    • Opis: 29 września, Londyn.
    • Źródło: Tadeusz Krząstek, Jerzy Tomczyk, W 55 rocznicę powstania Armii Krajowej, Wydawnictwo „Egros” na zlecenie MON, Warszawa 1997, ISBN 8386268638.s. 139.
  • Oto naga prawda. Potraktowano nas gorzej niż satelitów Hitlera, gorzej niż Włochy, Rumunię, Finlandię. Niechaj sprawiedliwy Bóg osądzi straszliwą krzywdę, jaką cierpi naród polski, i niechaj ześle zasłużoną karę na wszystkich, którzy ponoszą winę. Twoi bohaterowie to żołnierze, których jedyną bronią przeciwko czołgom, samolotom i działom są pistolety i butelki z benzyną. Twoi bohaterowie to kobiety, które opatrywały rannych i przenosiły meldunki pod gradem kul, które przygotowywały w zbombardowanych piwnicach zrujnowanych domów jedzenie dla dorosłych i dzieci i które niosły pociechę umierającym. Twoi bohaterowie to dzieci, które bawiły się spokojnie wśród dymiących ruin. To lud Warszawy. Naród, który potrafił wykrzesać z siebie tak powszechne bohaterstwo, jest narodem nieśmiertelnym. Bo ci, którzy zginęli, już zwyciężyli, a ci, którzy żyją, będą walczyć i zwyciężać i znów dawać świadectwo, że Polska żyje, póki żyją Polacy.
    • Opis: 3 października, jedna z ostatnich audycji powstańczego radia Błyskawica.
    • Źródło: Norman Davies, Boże igrzysko, wyd. Znak, Kraków 2008, s. 941.
  • Wielka ofiara Stolicy nie może pójść na marne. (…) Warszawa padła, ale niezmordowana walka narodu polskiego toczy się dalej. Trwać ona będzie aż do chwili, gdy te cele, które przyświecały nam w dniu 1 września 1939 roku i które przyjął cały cywilizowany świat – zostaną w pełni osiągnięte. Bolesny upadek Warszawy jest jednocześnie najlepszym świadectwem najwyższych wartości moralnych narodu z kategorii tych, które tworzą historię.
    • Autor: Władysław Raczkiewicz
    • Opis: 3 października, Prezydent RP w przemówieniu radiowym po kapitulacji Warszawy.
    • Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego KUL, Lublin-Paryż 1990, s. 181.
  • Wierzyło się, że nic złego nas nie czeka, chciało się w to wierzyć, bo się miało dosyć i powstania, i wojny w ogóle, i nienawiści, i zabijania, i ginięcia. Nagle – zachciało się – wszystkim – żyć! Żyć! Iść! Wyjść! Popatrzeć! Na słońce. Normalnie. I zaraz zaczęli ze wszystkich piwnic, lochów, dziur wszyscy wychodzić. Na ulice! Ani to żałoba. Ani święto. Nie wiadomo co. Wszystko naraz. Po prostu wylęgnięcie narodu na wierzch. (…) Właściwie to było święto, co tu ukrywać. Szliśmy z tłumem. I mijaliśmy się z tłumem narodu odwrotnym.
  • Wzdłuż ulic, którymi przechodziły nasze kolumny, tu i tam klękali cywile. Była to niezapomniana, wprost szokująca scena, gdyż Polacy klękają tylko, aby uczcić Przenajświętszy Sakrament. Tu leżała odpowiedź na pytanie: czym była Armia Krajowa?
    Po sześćdziesięciu trzech dniach nastąpił koniec tragedii. Gdy żołnierze maszerowali do niemieckiej niewoli, po obu stronach ulicy, wśród karabinów niemieckich strażników, stały tysiące wychudzonych, brudnych, obandażowanych i pokrwawionych mężczyzn i kobiet Warszawy, którzy sami za niewiele godzin mieli zostać popędzeni do obozów. Płakali, krzyczeli, śpiewali hymn narodowy. Podbiegali, wymijając straż, ściskając, całując i dając powstańcom prezenty (cukier, cebulę, pieniądze, bandaże…).
    • Autor: Janusz Kazimierz Zawodny, żołnierz AK
    • Opis: 3 października, po kapitulacji Warszawy i wymarszu polskich oddziałów do niewoli niemieckiej.
    • Źródło: Powstanie warszawskie w walce i dyplomacji, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 261.
    • Zobacz też: hymn
  • Zespolenie żołnierzy, robotników, chłopów, inteligencji, wspaniała dojrzałość i determinacja ludzi prostych – niech przypieczętuje wewnętrzną zwartość i moc naszego narodu, niech nas zjednoczy na przyszłość tak, abyśmy mogli sprostać trudnym zadaniom, jakie przed nami postawi twarda rzeczywistość. Gdy taki będzie rezultat sierpniowych walk w Warszawie, będziemy mogli spokojnie myśleć o przyszłości Polski.
    • Opis: 3 października, ostatnia odezwa Rady Jedności Narodowej i Krajowej Rady Ministrów w Warszawie, 3 października 1944, Warszawa.
    • Źródło: Tadeusz Żenczykowski, Samotny bój Warszawy, s. 136–137.
    • Zobacz też: Polska
  • Garnizon i ludność stolicy wypełniły powinność żołnierską ponad granice ludzkiej wytrzymałości i męstwa. Pozostanie [walka Warszawy] ona na zawsze powodem niepospolitych sił moralnych Narodu Polskiego i jego nieugiętej woli niepodległego istnienia.
  • Prawdą jest, że Niemcy już nigdy nie zdobędą Warszawy. Warszawa już nie istnieje. Te słowa wysłane z Warszawy ostatnim tchem konającego miasta [1 X] przejdą do polskiego katechizmu narodowego.
  • Swoją drogą, musieliśmy wtedy wyglądać dziwnie. I cywile. I powstańcy. Nie byli znowu wcale do siebie tacy niepodobni. Wszyscy ludzie, co wyłazili wtedy z Warszawy, byli do siebie podobni i zupełnie niepodobni do innych.
    • Opis: prawdopodobnie 4 października, Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego
  • Walka o milionowe miasto Warszawę była długa i ciężka.
    • Opis: 4 października , niemiecki gen. von Lüttwitz, 4 października 1944.
  • Walka skończona. Zamknięty przeszło dwumiesięczny okres jednej z najszczytniejszych i najtragiczniejszych zarazem kart naszej historii.
    Za wcześnie jeszcze na obiektywny sąd o tym okresie. Rachunek naszych strat i zysków, zasług i błędów, ofiar i uzyskanych wartości – przekazać musimy historii. Tutaj jedno musimy stwierdzić z niezachwianą pewnością. Walczyliśmy o sprawę najwyższą, o wartości w życiu Narodu największe. Zapłaciliśmy też największą cenę tej walki. Zapłaciliśmy ją bez wahań i ociągania, we wspólnie toczonej walce. Nie chcemy tutaj pomniejszać znaczenia tej ceny. Jest ona olbrzymia w rachunku ludzkiego cierpienia, w rachunku ofiar ludzkiego życia, w rachunku strat materialnych i kulturalnych. Jest ona szczególnie dotkliwa w rachunku strat tej najcenniejszej z narodowych wartości, kwiatu a zarazem i owocu narodu, zapalnej i entuzjastycznej, bezinteresownie ofiarnej młodzieży.
    Walka jest ryzykiem. Stąd też nie zawsze może kończyć się zwycięstwem. Naszej walce nie danym było zakończyć się osiągnięciem zamierzonego celu. Zamknięciem zmagań orężnych jest nie odzyskanie wolności lecz nowy etap żołnierskiego i narodowego tułactwa. Klęska, której rozmiarów pomniejszać nie chcemy, jest klęską jednego miasta, jednego etapu naszej walki o wolność. Nie jest klęską naszego Narodu, naszych planów i ideałów historycznych. Z przelanej krwi, z zespołowego trudu i znoju, z męki ciał i dusz naszych powstanie nowa Polska, wolna, silna i wielka. Wiarą tą będziemy żyć na przymusowym tułactwie czy w obozach, tak jak żyliśmy nią w naszej pracy i walce. Wiara ta – to najrealniejszy, najwyższy Testament pisany krwią wielotysięcznych ofiar i bohaterów Powstania.
    • Opis: 4 października 1944, Warszawa.
    • Źródło: „Biuletyn Informacyjny AK” z 4 października 1944 pt.: Po walce
  • 5 października oddziały Armii Krajowej, ze swym dowódcą na czele, maszerowały ulicami wśród milczących warszawiaków. Powstańcy opuszczali miasto, które daremnie próbowali oswobodzić spod obcej okupacji. Pod szarym niebem, w deszczu, szli do niewoli żołnierze, którzy pięć lat trwali w podziemiu, a przez sześćdziesiąt trzy dni prowadzili otwartą, regularną walkę. W czasie niemieckiej okupacji i gestapowskiego terroru codziennie ryzykowali życie. Walka na ulicach Warszawy była ostatnią próbą odzyskania wolności. Stała się również widomym dowodem zdradliwej polityki Rosji (…) Stałam, salutując, na chodniku koło ostatniej barykady. Generał Bór dostrzegł mnie i uchylił kapelusza, a oficerowie z jego sztabu zasalutowali. Żegnałam oddziały Armii Krajowej, dumę polskiego podziemia, z trudem zachowując kamienną twarz.
    • Opis: 5 października, major AK Maria Tarnowska, wyjście dowództwa AK z żołnierzami z Warszawy, 5 października 1944, Warszawa.
    • Źródło: Joanna Wieliczka-Szarkowa, Powstanie warszawskie 1944. Gloria victis, Wydawnictwo AA, Kraków 2014, ISBN 9788378646563, s. 277.
  • Kapitulacja była bez wątpienia przeżyciem, jakie rzadko trafiają się w życiu. Jej rzeczywistość usuwa w cień każdy teatr, każdą wielką tragedię. Polacy otrzymali żołnierskie, honorowe warunki, na które zasłużyli sobie autentycznym bohaterstwem w walce. Walczyli, na Boga, lepiej niż my. Ale możemy się uczyć:
    1) że z takiej formy zarządzania ujarzmionymi narodami nie może nic rozsądnego wyniknąć. Smutne, ale prawdziwe!
    2) to nie my uosabiamy siłę ducha, nacjonalizm, ofiarność i siłę (nie możemy pochwalić się tym, co pokazali Polacy),
    3) że miasta można bronić miesiącami, przy znacznie większych stratach po stronie atakujących, a ten, kto to obserwuje z dystansu, może się wiele nauczyć, że
    4) chociaż duch walki i czysta, dzielna postawa mogą wiele zdziałać, mimo wszystko lepszy duch ulegnie materii. Czy historia może być sprawiedliwa? Tutaj nie. Czym jest pojęcie naród, gdy pojęcie mocarstwa coraz bardziej wszystko przytłacza.
    • Autor: Peter Stölten
    • Opis: 5 października, niemiecki porucznik z listu do ojca.
