Córka Robrojka
Wygląd
Córka Robrojka – jedenasty tom cyklu Jeżycjada. Powieść autorstwa Małgorzaty Musierowicz, z ilustracjami autorki, wydana w 1996. Cytaty za wyd. Akapit Press, Łódź 1996.
Wypowiedzi postaci
[edytuj]Natalia Borejko
[edytuj] Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Natalia Borejko.
- Jak mam żyć, żeby to było dobre życie? Wciąż próbuję postępować właściwie – i wciąż popełniam błędy, mylę tropy. Kiedy to się skończy?
- Źródło: s. 111
- Porażki nie są przecież błędami!
- Opis: w myślach.
- Źródło: s. 155
- Zobacz też: porażka
Cezary Majchrzak (Przeszczep)
[edytuj]- Czy ja nie mówiłem, że wszystko, do czego się wezmę, obraca się w ponurą groteskę?
- Opis: w liście do Belli.
- Źródło: s. 148
- Zobacz też: groteska
- Nie znoszę brzydoty. Sam jestem wystarczająco brzydki, żebym nie musiał oglądać w okolicy innych potworków. Chcę, żeby wokół mnie panowało wyłącznie piękno.
- Źródło: s. 79
- Przeniknij pozory, które mnie skrywają.
- Opis: w liście do Belli.
- Źródło: s. 54
- Odchodziłaś już, kiedy Cię dosięgło moje spojrzenie. Odwróciłaś się, jakby Cię ktoś zawołał. I rzeczywiście, to ja wolałem – tylko bezgłośnie. Wolałem: uratuj mnie!
- Opis: w liście do Belli.
- Źródło: s. 55
- Tyran nie miał racji. To nieprawda, że imię Bella do ciebie nie pasuje. Ledwie je wypowiedziałaś – przylgnęło do Ciebie jak jedwab. Ty nie mogłabyś nosić innego imienia, nie byłoby Ci do twarzy w Katarzynie lub Ewie.
To szczególne zachowanie się Twojego imienia też było dla mnie znakiem. Ty jesteś Bella – Piękna.
Czy znasz baśń Madame de Villeneuve?
Przecież to ja jestem Bestią.- Opis: w liście do Belli.
- Źródło: s. 55
- Zobacz też: bestia
- Węszę podteksty? (…) Hm, może dlatego, że one wszędzie są…
- Źródło: s. 52
Pan Majchrzak
[edytuj]- Jezu, Robert, Europejczyk bez telewizora?
- Źródło: s. 43
- Zobacz też: telewizor
- No, Bella to bym nie powiedział, że pasuje (…).
- Opis: do Belli o jej imieniu i powierzchowności.
- Źródło: s. 12
Mateusz
[edytuj]- On rzuca w krasnala. Wątrobą.(…) A jak nie wątrobą, to jajami. Albo pomidorem.
- Opis: o Cezarym.
- Źródło: s. 32
- Zawsze trzeba określić przyczynę wypadku, żeby na drugi raz nie popełnić błędu.
Ida Pałys
[edytuj] Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Ida Pałys.
- (…) każdy może zgłupieć od tego nagłego wybuchu lata. A już myślałam, że zima stulecia przeciągnie się z czerwca na lipiec.
- Uważaj no, moja panno, znów wpadłaś na wózek, i to znów na nasz. To już zaczyna się robić nudne.
- Opis: do Arabelli.
- Źródło: s. 39
Arabella Rojek
[edytuj]- Ja też się rumienię, kiedy mi wstyd za kogoś (…). Ale raczej ze złości.
- Jak on śmie wypisywać te romantyczne dyrdymały! Ma rację, to groteskowe, w dodatku zamiast na łóżko wybranki, podrzucił to w twoją zmiętą piżamę.
- Opis: o liście Cezarego.
- Źródło: s. 57
- Nikt mnie nie zmusi do czegoś, na co nie mam ochoty (…).
- Źródło: s. 49
- Uważam, że róża jest cudem natury. Arcydziełem.
- Źródło: s. 50
- Zobacz też: róża
- Zainteresowania ze sfery kultury powinny ludzi raczej łączyć, a nie dzielić.
