Władysław Anders

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Władysław Anders

Władysław Anders (1892–1970) – polski generał i polityk, dowódca Armii Polskiej w ZSRR oraz 2 Korpusu Polskiego, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, następca prezydenta RP na uchodźstwie, członek Rady Trzech.

  • 1 sierpnia 1944 oddziały Armii Krajowej w sile ponad 40 000 zorganizowanych żołnierzy i kobiet w służbie czynnej rozpoczęły Powstanie w Warszawie. Już w pierwszych dniach opanowano większą część Stolicy. Dowódca Armii Krajowej, począwszy od 2 sierpnia, wzywa bezustannie o pomoc dla walczącej Warszawy. Żąda natychmiastowych zrzutów broni i amunicji na wskazane punkty w Stolicy oraz w jej pobliżu, bombardowań stanowisk niemieckich przez lotnictwo sprzymierzonych, przerzucenia polskiej brygady spadochronowej do Stolicy, przyznania praw kombatanckich i wysłania sojuszniczych misji wojskowych do Armii Krajowej, zaprzestania rozbrajania i aresztowania oddziałów AK przez Rosjan, wreszcie natarcia sowieckiego na Warszawę.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 259
  • 23 marca przyjechał do mnie do Vinchiaturo gen. Leese i udzielił mi następujących wiadomości. Niemcy odparli ponowne natarcie na miasto Cassino. Wojska sojusznicze na przyczółku Anzio znajdują się w trudnym położeniu. Wobec tego zdecydowano wielką ofensywę na odcinku frontu włoskiego od miasta Cassino do wybrzeża Morza Tyrreńskiego. 8 Armia otrzymała zadanie przełamania linii Gustawa, której najsilniejszym punktem są wzgórza Monte Cassino oraz linii Hitlera, której zawiasem jest Piedimonte. Dla 2. Korpusu Polskiego przewidziano najtrudniejsze zadanie zdobycia w pierwszej fazie wzgórz Monte Cassino, a następnie Piedimonte.
  • Była to dla mnie chwila doniosła. Rozumiałem całą trudność przyszłego zadania Korpusu. Zaciekłość walk w mieście Cassino i na wzgórzu klasztornym były już wówczas dobrze znane. Mimo że klasztor Monte Cassino był bombardowany, mimo że oddziały i czołgi sojusznicze dochodziły przejściowo na sąsiednie wzgórza, mimo że z miasta Cassino zostały tylko gruzy, Niemcy utrzymali ten punkt oporu i nadal zamykali drogę do Rzymu.
  • Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego.
    Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.
    Jest oczywiście jasne, że nie ma słów, które by mogły wyrazić nasz najwyższy podziw i dumę z powodu bohaterstwa naszej Armii Krajowej i ludności stolicy. Jesteśmy z nimi każdym tętnem naszej krwi. Przeżywamy głęboko tę tragedię i naszą bezsilność w tej chwili, by im pomóc. Wszystkie nasze boje od Monte Cassino przez Ankonę do Linii Gotów wydają się nam małe wobec walki w stolicy.
    • Opis: w liście do podpułkownika Mariana Dorotycz-Malewicza „Hańczy”, linia Gotów, 31 sierpnia 1944.
    • Źródło: Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków 2008, s. 466.
    • Zobacz też: bitwa o Monte Cassino, powstanie warszawskie
  • Fakt pominięcia zbrodni katyńskiej w wyroku norymberskim posiada znaczenie niezmiernie doniosłe i musi sprowadzić daleko idące konsekwencje. Oznacza on bowiem, że sprawa postawienia przed sądem i ukarania sprawców tego mordu pozostaje otwarta. Oznacza, że zasady sprawiedliwości międzynarodowej, które ustalono po raz pierwszy w dziejach ludzkości w następstwie ostatniej wojny, a które znalazły wyraz w procesie norymberskim, nie zostały jeszcze urzeczywistnione w całej pełni i wymagają ponownego rozpatrzenia tej nieosądzonej winy.
  • Gdy weźmiemy udział w walkach, uderzenie naszej armii nie powinno być symbolem, lecz służyć celowi, o który walczymy w całym świecie, w walce o Polskę.
