Leszek Kołakowski

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Leszek Kołakowski (2007)

Leszek Kołakowski (1927–2009) – polski filozof, eseista, publicysta i prozaik.

Cytaty z publikacji[edytuj]

Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań.[edytuj]

(wyd. Znak, Kraków 2006)

  • Ruina wsi i ruchomość naszego życia oznaczają nie tylko postępującą zagładę względnie stałego i quasi-naturalnego środowiska sąsiedzkiego, ale także rozkład owej ludzkiej przestrzeni, ongiś tworzącej system odniesienia, wokół którego świat nasz krok za krokiem się budował; same pojęcia domu rodzinnego, rodzinnego miasta czy wsi, rodziny kilku-pokoleniowej raptownie zanikają, a razem z nimi samo pojęcie dzieciństwa; ponieważ jesteśmy wszędzie, nie jesteśmy nigdzie, przestrzeń nasza jest czysto kartezjańska, niezróżnicowana i nieskończona, bez uprzywilejowanych punktów.
    • Źródło: s. 33. (Wieś utracona)
  • Pragnienie należenia do realnie przeżywanej wspólnoty, marzenia o życiu, w którym ludzie obcują ze sobą bez pośrednictwa instytucji, opisywane były wielekroć jako reakcyjne fantazje, jako rozpaczliwe próby unieważnienia nowoczesnej cywilizacji i imaginacyjnej ucieczki w pogodne barbarzyństwo. Reakcyjne czy nie, pragnienie to żyje w nas silniej niż kiedykolwiek i szuka wyrazu w najrozmaitszych ideologicznych przebraniach.
    • Źródło: s. 35. (Wieś utracona)
  • Uganianie się za nowymi formami religijności, sukcesy rozmaitych sekt charyzmatycznych, sondowanie głębi i legend wiecznie tajemniczego Orientu, rozmaite techniki kolektywnej psychoterapii – wszystko to są symptomy tego samego dziwacznego schorzenia, jakie wyrasta z niejasnego poczucia, iż utraciliśmy zdolność i miejsce tzw. bezpośredniej komunikacji.
    • Źródło: s. 36. (Wieś utracona)
  • Krótko mówiąc, rozdarci jesteśmy między niedające się pogodzić pragnienia: chcemy coraz mniej państwa, którego nadzór i natrętne wtrącanie się w nasze sprawy odczuwamy z przykrością, względem którego przeżywamy niemiło własną swoją niemoc; jednocześnie chcemy coraz więcej państwa, by broniło nas przeciw wszystkim możliwym nieszczęściom, pochodzącym od natury, od społeczeństwa czy od nas samych, by zagwarantowało nam bezpieczeństwo totalne, zajęło się naszymi interesami i wspierało naszą szczególną sprawę przeciwko wszystkim innym.
    • Źródło: s. 37. (Wieś utracona)
  • Ostatecznie ideologie polityczne obiecują nam coraz bardziej, jak się zdaje, społeczeństwo, które połączy harmonijnie raj anarchistyczny z rajem totalitarnym: państwo będzie niczym, a zarazem państwo będzie wszystkim, będzie zajmować się skutecznie wszystkim i odda całą władzę ludowi; każdy z nas będzie chroniony jak niemowlę w kołysce i każdy z nas będzie miał doskonałą wolność indywidualnego rozwoju, osobowej „realizacji” itd.
    • Źródło: s. 38. (Wieś utracona)
  • Nie ma wątpliwości, że społeczeństwo otwarte i pluralistyczne ma więcej szans (choć nie gwarancję), iż podejmować będzie ważne decyzje na przesłankach racjonalnych, a przede wszystkim, że będzie mogło naprawiać swoje błędy. Mimo to despotyzm, zwłaszcza w formie komunistycznej, ma także zalety: oferuje nam bezpieczeństwo za cenę serwilizmu i rezygnacji z uczestnictwa w sprawach publicznych; uwalnia nas od obowiązku posiadania opinii lub idei własnych i kołysze nas w oceanie optymistycznego kłamstwa (a któż udowodnił, że w prawdzie żyje się koniecznie lepiej niż w kłamstwie?).
    • Źródło: s. 42. (Wieś utracona)

Jezus ośmieszony. Esej apologetyczny i sceptyczny.[edytuj]

(Wydawnictwo Znak, 2014)

  • Zbliża się Koniec, straszliwa katastrofa poprzedzająca nowy świat, świat, który zostanie na nowo stworzony. Kiedy nastąpi? Jezus oczywiście nie określił żadnego dokładnego terminu Sądu Ostatecznego, powiedział nawet wyraźnie, że nie zna tego dnia (Mt 24, 36) i że zna go tylko Ojciec. Ale dość jasno dawał do zrozumienia, że ten dzień jest bliski, bardzo bliski, że żyjące wówczas pokolenie po okresie straszliwego ucisku (Mt 24, 34) ujrzy Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich z aniołami, którzy zgromadzą wybranych z czterech stron świata (Mt 24, 30–31). A jednak ta ostateczna godzina nie nadeszła i kolejne pokolenia chrześcijan znalazły się wobec przykrego dylematu. Czy to możliwe, żeby Jezus się pomylił? Tego pytania nie dało się uniknąć. (s. 14–15)
  • Przesłanie Jezusa było takie: w obliczu nieuniknionego Końca wszystkie dobra i rzeczy ziemskie są jeśli nie bezwartościowe, to w każdym razie drugorzędne i względne, nigdy nie powinny uchodzić za dobra same w sobie, a tym bardziej za wartości absolutne. Myśleć inaczej to idolatria, to oddawanie najwyższej czci temu, co nietrwałe, bez znaczenia, pozbawione wagi. (…) Jest tylko jedna rzecz godna bezwarunkowego pragnienia: to Bóg i jego Królestwo; jest tylko jedna rzecz, która jest złem absolutnym: utrata duszy, jej nieodwracalne zepsucie. (s. 21)
  • Uznanie własnej winy jest według nauczania Jezusa podstawowym warunkiem metanoi (przemiany duchowej), warunkiem życia w Bogu i, siłą rzeczy, warunkiem zbawienia. Dodajmy: zdolność do poczucia winy jest warunkiem bycia człowiekiem. Ta zdolność czyni nas istotami ludzkimi, mówi Księga Rodzaju, i słusznie. Słusznie dlatego, że nie mamy żadnej znajomości dobra i zła, jeśli nie odczuwamy ich w sobie; tak więc doświadczać zła jako stanu własnej duszy to czuć się winnym. Jeśli nie umiemy czuć się winni, nie jesteśmy zdolni do odróżnienia dobra i zła. (s. 26)

Horror metaphysicus (1988)[edytuj]

(wyd. Res Publica, 1990)

  • A oto, na czym ów horror polega: jeśli nic prawdziwie poza Absolutem nie istnieje, Absolut jest niczym; jeśli nic prawdziwie nie istnieje poza mną, ja sam jestem niczym.
    • Źródło: s. 30.
  • Filozofia jest z definicji krainą pomieszania języków, tj. w której zgody co do kryteriów prawomocności nie da się osiągnąć.
    • Źródło: s. 135.
  • Filozof współczesny, który nigdy nie miał poczucia, że jest szarlatanem, to umysł tak płytki, że dzieła jego nie są pewnie warte czytania.
  • (…) gdy nie ma czegoś takiego jak prawda, nie ma również miejsca na wątpienie.
    • Źródło: s. 37.
  • Krótko mówiąc, nie możemy zgłębić tajemnicy i obrócić jej w wiedzę, lecz ważne wiedzieć, że mamy z nią do czynienia; choć nie sposób zedrzeć zasłonę, za którą ukrywa się rzeczywistość ostateczna, winniśmy wiedzieć, że jest taka zasłona.
  • Matematyka jest najpotężniejszym intelektualnym wehikułem, jaki kiedykolwiek został skonstruowany, za pomocą którego uciekamy przed czasem, lecz nie ma powodu przypuszczać, że mogłaby kiedyś umożliwić tego rodzaju ucieczkę, jaką ucieleśnia pogoń za Absolutem.
  • Skoro więc Absolut, jak czas – jego wróg wciąż żywy, choć pokonany – nie poddaje się pojęciowej redukcji do czegokolwiek innego, to imię jego, o ile je ma, Nic. Tak to jedno Nic wybawia drugie Nic od jego Nicości. Oto horror metaphysicus.
    • Źródło: s. 68.
  • (…) wiemy tylko to, co zawsze było w nas. (…) Całość jest w nas i dlatego możemy w ogóle cokolwiek wiedzieć.
    • Źródło: s. 90.

