Przejdź do zawartości

Zygmunt Freud

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Zygmunt Freud

Zygmunt Freud (niem. Sigmund Freud; 1856–1939) – austriacki neurolog i psychiatra, twórca psychoanalizy.

Przyszłość pewnego złudzenia (1927)

[edytuj]

(niem. Die Zukunft einer Illusion, tłum. Jerzy Prokopiuk)

  • Cóż, nie mamy innego środka, by opanować naszą popędliwość, jak tylko inteligencja.
  • (…) człowiek pobożny w znacznym stopniu jest chroniony przed niebezpieczeństwem zapadnięcia na pewne schodzenia neurotyczne; przyjęcie na siebie powszechnej nerwicy odsuwa od człowieka zadanie wykształcenia nerwicy osobistej.
  • Filozofowie naciągają znaczenie słów, aż te tracą bez mała cały swój pierwotny sens, stworzoną przez siebie mętną abstrakcję określają mianem „Boga” i oto przed całym światem paradują jako deiści, wierzący, chełpiąc się, że pojęli wyższe, bardziej czyste pojęcie Boga, mimo że ich Bóg jest tylko wyzutym z istoty cieniem, a nie potężną osobistością z doktryn religijnych.
  • (…) im mniej zaś człowiek wie o przeszłości i teraźniejszości, tym bardziej niepewny staje się jego sąd o przyszłości.
  • Jakże niewdzięczne, w ogóle jak krótkowzroczne jest dążenie do zniesienia kultury!
  • Jeśli chodzi o sprawy religii, ludzie są winni wszelkich możliwych nieuczciwości i występków intelektualnych.
  • Jeśli pragnie pan usunąć religię z naszej cywilizacji europejskiej, może pan to zrobić tylko za pomocą innego systemu doktryn, a ten od samego początku przejmie wszelkie psychologiczne cechy religii – tę samą świętość, surowość i nietolerancję, ten sam zakaz myślenia we własnej obronie.
    • Źródło: wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1967, s. 192.
  • Jeśli zadamy pytanie, na czym opiera się ich roszczenie [pewników religijnych], by dawać im wiarę, otrzymamy trzy odpowiedzi, które korespondują ze sobą osobliwie niedobrze. A więc, zasługują one na wiarę, ponieważ po pierwsze wierzyli w nie już nasi praojcowie; po drugie, ponieważ jesteśmy w posiadaniu dowodów na to, że zostały nam one przekazane w praczasach, i – po trzecie – ponieważ w ogóle nie wolno pytać o ich wiarygodność.
  • (…) oddziaływanie pociech religijnych można porównać z wpływem, jaki wywiera na człowieka narkotyk
  • Ponieważ rozróżnianie między tym, czego wymaga sam Bóg, a co pochodzi z postanowienia jakiegoś wszechmocnego parlamentu czy magistratu, to zadanie dość kłopotliwe, niewątpliwie byłoby korzystne całkowite wyeliminowanie Boga z tej gry i uczciwe przyznanie się, że wszystkie instytucje i przepisy kulturowe są pochodzenia czysto ludzkiego. W ten sposób wraz z roszczeniami do świętości upadłaby też wiara w niezmienność tych zaskorupiałych praw i zakazów. Ludzie mieliby szansę zrozumieć, że zostały one stworzone nie tyle po to, by ich opanować, ile by służyć ich interesom; tak oto ludzie mogliby się zdobyć na bardziej przyjazny stosunek do nich zamiast dążyć do ich usunięcia, usiłowaliby je ulepszyć. Byłby to ważny postęp na drodze do pogodzenia się z presją kultury.
  • Sprzeciwiam się dalszym podnoszonym przez Pana argumentom, że człowiekowi w ogóle nie może zabraknąć pociechy płynącej ze złudzenia religijnego, że bez niej nie zniósłby on trudów życia, okrutnej rzeczywistości. Owszem, nie zniesie tego człowiek, któremu Pan już od dzieciństwa sączył tę słodką czy słodko-gorzką truciznę. Cóż jednak z innym – tym, który wzrastał w trzeźwości?