  • Jesteśmy małą Polską, tworzymy Polskę wędrowną.
  • Jesteśmy reprezentacją narodu polskiego, jesteśmy Małą Polską, która idzie drogą honoru, drogą naszej tradycji, drogą szczęścia dla naszej Polski.
  • Mało powiedzieć, że nie jestem zadowolony. Uważam że stało się wielkie nieszczęście. Na takie załatwienie sprawy naród polski nie zasłużył i my walczący tutaj nie mogliśmy tego oczekiwać. Polska pierwsza krwawiła w tej wojnie i poniosła ogromne straty. Była sojuszniczką Wielkiej Brytanii od początku i w najcięższych dla niej chwilach. Na obczyźnie zdobyliśmy się na największy wysiłek, na jaki stać było żołnierza, w powietrzu, na morzu i lądzie. W Kraju zorganizowaliśmy największy ruch oporu przeciwko Niemcom. Żołnierz walczył o Polskę, walczył o wolność swojego Narodu. Co dzisiaj, my dowódcy, mamy powiedzieć żołnierzowi? Rosja sowiecka, która do roku 1941 była w ścisłym sojuszu z Niemcami, zabiera nam obecnie połowę naszego terytorium, a w pozostałej części chce ustanowić swoje rządy. Wiemy z doświadczenia do czego to zmierza.
  • Mówiłem o decyzji dowódcy Armii Krajowej, gdyż w ten sposób ogłoszono zarządzenie powstania, a nie wchodziłem w rolę innych czynników w tej sprawie, tym bardziej że nie mogłem w ogóle znać ich wówczas szczegółowo.
    • Opis: o swoich krytycznych uwagach o decyzji o wybuchu powstania i o swojej nieznajomości szczegółów tej sprawy.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 254
  • Musiałem podjąć taką decyzję wbrew rozkazom z Londynu. Byłem przekonany, że rozkazy wynikają z braku zrozumienia naszej trudnej sytuacji. Szef rządu był niewłaściwie informowany przez ambasadora w Moskwie. Pozostanie w Rosji było niezgodne z polskim interesem narodowym. Podjąłem tę decyzję i Bóg mi świadkiem, że była to decyzja słuszna.
  • My w Warszawie mamy nasze żony i dzieci, ale wolelibyśmy by raczej zginęły aniżeliby miały żyć pod bolszewikami. My wszyscy wolimy zginąć walcząc, aniżeli żyć na klęczkach.
    • Opis: w rozmowie z Winstonem Churchillem w sztabie 2. Korpusu Polskiego, Włochy, 26 sierpnia 1944.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 264
  • My wszyscy bez wyjątku kochamy swą ojczyznę i chcemy do niej wejść pierwsi.
  • Należało teraz zrobić wszystko, by dostarczyć pomocy naszym rodakom walczącym w Warszawie niemal bez broni przeciwko doskonale uzbrojonej armii niemieckiej.
  • Nie ma słów, które by mogły wyrazić nasze uczucia i podziw dla waszego bohaterstwa. Przeżywamy każdym tętnem krwi tragedię stolicy. Od początku robiliśmy i robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc Wam w dostarczaniu broni. Wasze bezgraniczne poświęcenie i niespotykane w historii bohaterstwo stolicy musi wstrząsnąć sumieniami wszystkich uczciwych ludzi i narodów. W marszu naszym żołnierskim do Polski jesteście dla nas wzorem ducha. Wierzymy głęboko, że z Waszego poświęcenia oraz przelanej krwi żołnierskiej na wszystkich szlakach do Ojczyzny powstać musi Polska niepodzielna, naprawdę wolna, naprawdę niepodległa, taka, jaką w sercu ma każdy uczciwy Polak.
  • Nikt nie ma prawa handlować honorem i godnością Polski.
  • Nikt tak jak Polacy nie kocha swej ojczyzny.
  • Odrzućmy wszystko co nas dzieli i bierzmy wszystko co nas łączy w pracy i w walce o wolność i niepodległość Polski.
    • Opis: dewiza generała Andersa, jaką przyjął przy tworzeniu Wojska Polskiego w ZSRR.
