Bigos

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Bigos

Bigos – tradycyjna dla kuchni polskiej, litewskiej i białoruskiej potrawa z kapusty i mięsa.

  • – A hu! A co?! Dobrze wam psiajuchy!… Z Polakami zachciało się wam wojować? Macie teraz Polaków!!
    – Dawajcie ich sam!… Na szable ich!… Bigosować!…
  • Będzie bigos gorący z ołowiu i z prochu.
  • … Bigos i kiełbasy
    Odnawiają w pamięci owe świetne czasy,
    Gdy Aniołowie Piasta chatę odwiedzili –
    Powiadają nam dzieje: mięso rozmnożyli:
    Tem mięsem były kiełbasy.
    W bigosie i kiełbasach tak zasmakowali,
    Że mu piękną koronę polską za to dali.
  • Bigos – to potrawa!
    Kulig – to zabawa!
  • Bigosy, zraziki, kotlety, naleśniki, lekkoduchy, zawijanki, móżdżki, zwierzyna i owoce – składają śniadanie lekkie i pożywne.
    • Traktat o śniadaniu (autor nieznany, 1828)
  • Były w polskim sejmie trzy fazy dochodzenia do decyzji politycznych. Pierwsza faza to była faza zgłaszania poglądów. Każdy mógł sobie zgłosić, jaki chciał. Druga faza to była faza ucierania poglądów… Ucieranie to jest coś jak w wielkim tyglu, jeżeli trze się, aż się zrobi jednolita masa. Ucierano poglądy przez długotrwałą dyskusję. Ale jeśli to nie pomogło i niech choćby jedna osoba [była] niezdecydowana albo przeciwna, to mogła wstać na sali parlamentu polskiego, krzyknąć liberum veto i czym prędzej uciec. Zrywała w ten sposób sejm. Więc polska szlachta wymyśliła trzecią fazę działania: to była faza bigosowania… Bigos to szczególne, specyficzne danie: kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane. No więc trzecia faza – siekanie, bigosowanie – polegało na tym, że krewka szlachta chwytała za szable i takiego, który psuł ustrój państwa, który psuł prawo, po prostu brała na szable, nim zdążył uciec.
  • Chcąc panna bigos w kuchni zaprawić co prędzej,
    Pójdzie z garnkiem do szafy po ocet, gdzie między
    Flaszkami stał inkaust, bo już były mrozy.
    Nalawszy go, daje mi bigos nowej fozy,
    Skosztuję: pies by nie jadł i pomyślę sobie,
    Jako żywem bigosu nie widział w żałobie.
    Więc spostrzegłszy omyłki, wskażę do kucharza:
    Niech mi złodziej nie robi z zadka kałamarza.
    • Autor: Wacław Potocki, Bigos w żałobie
  • Co o bigosie pisać narodowym?
    Że ciężkie sny przynosi…
  • Co o bigosie piszesz narodowym,
    To rzecz zaiste słuszna – bardzo zdrowym
    Jest bigos…
  • Dotąd mi się niesłusznie zdawało, że narodową potrawą polską jest bigos, wytworna potrawa z kapuścianych głów, gorzkich serc i jadowitej wątroby, potrawa pełna kwasów i przejmujących zapachów. Przecież ktoś komuś zawsze „narobił bigosu”, potem sobie dali po pysku albo w gazecie, albo w kawiarni i życie, pełne rumieńców, temperamentu i bujności, było piękne. Widzę jednak ze smutkiem, że tradycja wietrzeje i wietrzeje bigos, szlachecka potrawa, a na polskim jadłospisie pyszni się – ozór po polsku. Bigos był potrawą zamaszystą, wonią już zdaleka się oznajmiającą, pełną soków i wigoru; ozór po polsku jest już bardziej wymyślną, zaprawioną na słodko, z migdałami i rodzynkami; jest to wprawdzie najgłupsza część bezmyślnego bydlęcia, lecz słodycz przyprawy jest nad wyraz smakowita.
  • Gotujemy jak najdłużej.
    Tydzień, a czasami nawet dwa.
    Kto cierpliwszy ten, rzecz jasna, wiele lepszy bigos ma.
    Dobry jestem człowiek więc i tego nie pominę,
    Że w ostatniej fazie to czerwonym trzeba bigos podlać winem.
    Teraz bigos co to jest, jak sądzę, wiecie.