  • Tak wiec, przekonanie nazywamy złudzeniem, gdy czynnikiem, który w decydujący sposób wpływa na jego treść, jest myślenie życzeniowe. Czyniąc tak, nie zajmujemy się jego związkiem z rzeczywistością, tak jak same złudzenia nie poddają się weryfikacji.
  • Ten, kto nie cierpi na nerwicę, być może nie potrzebuje środków oszałamiających, by uśmierzyć jej skutki. Owszem, człowiek taki znajdzie się w trudnej sytuacji, będzie musiał wyznać całą swą bezradność, przyznać się, że w krzątaninie tego świata pełni całkiem podrzędną rolę, że oto już nie jest centrum stworzenia, nie stanowi przedmiotu czułej troski dobrotliwej Opatrzności. Taki człowiek znajdzie się w sytuacji dziecka, które opuściło ciepły i przytulny dom ojcowski. Czyż jednak do natury infantylizmu nie należy to, że powinien zostać przezwyciężony? Człowiek nie może być dzieckiem wiecznie, musi się ważyć na wejście we „wrogie życie”. Można to określić mianem „wychowania do rzeczywistości”, co do mnie zaś, to muszę jeszcze wyjaśnić Panu, że jedynym zamiarem mej rozprawy jest zwrócić uwagę na konieczność podjęcia tego kroku.
  • Twierdzenie, że w epoce nieograniczonego panowania doktryn religijnych wszyscy ludzie byli szczęśliwsi niż dzisiaj, wydaje się wątpliwe – z pewnością nie prowadzili się bardziej moralnie. Zawsze natomiast umieli sprowadzać przepisy religijne do form czysto zewnętrznych, a w ten sposób niweczyli zamiary, jakie owym przepisom przyświecały.
  • We wszystkich epokach niemoralność znajdowała w religii nie mniejsze wsparcie niż moralność.
  • (…) wróćmy do doktryn religijnych, możemy powtórzyć: wszystkie one są nie dającymi się dowieść złudzeniami, i nie wolno zmuszać nikogo, by w nie uwierzył. Niektóre z nich są tak nieprawdopodobne, pozostają w tak jaskrawej sprzeczności ze wszystkim, czego z wielkim mozołem dowiedzieliśmy się o rzeczywistości świata, że – przy odpowiednim uwzględnieniu różnic psychologicznych – można je porównać do urojeń.
  • (…) wyobrażenia religijne zrodziły się z tej samej potrzeby, co inne zdobycze kultury – z konieczności obrony przed przygniatającą przewagą natury. Do tego doszedł jeszcze jeden motyw: pęd do skorygowania odczuwanych jako przykre niedociągnięć kultury.
  • Wysuwając zarzuty wobec nauki, zapomina się jednak o tym, jak jest ona młoda, jak trudne były jej początki i jak znikomo mało czasu upłynęło od chwili, gdy intelekt ludzki stał się dostatecznie silny, by rozwiązywać stawiane przed nim zadania.
  • Z zaskoczeniem i troską zauważamy, że większość ludzi daje posłuch odpowiednim zakazom kultury, jedynie pod presją przymusu zewnętrznego, zatem jedynie wtedy, gdy może on być skuteczny, jeśli trzeba się go obawiać. Dotyczy to również tak zwanych moralnych wymagań kultury, jednakowych dla wszystkich. W związku z tym możemy wytłumaczyć większą część tego, czego doświadczamy jako niemożność polegania na człowieku w aspekcie moralnym. Nieskończenie wielu cywilizowanych ludzi, którzy wzbranialiby się przed zabójstwem czy kazirodztwem, nie odmawia sobie zaspokojenia żądzy posiadania, agresji i żądzy seksualnej, nie wzdraga się szkodzić innym kłamstwem, oszustwem, zniesławieniem, o ile może to ujść bezkarnie, i stan ten utrzymuje się zaiste od wielu wieków istnienia kultury.