    • Źródło: Bez ostatniego rozdziału: wspomnienia z lat 1939–1946
  • Okres pobytu na Bliskim Wschodzie został wyzyskany jak najbardziej wydajnie dla szkolenia i zorganizowania Korpusu, który powstał z ludzi wydobytych z kaźni rosyjskich w stanie opłakanym. Wyszliśmy zwycięsko w walce z malarią. Ciężkie warunki klimatyczne nie odbiły się zbyt ujemnie na kondycji fizycznej żołnierza. Wojsko było odkarmione, dość dobrze wyszkolone, dyscyplina stała na wysokim poziomie, ponadto żołnierz pragnął walki. Czuł instynktownie, że oczy Polaków na świecie, a przede wszystkim w męczonym Kraju są na niego zwrócone.
  • Po powrocie do Teheranu musiałem się zająć najgorliwiej szpitalami i obozami dla ludności cywilnej. Największym nieszczęściem był często beznadziejny stan zdrowia przybywających. Nieraz już po przybyciu do Teheranu ludzie umierali wskutek wycieńczenia i długotrwałego głodu podczas dwuletniego pobytu w Rosji sowieckiej. W ciągu kilku tygodni las, przeszło tysiąca krzyży, pokrył cmentarz polski w Teheranie. Zmarł także mój adiutant i serdeczny przyjaciel sprzed wojny porucznik Zygmunt Kostakiewicz, któremu cudem udało się wydostać z łagrów sowieckich.
  • Po raz pierwszy zetknąłem się z 17-tysięczną rzeszą żołnierską, która oczekiwała mego przybycia. Do końca życia nie zapomnę ich wyglądu. Ogromna część bez butów i bez koszul. Wszyscy właściwie w łachmanach, częściowo w strzępach starych mundurów polskich, wychudli jak szkielety. Większość pokryta wrzodami wskutek awitaminozy. Ale, ku zdumieniu towarzyszących mi bolszewików z gen. Żukowem na czele, wszyscy byli ogoleni. I cóż za wspaniała żołnierska postawa. Serce mi się ścisnęło, gdy patrzyłem na tych nędzarzy, i zapytywałem się w duchu, czy uda się z nich jeszcze zrobić wojsko i czy zdołają znieść oczekujące ich trudy wojenne. Odpowiedź zjawiała się natychmiast; dość było popatrzeć w te błyszczące oczy, z których wyzierała wola i wiara (...). Pierwszy i – daj, Boże – ostatni raz w życiu przyjąłem defiladę żołnierzy bez butów. Uparli się, że chcą maszerować. Chcą pokazać bolszewikom, że bosymi, poranionymi nogami potrafią na piasku wybić takt wojskowy jako początek swego marszu do Polski.
  • Polityka nasza obecna, ściśle i jak najbardziej związana z polityką angielską, musi do sprawy żydowskiej, której wpływy w świecie anglosaskim są bardzo znaczne i ważkie, ustosunkować się pozytywnie. Wszyscy żołnierze muszą bezwarunkowo zrozumieć, że nasza racja stanu wymaga nie drażnić Żydów, gdyż antysemityzm obecnie może przynieść polskiej sprawie jak najbardziej zgubne i nieobliczalne wprost skutki. Polecam więc w odpowiedni i dyskretny sposób przedstawić nasze stanowisko podległym oddziałom i wyraźnie przestrzec zbyt gorących i krewkich, że obecnie wszelkie objawy walki z Żydami są bezwarunkowo niedopuszczalne i będą surowo karane, jako takie, które sprawie naszej wyraźnie szkodzą. (…) Będąc już gospodarzami u siebie po wygranej kampanii, sprawę żydowską załatwimy tak, jak tego będzie wymagać suwerenność i wielkość naszej Ojczyzny oraz zwykła ludzka sprawiedliwość.
    • Opis: pismo do dowódców poszczególnych jednostek z 30 listopada 1941.
    • Źródło: Krystyna Kersten, Polacy-Żydzi-komunizm. Anatomia półprawd 1939–1968, Warszawa 1992, s. 41–42.
  • Polsce z całą pewnością należała się pełna niepodległość, bez płacenia za nią Rosji połową terytorium.