  • Oddziały skręciły w ulicę Grzybowską, w której piwnicach – mimo ciężkich walk – gnieździła się zmaltretowana ludność cywilna. Ta ludność, której odruchów tak żeśmy się bali. Głośno waliły serca, głośniej niż nogi o bruk. Jak nas pożegnają? Czy pobiegną naszym śladem pogróżki i kpiny, czy tylko wrogie milczenie? Jak zareaguje na wyjście ludność ostatniego wolnego kawałka Warszawy? Bo przecież tam, u wylotu Grzybowskiej, na barykadzie przy Żelaznej czeka już wojsko niemieckie. Deszcz przestał mżyć. Grzybowska witała nas szerokim otworem strzaskanych kamienic.
    Jak nas przyjmą? Przyjęli, jak mogli tylko przyjąć ludzie, którzy przeżywali z nami wspaniały poryw pierwszego entuzjazmu, przeżywali ciężki trud krwawej pracy dnia powstańczego, przeżywali nasze załamania i nasz wspólny koniec. Przyjęli jak mogli przyjąć tylko ludzie, którzy nas kochali i czasami w rozpaczy nienawidzili, ale przede wszystkim rozumieli. Wszystko, co żyło, wyległo na chodniki. Wynędzniałe sylwetki utworzyły szpaler, który krzyczał i milczał na przemian, szlochał i uśmiechał się, dodając nam odwagi, której sami potrzebowali tak bardzo. Poczęli wynosić swój skromny majątek, aby go nam wpychać do rąk. Zasypywano nas ołówkami, zeszytami, obładowywano jakimiś garnuszkami, kubeczkami, czasem znajdowaliśmy w dłoniach czajniki, chustki do nosa, agrafki, jakieś grzebyki i lusterka – resztę dobra ludności Warszawy. Na kupce gruzu stała kobieta, taka zwyczajna warszawska przekupka, w chustce na głowie, szerokiej spódnicy i wykrzywionych butach. Żegnając nas szerokim znakiem krzyża podnosiła wysoko dłonie, w których trzymała obrazek Chrystusa: „W imię Ojca i Syna… Dzieci, zabierają nam nasze dzieci”. I tyle było w niej godności, tyle bólu, że ludzie stojący w pobliżu poczęli powtarzać za nią to uporczywe zdanie, aż cała ulica rozbrzmiała jękiem: „Dzieci, nasze dzieci…” Setki rąk wyciągało się błogosławiąc nasze głowy. Straciliśmy nasz równy, bojowy krok. Za cały żal kapitulacji, za trud dwumiesięczny, za nędzę i poniewierkę – stokrotnie zapłaciła nam ludność Warszawy.
    • Autor: Krystyna Mierzejewska-Rogalska ps. „Soból”, łączniczka z oddziału liniowego por. „Paprzycy”, broniącego w czasie powstania placówki na ul. Królewskiej 16.
    • Opis: 5 października, wyjście oddziałów AK ze stolicy.
    • Źródło: Władysław Bartoszewski, Dni walczącej stolicy. Kronika powstania warszawskiego, wyd. Alfa, Warszawa 1989, s. 338.
    • Zobacz też: dzieci
  • Przez sześćdziesiąt dni, przez sześćdziesiąt nocy złych,
    nie żałując krwi, będziesz bronił zgliszczy tych,
    aż nadejdzie dzień, że zrozumie świat
    za coś walczył, za coś padł…
    Warszawo! Wymawiam Twoje imię święte
    i w oczach błyszczą łzy, i sercem targa ból,
    i widzę mury Twe krwią żywą przesiąknięte,
    a w murach tych karabin, w którym nie ma kul.
    Warszawo! Twe wielkie serce w gruzach leży.
    A jednak bije wciąż i wciąż ze śmierci drwi.
    I każdy Polak wie, i każdy Polak wierzy,
    Że ta, co nie zginęła
    Wyrośnie z twojej krwi.

Po powstaniu[edytuj]

Warszawa, styczeń 1945
  • 1 sierpnia 1944 roku w godzinie „W” syreny wezwały naszą młodzież i całe społeczeństwo do otwartej walki z okrutnym wrogiem, który przez pięć lat ponurej okupacji niszczył Naród Polski. Dziś ten przenikliwy głos syren zaprasza nas do wdzięcznej pamięci, głębokiej refleksji i szczerej modlitwy.
  • 1944 lipiec. Czuliśmy, że zbliża się moment decydujący. Wziąłem udział w paru rozmowach, na których był obecny Delegat Rządu Jan Stanisław Jankowski i wojskowi oraz cywilni przywódcy podziemia. Uczestnicy ich, przy tej czy innej okazji, wypowiadali się na temat aktualnej sytuacji i stawiali horoskopy na przyszłość. Wyłaniała się z tego zupełnie jasno koncepcja powstania. Brali oni w rachubę po pierwsze konieczność wystąpienia zbrojnego w Warszawie, jako jednego z elementów „Burzy”. (…) Po drugie, było nie do pomyślenia, by 40-tysięczna AK w Warszawie mogła wytrzymać bez końca i bez użycia broni widok cofających się, rozbitych Niemców. Po trzecie, duma i godność narodowa wymagały, by stolica była wyzwolona własnymi, polskimi rękoma i to było poza wszelką dyskusją. Po czwarte – co powiedziałby świat zachodni, gdyby Rosjanie zdobyli Warszawę tylko własnym wysiłkiem? Wtedy Stalin bez trudu przekonałby aliantów, że AK, rząd podziemny i całe w ogóle polskie podziemie – to fikcja.
    • Autor: Stefan Korboński
    • Źródło: W imieniu Rzeczypospolitej…, wyd. Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2009, s. 343–344
  • A prawda tego faktu jest inna, jest do dna odmienna. Powstanie warszawskie stanowi najwyższe wspięcie doli polskiej w tej wojnie, stanowi tej doli tragiczną syntezę. Gdy się wpatrujemy, wmyślamy w splot zdarzeń, ich obrót taki a nie inny, zdawałoby się najgorszy z możliwych – staje się jawne, że w Warszawie skupiła się, osiągnęła szczyt cała desperacka zawiłość naszego położenia, naszego wspólnego losu. Osaczenie przez okoliczności, ten krąg, który się wokół nas zamykał kilka razy – rok temu wokół Warszawy zamknął się, zacisnął się najściślej.
    • Autor: Tymon Terlecki
    • Źródło: Chór aby odpowiadał [w:] Dariusz Gawin, Spór o Powstanie. Powstanie Warszawskie w powojennej publicystyce polskiej 1945–1981, wyd. Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 248–249.
  • Ale to, że to była tragedia, jest pewne i oczywiste. Bo jeśli jest inaczej, to nie rozumiem słowa tragedia. Dwieście tysięcy zabitych, miasto zniszczone i tak dalej – to nie jest tragedia? No to, co w takim razie jest tragedią? Dla mnie ktoś, kto neguje, że powstanie było tragedią i katastrofą, to zupełny osioł. (…) Ocalilibyśmy godność i bez powstania. A tak, owszem, godność zachowaliśmy, tylko potem zabrakło setek tysięcy ludzi, w tym moich najlepszych przyjaciół.
  • Ani żołnierze z AK, ani wszyscy Polacy, którzy z bezprzykładnym męstwem narażali się i ginęli, a w końcu rzucili na szalę nawet los najukochańszej stolicy, nie byli głupcami, którzy ślepo słuchali takich czy innych nakazów. Ci wielotysięczni żołnierze i cywile walczyli o Polskę rzeczywiście wolną i rzeczywiście demokratyczną.
    • Autor: Maria Dąbrowska, autorka Nocy i dni, powieściopisarka.
    • Źródło: Paweł Ukielski, Spór o powstanie warszawskie, „Biuletyn IPN” nr 8–9 (103–104), sierpień – wrzesień 2009.
    • Zobacz też: Polacy
  • Bez decyzji podjętej przez KG AK w poniedziałek 31 lipca 1944 r. komuniści dziś byliby pełnoprawnymi uczestnikami polskiej tradycji narodowej. Dumni z PRL, manifestu PKWN i Powstania Warszawskiego, które wywołali 2 czy 3 sierpnia 1944 r. i którym kierowali do jego „zwycięskiego” końca. Bo powtórzmy: wtedy sowieckie czołgi prułyby naprzód całą mocą silników. Tak jak gnały w maju 1945 r. do Pragi i tak jak – choć to nieporównywalne – czołgi amerykańskie i wojska Wolnych Francuzów spieszyły się na pomoc powstaniu w Paryżu. Dokładnie w sierpniu 1944 r.
    • Autor: Piotr Gursztyn
    • Źródło: Sławomir Cenckiewicz, Piotr Gontarczyk, Piotr Gursztyn, Piotr Semka i inni, praca zbiorowa, Obłęd 1944 czy 2013, Wydawnictwo M, Kraków 2013, ISBN 9788375956665, s. 114
  • Bierność stolicy byłaby biernością całego kraju, nawet gdyby najbardziej heroiczne boje stoczone były w lasach czy w górach, w Wilnie, we Lwowie, Krakowie czy jakimkolwiek innym mieście. Co więcej, wstrzymanie się Warszawy od walki w momencie końcowym i zarazem szczytowym ostatniej wojny – przekreśliłoby cały wysiłek poprzednich lat, zamieniłoby te pięć lat nieustannej walki i przygotowań w tragiczny niewypał.
  • Bohaterstwo, ofiarność i zaciętość powstańców są największym w naszej historii przejawem walki o wolność jako wartości wyższej niż życie ludzkie, kalectwo, wszystkie dobra materialne. Byłoby ciężkim błędem nie doceniać, a co gorsza odżegnywać się od takich wartości duchowych.
  • Byliśmy naprawdę gotowi na wszystko. Ludzie ginęli codziennie. Od pierwszego dnia wojny. Ubyło Polski o 8 milionów ludzi; poległych, wymordowanych, zakatowanych, zamęczonych, deportowanych, i tych, którzy pozostali na emigracji i nigdy do Polski nie wrócili, nie tylko przecież w czasowych ramach 1939–45. Mordowano nas dalej, wiele lat. Całe pokolenie spisane na straty. Trzeba dobrze poznać historię i nie mówić, że wszystkiemu winne Powstanie. To niesprawiedliwe. Taki był wtedy nasz wybór i mieliśmy do niego prawo.
  • Był to pierwszy i jedyny w tej wojnie wypadek, żeby z kraju okupowanego, wprost z pola walki, nadawała radiostacja foniczna.
    • Opis: brytyjska BBC o powstańczym radiu Błyskawica w Warszawie 1944.
    • Źródło: Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, op. cit., s. 335.
    • Zobacz też: Wielka Brytania
  • Było wiadomo, że za chwilę zaczynamy powstanie i była ogromna nadzieja w nas, we mnie, że musi być tylko zwycięstwo. Strzelanina trwała u nas na Bródnie jakieś pół godziny. Nie była to, o ile pamiętam, aż tak silna załoga niemieckich żołnierzy, od których odbiliśmy tego dnia szkołę. Zwyciężyliśmy ich. Ci Niemcy uciekli.