- Źródło: s. 78
- Zobacz też: kultura
Robert Rojek (Robrojek)
[edytuj] Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Robert Rojek.
- Gdybym miał podejrzewać przyjaciół na zapas, wolałbym nie żyć (…).
- Źródło: s. 17
- Zobacz też: podejrzliwość, przyjaźń
- Siła (…) może mieć wiele odmian. Dobroć też jest siłą, chociaż tak często wygląda na słabość.
Inne postacie
[edytuj]- Pamiętaj, pierwsza rzecz w pracy – to życzliwi koledzy.
- Postać: pani Alinka
- Źródło: s. 163
- Zobacz też: praca, życzliwość
- Przypaliłem kalarepę (…). Śmierdzi jak nie wiem co. Teraz powinni przyjść goście (…).
- Postać: Grzegorz Stryba
- Źródło: s. 66
Dialogi
[edytuj]- – Ciotunia czeka niecierpliwie, bo malarze byli, zostawili drabinę, a za to wzięli zaliczkę…
– I już wiem, co dalej: rozgrzebali robotę i poszli! – odgadła Gabrysia ze śmiechem.
Tata też się roześmiał.
– Już tydzień ich nie ma.- Źródło: s. 152
- Zobacz też: remont
- – Ja już zdążyłam go poznać. To jest świrus.
– Świrus?
– Przebiera się za małpę i w tej postaci rzuca wątrobą w krasnala (…)- Opis: o Cezarym.
- Źródło: s. 46
- – Jakoś nie mam przekonania do poezji, do tych wszystkich romantycznych uniesień i metafor. Piękne słowa tylko ukrywają rzeczywistość.
– Piękne słowa są potrzebne dla wyrażenia piękna.
– Piękno, przyjacielu, wyraża się samo – odrzekła Bella (…).- Źródło: s. 107
- Zobacz też: metafora
- – Józinku, co ty się tak dzisiaj wiercisz? (…) Kto włożył obcęgi do wózka? Milczysz. A ja chyba wiem, kto. Ty, Józefie. Byliśmy w domu tylko we dwoje. Mów mi zaraz, drogie maleństwo, kto włożył obcęgi do wózka! Hm? Józinek?
– Zinek – potulnie zgodził się malec.
– No! Nareszcie przemówiłeś. A po co, przepraszam, załadowałeś do niemowlęcego wózka wyposażenie skrzynki swojego taty – majsterkowicza? Hm? Chciałeś może po drodze dokonać jakichś pilnych napraw? No? Dowiem się czy nie?
– Ne – stanowczo rzekł Józinek.
– Ach, nie dowiem się. Jesteś dziś zagadkowy, mój synu. Naprawdę – intrygujesz mnie. Zresztą, ty nie tylko dziś mnie intrygujesz, ty intrygujesz mnie od początku naszej znajomości, i przez cały czas nie chce mi się pomieścić w głowie, że moja rodzina może mówić prawdę na twój temat. Otóż meldują mi oni zbiorowo, że kiedy tylko ja znikam z horyzontu, ty zaczynasz wypowiadać całozdaniowe opinie, i to podobno zupełnie dorzeczne.(…) Doszłam już do tego, że zaczynam przypuszczać, iż gadanina moja po prostu cię nuży i męczy, i że to dlatego milczysz jak zaklęty, nie reagując na moje prośby ni błagania. Powiedzże mi krótko, prosto z mostu, z tak zwaną żołnierską szczerością – czy moja gadanina cię nuży?
– Nuzy – przytaknął Józinek, wpatrując się bezmyślnie we własną nogę.
– Zaraz, zaraz. Wciąż nie wiem. Czy powtórzyłeś po prostu, jak papuga, ostatnie słowo, czy przytaknąłeś mi świadomie?
– Siadomie – rzekł Józinek, poprawił się w wózku i wyjął spod tyłeczka nieduży, poręczny młotek.
– Ja zaraz zwariuję. Chłopcze! Błagam! Powiedzże coś od siebie! Powiedz, po co zabrałeś z domu narzędzia? Co chcesz nimi robić?!
– Bić klasnala – oznajmił wreszcie Józinek, a jego matka umilkła, ponieważ ją zatkało.- Opis: rozmowa Idy z synkiem.
