Pacyfikacja wsi Szarajówka

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Po spaleniu żywcem przez Niemców mieszkańców polskiej wsi Szarajówka w woj. lubelskim

Pacyfikacja wsi Szarajówka – spalenie żywcem po torturach 58 mieszkańców wsi Szarajówka (woj. lubelskie) w tym 30 dzieci przez niemieckich okupantów z SS i Ordnungspolizei 18 maja 1943 roku.

  • Cichy cmentarzyk tu w Szarajówce
    Każe wspominać tamte dni
    To dla nich dzisiaj jesteśmy tutaj
    By hołd i cześć dziś oddać im.
    Śpijcie w spokoju
    My pamiętamy,
    że wam przerwano życia nić,
    Że was bestialsko wymordowano
    Słychać do dziś dziecięcy krzyk.
  • Pacyfikacja wsi jako narzędzie terroru zasługuje na szczególne potępienie. 18 maja 1943 roku żandarmeria niemiecka i formacje ukraińskie wbrew jakimkolwiek prawom boskim i ludzkim dokonały pacyfikacji wsi Szarajówka. Jak co roku przychodzimy na to miejsce z darem modlitwy, z darem Eucharystii, aby polecać miłosierdziu Bożemu dusze wszystkich tych, których kryje ta ziemia. Przychodzimy, żeby powiedzieć, że o nich pamiętamy, składamy wieńce, kwiaty, zapalamy znicze, zaciągamy honorowe warty. W tym szczególnym miejscu i czasie nasze serce nurtuje ważne pytanie. Pytamy, dlaczego doszło do tak okrutnej zbrodni? Dlaczego w tym miejscu 70 lat temu i w wielu innych miejscach w naszej Ojczyźnie miały miejsce takie wydarzenia?
  • Przede wszystkim liczy się pamięć nas wszystkich. Mieszkańcy naszej gminy pamiętają o Szarajówce, ale też o Osuchach czy o wysiedleniu Łukowej. Praktycznie cała gmina była boleśnie doświadczona podczas ostatniej wojny. Pamięć o niewinnych ofiarach jest naszym obowiązkiem.
  • Wczesnym rankiem Niemcy okrążyli naszą wieś Szarajówkę. Ja gdy usłyszałem od ojca, że znowu Niemcy nas okrążają, pobiegłem aż do trzeciego sąsiada, od którego było widać drogę w stronę Chmielka, myśląc, że może mi się uda jeszcze wydostać z okrążenia, ale niestety Niemcy już byli rozstawieni na całym widnokręgu. Wyszedł sąsiad Podsada i mówi, że jego dwóch synów jest ukrytych w stodole i że jest jeszcze miejsce i jak bym chciał to mogę się z nimi ukryć. Przez chwilę wahałem się, myśląc jak będą palić też może być gorzej, ale coś mnie popchnęło, abym tam poszedł i wszedłem do tej kryjówki i tam siedząc szparami widzieliśmy jak po chwili Niemcy przyszli i zabrali rodzinę Podsadów (…). Po 4 godzinach usłyszeliśmy, że się wieś pali i było dużo strzałów. Po jakimś czasie przyszło dwóch Niemców, podpalili zabudowania, w których byliśmy ukryci i jak stodoła już na dobre była w płomieniach wyczołgaliśmy się z dymu na pole w żyto i leżeliśmy aż odjechali Niemcy.

Zobacz też: