Arthur Rimbaud

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
(Przekierowano z Jean Arthur Rimbaud)
Popiersie Arthura Rimbauda

Jean Arthur Rimbaud (1854–1891) – francuski poeta zaliczany do grona tzw. „poetów wyklętych” (obok Charles’a Baudelaire’a i Paula Verlaine’a). Przedstawiciel francuskiego parnasizmu oraz symbolizmu, prekursor surrealizmu.

Cytaty z utworów[edytuj]

  • Statek pijany.
    • Le Bateau ivre. (fr.)
    • Źródło: tytuł poematu (1871, wyd. 1883)

Sezon w piekle[edytuj]

  • Ale zegar nigdy nie wybije godziny samego tylko bólu.
  • Dlaczego nie wspomaga mnie Chrystus, darząc moją duszę szlachectwem i wolnością? Niestety, Ewangelia przeminęła! Ewangelia! Ewangelia.
  • Myślę o rodzinach jak moje, zawdzięczających wszystko Deklaracji praw człowieka.
  • Nie lubię kobiet. Trzeba na nowo wymyślić miłość, to wiadome. One potrafią już tylko pragnąć zapewnionej sytuacji. Z chwilą zdobycia sytuacji, serce i piękność odkłada się na bok: pozostaje chłodna wzgarda, ta pożywka dzisiejszego małżeństwa. Widuję też kobiety naznaczone stygmatem szczęścia, z których potrafiłbym zrobić dobre kompanki, a które z miejsca są pożerane przez gburów o uczciwości kłody drewna…
  • Nie sądzę, bym wybrał się na zaślubiny, za teścia mając Jezusa Chrystusa.
  • Nuda nie jest już moją miłością. Przystępy wściekłości, rozpusta i szaleństwo – których znam wszystkie uniesienia i klęski – całe moje brzemię jest zdjęte. Oszacujemy bez przesady granice mojej niewinności.
  • Odnaleziono w końcu!
    Ale co? Wieczność! Ona
    Jest morzem, co się łączy
    Ze słońcem.
  • Pływać, ugniatać trawę, polować, zwłaszcza palić tytoń i pić alkohole mocne jak wrzący metal – jak czynili to drodzy przodkowie wokół ognisk.
  • Pewnego wieczoru wziąłem na kolana Piękno. – I przekonałem się, że jest gorzkie.
  • Po galijskich przodkach mam jasnoniebieskie oczy, ciasny umysł i niezręczność w walce. Zauważyłem, że noszę się równie barbarzyńsko jak oni. Tyle, że nie smaruję włosów masłem.
  • Przełknąłem tęgi haust trucizny. – Po trzykroć niech będzie błogosławiony zamysł, jaki mnie nawiedził! – Palą mnie wnętrzności. Zaciekły jad skręca mi ciało, zniekształca mnie, zwala z nóg. Konam z pragnienia, duszę się, nie mogę krzyczeć. To piekło, cierpienie wieczne! Spójrzcie, jak wznosi się płomień! Płonę jak trzeba! Zgoda, demonie! Majaczyło mi nawrócenie się na dobro i szczęście, zbawienie. Czy opisać mam wizję? aura piekła nie znosi hymnów! Były to miliony czarownych istot, słodki koncert duchowy, siła i uspokojenie, szlachetne popędy, czy ja wiem? Szlachetne popędy!
  • Szczam wysoko, ku chmurom na niebie.

Iluminacje[edytuj]

  • Ach, nasze kości pokryły się nowym ciałem miłosnym.
  • Ach, nieskończony egoizm wieku dorastania, optymizm żarliwy.
  • Dzicy odtańcowują bez końca święto nocy.
  • Każda potworność wymusza na Hortensji okrutne gesty.
  • Morze czuwania jak piersi Amelii.
  • O moje Dobro! Moje Piękno!
  • Ona śmiała się i drżała. On mówił przyjaciołom o objawieniu, o skończonej próbie. Omdlewali, tuląc się do siebie.
  • To ukochana, ani dręczona, ani dręcząca. Ukochana.
  • Twoje serce bije w tym brzuchu, gdzie drzemie podwójna płeć.
  • Ubierzcie się świątecznie, śmiejcie się i tańczcie. Nigdy nie będę w stanie wyrzucić Miłości za okno.