  • Było wszak coś pięknego w tamtych chłopcach i tamtych dziewczętach, jeżeli możemy ich kochać jeszcze dzisiaj. Było w nich coś pięknego, jeżeli ci, co przeżyli, potrafią dziś jeszcze poczuć w sobie powiew tamtego gorącego lata. Tego lata, w którym realizowała się jakaś ich lepsza część, w czasie którego przerośli samych siebie, w czasie którego poczuli tak jak nigdy, że są pomiędzy braćmi. A my, którzy mamy za sobą inny, również gorący Sierpień, lepiej umiemy odczuć i zrozumieć ich poryw. Prawdziwa Polska buduje się od wewnątrz. Dziś jest lepsza i prawdziwsza niż wczoraj. (…) Polska solidarności. Polska nadziei. Ta Polska, jestem o tym głęboko przekonany, zbudowana jest także na miłości i ofierze powstańców warszawskich. Na wartościach, które ciągle gorzeją w tym popielisku sprzed lat czterdziestu, strasznym i pięknym, jakże smutnym i jakże obdarzającym nadzieją. Przed tym ogniem i tym popiołem nisko pochylam głowę.
  • Całe miasto stało się gminą uspołecznioną we wszystkich swoich funkcjach. Ludność dzieliła się żywnością z żołnierzami i uciekinierami z zajętych przez Niemców dzielnic miasta. W poszczególnych domach zaczęły powstawać wspólne kuchnie, obsługujące stałych i przygodnych mieszkańców. Gdy zabrakło zapasów prywatnych, sięgnięto do składów zdobytych na Niemcach i administracja rozdzielała żywność za pośrednictwem komitetów domowych, nie pobierając żadnych opłat. Pieniądz przestał grać rolę. Zapanowała jakaś braterska wspólnota walczących. A nad wszystkim górowało radosne poczucie, że oto jesteśmy wreszcie wolni. Wykwitła szlachetna duma, że dokonaliśmy tego własnym wysiłkiem, że bijemy Niemców, że zmuszamy ich do poddawania się, że muszą oddawać broń w ręce „naszych chłopaków” jak zwano żołnierzy Armii Krajowej.
  • Ci, którzy podejmowali decyzję o wybuchu powstania, nie byli jasnowidzami. Była to próba realizacji planu politycznego, który okazał się nierealny. Był obciążony przyjęciem pewnych optymistycznych założeń, ale nie można było traktować tego planu z góry jako całkowicie nierealnego. Jeżeli przyjąć, że plan opanowania Warszawy i znalezienia się tu w roli gospodarza był zupełnie nierealny, bo doprowadziłby do rosyjskich represji i zniszczenia, to na jakiej podstawie można sądzić, że bez powstania Rosjanie – mając dodatkowo argument, którym się posługiwali, że Polacy nie walczyli i stali z bronią u nogi – nie zniszczyliby podziemia?
  • Ci co wydali pierwszy rozkaz do walki
    niech policzą teraz nasze trupy.
    Niech pójdą przez ulice
    których nie ma
    przez miasto
    którego nie ma (…)
    niech liczą aż do śmierci
    nasze trupy
  • Jan M. Ciechanowski: Czy „Burza” i powstanie warszawskie były działalnością polityczną skierowaną przeciwko Rosji?
    Tadeusz Pełczyński: Nie. Rosja to tak ustawiła i taką tezę lansuje. Błędem jest przesunięcie punktu ciężkości – że myśmy się jakoby ustawiali do walki z Rosją. Oni byli agresywni, a nie my. Oni mącą w głowach. Nie można iść za ich tezą. Ten moment nie istniał na Zachodzie przy wyzwalaniu Paryża.
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie: zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, Wydawnictwo Bellona, Pułtusk-Warszawa 2009, s. 584.
  • Czy cena, którą zapłaciliśmy za nasze umiłowanie wolności i naszą nienawiść do bestii hitlerowskiej, jest zbyt wielka – osądzi to dopiero historia. Nasze pokolenie musi mieć tylko świadomość, że poniosło ofiary najwyższe w imię wielkości idei, i baczyć, by ofiara ta nie została pomniejszona przez oszczerstwa wrogów i słabość złamanych nieszczęściem ludzi.
  • Decyzja o powstaniu była zwyczajnie głupia. Zła, nierozważna, ze wszech miar krótkowzroczna. Mówię o decyzji. Nie o samej walce. Po prostu do tej walki nie powinno dojść. Mówię to jako długoletni wojskowy, sztabowiec i frontowiec. Nie powinniśmy zaczynać tej walki. Okazało się, że nasi dowódcy byli słabo wyszkoleni, militarnie nieprzygotowani do takiej roli. Do tego dochodzi coś, o czym dziś już możemy mówić. Góra AK to byli megalomani. (…) Powstanie wywołało kilku kompletnie niekompetentnych ludzi. Wbrew logice. I oni – jak ślepcy z obrazu – poprowadzili nas ku tragedii. Stało się z nimi coś arcypolskiego: oni oszaleli, zachłysnęli się Polską i oszaleli. Stracili zdolność racjonalnego myślenia. (…) Liderzy AK w sposób zupełnie nieodpowiedzialny, szafując życiem setek tysięcy ludzi, rzucili się w szalonej szarży z pięściami na wroga. I jeszcze dali rozkaz, abyśmy my to wykonali. Na tym polega ta tragedia.
  • Decyzja o wybuchu powstania warszawskiego była ryzykowna, ale miała racjonalne przesłanki.
  • Decyzja Powstania była zbiorowa, to zarówno wojskowi jak i politycy zadecydowali: „Warszawa nie może być bierna!”, taka była decyzja, musi walczyć, musi wydać Niemcom walkę o niepodległość Polski, ale do niego należał moment wyboru. I wybrał ten moment moim zdaniem odpowiednio, bo akurat wtedy rozwijała się wielka ofensywa, ale tą ofensywę wstrzymał Stalin dopiero 2 sierpnia, a Powstanie wybuchło 1 sierpnia, a decyzję wybuchu 1 sierpnia podjął Komorowski 31 lipca pod wieczór. W czasie Powstania codziennie otrzymywałem wiadomości, Tatar mi wszystko dawał, tylko przeglądał i dawał mi je i je umieszczałem w prasie polskiej. (…) Na początku mieliśmy nadzieję i szybko ją straciliśmy, zorientowawszy się jakie jest stanowisko Anglików. Ale trzeba powiedzieć, Anglicy nieśli pomoc Warszawie i Amerykanie nieśli. Przecież Powstanie odbiło się echem na zachodzie.
  • Do powstania i tak by doszło.
    • Autor: płk dypl. Janusz Bokszczanin
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, Wydawnictwo Bellona, Pułtusk-Warszawa 2009, s. 611.
  • Do walk w Warszawie użyto głównie policyjnych oddziałów SS, co podczas II wojny światowej było czymś unikalnym; te jednostki nie walczyły na froncie, a powstanie było jednak frontem, tylko używano ich w krwawych pacyfikacjach terytoriów podbitych. To w sposób straszny zemściło się na mieście, bo ci esesmani byli najgorszymi z najgorszych. Myślę, że Hitler był bardzo zadowolony, mogąc rzucić przeciwko Warszawie ludzi typu von dem Bacha, Dirlewangera czy Kamińskiego, gdyż do wypełnienia zemsty z nienawiści najlepiej nadają się krwawe kreatury. Chyba nie było wśród Niemców ludzi tak bardzo zaprawionych w masowym mordowaniu cywilów.
  • Dzień ten jest historycznie piękny – rocznica powstania warszawskiego. Dzień ten jest nie tylko piękny, ale też historycznie bardzo ważny, bo kiedy wybiła godzina „W”, poderwali się warszawiacy do zbrojnej walki o należną narodowi wolność.
    • Autor: kardynał Henryk Gulbinowicz, Warszawa, 1 sierpnia 2000
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008, s. 826.
    • Zobacz też: Wrocław
  • Ekstaza wolności napełnia serca, przyspiesza oddech w płucach, wzbiera w ulicach. To nic, że domy płoną, że szeregi ludzi z tobołami na plecach i w łachmanach uciekają z Woli, Czerniakowa, Górnego Mokotowa, Powiśla. Wielkie, zapamiętałe odprężenie prostuje grzbiety. Można znieść wszystko, byle strącić z karków nieznośny ciężar, byle nareszcie być sobą. Tego szczęścia nie pojmie nikt, kto go nie doznawał. Na skrawku ziemi długości i szerokości paru kilometrów, natłoczonym ludźmi, podminowanym nastrojami piwnicznymi, rozkrojonym na kilka osobnych, odciętych od siebie obozów warownych otoczonych zewsząd, burzonych nieuchronnie bombami, znajdującym się już od pierwszych dni w sytuacji strategicznie beznadziejnej – ta wciąż płonąca świadomość: jesteśmy wolni!
  • Gdyby decyzja nie zapadła 31 lipca 1944, to trzeba by było doczekać 3–4 dni, co mogłoby dać Niemcom czas do spacyfikowania Warszawy. Wtedy walka mogłaby się rozpocząć pod presją niemiecką.
    • Autor: płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, Wydawnictwo Bellona, Pułtusk-Warszawa 2009, s. 634.
  • Gdyby Rosjanie, jak Anglosasi Francję, chcieli nas wyzwolić, a nie zniewolić – nie byłoby warszawskiej tragedii. W stolicy Francji wybuchło powstanie bez porozumienia i koordynacji za sztabem Eisenhowera. Francuzi chcieli własnymi siłami uwolnić Paryż.
  • Gdybyśmy nie zrobili walki w Warszawie, to Stalin byłby wyzwolicielem Warszawy. Ludność byłaby zszokowana: czy AK uciekła, czy przeszła na stronę niemiecką? To, co było wyrazem walki o wolność i niepodległość, byłoby zaprzepaszczone. (…) Gdyby Rosjanie zajęli Warszawę i nas wytaszczyli do Irkucka i głosili, że byliśmy tchórzami, bo nie zaczęliśmy walki – to byłaby dla nas i dla AK klęska, sięgająca w historię.
    • Autor: Tadeusz Pełczyński, Szef Sztabu Komendy Głównej AK.
    • Źródło: Andrzej Nowak, Powstanie Warszawskie: szepty i krzyki [w:] Uległość czy Niepodległość, wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2014, ISBN 9788375531787, s. 173.
  • Gdybyśmy zachowali się zupełnie biernie, Warszawa nie uniknęłaby zniszczeń i strat. Musieliśmy się liczyć z tym, że jeżeli stolica stanie się polem bitwy i walk ulicznych między Niemcami a Sowietami, może ją czekać los Stalingradu. Ani na chwilę nie mam zamiaru uchylać się od osobistej odpowiedzialności za decyzje, które podejmowałem jako dowódca Armii Krajowej.
  • Generał Bór-Komorowski, po rozmowie z wicepremierem rządu, panem Jankowskim, który powiedział: „dobrze, zaczynajcie panowie”, wydał rozkaz „Monterowi”: „jutro o 17 rozpoczyna pan akcję Godzina W”. Równocześnie, gdy trwały rozmowy w Komendzie Głównej, czyli późnym popołudniem 31 lipca, dowódcy radzieckiej 2 Armii Pancernej Gwardii doszli do wniosku, że bitwa jest przegrana. Rosjanie stracili ponad 300 czołgów, przy trzykrotnie mniejszych stratach Niemców, całkowitemu zniszczeniu uległ 3 Korpus Pancerny, dwa pozostałe też miały ciężkie straty i zapadła decyzja: wycofujemy się w kierunku linii miejscowości Radzymin-Okuniew-Wołomin i będziemy tej linii bronić. Nie mieliśmy już po co uderzać, bo Rosjan już nie było.