Jeśli Boga nie ma (1987)[edytuj]

(wyd. Aneks, 1987)

  • Co jest dla nas rzeczywiste, a co nierzeczywiste, jest sprawą raczej praktycznego niż filozoficznego zaangażowania; rzeczywiste jest to, czego ludzie rzeczywiście pragną.
  • I prima facie nie ma nic absurdalnego w przekonaniu, że świat jest absurdalny.
    • Źródło: s. 136
  • Nie ma takiej idei, za którą nie można by, gdybyśmy chcieli, odkryć jakiejś innej, i nie ma takiej ludzkiej motywacji, której nie da się, jeśli się tylko dobrze postaramy, uznać za zwodniczą ekspresję innej, jakoby głębszej.
    • Źródło: s. 138
  • Nie przyświadczamy (…) naszych moralnych wierzeń przez uznanie ich prawdy, lecz przez poczucie winy, gdy je gwałcimy.
  • (…) nigdy nie brak argumentów dla uzasadnienia doktryny, w którą z jakichkolwiek powodów chce się wierzyć.
  • Żaden mistyk nie próbował „udowodnić” istnienia Boga; byłoby to dlań tyle, co dowodzić, że miód jest słodki, albo woda mokra.
  • Mówiąc krótko, postawa chrześcijanina nie polega na oczekiwaniu nadprzyrodzonych reakcji na jego moralne postępowanie, polega na zaufaniu do Boga. W obliczu nieszczęść powodowanych przez siły nie podlegające naszej władzy chrześcijanin nauczony jest „oddawać Bogu swoje cierpienie” i ufać, że pozorne absurdalności życia mają utajony sens, którego nie jest on w stanie rozszyfrować. (…) możemy ufać tedy, że cokolwiek się przydarza, jest zarówno zdeterminowane przyczynowo, jak i zawarte w celowej strukturze, a tym samym jest zrządzeniem Opatrzności.
    • Źródło: s. 42
  • (…) w micie Wygnania przyznajemy, że zło jest w nas; (…) Zamiast zrzucać odpowiedzialność za nasze nieszczęście na parę protoplastów, przyznajemy poprzez symbol Wygnania, że jesteśmy wyciosani z krzywego drewna (by użyć Kantowskiej metafory) i że nie zasługujemy na to, by wieść beztroskie, szczęśliwe i bezczynne życie; (…).
    • Źródło: s. 46
  • Symbol cierpiącego Boga, który godzi się w pełni dzielić los ludzki, ma co najmniej dwojaki sens. Po pierwsze, potwierdza wiarę w prawo kosmicznej sprawiedliwości, która działa, mówiąc przenośnie, jak mechanizm homeostatyczny, wymaga cierpienia dla odbudowania równowagi zniszczonej destrukcyjną siłą zła. (…) Po drugie, ten sam symbol stanowi przyznanie się do naszej słabości; rodzaj ludzki potrzebuje boskiej postaci, by wywiązać się z ogromu swych zobowiązań; nie mając siły sprostać im, sam przyznaje się w ten sposób do swej moralnej ułomności.
    • Źródło: s. 48
  • Tradycyjna nauka chrześcijańska oczekiwała od pobożnych miłości Boga jako jedynego dobra absolutnego, nie odmawiając wszakże względnej czy zależnej wartości celom skończonym, jeśli są one właściwie umiejscowione w hierarchii dóbr; w świecie stworzonym istnieją rzeczy i jakości, które mogą uchodzić za wartości autonomiczne, choć nie absolutne (finis ultimus secundum quid), a także takie, które nie mając same w sobie wewnętrznej wartości, są pożyteczne, jako że służą wytworzeniu albo zdobyciu dóbr autotelicznych (i tak na przykład, życie ludzkie jest dobrem samym w sobie, ale nie dobrem absolutnym, i tym samym może być Bogu złożone w ofierze, natomiast pożywienie nie ma autonomicznej wartości, lecz jest dobrem w tym stopniu, w jakim podtrzymuje życie, itd.). Inaczej dla radykalnego mistyka: Bóg jest dlań nie tylko najwyższym, ale jedynym właściwym dobrem, stworzeniom nie przysługuje nawet wtórne czy instrumentalne dobro; (…).
    • Źródło: s. 100
  • W tradycji monoteizmu Bóg nie był, oczywiście, przyczyną zła moralnego, a zło, choć nie miało podstawy ontologicznej, było jednak realne i przynajmniej częściowo nie do odkupienia. Byt nie mógł nie być dobry, ale zła wola ludzi i demonów, nieuchronnie dających upust swej wolności czy samodeterminacji, była realną energią przeciwstawiającą się Boskiemu porządkowi i planom. W wizji panteistów nie ma miejsca na taką energię: skłaniają się oni ku wierze, którą niekoniecznie wyrażają w tej właśnie formie, że cokolwiek się dzieje, pochodzi z Boskiej inspiracji i musi należeć do opatrznościowego planu. Przy takim założeniu trudno zdefiniować samo rozróżnienie między dobrem a złem i łatwo nam ufać, że wszystkie nasze uczynki, choćby z motywów najbardziej występnych pochodzące, nie tylko „obiektywnie” wytwarzają dobro zgodnie ze wspaniałym zamysłem Boga, ale są naprawdę dobre; podważa to, albo po prostu czyni bezcelową całą edukację moralną.
    • Źródło: s. 105
  • To, co filozof pracowicie usiłuje wyłożyć w abstrakcyjnych i często zawiłych kategoriach, mistyk po prostu widzi. Od czasu do czasu opisuje on swoje doświadczenie przygodności rzeczy stworzonych, powiadając, że świat jest złudzeniem. Tak bez ogródek wyrażona, myśl ta jest, rzecz jasna, nie do przyjęcia dla wiary judaistycznej, chrześcijańskiej czy islamskiej, każda z nich bowiem nieodmiennie głosi realność wszystkiego, co Bóg powołał do istnienia (w przeciwnym razie sam Jezus byłby tylko widmem), jest natomiast tradycyjnie zadomowiona w spuściźnie buddyjskiej i hinduistycznej.
    • Źródło: s. 112

Klucz niebieski albo Opowieści biblijne zebrane ku pouczeniu i przestrodze (1965)[edytuj]

  • (…) jakiś zniewieściały inteligent, histeryczny płaksa powie może, że czy Abraham zabił syna, czy tylko podniósł miecz w zamiarze zabicia i ktoś go powstrzymał – to z punktu widzenia moralnego wszystko jedno. My jednak wraz z Abrahamem jesteśmy przeciwnego zdania – my, prawdziwi mężczyźni. My oceniamy wyniki i wiemy, że wszystko jedno – chciał zabić czy nie chciał zabić – skoro w końcu nie zabił. Dlatego śmiejemy się do rozpuku z fajnego kawału Pana Boga. Ostatecznie sami widzicie, że to morowy chłop.
  • Liczmy na wzajemność, a nie dobroczynność. (…) Liczmy na to, że weźmiemy tyle, ile damy.
  • Nie kocha się naprawdę człowieka przez jakieś jego własności lub przymioty określone, ale przeciwnie – przez niego kocha się jego własności i przymioty.
  • Nie łudźmy się, że nie podejmujemy decyzji, jeśli tylko stwierdzamy fakty.
  • (…) nie ma (…) lepszego środka na zapewnienie jedności niż wojna. W tym sensie rozpoczęcie wojny jest niemal zawsze aktem przyjacielskim. Nie ma zaś doktryny, która bardziej pragnie jedności niż wiara w jednego Boga. Dlatego cywilizacja militarna kwitnie w obrębie religii monoteistycznych.
  • Nie udawajmy pochopnie, że jesteśmy „samotni wśród tłumu ludzi” – kiedy będziemy samotni naprawdę, zrozumiemy tę różnicę.
  • Ponosi się zasłużone kary za niezasłużone przewagi.
  • Śmierć może nas dotknąć na pustyni, ale hańba tylko wśród ludzi.
  • (…) w sprawach moralnych (…) każda wiedza przychodzi za późno. (…) Moralna strona każdego działania – w przeciwieństwie do strony technicznej – jest absolutnie nieprzewidywalna i daje się zrozumieć i ocenić dopiero po fakcie.
  • (…) wolno czasem ulegać służalczo możnym i zdradzać dla nich własnych przyjaciół – ale tylko wtedy, gdy wiemy na pewno i bez niejasności, że jest to jedyny sposób ocalenia całej ludzkości. Jak dotąd, Noe był jedynym, który stanął wobec takiego dylematu.
  • Wydaje się nam, że przeszłość jest naszą własnością. Otóż przeciwnie – to my jesteśmy jej własnością, ponieważ nie jesteśmy w stanie dokonać w niej zmian, ona natomiast wypełnia całość naszego istnienia.