    To jest właśnie to, co wszyscy o tej porze roku jecie.
    Oraz to, co aktualnie dzieje się na świecie.
  • Indyk z sosem, zraz z bigosem
    jadły dawne pany;
    dziś ślimaki i robaki
    jedzą jak bociany.
  • – Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył?
    – W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć!
    – Czemu to bigos? – powiadaj!…
    – Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!
  • Jeden ze szlachty miał jaszczyk bigosu.
    Ta rzecz, choć smaczna, jest bardzo niestrawna;
    Bigos bez wódki to choroba jawna.
    Niedawno Paweł, co się w pole kwapił,
    Podjadł bigosu, wódki się nie napił,
    Takiej żołądka dostąpił zgryzoty,
    Że mu rumianku dawano na poty.
  • Jeszcze została słonina w kapuście,
    jest i bigos cielęcy. A ja krzyknę głosem:
    Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem.
  • Jeżeli jednak planetę naszą ozdabia bardzo wiele istot rozumnych, którym nieobce są rozkosze bigosowe, za to (niestety!) niewielu jest śmiertelników, którzy zgłębili sztukę przyrządzania bigosu.
    Jakże się to robi?
    Oto tak.
    Pierwszego dnia gotuje się kapusta oddzielnie i mięso oddzielnie.
    Drugiego dnia łączy się ugotowana kapusta z pokrajanym mięsem, co stanowi ruszto­wanie bigosu, uważane przez dyletantów za rzeczywisty bigos.
    Trzeciego dnia odegrzewa się mięszaninę, niesłusznie zwaną bigosem, i – skrapia się butelką soku winnej jagody.
    Czwartego dnia odegrzewa się substancję, dodaje się do niej bulionu w płynie i ma­lutką flaszeczkę bifsztyk-sosu.
    Piątego dnia odegrzewa się mięszaninę i obsypuje pieprzem na sposób grenadierski. Wówczas – mamy już bigos, ale młodociany, nieśmiało stawiający pierwsze kroki.
    Więc aby wzmocnił się i dojrzał –
    szóstego dnia odegrzewa się,
    siódmego dnia odegrzewa się – i –
    ósmego dnia odegrzewa się.
    Ale dziewiątego dnia zjeść go należy, gdyż w dniu dziesiątym klasyczni bogowie, znęce­ni wonią bigosu, gotowi ze szczytów Olimpu zejść na ziemię i wydrzeć specjał śmiertel­nym ustom!
    • Autor: Bolesław Prus, Kronika tygodniowa w „Kurierze Warszawskim” (1879)
  • Jowisz wyprawia śniadanie;
    Wódka, bigos, piwo w dzbanie!
  • Kapłona upiecz, mięsiste drobno pokraj, a kościste tak włóż z członkami. Cebulę drobno, pietruszki, rosołu wlej, masła płukanego, pieprzu, kwiatu [muszkatołowego], przywarz, a daj ciepło. Jeżeli chcesz możesz cytrynę wycisnąć, albo octu dobrego winnego wlać, albo agrestu włożyć.
    • Autor: Stanisław Czerniecki, przepis na bigosek kapłoni z książki kucharskiej Compendium ferculorum albo Zebranie potraw (1682)
  • Kiedy bigos się skończył, goście wyskrobywali resztki z talerzy, dowodząc po raz kolejny, że, jak mawiała Nela [Rubinstein, żona Artura Rubinsteina], „nie ma nic lepszego niż garnek smakowitego bigosu”.
    • Autorka: Gail Monaghan, A Royal Ragout w „The Wall Street Journal” (2011)
  • Kto ścierwem żył na świecie swemu k'woli ciału,
    Cudzy chleb jadł bez prace, bez słońca upału,
    Zostanie w piekle diabłu na wieki bigosem,
    Kiedy anioł otrąbi boży bankiet głosem.
  • Lecz – porywczy w każdym względzie,
    Jak sąsiada Papkin zdusi?
    Jak mu kulą łeb przewierci,
    Jak na bigos go posieka,
    Któż natenczas sprawcą śmierci?
  • Nakoniec, nie jest nieprzyjemną i myśl, że w przerwach poetycznych natchnień, jakiemi obarcza duszę puszcza, będzie się miało do czynienia z bigosem.