  • Heroizm oporu polskiego w czasie II wojny światowej, którego kulminację stanowiło Powstanie Warszawskie, jest dla nas trudnym do przeszacowania elementem tradycji. Z perspektywy historii wszyscy jesteśmy umarli. Warto więc ocenić, jak nasze życie i śmierć wpływają na losy wspólnoty, która pozwala nam przekroczyć indywidualną egzystencję.
    • Autor: Bronisław Wildstein
    • Źródło: Sławomir Cenckiewicz, Piotr Gontarczyk, Piotr Gursztyn, Piotr Semka i inni, praca zbiorowa, Obłęd 1944 czy 2013, Wydawnictwo M, Kraków 2013, ISBN 9788375956665, s. 58
  • I Niemcy, i Rosjanie unicestwiają TO SAMO, są zgodni w unicestwianiu TEGO SAMEGO. Niemcy na pożegnanie, Rosjanie na powitanie. Boję się wymówić słowo bezsens, ale samo podsuwa się na każdym kroku, gdy o tym myślę. Drugie słowo, którego się boję, a które też ciągle brzęczy w głowie to prowokacja. Na czyj rozkaz i po co Warszawa zerwała się do walki? Największe bohaterstwo, gdy jest bezcelowe, budzi gorzkie politowanie i nic więcej. Mówi się o nim jak o bohaterstwie szaleńca, który rzuca się pod pociąg, by go zatrzymać.
  • Jednak pomimo porażki poniesionej przez powstańców w dniu 1 sierpnia, pomimo niewspółmiernej przewagi uzbrojenia niemieckiego i niszczącego wolę walki terroru nieprzyjaciela – zdumiewa fachowców wojskowych fakt, że Powstanie Warszawskie trwało 63 dni, licząc od 1 sierpnia do 2 października włącznie.
    • Autor: Adam Borkiewicz
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 552–553.
  • Jakżeby inaczej wyglądało dziś życie w Polsce, gdyby nie warszawskie cmentarzysko. Nie ma takiej dziedziny życia narodowego, która by tego ciężaru nie czuła. Powstanie warszawskie było wymierzone militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Sowietom, demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznie przeciw Polsce.
  • Jestem na kolanach przed walczącą Warszawą, ale sam fakt powstania w Warszawie uważam za zbrodnię. Dziś oczywiście nie jest jeszcze czas na wyjaśnienie tej sprawy, ale generał Komorowski i szereg innych osób stanie na pewno przed sądem za tak straszliwe, lekkomyślne i niepotrzebne ofiary. Kilkaset tysięcy zabitych, doszczętnie zniszczona Warszawa, straszliwe cierpienia całej ludności, zniszczonych dorobek kultury kilku wieków i wreszcie całkowite zniszczenie ośrodka oporu narodowego, co dziś szalenie ułatwia zadanie sowietyzacji Polaków.
  • Jeśli Powstanie Warszawskie nazywa się często najbardziej bohaterskim epizodem minionej wojny, to zachowanie Sowietów w czasie Powstania powinno być nazwane największą zbrodnią minionej wojny, gorszą nawet od Katynia, bo za nią zapłaciło dwieście tysięcy ludzi swoim życiem.
    • Autor: Stefan Korboński
    • Źródło: Zofia Korbońska, Refleksje z powstania 1944. Zofia Korbońska świadek historii, Wyd. Fundacja im. Stefana Korbońskiego, Waszyngton – Warszawa 2004, z wkładką, ISBN 8392149203, s. 60.
  • Już od 1942 roku Rowecki, Tatar i ja dyskutowaliśmy plan i wytyczne do powstania.
    • Autor: płk dypl. Janusz Bokszczanin
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, op. cit., s. 603.
    • Zobacz też: Stefan Rowecki, Stanisław Tatar
  • „Kordyan świadczy, żem jest rycerzem tej nadpowietrzej walki, która się o narodowość naszą toczy” – pisał o sobie Słowacki w odpowiedzi na list Krasińskiego. To samo mogliby powiedzieć o sobie poeci, którzy padli w powstaniu: Baczyński, Gajcy, Stroiński, Romocki, Szczepański, to samo mogli o sobie powiedzieć kapelani AK, to samo – zwykli żołnierze. Walczyli o Polskę materialną, ale i o tę „nadpowietrzną”, swoją walką powoływali do istnienia Polskę polityczną, moralną, religijną – ich śmierć przekonywała, że są to wartości cenniejsze niż życie biologiczne, że mimo jego zniszczenia – mają moc trwania.
  • Krakowska prasa podziemna i pamiętnikarze ubolewali przez całą okupację nad „nędzą moralną i opłakanym stanem wyrobienia osobistego i obywatelskiego młodzieży”. Ubolewano nad jej „przyziemnością, chęcią użycia i pustych rozrywek, żądzą zabaw, picia i dziewczynek”. „Skąd bierze się tyle cynizmu, draństwa i plugastwa?” – zapytywała aktorka, która w sierpniu 1944 spędziła cały dzień z młodzieżą przy kopaniu rowów.
    • Autor: Janina Hera (polska teatrolożka), Losy aktorów w Generalnym Gubernatorstwie, „Pamiętnik Teatralny” nr 1–4/1997.
  • Lecz na miły Bóg, nie mówmy o winie! Wszak powstanie było nie tylko dziejową koniecznością między dwiema niewolami, ale bodaj najwspanialszym czynem w ciągu ostatnich lat kilkudziesięciu, płonącą pochodnią, zapaloną przez naród na długie lata niewoli.
  • Ludność cywilna Warszawy, wciągnięta w powstanie, była traktowana jako element tła działań militarnych, jej cierpienia podkreślano tylko wtedy, kiedy można było obciążyć nimi Niemców. Po pewnym czasie trwania powstania było już widoczne, że nie ma szans na wygraną. Jednak dowództwo parło przed siebie, ich honor nie był usatysfakcjonowany, dopóki nie wybito większości młodych i młodocianych żołnierzy i dopóki na mieszkańców miasta nie spadły niewyobrażalne nieszczęścia. Osiągnęli niezwykły dziejowy wynik: 2 tys. (zabitych żołnierzy niemieckich) do ok. 200 tys. (zabitych polskich cywili). A przecież dowódcy AK nie zaliczali się ani do nazistów, ani do komunistów. Polska kultura z jej mitologicznym podejściem do rzeczywistości, z brakiem szacunku dla jednostki, brakiem miłości do życia, jest w stanie patrzeć z aprobatą, a nawet z dumą na takie akty i jej właśnie to zawdzięczamy.
  • Ludowy Komisarz Mołotow zapytał z miejsca, czy znam ocenę wypadków w Warszawie ze strony rządu sowieckiego (jako prowokację antysowiecką AK). Odpowiedziałem, że znam tę ocenę i że stosowano ją do pierwszej fazy powstania warszawskiego. Na to otrzymałem odpowiedź, że ocena ta nie ulega zmianie.
  • Meldunek „Montera” nie był przesadzony, bo teraz źródła sowieckie to podają: 31 lipca 1944 dowódca 73 niemieckiej dywizji piechoty obsadzającej przyczółek (pod Pragą) dostał się wraz ze sztabem do niewoli oraz że Rosjanie byli na bliskich podejściach do Pragi. „Monter” nie wyssał tego z palca.
    • Autor: Tadeusz Pełczyński
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, op. cit., s. 588.
  • Mnie się wydaje, iż Rosjanie rozmyślnie nie zajmowali Warszawy. AK przeszkadzała Sowietom; chciała odebrać Sowietom atut, że oni oswobodzili Warszawę. Stąd woleli, żeby Niemcy powstanie zgnietli. To był makiawelizm.
    • Autor: płk dypl. Janusz Bokszczanin
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie warszawskie, op. cit., s. 610.
  • Można powiedzieć: co tam historia. Można, ale nie da się przekreślić faktów: Niemcy Hitlera zamordowali już przed 1 sierpnia 1944 r. w najbardziej bestialski sposób setki tysięcy Polaków, może dwa miliony, może pięć milionów – jeśli liczyć wszystkich obywateli II Rzeczypospolitej. Do masowego, gigantycznego mordu nie sprowokowała ich dopiero decyzja „Bora”, „Montera” i „Niedźwiadka” o powstaniu w Warszawie. Odwrotnie: ta decyzja była w jakiejś, chyba najważniejszej, części odpowiedzią na pięć lat ludobójstwa i systematycznego deptania godności tych, którzy jeszcze zabici nie zostali. Odpowiedzią także na przypomniane nie tylko przez Katyń doświadczenie ludobójstwa ze strony sowieckiej i na głos pamięci o imperialnym zniewoleniu, jakiego Polska, Warszawa doświadczała ze strony Rosji od XVIII w. Latem 1944 r. ani z jednej, ani z drugiej strony nie można się było dla Polski niczego dobrego spodziewać. Dwa gigantyczne, totalitarne kamienie młyńskie ścierały się ze sobą nad Wisłą. Czy można było liczyć na to, że teraz oszczędzą Polskę i jej mieszkańców?
  • Musimy jednak pamiętać o jednym: opór zbrojny i walka orężna wobec najeźdźcy nie były narzucone społeczeństwu przez jakiś rozkaz z góry. Ta decyzja została podjęta przez cały naród samorzutnie, nie w sierpniu ’44 roku, ale już we wrześniu ’39.
  • Myśmy na to powstanie czekali. Te pierwsze dni powstania to była euforia. Te polskie flagi, to było niesamowite po 6 latach okupacji. Nareszcie oddychaliśmy wolnością. To było niesamowite przeżycie. My, którzy braliśmy udział w powstaniu, nie dalibyśmy sobie tego odebrać.
  • Na pewno decyzja o wybuchu powstania została oparta na fałszywych przesłankach, bez właściwej oceny sytuacji. Gdyby były telefony komórkowe, ktoś dałby znać Komendzie Głównej Armii Krajowej, że Niemcy zdobyli przewagę w bitwie, która toczyła się już drugą dobę. Gdyby Rosjanie otrzymali jakieś wsparcie ze wschodu, może ponowiliby uderzenie na Pragę, ale wtedy doszły względy polityczne. Trwały rozmowy na linii Stalin-Mikołajczyk. W pierwszych dniach sierpnia Stalin oświadczył, że „awantura warszawska” go zupełnie nie interesuje.
  • Najlepsza młodzież omywała swoją krwią bruki tego miasta! Tak się miłuje! Nie ma miłości bez ofiary! Przez taką miłość zyskuje się prawo do ojczyzny. Dlatego młodzież gotowa była na wszystko. Zdolna była walczyć o wolność i zarazem wzbraniać się przed nienawiścią. – Nie jest bajką opowiadanie o dwóch małych chłopcach, którzy w czasie powstania wzięli do niewoli żołnierza niemieckiego. Rozbroili go i prowadzili z triumfem. Gdy jednak zapalili papierosa, mieli wątpliwość, czy dobrze robią, bo może Niemiec też by zapalił – ale to wróg! Postanowili więc, że dadzą mu tak, aby tego nie widzieli. Podali mu papierosa za plecami, aby i on sobie zapalił.