Mini wykłady o maxi sprawach (1997–2003)[edytuj]

  • Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia.
  • Ale naprawdę tym, czego duch świata od nas oczekuje, nie jest wcale sprawiedliwość, ale życzliwość dla bliźnich, przyjaźń i miłosierdzie, a więc takie jakości, których ze sprawiedliwości niepodobna wyprowadzić.
  • Być może kryje się w tej pasji rekordów i w tym zaciekawieniu ekstremami jakiś korzeń metafizyczny: potrzeba wykraczania poza to, co jest, jakaś dziwnie wyrażona, nieraz w groteskę i absurd przechodząca – jak wszystko co ludzkie – nadzieja nieskończoności.
  • Całkiem inne są przeto zasady, które rządzą długami pieniężnymi, i te, co się do długów moralnych odnoszą.
  • Chrześcijaństwo głosi naukę o odkupieniu i życiu wiecznym, lecz nawet szczęśliwość wieczna cierpienia nie wymazuje.
  • Credo moje zakłada, że odróżnienie dobra i zła jest dziełem intuicji moralnej i że, co więcej, jest to odróżnienie odnoszące się do tego, co w rzeczy samej w świecie ludzkim zachodzi.
  • Czym innym jest zdolność do śmiechu, czym innym poczucie humoru. Zdolność do śmiechu jest powszechną i wyróżniającą cechą człowieka (…). Poczucie humoru natomiast jest rzadkie, zakłada bowiem umiejętność osiągnięcia przez człowieka dystansu względem samego siebie, dystansu ironicznego.
  • Demokracja jest narzędziem, które kanalizuje konflikty międzyludzkie i umożliwia ich rozwiązywanie – czasem nawet usuwanie, czasem osłabianie – bez użycia przemocy.
  • Dobrze jest budować sobie poparcie krzykiem, który tłumaczy, że upośledzeniu czy biedzie winien jest zawsze jakiś „obcy”, istota nie całkiem ludzka.
  • (…) dobrze jest wiedzieć, że kłamstwo często szkodzi innym, ale jeszcze częściej szkodzi kłamcy, bo go wewnętrznie pustoszy.
  • Dyscypliny życia seksualnego, jakiej pragnąłby Kościół rzymski, nie uda się narzucić dzisiejszemu światu.
  • Emocja zawiści ma dwie strony i obie są swoiście ogólnoludzkie, nie zaś ogólnozwierzęce. Jedna strona daje się wyrazić słowami ja chcę mieć to samo co tamten, druga zaś słowami ja nie chcę, by tamten miał więcej niż ja.
  • Filozofia nie potrafi przejąć zadań wiary religijnej, ale nie może też uchylać się całkiem od niebezpiecznego kontaktu z jej sprawami, bo pytanie o sens jest sensowne w filozoficznej tradycji.
  • Gdy się przez czas jakiś obserwuje pewien stały kierunek przemian, złudzenie, że tak już będzie zawsze, jest całkiem naturalne, lecz z reguły fałszywe.
  • Inna jest też przyjaźń mężczyzny z kobietą (tam gdzie nie ma żadnej strony erotycznej; podejrzliwi twierdzą, że zawsze jest, ale to nieprawda) niż dwóch mężczyzn; mężczyźni bowiem przyuczeni są zwykle pokazywać, że są cynikami, ale kobiety nie muszą, z nimi więc łatwiej, gdy jest przyjaźń, porozumiewać się bez udawania.
  • Jest więc nuda, jak wszystkie uniwersalne ludzkie zjawiska, pochwały godna, ale i niebezpieczna.
  • Jeśli gdzieś Żyd się ukrywa i przychodzą niemieccy żandarmi, pytając, czy tu Żyd jaki nie mieszka – któż z resztką sumienia mógłby powiedzieć, że w imię szlachetnej zasady nie-kłamania trzeba wydać człowieka katom na pewną śmierć?
    • Źródło: O kłamstwie
    • Zobacz też: kłamstwo
  • Jeśli kto prawdziwie zasadą bezstronności zawsze się kieruje lub usiłuje się kierować, to pewnie przyjaciół rzeczywistych nie ma.
  • Jeśli zbiorowe życie religijne redukuje się do organizowania socjalnych, politycznych, narodowych albo nawet moralnych potrzeb i emocji, może przetrwać czas jakiś, ale w końcu rujnuje się albo ustępuje pola innym formom religijności.
  • Jeżeli chcemy do drugiego człowieka stosować reguły sprawiedliwości, nie możemy być z nim w przyjaźni, bo trzeba wtedy odwoływać się do ogólnych abstrakcyjnych reguł, jakich przestrzegania od każdego się żąda, podczas gdy przyjaźń nie potrzebuje reguł ani warunków.
  • (…) kategoria sprawiedliwości nie jest stosowalna do przypadkowości, innymi słowy, to, co za sprawą przypadku się dzieje, bywa korzystne albo niekorzystne, ale nie bywa sprawiedliwe ani niesprawiedliwe.
  • Kto mówi, że Boga nie ma i jest wesoło, sobie kłamie.
  • Maski przeto nie zatajają prawdziwie naszej natury (…) w sensie, który by sugerował, że możemy się tych masek pozbyć. Nie możemy, a owa natura wytęskniona też już nie istnieje. Maska przyrosła do twarzy.
  • Matematyka jest moralnie obojętna, również diabeł, jak się domyślamy, może być wybornym matematykiem.
  • Młodość, jak wiadomo, nie jest szczególną zasługą, nie jest także pomyślnym przypadkiem. Z tych, co młodzi już nie są, większość była kiedyś młoda – zapamiętajmy sobie tę rewelację.
  • Możemy zatem – i powinniśmy – organy władzy podejrzliwie traktować, sprawdzać jak najwięcej i w razie potrzeby na nie narzekać (a potrzeba jest prawie zawsze), nie powinniśmy jednak narzekać na samo istnienie, samą obecność władzy, chyba że wymyślimy inny świat, czego już wielu próbowało, ale nikt z powodzeniem.
  • Na ogół jednak lepsi są ludzie, co o sławie nie myślą, ale zadowoleni są z tego, że są lubiani i szanowani choćby w niewielkim gronie przyjaciół i bliskich.
  • Nadzwyczajna różnorodność zachowań seksualnych ludzkich jest jednak dziełem kultury, nie natury, i równie mało można ją z postanowień natury wydedukować, jak z faktu, iż natura kazała nam się odżywiać, można wydedukować menu wszystkich restauracji paryskich i reguł savoir-vivre’u przy jedzeniu.
  • (…) naród jest twórczą energią ducha ludzkiego, pięknym wynalazkiem natury czy Pana Boga i dzięki temu wynalazkowi ludzkość jest zbiorowiskiem zróżnicowanym i przez to zróżnicowanie pełnym siły. Chwalmy wielość, chwalmy różnice.
  • Nie ma argumentów zniewalających, moralnych lub praktycznych, za stosowaniem kary śmierci; nie ma też zniewalających argumentów przeciwnych. Bezpieczniej jest jednak – zarówno w sensie utylitarnym, jak moralnym – iść za przykładem krajów cywilizowanych, co karę śmierci zniosły i nie popadły z tego powodu w ruinę.
  • Nie, nie dla wiedzy podróżujemy. Nie po to też podróżujemy, by na chwilę z codziennych trosk się wyrwać i o kłopotach zapomnieć […] Nie, nie żądza wiedzy nas gna ani ochota ucieczki, ale ciekawość, a ciekawość jak się zdaje, jest osobnym popędem, do innych niesprowadzalnym.
  • Nie, nie jesteśmy stworzeni do próżniactwa absolutnego, to znaczy do śmierci. Nie lubimy jednakowoż – przynajmniej większość z nas – dyscypliny pracy i nie lubimy pracy, która polega na monotonnym powtarzaniu tej samej prostej czynności, nie wymagającej namysłu ani postanawiania.
  • Nie tylko można się rozpoznać w zniekształcającym lustrze (karykatura jest dobra tylko wtedy, gdy przypomina oryginał), ale samo to zniekształcenie, przez to, że przesadnie ukazuje pewne właściwości obiektu, może być użyteczne i przyczynić się do lepszego samo-zrozumienia.
  • (…) nie zasługuje się na cudzą przyjaźń w tym sensie, w jakim można zasłużyć sobie na medal za odwagę na wojnie albo na dobry stopień na egzaminie.
  • Nie zwalczymy pochwały gwałtu przez pochwałę powszechnego zobojętnienia.
  • Owszem, są ludzie, co z różnych powodów nie są do przyjaźni zdolni, nie wiedzą nawet, czym jest; są jednak bardzo nieszczęśliwi, choćby to przed samymi sobą utajniali.
  • (…) państwo demokratyczne nie jest narzędziem narodu, ale wspólnoty obywateli.
  • Potępiać absolutnie wszelką przemoc, bez różnicy, to potępiać życie. Nie jest jednak nierozumne starać się o taki świat, gdzie przemoc skierowana będzie tylko przeciw niewoli, zbrodni, agresji i tyranii. Nie jest to nierozumne również wtedy, gdy mamy wielkie i dobrze uzasadnione wątpliwości co do tego, czy taki świat kiedykolwiek istnieć będzie.
  • Prawie cała literatura, prawie cała poezja, prawie cała sztuka wyrosły z ludzkiego bólu; w niebie chyba sztuki nie ma.
  • Przyjaźń prawdziwa tym się odznacza, że trwa prawie nieporuszona przez czas; ileż to razy zdarzało się nam w naszym wieku nomadycznym zobaczyć przyjaciela po wielu latach niewidzenia i natychmiast przyjaźń i porozumienie wracają, jakby tych lat nie było, jakby przyjaźń na czas była odporna!
  • Pytanie „czy przyjaźń w ogóle istnieje?” może się wydać niemądre, zauważmy jednak, że ludzie wcale nie głupi odpowiadali na nie przecząco, twierdzili bowiem, że wszystkie nasze zachowania i uczucia są sterowane pragnieniem władzy nad innymi ludźmi, wyzyskiwania ich na nasz użytek […]. Oświadczam, że jest to doktryna głupia, obalana codziennym doświadczeniem każdego z nas, tych którzy wiedzą, czym jest przyjaźń. Odważę się przeto publicznie ujawnić to osłupiające odkrycie: tak, przyjaźń istnieje.
  • Rad jestem samolubnie, że nie przyszło mi być kapłanem i nie mam obowiązku innym ludziom rzeczy tych tłumaczyć.
  • Religia nie umiera jednak, bo nie ma dokąd umrzeć. Proroctwa co do jej przyszłych losów będą przeto z konieczności ogólnikowe i mało ścisłe.
  • Równość w ludzkiej godności i wynikająca stąd równość praw i obowiązków jest wymogiem, bez którego stoczylibyśmy się w barbarzyństwo. (…) Wiara w tę równość nie tylko chroni naszą cywilizację, ale czyni nas ludźmi.
  • Rzeczywista wspólnota dóbr możliwa jest tylko gdy jest dobrowolna (…). Inaczej „wspólnota dóbr” znaczy tyle co „obóz koncentracyjny”.
  • Szacunek dla wszelkiego życia jest hasłem absurdalnym, oznacza bowiem, że mamy szanować prątki gruźlicy i wirusy ospy: jesteśmy jednak żywymi organizmami, nie czystymi duchami, i nie możemy żyć, nie niszcząc innych form życia.
  • Śmiech jest więc bardzo dobrym wynalazkiem natury czy Pana Boga (bo Bóg, przynajmniej wedle Talmudu, ma poczucie humoru), jako że świat nie jest naprawdę nam przyjazny, lecz raczej wrogi, trzeba więc wrogość jego stępiać humorem.
  • To, co możliwe w młodości, tego nie można na ogół mieć w pełnych rozmiarach i wszystkich formach. Dlatego niemal wszyscy są ofiarami złudzenia, że „utracili młodość”, która przecież mogła być o tyle lepsza. Nie, nie mogła.
  • W ogólności jednak nie możemy sobie wyobrazić zdarzeń tak nadzwyczajnych, że gdyby zaszły, nikt nie mógłby zaprzeczyć, że oto Bóg się objawił; sceptyk zawsze miałby swoje argumenty.
  • Wolno nam, gdy jest powód, mówić o zmarłym źle, ale gdy się przyzwyczaimy wszyscy do tego, że ich materialne szczątki są jak kamień przydrożny, bezosobowe, rzeczowe, bez żadnego odniesienia do naszego życia duchowego, choćby czasem mogły się przydać, grozi nam, że również żyjących będziemy traktować jako przedmioty wymienialne. I to byłby kres naszej kultury.
  • Wolno publicznie jeść, lecz zakaz publicznego uprawiania seksu jest bardzo silnym tabu bodaj we wszystkich kulturach; zakaz ten należy do konstruktywnych znamion uczłowieczenia; wyraża umiejętność odnoszenia się do własnego ciała jak do rzeczy, a więc ostatecznie zdolność do odróżniania ciała od samego siebie; ludzkość pewnie nie wyszłaby ze stanu zwierzęcego, gdyby to tabu nie było ustanowione.
  • (…) wolno ryzykować przypuszczenie, że słuchanie sumienia jest w sumie bezpieczniejsze i że ono mniej nas może oszukiwać aniżeli zasady moralne, które przecież niemal zawsze potrafimy na naszą korzyść przekręcić.
  • Wrogowie są nieraz tak potrzebni, że życie bez nich wydaje się nie do pomyślenia, są pożądanym warunkiem trwania.
  • Z pewnością lepiej jest negocjować niż strzelać, ale często tyranie nie dają się do negocjacji zmusić, trzeba więc chwytać za broń.
  • Z wszystkich siedmiu grzechów głównych najłatwiej można wybaczyć lenistwo i obżarstwo, a najwięcej szkód i nieszczęść, zbrodni i wojen, jak sobie wyobrażam, powoduje zawiść.
  • Zapewne jest bezpieczniej, gdy prawo grzeszy raczej nadmiarem, niż niedostatkiem wolności, pozostawionej do uznania obywateli, ale i ta reguła nie może być uznana bez ograniczeń.
  • (…) zauważono nieraz, że cnoty praktykowane i głoszone w sposób bezwzględnie sztywny rychło stają się nieznośne albo szkodliwe zarówno dla cnotliwego, jak i dla innych.
  • Zawiść nie bardzo szkodzi temu, przeciw komu jest skierowana, ten bowiem może łatwo ją zlekceważyć, a widzi przecież, że zawistnik sam się ośmiesza. Szkodzi jednak samemu zawistnemu i przyprawia go o męki.
  • Zdarzało się kiedyś, że filozofowie mieli pomysły, które prawdziwie fizykom służyły, bardzo wątpię jednak, by było to możliwe dzisiaj.