- Źródło: s. 200, 201
- – Powiedz na przykład: prognoza.
– Pupa – rzekł mętnie Józinek, nadymając się z wysiłku.
– Nno… trójka z plusem. A teraz powiedz: słoneczko.
– Ciulanko – powtórzył Józinek apatycznie.- Źródło: s. 25
- Zobacz też: mowa
- – Powiedz, gdzie są te wszystkie lata? Szesnaście? Piętnaście?
– Szesnaście. Nie widzieliśmy się od szesnastu lat.
– Ja tego zupełnie nie czuję – dziwiła się Gabriela. – Mam wrażenie, że nigdy nie wychodziłeś z tej kuchni!
– A ja przeciwnie – z namysłem rzekł tata, podczas gdy malcy po obu stronach Belli wszczęli wymianę monosylab. – Ja mam takie wrażenie, jakbym objechał całą kulę ziemską, zmęczył się nieludzko i wrócił… do domu. Przepraszam, że tak sobie pozwalam… przecież jestem – no, obcym człowiekiem…
– Ty?! – zakrzyknęła Gabriela. – Przestań się wygłupiać. Choćbyś nie wiem jak udawał obcego i nie wiem jak ukrywał się pod siwizną, i tak należysz do nas: jesteś rudy!- Źródło: s.70
- – Przecież ja i tak kiedyś będę musiała odejść.
– Dokąd odejść? – przestraszył się ojciec.
– Ależ, no, w dorosłość. Przecież nie będziemy razem przez całe życie. Może wyjdę za mąż, a może się przeprowadzę, nawet do innego kraju…
Patrzał na nią z takim zaskoczeniem, jakby podobna myśl nigdy mu jeszcze nie zaświtała.- Źródło: s. 46
- – (…) Robrojek na każde zmartwienie. Niezawodny.
Tata zaśmiał się i znów pokręcił głową.
– Ciekawe – rzekł z uśmiechem. – Jak to każdy ma inne wspomnienia. Moje wyglądają w skrócie tak: Gaba na każde zmartwienie. Niezawodna.- Źródło: s. 70
- – Słabszy nie znaczy przecież: gorszy.
– Słabszy nie znaczy może: gorszy, ale na pewno znaczy: słabszy (…).- Postacie: Robert, Arabella
- Źródło: s. 58
- Zobacz też: słabość
- – Teraz powiedz ładnie: kochana mamusia.
– Ko-ko – mam-ma – wykrztusił Józinek, wytrzeszczając oczka.
– Brawo. A: „doktor medycyny” – powiesz czy nie?
– Ne – zdecydował Józinek.
– No, to nie. Trudno. Nie wymagajmy za wiele. Choć może dobrze by było, żebyś opanował przynajmniej słowo „doktor”, zanim będziesz musiał się nauczyć słowa „habilitowany”. Teraz powiedz: kochany tatuś.
– Ko-ko – tiu-taś – rozpromienił się Józinek.
– Bravissimo. Staraj się poszerzyć swój wokabularzyk, biedaku. Ignacy Grzegorz w twoim wieku mawiał już regularnie „Seneka” i „Sulla” oraz „moja wielka baba”. W tym ostatnim zwrocie jego babcia dopatrywała się naturalnie peanów na swoją cześć, choć, zapewniam cię, wyrażał on coś zupełnie innego.- Opis: rozmowa Idy z synkiem.
- Źródło: s. 9, 10
- – Trenujesz karate?
– Tak.
– Jakieś sukcesy?
– Zielony pas.
– Każdy tak może powiedzieć.
– Ja mogę to natomiast udowodnić – powiedziała Bella rzucając ostre spojrzenie.- Opis: rozmowa Mateusza i Belli.
- Źródło: s. 31
- Zobacz też: karate
- – (…) znasz oczywiście MacGyvera?
– Znam.
– Znasz! Boże, jaki to świetny serial!
– Nno… też go lubię.
– Naprawdę? – Mateusz był pod wrażeniem i spojrzał na Bellę po raz pierwszy z odcieniem szacunku. – Ja go sobie nagrywani na wideo.
– A książki czytasz? – zapytała Bella współczująco.