  • Stał się tedy srogi fremitus [szmer] i trzaskanie szablami pytając się: „Kto taki? podajcie nam sam wnet go tu będziemy bigosowali.”
    • Autor: Jan Chryzostom Pasek, Reszty Manuskryptu własnoręcznego Jana Chryzostoma na Gosławcach Paska (1843)
  • Taką będzie i książka niniejsza pełna powtarzań, gawęd i opisań spadających w nią tam gdzie wyobraźnia je z pióra strąciła i dla tego nazwałem ją Bigosem hultajskim, który z różnych i rozmaitych rzeczy złożonym bywa. Jest to potrawa choć hultajska ale smaczna, a o tym romansie może powiedzą że jest hultajski a niesmaczny.
  • Tu ksiądz na swój obiad prosi,
    co naprędce, to przynosi:
    Bigos z pieczeni wczorajszej –
    I kapłon znać onegdajszy.
    • Autorka: Anna Stanisławska, Transakcja albo Opisanie całego życia jednej sieroty przez żałosne treny (1685), tren 38, strofa 352
  • Tymczasem Gaudenty, który niezaniedbał uprowidować się na drogę okruchami Jasnohorodzkiej biesiady, odgrzewał i konsumował wydobyty z jaszczyka, a suto kiełbasami i słoniną przyprawiony bigos, skrapiając go w ściśle wyrachowanych interwallach sporą dozą szpagatówki, która się przy nim, na prawicy, w dużej czworogrannej flaszy znajdowała… Bigos jak wiadomo wzbudza silne pragnienie, wypadało więc ugasić je jakąś mixturką, pod bokiem właśnie u Finkego było do skosztowania to i owo remedium. Próba ta z pewnym taktem, po amatorsku odbywana zajęła niemało czasu, słońce już od godziny przeszło ziemski horyzont opuściło, kiedy p. Pius ostatniemi kroplami z ostatniej butelki exorcyzmował affektacje tłustego bigosu.
  • W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno
    Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
    Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,
    Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.
    Aby cenić litewskie pieśni i potrawy,
    Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.
    Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada
    Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa.
    Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
    Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
    Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa
    Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
    I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
    Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
    I powietrze dokoła zionie aromatem.
    Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem
    Zbrojni łyżkami biegą i bodą naczynie,
    Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie,
    Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów,
    Wre para, jak w kraterze zagasłych wulkanów.
  • W ogóle powiedzieć panu muszę, że ta niechlujna pisanina czyni z naszej konstytucji coś w rodzaju kiepskiego bigosu, w który obok zgniłej szynki pakują nadgniłą słoninkę i kładą to obok nie dokiszonej kapusty; tak, że można i należy każdy paragraf i artykuł brać zupełnie osobno, nie wiążąc go z niczym innym, z żadnym innym, z żadnym innym artykułem. Naturalnie, zgniła szynka jest dla Pana Prezydenta, nadgniła słonina dla pana rządu, no a posłom zostaje nie dokiszona kapusta. Jak pan rozumie, żołądki wtedy nie mogą nic zrobić i wychodzi z tego smród, tak, że ulica Wiejska cała śmierdzi – proszę pana. I wyjście z tego chaosu jest możliwe tylko przez zmianę Konstytucji i napisanie jej w przyzwoity sposób. Dodam do tego, że nikt nie ma prawa interpretować konstytucji. Interpretacja jest zakazana – i wobec tego państwu pozostaje tylko bigos.
  • W pierwszym zwyczaju staroświeckim na początku panowania Augusta III jeszcze trwającym, niebyło zbyt wykwintnych potraw. Rosół, barszcz, sztuka mięsa, bigos z kapustą, z różnego mięsiwa kawalcami, kiełbasą i słoniną, drobno pokrajanemi i z kapustą kwaśną pomieszanemi, i nazywano to bigosem hultajskim...
    • Autor: Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III (1840)
  • Zanim dojechali do stacji Żółtańce, podporucznik Dub jeszcze dwa razy kazał zatrzymać samochód, a na ostatnim przystanku rzekł ze złością do Bieglera:
    – Na obiad miałem polski bigos. Z batalionu zatelegrafuję skargę do brygady. Użyto zepsutej kapusty kiszonej i bezwartościowego mięsa wieprzowego, niezdatnego do użytku. Zuchwałość kucharzy przekracza wszelkie granice. Kto mnie jeszcze nie zna, ten mnie pozna.