O co nas pytają wielcy filozofowie[edytuj]

  • Filozofem na tronie był Marek Aureliusz, ale chyba mało kto poza nim.
    • Źródło: Platon
  • Mistyk wie o Bogu coś, czego filozof nie wie. Gdy jednak mistyk szuka słów, by tę wiedzę wyrazić, staje się, choćby nie chciał, filozofem; ale takim filozofem, któremu reguły zdrowego rozsądku i logiki zawadzają i który zniewolony się czuje te reguły omijać i porzucać, by mówić o tym, o czym mówić nie można.
    • Źródło: Mistrz Eckhart
  • Nie sama różnorodność zainteresowań Leibniza jest ważna, ale jego pragnienie, by wszystkie gałęzie wiedzy sprowadzić do jednego korzenia, wykryć w nich tę samą siłę kierowniczą i ostatecznie zrozumieć jako jeden gmach zaplanowany przez jeden i ten sam zamysł architektoniczny.
    • Źródło: Leibniz
  • Bóg nie mógł sprawić, by liczba 3 pomnożona przez siebie nie dała w wyniku liczby 9. Nie mógł też podać liczby odpowiadającej dokładnie pierwiastkowi kwadratowemu z liczby 2. To są cechy wpisane wiecznie w świat liczb i Bóg sam nie może ich zmienić. Nie znaczy to, że jest On w mocy swojej zależny od jakiegoś innego prawodawstwa; te prawdy są identyczne z Nim samym, są, by tak rzec, niezmiennym wyposażeniem Jego ducha, nie zaś tegoż ducha kaprysami.
    • Źródło: Leibniz