– Oczywiście. Proszę ze mnie nie robić idioty. Ja i czytam, i oglądam filmy, ja będę w przyszłości filmoznawcą.
Cytaty z narracji
[edytuj]- Ale wewnątrz nie było ani dowodu osobistego, ani paszportu, ani prawa jazdy, ani nawet wizytówki. Zaskakująco bogata zawartość małej torebki przedstawiała się następująco: dwa opakowania cukru waniliowego, stetoskop, para gumowych rękawiczek, puderniczka, grzebyk, trzy banknoty po milionie, karta magnetyczna, ołówek z gumką oraz mały pęk kluczy.
- Opis: zawartość torebki Idy.
- Źródło: s. 47
- Bella już się nauczyła rozpoznawać kroki domowników. Pani Borejko cicho drobiła, jej mąż chodził powoli, powłócząc kapciami. Grzegorz stąpał energicznie i mocno, aż drżała podłoga. A Natalii w ogóle nie było słychać, tak jakby płynęła dwa centymetry nad ziemią.
- Źródło: s. 147
- (…) czego Bella nie lubiła, to wkraczania na grząskie obszary sentymentów. Odsłanianie uczuć, wszelkie wzruszenia i czułości – to było zawsze kłopotliwe, bo przypominało słabość. I w dodatku – wymagało koniecznie odpowiedzi, najlepiej – głębokiej.
A Bella zdecydowanie wolała szybki marsz naprzód niż posępne drążenie w głąb.- Źródło: s. 15
- Czyżby miało być tak, że jego życie zatoczy małe, koślawe kółko i wróci do punktu wyjścia?
O, nie, nie. Żadne tam koślawe kółko. Wektor prosty jak strzała.- Źródło: s. 41
- Zobacz też: życie
- – Ho-ho, jeszcze trochę, a będziesz wyższa ode mnie!
Tak jakby to miała być wielka sztuka, doprawdy. Mierzył [Robert] metr sześćdziesiąt.- Źródło: s. 14
- (…) kawa parowała, bezpowrotnie przekazując w atmosferę wonne obłoczki.
- Źródło: s. 60
- Zobacz też: kawa
- Każdy człowiek, nawet najgorszy, ma przecież jakieś zalety, lub choćby tylko jedną. Na przykład pani Karina jest – małomówna.
- Źródło: s. 44
- Zobacz też: zaleta
- Ostrożnie i niepewnie wydobyła z wózka małego grubasa, złapała go za rączkę, jakby był ze szkła (Robert natychmiast odgadł, że to nie jest jej własne dziecko), i zaprowadziła – przechylona na bok – do wewnątrz.
- Źródło: s. 61
- Prawdziwe poświęcenie to przecież takie, którego nie widać.
- Źródło: s. 155
- Zobacz też: poświęcenie
- Przestrzeń między nim a Natalią, choć nie wypełniona słowami, bynajmniej nie była martwa. Przepływały przez nią uczucia i myśli, a także miłe ciepło.
- Źródło: s. 159
- Skąd się w człowieku bierze ten dziki opór przeciwko przymusowi? Im większy przymus, tym większy opór.
- Źródło: s. 157
- Zobacz też: przymus
- Tramwaj stęknął jak stary hipochondryk (…).
- Źródło: s. 6
- Zobacz też: tramwaj
- Tu, w tym domku, tej nocy, zrozumiała, że nie będzie jej odtąd łatwo.
Chyba skończyła się w jej życiu epoka słodkiego bezpieczeństwa.
Szkoda, że nikt jej nie zapytał, czy się na to zgadza.- Źródło: s. 21
- Wiedziała [Bella] dobrze, że ma skłonności do tycia i że musi z tym walczyć. To dlatego właśnie zapisała się na karate (niewiele to zresztą pomogło na tuszę, za to sporo – na pewność siebie).
- Źródło: s. 14
- Zabawne, że synek Gabrysi tak lubił śpiewać „Gaudeamus igitur”. To dziecko było chyba przedwcześnie rozwinięte.
- Źródło: s. 147
- Zwykle spokojny, stawał się wręcz cichy jak myszka, gdy widział, że któreś z rodziców jest zajęte.
- Opis: o dwuipółletnim Ignacym Grzegorzu.
- Źródło: s. 65