  • Powstanie było kulminacyjnym punktem, tu był bastion polskości, cały świat powinien dostrzec naszą wolę. To było przed Jałtą.
    • Opis: o powstaniu warszawskim.
    • Źródło: Janusz Kazimierz Zawodny, Uczestnicy i świadkowie powstania warszawskiego. Wywiady, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 15.
  • Stan ich fizyczny był opłakany, ale duch znakomity.
  • Stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność.
  • Ściskamy z pełnym zrozumieniem dłoń Waszą i ślemy ku Wam wierne myśli żołnierskie. Obrona Stolicy przejdzie do dziejów naszych jako jeden z najwspanialszych czynów wojennych. Cześć i chwała bohaterskiej Armii Krajowej! Cześć i chwała Warszawie i wszystkim jej mężnym obrońcom. Niech Bóg ma w swojej opiece Was i Waszych żołnierzy. Z głębi serca wierzymy, że spotkamy się jeszcze, by razem bronić praw Ojczyzny. Niech żyje Polska!
  • Tragiczną była samotność Obrońców Warszawy. Bezcenna dla nas, tak obfitym strumieniem przelana krew, nie pójdzie jednak na marne! Świat zrozumie, że na tak bezprzykładne czyny bohaterstwa może się zdobyć tylko ten, kto walczy o najświętsze ideały. Dlatego Warszawa wstrząsnęła sumieniem świata i walka jej stała się dla wszystkich walką nie tylko o Honor i Niepodległość Polski, ale także walką o Sprawiedliwość i prawdziwą Wolność Świata.
    • Opis: do żołnierzy II Korpusu Polskiego, Włochy, 4 października 1944.
    • Źródło: Andrzej Krzysztof Kunert, Rzeczpospolita Walcząca. Powstanie Warszawskie 1944, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1994, s. 379.
  • :Władysław Sikorski: Nie naszą rzeczą jest dostarczać rządowi sowieckiemu dokładnych spisów naszych ludzi, ale pełne listy mają komendanci obozów (łagrów). Mam ze sobą listę ok. 4000 oficerów, których wywieziono siłą i którzy znajdują się jeszcze obecnie w więzieniach i obozach pracy i nawet ten spis nie jest pełny, zawiera bowiem tylko nazwiska, które się dało zestawić z pamięci. Poleciłem sprawdzić czy nie ma ich w Kraju, z którym mam stałą łączność. Okazało się, że nie ma tam żadnego z nich; podobnie jak w obozach naszych jeńców w Niemczech. Ci ludzie znajdują się tutaj. Nikt z nich nie wrócił.
Józef Stalin: To niemożliwe. Oni uciekli.
Władysław Anders: Dokąd mogli uciec?
Józef Stalin: No, do Mandżurii?.
  • Wobec tragicznego komunikatu ostatniej konferencji trzech w Jałcie, melduję, że II Korpus nie może uznać jednostronnej decyzji, oddającej Polskę i Naród na łup bolszewikom. Zwróciłem się do władz sojuszniczych o wycofanie oddziałów Korpusu z odcinków bojowych. Nie mam sumienia żądać w obecnej chwili od żołnierza ofiary krwi.
  • Wspólnie przelana krew wytwarza najsilniejsze więzy.
  • Wypadki potoczyły się tak, że często musiałem zajmować się różnymi sprawami, ale jestem i zawsze byłem tylko żołnierzem.
  • Zdawałem sobie jednak sprawę, że Korpus i na innym odcinku miałby duże straty. Natomiast wykonanie tego zadania ze względu na rozgłos jaki Monte Cassino zyskało wówczas w świecie mogło mieć duże znaczenie dla sprawy polskiej. Byłoby najlepszą odpowiedzią na propagandę sowiecką, która twierdziła, że Polacy nie chcą się bić z Niemcami. Podtrzymywałoby na duchu opór walczącego Kraju. Przyniosłoby dużą chwałę orężowi polskiemu. Oceniałem ryzyko podjęcia tej walki, nieuniknione straty oraz moją pełną odpowiedzialność w razie niepowodzenia. Po krótkim namyśle oświadczyłem, że podejmuję się tego trudnego zadania.