Rozmowy z diabłem (1965)[edytuj]

  • A diabeł pierwszy pada na ołtarzu, zawsze pierwszy.
  • (…) brzuch ci ducha nie usłucha, co dopiero niżej brzucha!
  • Diabeł nie podlega reformie.
  • Do śpiewu, proszę państwa, głos musi być bez skazy, tu nie ma stopni czystości, albo się ma głos doskonały, albo nie ma go wcale, najmniejszy błąd, choćby niedostrzegalny, leciutki, maleńki fałsz psuje od razu wszystko, z głosem nie ma żartów, śpiew jest mową boską albo nie ma śpiewu.
  • Księżyc się pokłócił z jajkiem. Kto z nich ciszej milczeć umie. Żem był w piekle zacnym grajkiem. Ucierpiałem na rozumie.Com zarobił pracą w piekle, To straciłem przedtem w raju. Będę śpiewał coraz piękniej o księżycu i o jaju.
  • Kto nadzieję żywi, w strachu żyć musi (…)
  • Najmilsi moi, kto na świętość liczy, kto zbawienia pragnie, gorsze sobie męki szykuje, niż gdyby najohydniejsze zbrodnie co chwila od kolebki do grobu czynił, albowiem ponad grzech pychy gorszego nie masz.
  • (…) największa szatanów siła tam się okazuje, gdzie pożądliwość prokreacji niewstydliwa w grzesznym ciele mieszka; a jako że grzechu pierworodnego skutkiem nikt od owej płci dwojga grawitacji zdrożnej nie bywa wolny, tedy wszyscyśmy od tej strony na pastwę czarcich złości wydani i na to najpilniej baczyć mamy, aby te wrota, przez które najłatwiej wróg się wkrada, gorliwie zawierać, przystępu mu nie dawać, a tak na żywot wieczny zasłużyć.
  • Tam dopiero w pełni objawia się szatan, gdzie niszczenie nie ma poza sobą innego celu, okrucieństwo dla okrucieństwa się spełnia, upokorzenie dla upokorzenia, śmierć dla śmierci, cierpienie bez celu – albo gdzie cel jest tylko wtórnie przybraną maską racjonalizującą głód niszczycielski.
  • (…) to rzecz wiadoma, że póki pokusa działa, póty czynu nie ma, a kiedy czyn jest, pokusa już ustaje (…).
  • Trzy są rodzaje operacji diabelskich na człowieku: kuszenie, obsesja i opętanie; z pierwszym demon na wszystkich ludzi nastaje, drugą tylko w niektórych godzi, trzecia wreszcie rzadko mu się udaje, ale też męka to i groza straszliwa (…).
  • Tylko upadły, najmilsi, może z upadłym się zmagać, boć trzeba w tej samej przepaści siedzieć, aby wojnę prowadzić, tylko więc anioł upadły upadłego anioła pokonać może, jakaż wielka to prawda, mili moi, jakaż to nauka subtelna, jaka pociecha dla dusz waszych strapionych, jakie światło na zagubionym waszym gościńcu…
  • Za samo frajerstwo do piekła nie idą (…)
  • (…) znać doskonale granice, to już je poznaniem przekroczyć, dotknąć granicy, to dotknąć tego, co się poza granicą znajduje.

Sprawa polska (1973)[edytuj]

  • Dla narodu „żyć w godności” tyle oznacza, co uznać na serio, że naród może zginąć tylko z własnej bezwoli, że nie może – pod pretekstem, iż jest małoliczny, osłabiony, zewnętrzną siłą zniewolony – wyrzekać się swojej woli bycia dla siebie podmiotem; że uprawnienie narodu do bycia sobą nie przedawnia się, chyba za jego zgodą.
  • „Jedność narodowa” nie istniała nigdy i – zdrowym rozsądkiem rzecz sądząc – nigdy nie będzie istniała, chyba jako pozór groteskowy, wymuszany przez despotyczny ustrój albo jako ideologiczne zawołanie służące maskowaniu konfliktów przez jedną ze stron konfliktu.
  • Jeśli naród jest aktywną wspólnotą kultury, jeśli więc żyje o tyle, o ile się czuje podmiotem tego życia, czyli odpowiada za siebie, to najskuteczniejszym sposobem zniszczenia narodu jest pozbawić go samego tego poczucia odpowiedzialności, sprawić, aby uwierzył w to, iż na skutek własnej bezsiły albo małoletniości albo okoliczności zewnętrznych zmuszony jest żyć tak, jak mu inni każą. Naród, który by uwierzył, że jest bezwzględnie pozbawiony wolności moralnej, straciłby wszelką nadzieję odzyskania jej kiedykolwiek. Więzień, który sądzi, że nie rozporządza już żadnym stopniem wolności, zostaje donosicielem lub prowokatorem, gdy go o to poproszą: niewiara we własną wolność wystarcza, by upodlenie stało się pełne.
  • Można, oczywiście, utracić godność, nie tracąc rozumu, a z rozumem – zdolności do ironii; można więc umrzeć bez godności w konwulsjach bezsilnego śmiechu. Żyć w godności natomiast nie jest sprawą śmieszną ani niekłopotliwą.
  • Podobnie działa przestrzenne oddalenie na postrzeganie rzeczy teraźniejszych, łatwo rodząc ów obraz symplicystyczny, pospolity w polskiej emigracyjnej publicystyce, obraz zniewolonego narodu jednakowo doświadczającego swoje zniewolenie i jeśli podzielonego, to najwyżej na garstkę zdrajców i masę patriotów. Jak bardzo jest to obraz zniekształcony, wiadomo wszystkim, co, czy w Polsce żyjąc czy w nie-Polsce, zadają sobie trud myślenia o narodzie jako całości, lecz całości podzielonej między mnóstwo interesów rozmaitych i często skłóconych wedle kryteriów najróżniejszych oraz, między innymi, uprzytomniają sobie, jak znaczna jest w Polsce ilość interesów konserwatywnych, tj. zainwestowanych w przedłużanie istniejącej sytuacji.
  • Sowietyzm buduje się jako właśnie taka sytuacja, w której wszyscy wiedzą, że nic nie jest i nic nie może być „naprawdę” w mowie publicznej, że wszystkie słowa utraciły pierwotny swój sens i że dziwić się temu nie należy, że można karalucha nazwać słowikiem, a pietruszkę nazwać symfonią, wówczas zaś zgrozę i osłupienie budzi odkrywca, który karalucha karaluchem nazwie, a pietruszkę pietruszką. Tam właśnie sowietyzacja zbiera żniwo, gdzie za wyczyn umysłowy i moralny albo za ekstrawagancję szaleńczą uchodzi publiczne użycie słów w ich zwykłym znaczeniu (…) Jeśli życie prawdziwe wyczerpuje się w powszedniej krzątaninie i powszedniej udręce, a rytualny frazes pozbawiony semantycznej wartości unieruchamia i zastępuje myśl wszelką i jeśli nikt się już temu nie dziwi, sowietyzacja jest spełniona.
  • W pewnym mianowicie znaczeniu odpowiadamy za swoich przodków. Jeśli wierzymy w to, że naród jest realnością żyjącą i że przechowuje ciągłość swego trwania, wówczas musimy wierzyć, że naród dzisiejszy tak samo odpowiada za swoją przeszłość, jak pojedynczy osobnik odpowiada za swoją, to znaczy, że musi się kłopotać dzisiaj o spłatę długów wczoraj zaciągniętych z przekonaniem, że są to jego własne długi, nie zaś poczynione przez „historię”, czyli przez Nikogo.
  • Wolno nam wierzyć w jedność narodowej tradycji, o ile pamiętamy zawsze, że jest to jedność pojawiająca się tylko z naszej perspektywy, ludzi, co przyszli później, że więc jest jednością projektowaną, nie zaś zawartą w doświadczeniu aktorów historycznych zdarzeń. Nie wolno nam natomiast wierzyć w jedność narodową jako realny stan rzeczy, teraz czy w przyszłości – i to bez względu na to, jak bardzo sprawa ogólnonarodowa przytłacza inne konflikty.