  • Na marne poszła krew i tyle młodych istnień, żołnierzy o sercach rozpalonych gniewem i rozkazem, a rozstających się z życiem w wierze, że śmiercią swą utwierdzą grunt pod Wolność i Wielkość swej Ojczyzny, pod lepszy i sprawiedliwszy świat. A tymczasem na gruzach starego świata powstał nowy, znacznie gorszy, skażony anglosaskim cynizmem, zakłamaniem i podłością! Na marne poszło wszystko. I krew i łzy, i tyle śmierci, i wiary, i tyle męki. I dlatego wydaje mi się, że bez porównania więcej zła wyrządzili na świecie anglosascy mężowie stanu niż Hitler i Stalin razem wzięci. Tamci zabijali tylko ciała – ci zabili dusze milionów ludzi…
  • Na osiem wieków przed Powstaniem – u zarania dziejów Polski padły pamiętne słowa Bolesława Krzywoustego: „wolę królestwo stracić niż oddać je w niewolę”. Można przegrać bitwę, a nawet wojnę, lecz ocalić naród. I tak się stało.
  • Należy także uwzględnić jeszcze inny niezależny od nikogo czynnik, który wpłynął i na decyzję, i na przebieg powstania. Symbolem tego czynnika jest nasza warszawska Syrena, natchniona rzeźba Ludwiki Nitschowej. To ona – ta łączniczka Danuta – swoją pieśnią bojową, swą porywającą odwagą i poświęceniem wyczarowała niewymierne siły, które stworzyły 63 dni walki o wolność. Od rozsądku starszego pokolenia silniejsza była pieśń poległej pierwszego dnia Krystyny Krahelskiej – „Hej, chłopcy, bagnet na broń!”
  • Nie czekałem z wytęsknieniem na wybuch powstania, mimo że byłem w ruchu oporu, należałem do Szarych Szeregów. Widziałem, że potęga niemiecka jest gigantyczna i że odwrót wojsk niemieckich się zatrzymał. To naprawdę było szaleństwo. Piotr Zychowicz napisał książkę „Obłęd”. To jest bardzo dobry tytuł. I teraz, w tej polityce opartej na destrukcji, szalenie łatwo jest mówić, że „większość powstańców była za tym, żeby powstanie wybuchło”. A moje pytanie jest: czy ktoś się spytał tych 250 tys. osób, czy mają ochotę zginąć?!
  • Nie oszukujmy się: Warszawa padła na skutek koncentracji naszej ciężkiej broni, a nie dzięki odwadze przeróżnych oddziałów (…) Straty stanowią około połowy strat z kampanii wrześniowej (nawiasem mówiąc, co by było, gdyby nie nasz nigdzie nie wymieniony oddział – gdyby nie my, nie mógłby zaatakować ani jeden żołnierz). (…) Bohatersko walczyli jednak pod wpływem sytuacji, w której się znaleźli, przede wszystkim „bandyci” (powstańcy).
    • Autor: Peter Stölten
    • Opis: niemiecki porucznik z listu do matki.
    • Źródło: Newsweek Plus Nr 31/2009, Walczyli, na Boga, lepiej niż my
  • Niespożytą przewagę moralną nad wrogiem dało przede wszystkim umiłowanie wolności.
    • Autor: Adam Borkiewicz
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 553.
    • Zobacz też: wolność
  • Nieszczęście Powstania polegało również na tym, że jego klęska (wbrew upartej rocznicowej retoryce) zwiększyła groźbę zamienienia Polski w 17. republikę (gdyby taki plan miał być urzeczywistniony). Upływ najlepszej krwi osłabił wolę świadomego oporu. Do zabitych i okaleczonych trzeba dodać śmiertelne ofiary gułagu i tych, którzy dobrowolnie nie powrócili do kraju z Zachodu czy ze Wschodu.
    • Autor: Tomasz Łubieński, Ani tryumf, ani zgon, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2004, s. 53
  • Nigdy nie pozwolę powiedzieć, że to było niesłuszne. Zawsze tłumaczę młodzieży, że to było konieczne z wielu powodów. Po pierwsze, byliśmy i tak skazani na wywózkę na Syberię, jak się stało z akowcami w Wilnie. Po drugie, byliśmy tak bardzo zmobilizowani, że nie mogło nie wybuchnąć, a gdyby wybuchło niekontrolowane, mogłoby być dużo gorzej. A po trzecie, jednak zatrzymaliśmy tę nawałnicę. A po czwarte w końcu Powstanie miało taką nośność, że mimo, że byliśmy już co prawda sprzedani, ale mimo wszystko jakieś rozmowy w sprawie Polski dawały tę rękojmię, ten argument, że my jesteśmy narodem, z którym się trzeba liczyć. Dlatego uważam, że Powstanie musiało wybuchnąć, niezależnie od tragedii, którą się zakończyło.
  • Oczywiście, oczywiście trudno wymagać od przywódców-dowódców Powstania wyrzutów sumienia: intencje mieli jak najlepsze, gotowość do osobistych ofiar pełną, zresztą dobrego wyjścia z sytuacji w ogóle nie było. A jednak smutne jest, choć nie takie znowu osobliwe, że jeszcze po latach, właściwie już do śmierci, nie dopuścili do siebie żadnej samokrytycznej refleksji, jakiegoś prywatnego pytania, czy mieli dość racji robiąc Powstanie?
    Pozostali do końca, mówiąc romantycznie aż po grób, wierni swojej decyzji, mimo że pomyłka w rachubach czy nadzieja okazała się druzgocąca. Mało, że się pomylili, to jeszcze z wierności swojej pomyłce uczynili swój święty obowiązek. Ich po wojskowemu ograniczone uwrażliwienie na los innych utożsamione zostało bardzo nieściśle z siłą charakteru. Zadufanie z niezłomnością. Przekonanie, że misję, nawet jeśli ją nieszczęśliwie czy nieudolnie wypełniać, otrzymuje się dożywotnio.
    • Autor: Tomasz Łubieński, Ani tryumf, ani zgon, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2004, s. 71, 72.
  • Oto w sierpniu 1944 r., w szczytowym okresie II wojny światowej, Hitler i Stalin z nienawiści do Polski ponownie zawarli ze sobą układ. Układ oczywiście nieformalny, bo formalnym był ten z 23 sierpnia 1939 roku. Wehrmacht i Armia Czerwona zawarły nigdy niepodpisany układ o zawieszeniu broni nad środkową Wisłą. Układ niepodpisany, ale realnie istniejący. Na północ i południe od Warszawy ustały wszelkie działania bojowe pomiędzy Niemcami i Rosjanami. Na całym ogromnym froncie od Bałtyku po Morze Czarne toczyły się zażarte walki, ginęły w nich każdego dnia tysiące żołnierzy sowieckich i niemieckich. Tylko nad Wisłą dwaj ludobójcy – Stalin i Hitler – jakoby podawali sobie ręce! Żołnierze niemieccy i rosyjscy przestali do siebie strzelać. Przyczyną było Powstanie Warszawskie.
  • Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu.
  • Pokazałem Eisenhowerowi wspaniały widok na Wisłę i dalej, na Pragę, z widoczną w oddali, lśniącą w słońcu kopułą cerkwi. Wyjaśniłem mu, że w czasie powstania ta część miasta znajdowała się początkowo w rękach Armii Krajowej, która dzień w dzień oczekiwała wsparcia ze strony wojsk radzieckich. Podkreślając, że mówi wyłącznie jako żołnierz, generał zauważył: „Co za idealny przyczółek!”. Nawet tak osławiony strateg wojskowy nie mógł widocznie zrozumieć, dlaczego armia radziecka nie przyszła Warszawie z pomocą.
  • Polak w żadnym wypadku nie może mówić, że Powstanie było zbrodnią. Po pierwsze wpisuje się to w narrację wrogów polskiej niepodległości, tych, którzy realizowali rosyjskie czy sowieckie plany zniszczenia naszej suwerenności i nadania Polsce charakteru kolonii czy protektoratu. Z tym wiązała się też próba przebudowy polskiej świadomości historycznej. Po drugie jest to ahistoryczne – zupełnie abstrahuje od okoliczności. Można krytykować Powstanie – oczywiście, ale pamiętając, że my wiemy co zdarzyło się po jego wybuchu, ci, którzy podejmowali decyzje nie wiedzieli.
  • Polskie władze i w kraju, i w Londynie, prowadząc do końca walkę z Niemcami i wstrzymując się równocześnie od zbrojnego starcia z komunistami, nie tylko oszczędziły Armii Krajowej losu Michajłowicza i jego czetników, ale ocaliły jedność społeczeństwa. Przykład Michajłowicza pokazał, do czego doprowadziło zaniechanie walki z okupantami i zwrócenie się frontem przeciw partyzantce komunistycznej. Następstwem było przerzucenie angielskiej pomocy wojskowej i propagandy BBC na stronę Tity. Jedno i drugie utorowało komunistom drogę do władzy.
  • Powstanie było konieczne, była w nas chęć wolności. Myśmy dużo zrobili dla całej Europy, że ten zryw zorganizowaliśmy. On był prawie niemożliwy. Gdyby Powstania nie było, Rosjanie doszli by dalej, głębiej w Europę. Zatrzymaliśmy ich walką o Warszawę. To było decydującym momentem. Inaczej oni poszliby dalej na Zachód i wylądowaliby w Berlinie, który był zawsze lewicujący. A potem Rosjanie mieli plan iść z Niemiec do Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii…
  • Powstanie było konsekwencją tego wszystkiego, co się wydarzyło od 23 sierpnia 1939 roku do 1 sierpnia 1944 roku. Równie dobrze można pytać o sens obrony Polski we wrześniu 1939 roku przed druzgocącą przecież przewagą naszych odwiecznych wrogów. Ignoranci albo ludzie złej woli potępiali Powstanie, a jednocześnie zapominali o okolicznościach, zapominali, że to Rosjanie i Niemcy byli agresorami, okupantami, zaborcami. Polska i Polacy zaś byli ich ewidentnymi ofiarami.
  • Powstanie było kulminacyjnym punktem, tu był bastion polskości, cały świat powinien dostrzec naszą wolę. To było przed Jałtą.
  • Powstanie było nieuniknione. Warszawa musiała pozostać w naszych rękach. To było przecież serce oporu. Bierne czekanie na oswobodzenie stolicy przez Sowiety znaczyłoby, że podziemie to tylko frazes, a działa tylko AL, a AK niczego nie dokonała. Warszawa była naładowana dynamizmem, chęcią zemsty, za łapanki, za masowe egzekucje. Walka z okupantem zakończyła się logicznie wybuchem powstania. (…) Należało też się spodziewać możliwości prowokacji ze strony komunistów. Warszawa była beczką prochu, kto miał dać zapałkę: my czy komuniści.
  • Powstanie było przedsięwzięciem karygodnie lekkomyślnym, jakkolwiek dwieście tysięcy trupów zawsze waży na szali i nie da się odgadnąć, jak legenda, przekształcając się, działa w ciągu następnych dziesięcioleci i stuleci. Być może, gdyby mi dano sposób, wysadziłbym ten kraj w powietrze, żeby matki nie opłakiwały już zabitych na barykadach siedemnastoletnich synów i córek, (…) Bo jest gatunek litości, którego nie można udźwignąć, i wtedy wysadza się jej przedmiot w powietrze przynajmniej subiektywnie, tj. owłada nami jedno jedyne pragnienie: żeby nie patrzeć.