  • Ze względu na odległość baz i zasięgu samolotów będących w użyciu, pomoc z zachodu nie mogła być w tym czasie skuteczna. Natomiast ze strony sowieckiej istniały, w zasadzie, jak najkorzystniejsze możliwości wsparcia Powstania. W końcu lipca 1944 oddziały sowieckie zajęły szereg miejscowości odległych o kilkanaście mil angielskich od Warszawy, mogły więc udzielić pomocy w każdy sposób: przez działanie na froncie, przez zrzuty uzbrojenia z samolotów, czy choćby przez wsparcie lotnicze. Ale znając Rosję wiedziałem, że na jej pomoc liczyć nie można. Rosja dąży do przeprowadzenia własnych planów a na polskie dążenia do niepodległości patrzy wrogo. Postępowanie Rosji na ziemiach polskich, które zajęła, było jeszcze jednym tego potwierdzeniem.
    • Opis: o powstaniu warszawskim.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 251
  • Żołnierz bije się wspaniale. O 23.00 nieprzyjaciel jest pobity, przejście wolne. Daję rozkaz do marszu i przez radio zawiadamiam inne oddziały. Nie mamy benzyny. Dlatego niszczymy samochody, tak pancerne, jak i osobowe. Tabory przejść nie mogą (...) Do dział zaprzęgamy po cztery konie, gdyż droga przez pola bardzo ciężka, a konie zmęczone. Jadę konno ze sztabem. Kiedy przekraczam szosę Tomaszów – Zamość, trafiam na walkę oddziałów Wołyńskiej Brygady Kawalerii z przybyłym odwodem niemieckim. W walce na granaty i bagnety Niemcy rozbici, dużo jeńców. Idziemy dalej. Walka na przeprawach w Krasnobrodzie. Wspaniały, niezmordowany 25. Pułk Ułanów Wielkopolskich w szarży otwiera przeprawę. Ginie, niestety, prawie cały szwadron. Pułk bierze jeńców i oswabadza kilkuset Polaków wziętych do niewoli. Odbito też szpital z wieloma rannymi. Straty niemieckie dość duże. Niemcy naciskają ze wszystkich stron. Trzeba ochraniać skrzydła, a z tyłu słychać ogień artylerii.

O Władysławie Andersie[edytuj]

  • Bez wygrania najpierw bitwy o serca żołnierskie żaden wódz nie wygrał jeszcze bitew na polu walki. To była jego magia, która wywołała nastrój graniczący z ekstazą, nigdy przedtem i potem niespotykaną, w pierwszej i decydującej o istnieniu Korpusu bitwie o Monte Cassino. (…) Dzięki zaufaniu do jego osoby wyrosło w armii przekonanie, że oko jego spoczywa wszędzie, że wie o każdym patrolu wysłanym na przedpole i że kucharz kompanijny, gotując strawę, stosuje jadłospis przez niego osobiście nakazany. Wielka magia wielkich wodzów!
  • Matko, któraś w posiołkach i łagrach Workuty
    Była łachmanem ludzkim z godności wyzutym,
    Niewolnicą, skazaną w skwarnym Kazachstanie
    Nie na śmierć lecz na długie, powolne konanie,
    Gdy cię wszy obłaziły i cynga cię żarła....
    Ty, która miałaś umrzeć – aleś nie umarła,
    Westchnij dzisiaj za Tego, co cię z tej niedoli
    Wywiódł wtedy i Siebie przyżyć ci pozwolił.....!

    Sieroto, strzępie ludzki, mała kreaturko,
    Szkieleciku, pokryty przeźroczystą skórką,
    Skazany na zagładę w syberyjskiej kniei,
    Mrący z głodu i zimna bez cienia nadziei
    Na przeżycie... Zmów pacierz za Tego, co wtedy
    Ciebie, abyś był półmartwy, wyciągnął z tej biedy
    I przywrócił do życia... Dziś Jemu potrzeba
    Twej modlitwy, by drogę ułatwić. Do nieba.

    Żołnierzu, zagubiony w azjatyckiej zimie,
    W odludnych tajgach Komi, w tundrach na Kołymie,
    Zniewolony, szkorbutem, próchnicą przeżarty...