Szkice o filozofii katolickiej[edytuj]

(Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1955)

  • Jak odmienny sens mogą mieć identycznie brzmiące twierdzenia, umieszczone w różnych doktrynach.
    • Źródło: s. 127.
  • Nie ma bardziej ryzykownej metody oceny kierunków filozoficznych, jak zaufanie do nazw, które nadają sobie ich wyznawcy. Jest to bez wątpienia prawda banalna, ale godna częstego powtarzania.
    • Źródło: s. 74.
  • Tomizm dąży do takiego ustalenia roli i wartości człowieka w świecie, z którego ma wynikać konieczność podporządkowania się człowieka kościołowi: kościół jest kasjerem, za którego pośrednictwem istota ludzka spłaca swój dług wszechmocnemu. Należy tylko obciążyć konto metafizyczne człowieka takimi sumami, których nigdy nie zdoła spłacić i które na całe życie uczynią go uległym niewolnikiem niewidzialnego stwórcy oraz jego widzialnej agentury.
    • Źródło: s. 73.
  • Tomistyczny realizm jest walką przeciw wszelkiej samodzielności umysłowej.
    • Źródło: s. 117.

Czy Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania[edytuj]

(Wydawnictwo Znak, Kraków 2009)

  • Jezuicka teologia, zwana przez przeciwników semipelagiańską, zakładała, że łaska, która uzdolniła nas do dobrych uczynków, jest do zbawienia niezbędna, oczywiście, lecz jest na równi wszystkim ludziom dana i wola nasza ma ją uczynić skuteczną.
    • Źródło: s. 104.
  • Nihilizm jest naturalnym produktem racjonalizmu scjentycznego, czyli takiej ideologii, wedle której nauki przyrodnicze są monopolistycznymi posiadaczami wszystkich standardów orzekających o tym, co jest albo nie jest sensowne, co jest albo nie jest prawdziwe.
    • Źródło: s. 152.
  • Niepodobna, rzecz jasna, uważać poczucia narodowego, czy zróżnicowanych etnicznych tożsamości za rzecz pożałowania godną; plemienne różnice, a potem rozwinięte narody są dziełem spontanicznym, niezaplanowanym przez nikogo, quasi-naturalnym. Naturalne jest, że mamy język ojczysty i niszę kulturalną własną, do innych niepodobną, w której czujemy się u siebie, w domu, że okazujemy swojemu narodowi solidarność wyróżnioną, że inaczej cieszymy się z jego osiągnięć i dobrych dzieł, a smucimy się jego niepowodzeniami, schorzeniami i nikczemnościami, aniżeli czynią to inne narody.
    • Źródło: s. 158.

Inne[edytuj]

  • Być oszukanym w polityce nie jest usprawiedliwieniem, niekiedy jest takim samym przestępstwem jak oszukiwać samemu.
    • Źródło: Intelektualiści a ruch komunistyczny (1956)
    • Zobacz też: polityka
  • Człowiek, jak wielki filozof powiadał, jest „bytem ku śmierci” i ona współokreśla naszą egzystencję. Jest przeto stosowne, by zaliczyć ją do filarów życia, chociaż jest końcem, a nie częścią. Ale pamiętanie o niej jest bardzo ważną częścią naszego życia.
    • Źródło: List-komentarz do własnego artykułu („Tygodnik Powszechny” nr 43/2004), Kompletna i krótka metafizyka, „TP” nr 48 (2890), 28 listopada 2004.
  • Filozofia jest wysiłkiem stałego kwestionowania wszystkich oczywistości, a więc stałego dezawuowania objawień istniejących; jednakże pokusa posiadania objawienia własnego niezmordowanie zastawia sidła na krytyków: każda filozofia, która ma aspiracje „systemu”, kwestionuje cudze objawienie po to, by natychmiast ustanawiać własne.
    • Źródło: Kapłan i błazen (1959)
    • Zobacz też: filozofia
  • Gdy filozof dojdzie do końca drogi do mądrości, dowiaduje się rzeczy, jakie ludzie prości i mądrzy wiedzieli od zawsze.
    • Źródło: Obecność, wyd. Aneks, 1987, s. 66.
  • Jest to skarb, który podobnie jak powietrze jest prawie niezauważalny, dopóki go nam nie braknie.
    • Źródło: Wolność i wolności (1970)
  • Jeśli miecz kościelny chce mieć zwierzchnictwo nad państwowym i wydawać prawa, to po prostu przegra. Nie byłoby to złe, bo przegrać powinien. Chodzi tylko o to, by razem z nim nie przegrało chrześcijaństwo. (…)
    Biskupi powiedzą, że dobrze jest się regularnie spowiadać, a źle – spowiedzi unikać. Nie żądają jednak, by państwo narzuciło przymus spowiedzi. Państwo nie potrzebuje tedy wyrażenia „wartości chrześcijańskie” jako formuły prawodawczej, gdyż mogłaby ona służyć głównie rozciąganiu prawa na te części odróżnienia dobra i zła, które są sporne albo wybitnie sporne, służyłaby tedy nietolerancji i opresji.
  • [Nareszcie moja córka trafi do] normalnej szkoły, a nie postępowej, twórczej i demokratycznej.
    • Kontekst: po krótkim okresie pracy jako wykładowca w zrewoltowanym lewicowo Berkely, USA, Leszek wracał na Stary Kontynent, przenosząc tym samym córkę Agnieszkę ze szkoły publicznej do prywatnej.
    • Źródło: Korespondencja cytowana w: Piotr Gontarczyk: Kołakowski poza zasięgiem SB, Teologia Polityczna (2017).
  • Nie oburza mnie ani mnie nie irytuje irracjonalność wiary; nudzą mnie i niecierpliwią próby budowania fałszywych zasad racjonalizujących.
    • Źródło: Notatki o współczesnej kontrreformacji, Książka i Wiedza, 1962, s. 96.
  • Niewiedza nie zwalnia od odpowiedzialności, ponieważ są sytuacje, w których wiedzieć jest obowiązkiem moralnym.
    • Źródło: Odpowiedzialność i historia (1957)
  • Nikt na świecie nie jest usprawiedliwiony z tej racji, że działał na rozkaz. Albo że kierował się poczuciem honoru. Koniec z rzymskimi cnotami. Koniec z kretynizmem militarnej moralności.
    • Źródło: Casus Eichmanna (1961), cyt. za: „Gazeta Wyborcza”, 19–20 lipca 2014.
  • Odpowiedzialność jest to temat, w którym streszcza się i objawia wielka choroba naszej cywilizacji – choroba być może jeszcze nie śmiertelna, lecz niezwykle niepokojąca.
    • Źródło: Moje słuszne poglądy na wszystko, wyd. Znak, 1999, s. 203.
    • Zobacz też: odpowiedzialność
  • Prawda, co się chce utwierdzić przemocą, natychmiast prawdą być przestaje, jakakolwiek by to była prawda.
    • Źródło: Czy Pan Bóg jest szczęśliwy i inne pytania, wyd. Znak 2009, s. 290.
  • Przypadek na pozór banalny, bo i cóż mamy do powiedzenia o najdoskonalszym wcieleniu systemu, który pozostawił nam pamięć o dzieciach żydowskich zadeptywanych butami i duszonych w komorach gazowych, o jeńcach radzieckich zakopywanych żywcem w ziemi, o polskich więźniach obdzieranych ze skóry w piwnicach gestapo? Cokolwiek się powie, będzie to zawsze stokroć mniej wymowne od każdego poszczególnego faktu, a miliony faktów są znane powszechnie, pokazane, sfotografowane, opisane, upamiętnione. A skoro jednocześnie nie grozi nam, że duch Hitlera wstanie z oplutego grobu, żeby gromadzić swoich niedobitych wyznawców, o czymże jeszcze mamy właściwie mówić?
    A jednak sądzimy, że o hitleryzmie zawsze to i owo pozostaje do powiedzenia. (…) Po prostu dlatego, że realnie groźnym echem hitleryzmu nie są byli esesmani; najgroźniejsza jest powszechność tych, którzy załatwili wszystkie sprawy Trzeciej Rzeszy skromnym powiedzeniem: Hitler był wariatem i zbrodniarzem.
  • Religia jest sposobem, w jaki człowiek akceptuje swoje życie jako nieuchronną porażkę.
    • Źródło: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Wyd. Krąg, 1982, s. 173.
    • Zobacz też: religia
  • Wiara jest prawomocna. Niewiara jest prawomocna także. Prawomocność niewiary wspierana jest codziennie przez nienawiść i pychę tych wiernych, których do nienawiści i pychy wzywają źli kapłani.
    • Źródło: Wiara dobra, niewiara dobra, w: Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi, Kraków 2002.
    • Zobacz też: wiara
  • Wiemy aż nadto dobrze, że nie ma takiego osiągnięcia umysłu, takiego dzieła ludzkiego geniuszu, które nie dałoby się obrócić przeciwko człowiekowi i nie mogło być użyte w jakiś sposób jako narzędzie diabła. Wynalazczość nasza nigdy nie będzie tak wielka, byśmy mogli przechytrzyć diabła i przeszkodzić mu w zwracaniu przeciwko nam najszlachetniejszych wyników naszej twórczości. Wątpienie jest jednym z naturalnych zasobów, jakich możemy użyć przeciwko niemu, może ono osłabić nasze prometejskie zaufanie do siebie i dać nam środki mediacji między niezgodnymi wymaganiami, jakie nam życie narzuca.
    • Źródło: Czy diabeł może być zbawiony? (1972)
    • Zobacz też: nauka
  • Wychowanie, całkowicie wyzwolone z autorytetu, tradycji i dogmatu, kończy się nihilizmem.
    • Źródło: Cywilizacja na ławie oskarżonych, Res Publica, 1990, s. 172.