  • Powstanie było trzecią wielką bitwą Warszawy, głośną w całym świecie, jako jeszcze jedno trwałe w historii świadectwo woli i determinacji narodu w obronie własnej wolności i niezależności. Pierwszą była zwycięska bitwa warszawska pod naczelnym dowództwem Józefa Piłsudskiego w 1920 r. Po raz drugi weszła Warszawa do historii powszechnej przez swą wytrwałą obronę we wrześniu 1939 r. Tryptyk warszawski uzupełniły powstańcze dni sierpnia i września, dni bohaterstwa mieszkańców stolicy i waleczności żołnierzy Armii Krajowej.
  • Powstanie dało nam wolność i zjednoczenie. Ludzie czynili sobie nawzajem dobro, różni ludzie… Dorośli i zupełnie starzy obdarzali młodych ciepłem, dzielili się z nami coraz uboższym mieniem. Stanowiliśmy wszyscy jedną wielką wspólnotę.
  • Powstanie jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność. To moje słowa z listopada 1944 r. Dziś pewnie tak bym tego nie sformułował. Nie w sensie oceny politycznej, bo ta raczej się pogłębiła, ale w sferze języka. (…) Ten mit miał duże znaczenie dla odzyskania niepodległości, choć nie tak wielkie jak na cenę, jaką przyszło za niego zapłacić. Ale cóż, jeżeli ktoś coś kupi, a później okaże się, że bardzo przepłacił, to nie znaczy, że tę rzecz wyrzuci.
  • Powstanie przyniosło nam ogromne korzyści polityczne.
  • Powstanie to historyczna konieczność.
    • Autor: Józef Garliński ps. „Long”, historyk, żołnierz AK
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008, s. 777.
  • Powstanie Warszawskie. Już drugie pokolenie przejmuje pamięć tego wydarzenia, w którym raz jeszcze wyraziła się wobec świata nasza wola życia w wolności – nawet za cenę największych ofiar – za cenę śmierci. Iluż ich wtedy zginęło śmiercią samotnych bohaterów! A wraz z nimi prawie, że zginęło miasto: stolica Polski. Do wszystkich ofiar ostatniej wojny Naród nasz dołączył tę ostateczną hekatombę. Królowo Polski! Wspominam dziś wraz z Rodakami Powstanie Warszawskie. Przynoszę przed Twoje Oczy tę walkę, ofiarę i śmierć – i błagam: ocal mój Naród przed podobnym wyniszczeniem! Ocal wszystkich! Ocal młode pokolenie! A równocześnie: daj nam zachować tę samą miłość ojczyzny, tę samą gotowość służenia sprawie jej niepodległości i pokoju, jaka objawiła się w tamtym pokoleniu.
    • Autor: Jan Paweł II
    • Opis: do Polaków podczas audiencji generalnej, 4 sierpnia 1982.
    • Źródło: Świadectwa powstania warszawskiego 1944, Andrzej Gałka (red.), wyd. Kuria Metropolitalna Warszawska, Warszawa 1988, s.6.
  • Powstanie Warszawskie – jak to dobrze określili francuscy historycy – było pierwszą gorącą bitwą zimnej wojny. Powiedziałem kiedyś w Paryżu, że zniszczenie Warszawy jest ostatnim przykładem bliskiego sojuszu Stalina i Hitlera. Niemiecki historyk dziękował mi, że mu to uświadomiłem. Bardzo wybitny francuski historyk powiedział, że Powstanie Warszawskie wyznaczyło przyszłą drogę Europy, bo dzięki niemu zrozumiała, że odrzucić należy nie tylko Hitlera, ale Stalina i komunizm, a przecież Stalin już miał prawie całą Europę w ręku.
  • Powstanie warszawskie było decyzją tyle samo tragiczną, co w ówczesnej sytuacji niezbędną, to była ostatnia próba utrzymania niepodległej Polski. Armia sowiecka wchodziła już na praskie przedmieścia Warszawy. Mieliśmy za sobą doświadczenie Wilna i Lwowa. Było oczywiste, że albo Warszawa zostanie opanowana przez Polaków i może pojawi się tam polski rząd z Londynu, albo żadnych szans na utrzymanie niepodległości nie ma.
  • Powstanie warszawskie było najbardziej bohaterskim epizodem tej wojny. Zdarzało się w historii, że lud wielkiego miasta wyrywał broń z rąk okupanta i wzniecał rozruch, trwający trzy dni czy tydzień. Ale tutaj z podziemi wyszło wojsko, chwyciło niemieckich żołnierzy za ręce i potem przez 63 dni toczyło wspaniałą wojnę, zdobywając oręż na nieprzyjacielu. Niemcy musieli skierować przeciwko powstaniu, poza wojskami pomocniczymi, aż pięć swoich dywizji. Walka pięciu dywizji ze spiskiem konspiracyjnym, przez przeszło dwa miesiące, była dotychczas nieznana historii wojen.
  • Powstanie Warszawskie było niesamowitym sukcesem wojskowym. Ja wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale nikt zaczynając od gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego, nie miał złudzeń, że Armia Krajowa będzie w stanie odnieść zwycięstwo nad Niemcami i Armią Czerwoną. Na froncie niemiecko-sowieckim były wtedy miliony żołnierzy i w Powstaniu Armia Krajowa miała przetrwać do tygodnia. Gen. Komorowski 31 lipca 1944 roku powiedział żonie, która ukrywała się gdzieś w Warszawie, że za tydzień będzie w sowieckim więzieniu, ale ich akcja będzie uzasadniona.
  • Powstanie warszawskie było nieuniknione, jeśli po wrześniu zapadła powszechna decyzja dalszej walki. Nie można przez pięć lat przygotowywać żołnierzy do rozprawy z wrogiem, aby na pięć minut przed dwunastą powiedzieć im, że wszystko odwołane. Nie można przez pięć lat bić się na wszystkich frontach świata, aby przed decydującą bitwą zatrzymać w powietrzu podniesioną do ostatniego uderzenia pięść. Nie można przez pięć lat zachęcać i nawoływać do oporu, aby na metr od mety – choćby nawet problematycznej – dać sygnał rozejścia się. Nie można wreszcie przez pięć lat żyć w jednej niewoli, aby w obliczu nadciągającego cienia drugiej niewoli nie zapragnąć oczyszczenia w „wichrze wolności”. W tym sensie jesteśmy wszyscy uczestnikami powstania warszawskiego.
  • Powstanie Warszawskie było punktem szczytowym pięcioletniej walki z okupantem niemieckim i sowieckim. Powstanie Warszawskie było punktem szczytowym w życiu każdego z nas, kto brał w nim udział. Dbajmy o to, by została zachowana prawda historyczna, bo jeżeli tego nie będzie, to całe nasze wysiłki, cała nasza historia pozbędzie się więcej jeszcze, niż przepięknej karty historycznej w życiu swoim i swojego narodu.
    • Autor: Zofia Korbońska, Refleksje z Powstania 1944. Zofia Korbońska świadek historii, Wyd. Fundacja im. Stefana Korbońskiego, Waszyngton – Warszawa 2004, z wkładką, ISBN 8392149203.
  • Powstanie Warszawskie było ukoronowaniem całej walki całego narodu polskiego o wolność i niepodległość. Bez niego kilkuletni krwawy nasz wysiłek musiałby pozostać na zawsze czymś połowicznym i niedokończonym. Dopiero wystąpienie Warszawy, jako przedstawicielki całej Polski, nadało mu pełny sens. Na tym polega znaczenie powstania.
  • Powstanie warszawskie było wielkim czynem niepodległościowym, było walką o wolność Polski, o prawo do własnego państwa, do własnych decyzji, do bycia u siebie. Wola niepodległości jest nieodłącznie związana z poczuciem godności. Żołnierze akcji „Burza”, warszawscy powstańcy, walczyli o niepodległość, o godność narodową i ludzką, o to, co zostało Polakom odebrane i co chciano im odebrać ponownie. Tak – była to walka na dwa fronty, jak to później nieustannie twierdzili, bezwiednie odsłaniając swą twarz zdrajców, komuniści. Była taką walką, bo kto chciał wtedy, przed 60 laty, bronić niepodległości, godności, wolności, bronić imponderabiliów – ten taką walkę podjąć musiał. I naród to zrozumiał.
  • Powstanie Warszawskie miało być zatem głównie manifestacją polityczną, spektakularnym aktem rozpaczy, który powinien wstrząsnąć sumieniem świata. Takie znaczenie Powstania rząd londyński niewątpliwie przeceniał. Pamiętać jednak należy, że bez Powstania polskie siły niepodległościowe zginęłyby i tak w czeluściach Rosji jako „współpracownicy Hitlera”. Sytuacja była właściwie bez wyjścia, a kierownictwo Polski Podziemnej, podejmując walkę decydowało się na śmierć lub aresztowanie przez Rosjan. Fabryka Kamlera, w której organizowano redutę dowództwa, miała być ostatnim bastionem obrony niepodległości widocznym dla świata.
    • Autor: Wojciech Roszkowski
    • Źródło: Powstanie warszawskie z perspektywy półwiecza, Marian Marek Drozdowski (red.), wyd. Instytut Historii PAN, Warszawa 1995, s. 189.
  • Powstanie warszawskie nie było aktem dojrzałej męskości: było aktem zniecierpliwienia, młodzieńczej niepowściągliwości. I dlatego przyniosło szkodę podstawowemu aksjomatowi patriotyzmu, jakim jest istnienie narodu ponad wszystko. Walka o honor kosztem 30 proc. polskiego potencjału kulturalnego i gospodarczego była poniekąd aktem psychicznego egoizmu, krótkowzroczności, nieopanowania i – nieprzemyślenia.
  • Powstanie Warszawskie nie było polityczną awanturą, jak to określa prokurator. Nie wybuchło na rozkaz Londynu, lecz dlatego, że Polacy w kraju zdecydowali, że jest konieczne. Była to walka bohaterska.
  • Powstanie Warszawskie odegrało jakąś podobną rolę jak wojna w roku 1920, kiedy to armia radziecka szła na Warszawę, ale po trupie polskiej Warszawy chciała zająć Niemcy i Francję, i całą Europę Zachodnią. Politycy później zmądrzeli. Do dzisiaj mądrzy politycy mówią: „No tak, jednak Polska ocaliła Europę”. Ja śmiem twierdzić, możemy także podkreślać, że Powstanie Warszawskie, ta ofiara osiemnastu tysięcy naszych powstańców i dwustu tysięcy cywilów, że może jednak w dużym stopniu ocaliła także Europę Zachodnią.
  • Powstanie Warszawskie stało się krzykiem całego kraju na cały świat!
    • Autor: Józef Szajna
    • Źródło: Tragizm i sens Powstania Warszawskiego, Janusz Kuczyński, Józef L. Krakowiak (red.), Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2006, s. 202.
  • Powstanie warszawskie to była straszliwa katastrofa, którą przywódcy polscy – ci na emigracji i ci w kraju – ściągnęli na własny naród. 30 lipca Mikołajczyk przybył do Moskwy na rozmowy ze Stalinem. Uroił sobie, że mając w Warszawie zwycięskie powstanie będzie mógł z nim rozmawiać z pozycji siły. Sosnkowski, wódz naczelny, tchórzliwie zrobił unik i pojechał na inspekcję do Włoch, jakby to wtedy była sprawa najpilniejsza. Decyzję co do wybuchu zwalili na Komorowskiego, Jankowskiego, Pełczyńskiego i Okulickiego, a ci rozumem nie błysnęli – ani politycznym, ani strategicznym, ani żadnym innym.