Poezje[edytuj]

  • Samogłoski: A czerń, E biel, I czerwień, U zieleń, O błękit.
  • Lecz ty, kupo wnętrzności, słodkie ukojenie,
    Kobieto! tyś nam nigdy nie jest siostrą w męce.
  • Miała koszulkę cieniutką,
    A drzewa zaciekawione
    Przez okna bliziutko, bliziutko
    Schylały liście zielone.

    Na miękkie rzuciła poduszki
    Rąk nagich ciepłe oploty,
    W podłogę drobniutkie nóżki
    Tętniły z wielkiej ochoty.

    Patrzyłem na promień woskowy
    Słońca, jak w swojej podróży
    Kręcił się wokół jej głowy
    I piersi: muszka na róży.
  • Nie będę tedy mówił, ani myślał wcale,
    Lecz nieskończona miłość w moje serce spłynie…
    I będę szedł jak cygan – w coraz dalsze dale
    W przyrodzie, – jak z kobietą, szczęsny w tej godzinie.
  • O Anno, Anno poślę – swój głód na twoim ośle.
    • Ma faim, Anne, Anne, Fuis sur ton âne. (fr.)
    • Źródło: Uczta głodu, tłum. Adam Ważyk
  • Pod żółtą, czystszą od luidora powieką
    kaczeniec w wodzie – kwiat twej, Małżonko, wierności!
  • Torturą jest oddanie i uścisk miłości!
    • Źródło: Siostry miłosierdzia, tłum. Julian Tuwim
    • Zobacz też: miłość, tortura
  • Wszystko nam bez złej woli przynosisz, o Nocy,
    Jak tajne krwi kobiecej miesięczne płynienie.
    • Źródło: Siostry miłosierdzia, tłum. Julian Tuwim
    • Zobacz też: noc

Wiersze wolne[edytuj]

  • Była to tym razem kobieta, którą ujrzałem w mieście,
    Mówiłem z nią, ona ze mną. Leżałem w łóżku, w ciemnościach. Powiedziano mi w pewnej chwili, że jest ona u mnie. I ujrzałem ją obok mnie, oddała mi się. Zaległa ciemność. Ogarnął mnie wielki niepokój,
    Mnie okrywały łachmany, ona należała do wielkiego świata. Należało nakazać jej odejść, co za strapienie!
    Posiadłem ją, pozwoliłem jej, prawie nagiej, upaść z łóżka. I, w mojej niewypowiedzianej słabości, spadłem na nią. I wciąż w ciemnościach tarzałem się wraz z nią wśród dywanów. Ogromna lampa w sąsiednim pokoju rozczerwieniła inną. Wtedy kobieta znikła.
    Łez wylałem więcej niż Bóg mógłby żądać ich ode mnie. Wyszedłem do miasta, które nie miało granic. O utrudzenie! Czułem się zatopiony w głuchej nocy po ucieczce szczęścia. Była to jak gdyby noc zimowa ze śniegiem, pragnącym zdusić świat na zawsze.

Listy[edytuj]

  • JA – to ktoś inny.
    • JE est un autre. (fr.)
    • Źródło: II List Jasnowidza (do Paula Demeny), 15 maja 1871
  • Jedyną myślą nie do zniesienia jest to, że znieść można wszystko.
  • Miłość nie istnieje – trzeba ją wymyślić na nowo.
  • Poeta robi z siebie jasnowidza przez długie, bezmierne i wyrozumowane rozregulowanie wszystkich zmysłów. Wszystkie postacie miłości, cierpienia, szaleństwa; sam znajduje i wyczerpuje wszelkie trucizny, aby zachować z nich kwintesencję. Niewysłowiona tortura, do której potrzeba mu całej wiary, całej nadludzkiej siły i od której staje się wielkim chorym, wielkim przestępcą, wielkim potępionym – i najwyższym Mędrcem! – Bo dochodzi do nieznanego! Kultywował przecież swoją duszę bardziej niż ktokolwiek inny! Dochodzi do nieznanego i kiedy, oszalały, traci na koniec rozeznanie swoich wizji, wtedy je zobaczył! Niech się na śmierć zamęczy skacząc przez rzeczy niesłychane i nie nazwane; przyjdą inni straszliwi pracownicy; zaczną od horyzontów, gdzie tamten stracił siły.
    • Źródło: II List Jasnowidza (do Paula Demeny), 15 maja 1871
  • Stały pobyt w tym samym miejscu zawsze będę uważał za nieszczęście.

Opinie na temat Rimbauda[edytuj]

  • Czytając Rimbauda, szóstą pieśń Maldorora, wstydzę się mej twórczości.
Wikisource