Wypowiedzi[edytuj]

  • Bliższa eksplikacja religii zawsze jest określona przez historię różnych dogmatów i instytucji, jest zanurzona w dziejach kultury, a więc nie można tej doktrynalnej strony religii przedstawiać jako czegoś co wszyscy powinni uznać, bo to jest prawda. To jest prawda może w jakimś znaczeniu, ale ta prawda musi być – jest – tłumaczona językiem różnych historycznie ukształtowanych kultur.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, Część 2, wyd. Znak, 2008, s. 179.
    • Zobacz też: dogmat
  • Doświadczenie zła jest najbardziej dotkliwe, najbardziej przejmujące i być może, choć nie twierdziłbym tego z taką stanowczością, to właśnie przez nie najpewniej odkrywa się przestrzeń sacrum, bez której trudno żyć.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, wyd. Znak, 2007, s. 229.
  • Ja jestem za swobodą dla par homoseksualnych, mogą zawierać jakieś umowy dla celów podatkowych czy spadkowych, które ułatwiałyby im życie, ale nie powinny żądać od państwa uznania takiego związku za małżeństwo czy przyznania im prawa do adopcji dzieci. Czy to są postulaty lewicowe? Nie wiem i nie bardzo mnie to obchodzi. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Tradycyjnie małżeństwo było sakramentem, a potem wprowadzono śluby cywilne. Para homoseksualna może sobie urządzić taką ceremonię ślubu, ale nie powinna żądać od państwa uznania ich związku za małżeństwo w sensie ścisłym.
    • Źródło: „Europa” nr 207, 22 marca 2008
  • Jestem po stronie chrześcijaństwa, ale nie jestem po jego stronie w sposób wojowniczy. Nie uczestniczę też naprawdę w chrześcijańskiej liturgii, chociaż ją lubię – lubię mszę trydencką, mszę łacińską starą, no, ale nie uczestniczę w mszach, nie chodzę do spowiedzi. Instytucję spowiedzi doceniam, bo myślę, że jest ważną rzeczą, żeby ludzie mieli poczucie, iż potrafią stawić czoło własnej grzeszności, to jest ważne. (…) Jestem przywiązany do tradycji chrześcijańskiej, do wielkiej siły Ewangelii, Nowego Testamentu. Uważam to za fundament naszej kultury. Ale nie tylko. Mam poczucie, że dla mnie samego jest to bardzo ważne. A więc w jakimś luźnym sensie mógłbym się chwalić, że jestem chrześcijaninem. Ale nie tylko chrześcijaństwo cenię, bardzo cenię także buddyzm.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, Część 2, wyd. Znak, 2008, s. 176.
  • Jestem nieufny wobec cywilizacji islamicznej.
    • Źródło: „Europa” nr 207, 22 marca 2008
  • Każda poszczególna granica jest przekraczalna, nieprzekraczalne jest tylko istnienie granicy.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, wyd. Znak, 2007, s. 231.
  • Myślę, że jest to po prostu zdolność doprowadzenia własnej myśli do ostatecznych konsekwencji bez szukania wykrętów. Tyle tylko można by powiedzieć. Wielcy filozofowie na ogół tacy są, że prą w pewnym kierunku, nie obawiając się, iż może to być poczytane za szaleństwo. Chcą być konsekwentni bezwzględnie, chcą wyczerpać wszystko, co może się mieścić w ich podstawowych założeniach. Ja to cenię, wiedząc, że czasami to prowadzi do obłędu.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, Część 2, wyd. Znak, 2008, s. 97.
  • Myśmy chodzili i nosili czerwone gwiazdki z sierpem i młotem, śpiewaliśmy piosenki ze słowami Bruno Jasieńskiego, która się kończyła „o Polską Republikę Rad”. Nosiliśmy nagany w kieszeniach, przyjaźniliśmy się z bezpieką, takich nas było niewielu na uniwersytecie. Myśmy w zasadzie nienawidzili tej nacjonalistycznej frazeologii gomułkowskiej. Tej, co głosiła – demokracja, naród, Maria Konopnicka, Kościuszko. To wszystko bzdura. My jesteśmy komunistami i chcemy komunizmu. To, że się wyrzuciło Gomułkę, było dla nas bardzo przyjemne.
    • Źródło: P. Gontarczyk, Filozof pod lupą, „Rzeczpospolita” 4–5 listopada 2006.
  • Nie chcemy, na przykład, mówić rzeczy, które brzmiałyby dla ludzi jak krzyk rozpaczy. Oczywiście, są pisarze, których twórczość odbierana jest przez czytelników jak krzyk rozpaczy, ale nie jest dobrze pisać w ten sposób – nie należy rozprzestrzeniać postaw niszczycielskich i samo-niszczycielskich. Są też inne względy – w zamkniętych obszarach duszy znajdują się rzeczy, których człowiek nie chce, nie potrafi czy nie może odsłonić, bo byłoby to zbyt podobne do rozbierania się do naga publicznie.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, Część 2, wyd. Znak, 2008, s. 96.
  • Nie mieszkam w starości, ale to dlatego zapewne, że nigdy nie miałem poczucia, iż mieszkam w młodości. Nigdy mnie nie dotknęło takie poczucie, że jestem młody i wobec tego świat stoi przede mną otworem, i wszystko mogę zrobić, że Mickiewiczowska Oda do młodości była do mnie skierowana albo dla mnie napisana. Nie, to był po prostu wyraz stanu duchowego poety. Nie miałem poczucia, że jestem młody, wobec czego nie mam również poczucia, że jestem stary. Chociaż, oczywiście, cierpię na różne dolegliwości wieku: ledwo widzę, ledwo słyszę, ledwo się poruszam.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, wyd. Znak, 2007, s. 175.
  • Odepchnąć sacrum to odepchnąć granice, które człowieka określają. (…) Religia jest sposobem, w jaki człowiek akceptuje swoje życie jako nieuchronną porażkę – jest to możliwe tylko pod warunkiem (…) uznania porządku sakralnego.
    • Źródło: Magdalena Grochowska, Byłoby lepiej, gdyby był, „Gazeta Wyborcza”, 3–4 listopada 2012.
    • Zobacz też: religia
  • Przeciw absurdom, fanatyzmom, kłamliwym propagandom mamy tylko broń edukacji. Niestety, procesy w kulturze, które wydają się nam tak niebezpieczne, redukowanie naszych zainteresowań do tego, co sprawia, że życie jest zabawniejsze i obfitsze w dobra konsumpcyjne, pogarda dla wartości tradycyjnych, dla prawdy, dla bezinteresownej wiedzy, o ile nie powiększają one naszych bogactw i nie oferują rozrywek – wszystko to podważa te właśnie systemy edukacyjne, które mogłyby stanowić antidotum.
    • Opis: podczas 66. Światowego Kongresu PEN Clubu.
    • Źródło: „Przekrój” nr 28/2820, 11 lipca 1999, s. 12.
  • To, że w traktacie ustanawiającym konstytucję dla Europy czy w obecnym traktacie lizbońskim nie ma ani słowa o przemożnym udziale chrześcijaństwa w historii Europy, w kształtowaniu europejskiej kultury i europejskich instytucji, jest w moim przekonaniu absurdalne. Nie mówię, że powinno być tam invocatio Dei w sensie jakiegoś aktu konfesji, bo to jest niemożliwe. Oczywiście Francuzi i ich rząd mają obsesję na punkcie laickości i dla nich każda wzmianka o chrześcijaństwie byłaby wyznaniem wiary. Tak być nie musi. Można uznać to, co jest historycznie niewątpliwe – że chrześcijaństwo należy do fundamentów naszej kultury. Historia Europy jest także historią chrześcijaństwa. To powinno być głośno powiedziane. Zgadzam się najzupełniej z krytykami wykluczania chrześcijaństwa z historii Europy.
    • Źródło: „Europa” nr 207, 22 marca 2008.
  • W złej bowiem wierze żyje ten, kto twierdzi, że udowodnił coś, czego udowodnić niepodobna, nie zaś ten, kto oświadcza, że musi się na coś zdecydować, chociaż nie potrafi ugruntować swoich decyzji z pewnością właściwą sądom naukowym. Nie jest w złej wierze ten, kto powiada, że wierzy w Boga, lecz zdradza złą wiarę ten, kto twierdzi, że istnienie Boga jest naukowo udowodnione, a twierdzi tak bądź dlatego, że chce sobie samemu wmówić pewność, bądź dlatego, że wydaje mu się, iż twierdzić inaczej byłoby społecznie niebezpieczne.
    • Źródło: Czas ciekawy, czas niespokojny. Z Leszkiem Kołakowskim rozmawia Zbigniew Mentzel, Część 2, wyd. Znak, 2008, s. 83.
  • Uznać sacrum to coś innego niż uwierzyć w Pana Boga. Uznać je można, nawet jeśli się nie ma sakralnych emocji w sensie, bo ja wiem, uczestniczenia duchowo i bardzo na serio w zbiorowych modłach i rytuałach, czego ja nadal nie czynię przecież.
    • Źródło: Magdalena Grochowska, Byłoby lepiej, gdyby był, „Gazeta Wyborcza”, 3–4 listopada 2012.
  • Wolność niczym nieograniczona staje się pojęciowo niemożliwa. (…) Państwo radykalnie liberalne to utopia, która obraca się przeciw sobie.
    • Źródło: Jarosław Kuisz, Paweł Marczewski, Jak być liberałem w naszej części Europy, „Gazeta Wyborcza”, 11–12 grudnia 2010.
    • Zobacz też: liberalizm