  • Powstanie Warszawskie to była walka o godną Polskę wśród narodów Europy i świata, o tym wszyscy musimy pamiętać. Śmierć wspaniałych dziewcząt i chłopców, którzy oddali swe życie za Polskę, zaowocowała istnieniem Polski wolnej i niepodległej.
  • Powstanie warszawskie to nie był Obłęd ’44, tylko akt karygodnej lekkomyślności politycznej ze strony polskich przywódców. Wielbię i podziwiam waleczność żołnierzy AK. Ale pchnięcie tej młodzieży do walki z tak potężnym przeciwnikiem, praktycznie bez broni, było skrajną nieodpowiedzialnością. Wszyscy za to odpowiadający powinni byli stanąć przed sądem wojennym. (…) Powstanie warszawskie to była straszliwa katastrofa, którą przywódcy polscy – ci na emigracji i w kraju – ściągnęli na własny naród. (…) Powstanie warszawskie to w skali dziejowej incydent bez znaczenia. To powstanie jest świętością narodową przez przelaną krew tych walecznych. Nie oni są winni, że ich krew przelano daremnie.
    • Autor: Bogusław Wolniewicz
    • Źródło: Rafał Pazio, Tomasz Sommer, Obłęd '44 i afera Jasiewicza, „Najwyższy Czas!”, 24–31 sierpnia 2013, s. XII
  • Prawda o powstaniu warszawskim – to bezprzykładne bohaterstwo i ofiarność ludu Warszawy, a z drugiej strony – to cynizm oraz szaleństwo grup i ludzi, którzy szafowali bohaterstwem i poświęceniem Warszawy.
    • Autor: Zenon Kliszko
    • Źródło: Jerzy Lipiński, Ludowe Wojsko Polskie, Książka i Wiedza, Warszawa 1965.
  • Rano zdecydowaliśmy, że jest zbyt wcześnie, lecz gdy przyszedł „Monter” (płk Antoni Chruściel, dowódca okręgu warszawskiego AK) i powiedział, że czołgi rosyjskie dotarły do Pragi, uważaliśmy, że chwila nadeszła („Bór”) posłał kogoś po Jankowskiego (Jana Stanisława, delegata rządu RP na kraj i wicepremiera), który zawsze był w pobliżu. Gdy powiedziano mu, o co chodzi, zapytał mnie: – A co się stanie, jeśli Rosjanie nie przyjdą? Wówczas odpowiedziałem: – Zostaniemy wszyscy wymordowani. Mimo to zatwierdził decyzję „Bora”. Są chwile, w których trzeba umieć zdecydować. Było to oczywiście wielkie ryzyko, lecz zawsze nadchodzi taki moment, kiedy trzeba skakać do wody. Nie byłem przekonany, że wybrana chwila była najlepsza, lecz nadszedł czas, gdy trzeba było się zdecydować. „Bór” rozumiał, że trzeba to było bezwzględnie uczynić.
  • Siłą rzeczy trwające kilka dni sierpniowe walki na Pradze pozostają w cieniu toczonych przez 63 dni zmagań na lewym brzegu Wisły. Ale fakt ten przecież nie oznacza, że poświęcenie i męstwo żołnierzy Obwodu VI warszawskiej Armii Krajowej miałoby być traktowane jako mniej cenne czy mniej godne upamiętniania. A może wręcz przeciwnie, z tego faktu należy wyprowadzić wniosek, że z tym większą troską powinniśmy kultywować pamięć o zrywie na Pradze i o jego bohaterkach i bohaterach. Powstanie Warszawskie na prawym brzegu Wisły choć krótkie miało swoje wielkie i tragiczne chwile.
  • Sosnkowski był przeciwny powstaniu w ówczesnych warunkach, ale nie mógł się zdobyć na decyzję zabronienia go, gdyż nie chciał być tym, który jest przeciwko dalszej walce z Niemcami. 7 lipca Sosnkowski był za zdobywaniem w ramach „Burzy” wielkich miast i ośrodków (…) 25 lipca radio podało pobudkę wojska polskiego – sygnał czujności do powstania, to wszyscy wiedzieli, że idzie do powstania. (…) sądziłem, że Sosnkowski zaraz do Londynu wróci. On jednak nie wracał (…) Nie chciał być w Londynie. Nie miał cywilnej odwagi, aby jasno i krótko powiedzieć: „Zabraniam walki w Warszawie, gdyż bez uprzedniego ułożenia się z Rosjanami nie widzę żadnych szans jej powodzenia”. Trzeba było powiedzieć: „Zabraniam. Nie wolno robić powstania czy «Burzy» w Warszawie”. Mikołajczyk by się na to zżymał i dąsał, ale wreszcie by przystał.
    • Autor: Marian Kukiel
    • Źródło: Zagłada miasta. Świadectwa ludzi Powstania, praca zbiorowa, Wydawnictwo Fundacja Ośrodka Karta, Warszawa 2020, ISBN 9788365979865, s. 23.
  • Syndrom powstania powstrzymywał społeczeństwo od skrajnych form działania w latach zrywów 1956, 1970, 1980, ale z drugiej strony doskonała świadomość tego faktu wpływała moderująco na ocenę postawy społeczeństwa polskiego ze strony Moskwy i znacznie oględniejszy w sumie stosunek ZSRR do satelickiej Polski niż do innych państw bloku wschodniego.
  • To była dramatyczna sytuacja bez wyjścia. Warszawa utknęła między dwoma okrutnymi dyktatorami – Hitlerem i Stalinem. Obaj ją chcieli zniszczyć. Nie lubię słowa wina, wolę mówić raczej o odpowiedzialności. Za to, co się stało w Warszawie, większą odpowiedzialność ponoszą Niemcy. Nie chcę oczywiście powiedzieć, że Stalin nie odegrał żadnej roli. Wręcz przeciwnie. Ale pierwsze skrzypce grali Niemcy.
  • To był najbardziej dramatyczny moment mojego życia, ale mimo wszystko wiedziałem, że mi wierzą. Już nic nie można było wtedy zrobić. Niczemu zapobiec.
    • Autor: Jan Nowak-Jeziorański
    • Opis: o naradzie dowództwa AK z 29 lipca 1944 dotyczącej rozpoczęcia powstania warszawskiego.
    • Źródło: Roman Daszczyński, Odsieczy nie będzie, zostaliśmy sami, „Gazeta Wyborcza”, 20 stycznia 2010
  • To był niesamowity sukces wojskowy, kiedy 30 tys. amatorów walczyło codziennie z zawodowym wojskiem mającym samoloty i artylerię. Armia Krajowa nie miała też pomocy Zachodu, na którą liczyła, mimo tego trzymali się do końca. Każdy wie, że nie tylko Powstanie Warszawskie, ale i cała historia Armii Krajowej skończyła się tragedią. Oni walczyli z Niemcami wojskowo, ale potem wpadli w pułapkę sojuszników. I znowu mało kto oczekiwał takiego zakończenia.
  • To był zryw pochodzący z serca, bez przymusu. (…) Widać było wspólnotę.
  • Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie, aby czuć to, co czuła ludność i żołnierze. Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku, trzeba było w ciągu tych miesięcy widzieć, jak znikają przyjaciele jeden po drugim, odczuć za każdym razem skurcz serca w piersi, trzeba było codziennie słyszeć odgłosy salw tak, że się już przestawało je słyszeć, przyzwyczaić się do nich, jak do dzwonów kościelnych, trzeba było milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych, wziętych przypadkowo z tłumu, spędzonych pod mur, z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić.
  • Trzy cele przyświecały warszawskiemu powstaniu: 1) w końcowej fazie wojny istniała konieczność orężnego wystąpienia Polski przeciw Niemcom i zakończenia w sposób logiczny i zrozumiały dla każdego – pięcioletniej pracy przygotowawczej w konspiracji; 2) nie mniej istotną była potrzeba oswobodzenia Warszawy jako stolicy kraju i ukonstytuowania tu zaczątku niepodległego państwa polskiego przy jednoczesnym zabezpieczeniu ludności miasta, a przede wszystkim młodzieży przed wywiezieniem do Niemiec, a miasta przed losem twierdzy, w jaką Niemcy pragnęli od dawna zamienić Warszawę; 3) wreszcie celem, którego osiągnięcie posiadało wielką wagę polityczną, było rozbicie oszczerczej legendy szerzonej w świecie o rzekomej bierności narodu polskiego wobec Niemców, z czego wyciągano wnioski, że Polskę można spokojnie położyć na stół operacyjny, oddać ją pod opiekę Rosji i urządzić po wojnie nie pytając wcale o zdanie.
  • Unikowa polityka stosowana przez rząd polski wobec Anglosasów do jesieni 1944 r., a polegająca na tym, by z jednej strony nie zrywać ze Sprzymierzonymi, a równocześnie nie dać się zmusić do formalnych i ostatecznych ustępstw – także pozwoliła utrzymać wspólny front w kraju. Gdyby pomoc wojskowa dla AK została zablokowana do końca i gdyby doszło do przerzucenia propagandy BBC na stronę sowiecką (z dokumentów wynika, że Anglicy byli o krok od tego), niechybnie nastąpiłoby przesunięcie układu sił w Polsce i doszłoby tam do rozłamu.
    • Autor: Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, op. cit., s. 433.
  • Uważam, że człowiek, który nie przeżył gehenny pięciu lat okupacji niemieckiej, nie ma prawa decydować, czy powstanie mogło się udać czy nie. Byliśmy szkoleni i zbrojeni do walki przez pięć lat. Moi koledzy nie zginęli nadaremnie. Wolność jest na pierwszym planie. Z Polaków nie robi się dobrych niewolników.
  • W 1944 r. świat osłupiał i bezradnie rozłożył ręce. Warszawa walczy! Jej najlepsi synowie, chłopcy i dziewczęta, dzieci – wszyscy dają przykład niewiarygodnego bohaterstwa. 63 dni! (…) o każdym dniu, o każdym warszawskim kamieniu, o każdym powstańcu można pisać książki, robić filmy i z dumą mówić światu o Polsce.
  • W blasku zgliszcz heroicznego miasta, każdy kto chce patrzeć, dojrzeć musi tę wielką prawdę: nie ma ceny, której nie bylibyśmy gotowi zapłacić za wolność i niepodległość.
  • W chwili wybuchy powstania 90% stanu „Baszty” zameldowało się! Jeden pluton został odcięty na Żoliborzu. Powstańcy warszawscy walczyli bez płacy, bez honorów, z narażeniem siebie i rodzin na śmierć.
  • W czasie rozmów na temat Powstania Okulicki ujawnił pewien szczegół, który był mi zupełnie nie znany. Wybrano fabrykę Kamlera, ponieważ uznano, że jej budynki stanowią kompleks, który nadaje się lepiej na gniazdo oporu mogące wytrzymać przez jakiś czas małe oblężenie. Tu miał się rozegrać ostatni akt Powstania (…) Nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, że całe towarzystwo zostanie z miejsca aresztowane i wywiezione do Rosji. Chodziło o to, aby nadać temu jak największy rozgłos. W wypadku gdyby Sowieciarze usiłowali wedrzeć się na teren fabryki siłą i uwięzić zebranych tam członków kierownictwa – załoga miała stawić opór. (…) Obliczano, że zdobycie fabryki, nawet przy użyciu czołgów, artylerii i miotaczy min, musi potrwać od trzydziestu minut do kilku godzin i dość będzie czasu, by radiostacja wysłała do Londynu SOS wiadomość o tym, co się dzieje, i wywoła, jak dosłownie powiedział Generał, „skandal w skali światowej”.
  • W gruzach Warszawy zginął kwiat najlepszej młodzieży całego pokolenia. Najważniejsze jest jednak to, że w sierpniu 1944 r. (…), tysiące polskich dziewcząt i chłopców, słabo uzbrojonych, z niebywałą odwagą i niebywałą ofiarnością, wbrew ogromnej przewadze wroga, porwały się na próbę wyzwolenia stolicy spod niemieckiej okupacji, dając świadectwo prawdzie, że wolność jest cenniejsza niż życie. Ponieśli klęskę, wielu z nich zginęło, inni poszli na poniewierkę, do niemieckich obozów czy na emigrację, a ci, którzy zostali w kraju lub wrócili do niego po wojnie, zaznali więzień nie tej Polski, o którą walczyli (…) Ale przecież to z ich ofiary wyrosła siła, która pozwoliła naszemu narodowi przetrwać następne ponure półwiecze, a głęboko w sercach i umysłach zakorzenione pragnienie wolności mogło przemienić się w rzeczywistość.
  • W Powstaniu Warszawskim jak w każdej prawie bitwie widzi się post factum wiele możliwości. Nawet Niemcy przyznawali, że w pierwszych dwóch tygodniach szala zwycięstwa przechylała się na stronę powstańców. W rzeczywistości możliwości owe wyłaniały się później, około 24–27 sierpnia.
    • Autor: Adam Borkiewicz
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 552.


  • Warszawa osiągnęła rekord, który pobił opór w Stalingradzie o kilka dni, choć dysproporcja sił była tu bardziej rażąca.
    • Autor: Tadeusz Sarnecki
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008, s. 571.
  • Warszawa została zniszczona bardziej niż Berlin, klęska Polski w tej wojnie, w której Polacy walczyli w obozie zwycięzców, jest większa od klęski Niemiec. (…) Sowietom zależało na zniszczeniu Warszawy, a tak się pomyślnie dla nich składało, że dla tego zniszczenia nie trzeba było używać sowieckich armat ani pocisków. Od czegóż patriotyzm polski! Jest on wielki i wspaniały. (…) Ale ma właściwość bezrozumnego dynamitu. Wystarczy do niego przyłożyć zapałkę prowokacji, aby wybuchł. (…) Powstanie warszawskie bije wszystkie rekordy wytrzymałości. Przez wiele setek lat, dopóki istnieć będzie naród polski, każdy Polak będzie przyznawał, że powstanie warszawskie było samobójczym szałem, i będzie miał do niego synowską tkliwość i miłość. Będzie z niego dumny.
  • Warszawa wzięta. Jak bardzo odżywają wspomnienia tych chwil pamiętnych, kiedy to cała ludność uciemiężonego miasta błagała Boga i ludzi o pomoc i wybawienie. Daremnie. Czekaliśmy, wierzyliśmy wtedy uparcie, że przyjdą i nie dadzą nam zginąć. A dziś na wygnaniu, daleko od gruzów serca Polski, dochodzi nas wieść o wzięciu Warszawy. Smutno nam i nieswojo, myślimy o chłopcach i daremnym ich wysiłku, łzy kręcą się w oczach i każdy milczeniem pokrywa uczucia (…). Coraz to nowe tereny wyzwalane są spod jarzma niemieckiego, ale co niosą nam nowi okupanci? Czy przychodzą ocierać łzy i goić rany? (…). Po pięciu latach niewoli doczekać takiej chwili – trudno pojąć to wszystko i trudno uwierzyć.
    • Autor: Danuta Nogajewska, mieszkanka warszawy, ocalała z powstania
    • Opis: dziennik osobisty
    • Źródło: Danuta Nogajewska, Kamienica [w] Karta. Kwartalnik historyczny, nr 69 (2011), Warszawa 2011, s. 100.
  • Widać również w powstaniu warszawskim – niesłychaną jedność społeczeństwa, zupełnie niebywałą. Mimo wszystkich tragedii, powstanie miało oparcie w ludności cywilnej – bez tego nie byłoby możliwe. A przecież to ci, którzy nie walczyli, cierpieli najbardziej – siedzenie w piwnicach było straszne. Do końca życia pozostanie mi w pamięci obraz, kiedy spotkaliśmy w nocy matkę z dziećmi, zagubioną zupełnie, ale jak zobaczyła powstańców, pierwsze jej słowa brzmiały, żebyśmy się trzymali, że musimy się wszyscy trzymać. Potem jej oczywiście pomogliśmy.
  • Wielu spotykałem, co przeżywszy okupację, opowiadają o powstaniu, że te dni kiedy jedli plujkę i życie ich wisiało na włosku i co dzień ubywało najbliższych – były dniami najszczęśliwszymi w ich życiu, dniami nigdy nie zaznanego upojenia.
    • Autor: Melchior Wańkowicz
    • Źródło: Wrzesień żagwiący, Wydawnictwo Polonia, Warszawa 1990, s. 339.
  • Wolność, godność, honor – tego nic nie zastąpi.
    Powstańcom chwała, Warszawa nie zapomni.
  • Z pewnością – co byliby skłonni przyznać niemal wszyscy historycy –popełniono poważne błędy. Lista błędnych ocen dokonanych przez inspiratorów Powstania była długa. Na przykład podzieleni przywódcy rządu na uchodźstwie dali swoim podwładnym w Warszawie carte blanche w sprawie ostatecznego rozkazu, tracąc w ten sposób kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Wojskowi i polityczni przywódcy w Warszawie („Bór”-Komorowski, Okulicki, Pełczyński, Chruściel i Jankowski), którzy ten ostateczny rozkaz wydali, niewątpliwie źle wybrali moment. Wybór godziny 17.00 jako godziny „W” wywołał wiele zamętu i ograniczył cele, jakie można było osiągnąć w wyniku pierwszego ataku z zaskoczenia. Na skutek wcześniejszej polityki wysyłania broni z Warszawy do oddziałów w terenie dowódcy posłali Armię Krajową do walki w sytuacji dramatycznego niedostatku uzbrojenia. Koordynacja z działaniami zachodnich mocarstw była słaba, a koordynacji z siłami Związku Sowieckiego nie było wcale. Na froncie politycznym przywódcy Armii Krajowej podjęli poważne ryzyko, które się nie opłaciło.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2004, s. 832, 833.
  • Za podjęciem akcji mającej na celu opanowanie Warszawy przed wkroczeniem do niej wojsk rosyjskich przemawiały względy natury wojskowej, politycznej i ideologicznej.
    • Autor: generał Tadeusz Komorowski, Armia podziemna, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1994, s. 251.
  • Za Warszawę, Warszawę, powstańcze zachcianki –
    Specjalny odział śledczy: „przyłożyć do ścianki”.
  • Zameldował, że pancerne jednostki Armii Czerwonej działające z kierunku lubelskiego przerwały się przez obronę niemiecką na przyczółku mostowym i prowadzą walkę (…) na wschód od miejscowości Wawer (…). Pojedyncze czołgi Armii Czerwonej posunęły się jeszcze dalej (…) w kierunku na Radzymin, rozpoznając zaplecze niemieckiej obrony. Prócz tego zameldował, że prawie niemożliwym będzie dalsze ukrycie swych sił postawionych w stan pogotowia przed 4 dniami, przed oczami Gestapo i policji oraz, że zaszły już wypadki walki pojedynczych plutonów z Niemcami, którzy chcieli je likwidować. W wypadku, gdyby decyzja rozpoczęcia walki odłożona została na czas późniejszy, trzeba będzie znieść stan pogotowia i ludzi rozpuścić po domach. Na ponowne postawienie jednostek w stan pogotowia trzeba najmniej 24 godziny.
    • Autor: Leopold Okulicki
    • Opis: o meldunku płk. Antoniego Chruściela („Nurta”, „Montera”) około 16:30 w dniu 31 sierpnia 1944; zeznania generała podczas Procesu szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, porwanych i sądzonych w sfingowanym procesie pokazowym w Moskwie, w Rosji w 1945.
    • Źródło: Proces szesnastu. Dokumenty NKWD. Przedmowa, wybór dokumentów i ilustracji W. Strzałkowski, Warszawa 1995, s. 386.
  • Zawsze będę mówić o tym, że kiedy tuż przed Powstaniem poszłam pożegnać się z matką, ta nawet nie drgnęła. Wyciągnęła tylko rękę do pocałowania, bo wtedy taki był zwyczaj, tak jakbym szła do szkoły. Kiedy po latach zapytałam ją, co wtedy czuła, kiedy jej 15-letnia córka szła na wojnę, odpowiedziała, że czuła dumę. I to jest ważne.
  • Ze sposobu, w jaki gen. Tadeusz Pełczyński, a później Delegat Rządu, Stanisław Jankowski, zareagowali na mój raport, wynikało, że położenie międzynarodowe, choćby najbardziej beznadziejne, nie było dla nich elementem rozstrzygającym. Decydowała troska o uratowanie ducha narodu.
    • Autor: Jan Nowak-Jeziorański, Kurier z Warszawy, op. cit., s. 435.
    • Zobacz też: Tadeusz Pełczyński
  • Ze względu na odległość baz i zasięgu samolotów będących w użyciu, pomoc z zachodu nie mogła być w tym czasie skuteczna. Natomiast ze strony sowieckiej istniały, w zasadzie, jak najkorzystniejsze możliwości wsparcia Powstania. W końcu lipca 1944 oddziały sowieckie zajęły szereg miejscowości odległych o kilkanaście mil angielskich od Warszawy, mogły więc udzielić pomocy w każdy sposób: przez działanie na froncie, przez zrzuty uzbrojenia z samolotów, czy choćby przez wsparcie lotnicze. Ale znając Rosję wiedziałem, że na jej pomoc liczyć nie można. Rosja dąży do przeprowadzenia własnych planów a na polskie dążenia do niepodległości patrzy wrogo. Postępowanie Rosji na ziemiach polskich, które zajęła, było jeszcze jednym tego potwierdzeniem.
    • Autor: Władysław Anders
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 251
  • Zginęli najlepsi (…) musimy ich zastąpić, jeśli nie dorównać.
    • Autorka: Hanna Malewska
    • Źródło: „Tygodnik Powszechny” nr 19, 29 lipca 1945
  • Zwycięstwa w tej walce, rozpoczętej w chwili zamiany jednej okupacji na drugą, nie mógł odnieść naród, który wyszedłby z ostatniej wojny z przetrąconym kręgosłupem, upokorzony, wewnętrznie rozbity, pozbawiony wiary w siebie. Podbój duchowy rozbił się o opór społeczeństwa, ponieważ wyszło ono z wojny zjednoczone, z podniesionym czołem i poczuciem obowiązku spełnionego do końca.

Zobacz też[edytuj]