Karczma

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Jan Feliks Piwarski, Karczma „Ostatni Grosz”

Karczma (również austeria, oberża, zajazd, gospoda) – budynek służący jako miejsce spotkań i wyszynku oraz czasami jako dom zajezdny przeznaczony dla podróżnych.

  • Chłopi wiejscy za zwyczaj i nałóg mają, iż ustawicznie robią (…), a potami zbywają złe swoje w ciałach humory, co im wielce pomaga (…). Miłe chłopstwo, gdy do karczmy zajdzie, pije tam piwo i gorzałkę bez miary i napije się (jako wielbłąd) na cały tydzień; po dudach tańcując, aż się troisty pot z koszule leje.
    • Autor: Jakub Haur, Skład abo skarbiec znakomitych sekretów oekonomiej ziemiańskiej, Kraków 1693, s. 99.
    • Zobacz też: chłopi w Polsce
  • Dobrego i karczma nie zepsuje, złego i kościół nie naprawi.
    • Opis: przysłowie polskie
    • Źródło: Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, red. nacz. Julian Krzyżanowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1969, tom I, s. 453.
  • Karczma to serce wsi, tak jak cerkiew jej głową, a żołądkiem jej dwór; ręce i nogi tego ciała to chaty wieśniacze.
  • Karczmy były najlepszym miejscem spotkań różnego rodzaju „złoczyńców” – złodziei, zbójników czy w ogóle buntowników. (…) Karczma była także miejscem, gdzie rodził się bunt przeciw panom i uciskowi feudalnemu. Bywało, że nawet sam karczmarz organizował bunt i sam stawał na jego czele. (…) Pewien dzierżawca narzekał, że chłopi „robić nie chcą, po cudzych wsiach do karczmy chodzą, kupy ich z rusznicami, nasiekami, kosami, pałaszami, oszczepami krążą: folwarki puste, gospodarstwo ustało, zboże na polu stoi”.
    • Autor: Józef Burszta, Wieś i karczma. Rola karczmy w życiu wsi pańszczyźnianej, Warszawa 1950, s. 170.
    • Zobacz też: zbójnicy
  • Popatrz jeno – rzekł Szarlej, zatrzymując się. – Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.
  • W Galicji słońce tylko po to zdaje się świecić, by wskazywać chłopu drogę do karczmy.
  • Wódka świetnie uzupełniała praktykę zapominania o frasunku poprzez taniec. Państwo o tym wiedzieli, stopniowo zamieniając karczmy głównie w miejsca spożycia alkoholu. Trzysta lat pańszczyzny to również trzysta lat konsekwentnego rozpijania polskiego ludu. Wódka stała się wręcz najbardziej dochodową gałęzią pańskiej gospodarki – „prawdziwą mennicą”, jak to ujął książę Czartoryski. Polszcza nie funkcjonowała jako spichlerz Europy, główny rynek zbytu na zboże stanowiła bowiem rodzima wieś, a w zasadzie włościańskie gardła. Zboże, uprawiane siłą pańszczyźnianych rąk, przerabiano na wódkę, a tę następnie wciskano klasie ludowej. Sprzedawano, ale pod przymusem zwanym prawem propinacji.