Inne cytaty[edytuj]

  • (…) buddyzm jest jedną z najpiękniejszych i najmądrzejszych wiar, jakie ludzkość stworzyła.
    • Źródło: Kontrkultura. Co nam z tamtych lat?, pod. red. Wojciecha J. Burszty, Mariusza Czubaja, Marcina Rychlewskiego, wyd. „Academica”, s. 63.
    • Zobacz też: buddyzm
  • Cokolwiek wiesz i umiesz, pamiętaj o tym, że jesteś ignorantem i że wiedza twoja, jakkolwiek byłaby rozległa, nie sięga tego, co najważniejsze. Prawdziwa mądrość na tym polega.
  • Często jest również i tak, że filozofia nie stawia nam pytań wprost, że są one mniej lub bardziej wyraźniej przez nią sugerowane. Złudne jest przekonanie, że w filozofii można uzyskać odpowiedzi ostateczne – mimo że usilnie ich szukamy.
  • Czym jest socjalizm?
    : Powiemy wam, czym jest socjalizm. Ale najpierw powiemy, czym nie jest. A na tę sprawę mieliśmy kiedyś zupełnie inny pogląd niż obecnie.
    : Otóż: socjalizm nie jest
    : – społeczeństwem, gdzie pewien człowiek, który nie popełnił przestępstwa, czeka w domu na przyjście policji;
    : – społeczeństwem, gdzie jest przestępstwem być bratem, siostrą, żoną lub synem przestępcy;
    : – społeczeństwem, gdzie pewien człowiek jest nieszczęśliwy, ponieważ mówi to, co myśli, a inny jest nieszczęśliwy, ponieważ nie mówi tego, co myśli;
    : – społeczeństwem, gdzie pewien człowiek żyje lepiej, ponieważ nie myśli w ogóle;
    : – społeczeństwem, gdzie pewien człowiek jest nieszczęśliwy, ponieważ jest Żydem, a inny czuje się lepiej, ponieważ nim nie jest;
    : – państwem, którego żołnierze pierwsi wstępują na ziemię innego kraju;
    : – państwem, w którym ktoś żyje lepiej, ponieważ wychwala przywódców państwa;
    – państwem, w którym ktoś jest skazany bez sądu (…).
  • Filozofia kościelna nader często korzysta z tej właśnie argumentacji: kto dowiedzie, że boga nie ma. Jest to rzeczywiście pytanie zabójcze dla ateisty. W istocie: kto dowiedzie, że nad głową księdza Wettera nie unosi się milion szatanów, kto dowiedzie, że w jego głowie, nie żyje tuzin niewidzialnych i nieprzestrzennych duchów, kto dowiedzie, że nie ma krasnoludków, kto dowiedzie, że nie istnieje we wszechświecie takie ciało niebieskie, gdzie żyją gryfy, chimery i centaury, kto mógłby dowieść, że nie ma bytów absolutnie niepoznawalnych? I nie znajdzie się mąż taki, który dowiódłby tej rzeczy, albowiem mógłby dowieść jedynie własnego nieuctwa. Nie można oczywiście na serio, poza murami klasztorów, spierać się o istnienie i nieistnienie obiektów nieprzestrzennych i pozaczasowych i nauka od dawna nie troszczy się o nie.
    • Źródło: „Przekrój” nr 26–52, 2009, Krakowskie Wydawnictwo Prasowe, 2009, s. 57.
  • Język polityki jest językiem kłamliwym z natury rzeczy. Kłamliwym nie w tym sensie, żeby wszystko w nim było kłamstwem, ale w tym, że wszystko jest albo niedopowiedziane, albo tak powiedziane, żeby mogło uchodzić za coś ważnego i prawdziwego, chociaż tak nie jest.
  • Kościół wzywa wiernych bynajmniej nie do kontemplacji mistycznej, ale do walki politycznej. Nie chodzi mu o to, żeby wierni oddawali się religijnej ekstazie, ale o to, żeby wstępowali do bojówek Akcji Katolickiej.
    • Źródło: „Myśl filozoficzna”, Wydania 1–2, Państwowe Wydawn. Naukowe, Warszawa 1954, s. 219.
  • Należy uznać za naturalne zjawisko życia społecznego, że masy ludzi w toku swojej historii używane były pod hasłami różnych ideologii do strącania istniejących klas uprzywilejowanych tylko po to, by na ich miejsce osadzić nowych panów, którzy natychmiast dławią większość społeczeństwa, niemniej sprawnie niż ich poprzednicy.
    • Źródło: Barbara Olszewska-Dyoniziak, Antropologia totalitaryzmu europejskiego XX wieku, wyd. Atla 2, 1999, s. 11.
  • Przyzwoity człowiek sam lepiej żyje. Nie dlatego, że ma o sobie lepsze mniemanie, ale dlatego, że nie cierpi duchowo z powodu zła, które wyrządza.
  • Tylko Bóg ma prawo być solipsystą – oto tomistyczny realizm.
    • Źródło: „Myśl filozoficzna”, Wydania 1–2, Państwowe Wydawn. Naukowe, 1954, s. 212.
  • Wiara należy do fundamentów naszego istnienia, religia nie może zaginąć.
  • Wiara, że jest się człowiekiem sukcesu, jest próżna i złudna. Myślę, że również najwięksi geniusze XX w., tacy jak Albert Einstein albo Tomasz Mann, wiedzieli, że i oni są przegrani. Jesteśmy wszyscy przegrani nie tylko dlatego, że bardzo niewielu zdobywa to, o czym marzy. Jednej na tysiąc to się udaje, ale nawet ta jedna tysięczna powinna wiedzieć, że jej sukcesy są przejściowe, a więc nawet i ona jest nieudacznikiem.
  • Życie jest interesujące i zabawne pod warunkiem, że nie próbuje się być szczęśliwym.

O Leszku Kołakowskim[edytuj]

  • Wiemy, że pewna, w istocie rzeczy nieliczna, lecz skoncentrowana na kilku wydziałach humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego grupa pracowników naukowych ponosi szczególną odpowiedzialność za ostatnie wydarzenia. Ci pracownicy nauki tacy jak profesorowie Brus, Baczko, Morawski, Kołakowski, Bauman, zwalczając od wielu lat politykę naszej partii z pozycji rewizjonistycznych – świadomie i z premedytacją sączyli wrogie poglądy polityczne w umysły powierzonej ich pieczy młodzieży, byli duchowymi inicjatorami wichrzycielskich poczynań.

Zobacz też[edytuj]