    Pomódl się dziś za Tego, który dłońmi swemi
    Wyprowadził cię wtedy z tej nieludzkiej ziemi
    Poniżenia i brudu, hańby i zgnilizny,
    Byś mógł stanąć na nowo w służbie dla Ojczyzny...!
  • Najwyższej wagi jest osobowość gen. Andersa, który posiadł pełne zaufanie tak Polaków, jak i Sowietów. Nikt inny nie podołałby temu wszystkiemu. Jest całkowicie lojalny, pozbawiony jakichkolwiek osobistych ambicji, pełen energii i werwy. Powoduje nim wyłącznie dobro Polski. W depeszach do Sikorskiego podkreślano entuzjazm i optymizm Andersa, które to cechy pomagały mu w trudnym procesie formowania armii.
  • Jest to dowódca lojalny, nie polityk, który i swym podwładnym żadnej polityki prowadzić nie pozwoli.
  • Nasuwa się w tym miejscu uwaga, że jeżeli w Kampanii Wrześniowej generałowie i wyżsi oficerowie pochodzenia legionowego spełnili uczciwie, a niekiedy bohatersko swój obowiązek patriotyczny na polu bitwy, to generałowie wywodzący się z dawnej armii carskiej zachowywali się niekiedy w sposób kompromitujący. Gen. Władysław Anders jest na tym tle wybitnym i szlachetnym wyjątkiem.
  • Rada ministrów na posiedzeniu w dniu 26 września 1946 r. postanowiła na podstawie ustawy o obywatelstwie państwa polskiego (DzU RP, 1920, nr 7, poz. 44 art. 11 pkt 2) pozbawić generał Władysława Andersa obywatelstwa polskiego. Generał Władysław Anders, przebywając za granicą, działał na szkodę państwa polskiego, a w szczególności:
    1. po utworzeniu legalnych władz Rzeczypospolitej nie podporządkował się naczelnemu dowództwu wojska polskiego,
    2. po zakończeniu działań wojennych nie powrócił do kraju i czynił wszystko, by uniemożliwić powrót podległym mu żołnierzom, rozwijając zarazem działalność godzącą w najżywotniejsze interesy państwa polskiego, zagrażającą jego bezpieczeństwu i całości granic,
    3. był jednym ze współtwórców i organizatorów Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, nakłaniając podległych mu żołnierzy do przyjęcia służby w obcej formacji wojskowej,
    4.organizował i popierał walkę ośrodków terrorystyczno-dywersyjnych w kraju przeciwko interesom narodu polskiego i demokratycznej władzy Rzeczypospolitej.
    • Opis: uchwała rządu PRL pozbawiająca polskiego obywatelstwa gen. Władysława Andersa oraz 75 generałów i wyższych oficerów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, 26 września 1946.
    • Źródło: Generał Władysław Anders, 1892–1970, senat.pl
  • Śmiejąc się powiedział mi, że jeżeli jego wojska dostaną się pomiędzy armię niemiecką a rosyjską, to nie będzie mógł się zdecydować, z kim bardziej chce walczyć.
    • He told me, laughing, that if his corps got in between a German and Russian army, they would have difficulty in deciding which they wanted to fight the most. (ang.)
    • Autor: George Patton
    • Opis: opis spotkania z Władysławem Andersem w Afryce 17 grudnia 1943.
    • Źródło: G.S. Patton, Paul Donal Harkins, War as I knew it, Houghton Mifflin Harcourt, 1995, s. 80.
  • Uprawiając od najmłodszych lat jazdę konną, nie tylko sam dobrze jeździł, lecz również umiał wychować młode pokolenie kawalerzystów, przekazując im swoje doświadczenia, rozbudzając w nich zamiłowanie dla sportu jeździeckiego.
  • Widzę go jeszcze przed namiotem, wśród oliwek. Powiedział mi tylko: „Wiesz, wziąłem na siebie wielką odpowiedzialność” – i nagle wydał mi się w tej chwili najgłębiej sobą: dowódcą, którego cała myśl była ustawiona w jednym kierunku – jak tę odpowiedzialność unieść, jak zadanie spełnić. Jego zadziwiający spokój w tym ogólnym, niesłychanym napięciu uderzał nas wszystkich.

Zobacz też[edytuj]