Kultura jako źródło cierpień (1930)

[edytuj]

(niem. Das Unbehagen in der Kultur, tłum. Jerzy Prokopiuk)

  • Ciężko jest znieść jarzmo życia – przynosi nam ono zbyt wiele bólów, rozczarowań, zadań, których nie sposób rozwiązać. Nie możemy tego znieść, nie sięgając po środki odurzające (…) Istnieją chyba trzy rodzaje takich środków; silne środki odwracające uwagę, dzięki którym możemy bagatelizować naszą niedolę, zaspokojenia zastępcze, które ją zmniejszają, i środki oszałamiające, dzięki którym jesteśmy na nie niewrażliwi.
  • Co do mnie, uważam, że dopóki cnota nie opłaca się już na tej ziemi, dopóty etyka daremnie będzie ją sławić.
  • (…) daleko nam do umiejętności obrazowego przedstawiania osobliwości życia psychicznego.
  • Fakt, że marzenie o germańskiej władzy nad światem wzięło sobie na sojusznika antysemityzm, to nie jest bynajmniej niezrozumiały przypadek, łatwo też pojąć, że próba zbudowana nowej kultury komunistycznej w Rosji znajduje psychologiczne wsparcie w prześladowaniu mieszczaństwa. Można jedynie zadać sobie pełne troski pytanie, za co wezmą się Sowieci, gdy już wytępią ze szczętem burżuazję.
  • (…) idea celu życia wiąże się z systemem religijnym i wraz z nim upada.
  • Jeśli więc zniesie się osobiste prawo do posiadania dóbr rzeczowych, to przecież zostanie jeszcze przywilej wynikający ze związków seksualnych, który musi pozostać źródłem najsilniejszej zawiści i najzacieklejszej wrogości wśród ludzi we wszystkim innym równych sobie.
  • „Nad-ja” to instancja, do istnienia której doszliśmy na drodze dedukcji, sumienie to funkcja przypisywana jej oprócz innych, nadzorujących i osądzających czynności i zamiarów „ja” polegających na działalności cenzorskiej.
  • Nie mam nic wspólnego z krytyką systemu komunistycznego przypuszczaną z ekonomicznego punktu widzenia, nie mogę tu badać, czy zniesienie własności jest celowe i korzystne, ale psychologiczną przesłankę, jaka legła u podstaw tego systemu, mogę uznać za nie dające się utrzymać złudzenie.
  • (…) nerwicy natręctw, poczucie winy natarczywie narzuca się świadomości, opanowuje obraz choroby i życie chorego, prawie nie dopuszcza nic innego do głosu.
  • (…) postępy techniczne, nie mają żadnej wartości dla naszej ekonomii szczęścia.
  • Póki co, zajmuję więc stanowisko, zgodnie z którym skłonność do agresji to pierwotna, samodzielna dyspozycja popędowa człowieka i powtarzam, że dla kultury stanowi ona najsilniejszą przeszkodę.
  • Skoro kultura nakłada konieczność ponoszenia tak wielkich ofiar nie tylko na seksualność, lecz i na ludzką skłonność do agresji, to lepiej rozumiemy, że ludziom trudniej znaleźć w niej szczęście. W tym względzie zaiste lepiej wiodło się człowiekowi pierwotnemu, nie znał on bowiem żadnych ograniczeń popędów, za to miał bardzo małą pewność, że długo nacieszy się swym szczęściem.
  • Szczególnej zaś uwagi wymaga sytuacja, gdy większa liczba ludzi wspólnie podejmuje próbę zapewnienia sobie szczęścia i ochrony przed cierpieniem tak przetwarzając rzeczywistość, że nosi to wszelkie cechy obłędu. Mianem takiego masowego obłędu musimy określić także religie ludzkości, choć rzecz jasna nigdy nie rozpozna tego obłędu ten, kto sam go podziela.
  • Wbrew wszelkim świadectwom zmysłów człowiek zakochany twierdzi, że „ja” i „ty” stanowią jedno i gotów jest zachowywać się w taki sposób, jakby naprawdę tak było.
  • Wiadomo przecież, że dzięki temu „łamaczowi zmartwień” w każdej chwili można uciec od presji rzeczywistości i znaleźć azyl we własnym świecie, w którym człowiek dysponuje lepszymi warunkami doznaniowymi. Wiadomo, że właśnie ta właściwość środków odurzających stanowi także o ich szkodliwości i niebezpiecznym charakterze. W pewnych okolicznościach są one winne temu, że wielkie potencjały energii, które dałoby się wykorzystać do poprawienia losu ludzkiego, bezużytecznie się marnują.
  • Wolność indywidualna nie jest dobrem kultury. Największa wolność panowała przed powstaniem wszelkiej kultury, w owym jednak czasie nie miała ona najczęściej żadnej wartości.
  • Współżycie ludzkie dopiero wtedy jest możliwe, gdy wyłoni się większość silniejsza od każdej jednostki z osobna i razem występująca przeciwko każdemu indywiduum. Siła tej społeczności, uznana za „prawo”, przeciwstawia się teraz sile indywiduum napiętnowanej jako „brutalna przemoc”. Zastąpienie siły indywiduum przez siłę społeczności to decydujący krok na drodze do kultury.
  • (…) za postęp kultury płacimy utratą szczęścia w wyniku podwyższenia poczucia winy.
  • Znosząc własność prywatną, zabiera się ludzkiej żądzy agresji tylko jedno z jej narzędzi – z pewnością potężne, lecz nie najsilniejsze.
  • (…) źródła pochodzenia naszych cierpień: przewaga natury, ułomność naszego ciała i niedoskonałość instytucji regulujących stosunki międzyludzkie w rodzinie, państwie i społeczeństwie.

Zarys psychoanalizy (1939)

[edytuj]
  • Kategoryczne reguły logiki nie obowiązują w nieświadomości; jest ona królestwem alogiczności.
  • Kiedy chłopiec wkroczył w falliczną fazę rozwoju swojego libido (od 2 do 3 roku życia począwszy), doznaje przyjemnych uczuć w swoim członku i uczy się wywoływać je w dowolnej chwili przez drażnienie ręką – wtedy staje się kochankiem matki.
  • Mała, prymitywna istota [dziecko] ma w ciągu niewielu lat stać się cywilizowanym człowiekiem, niezwykle długi okres dziejów kultury ludzkiej powtórzyć w zgoła niesamowitym skrócie. Osiągnięcie to zostaje umożliwione dzięki dziedzicznej dyspozycji, jednakże prawie nigdy nie może dojść do skutku bez pomocy wychowania, wpływu rodziców, które jako czynniki zwiastujące superego ograniczają aktywność „ja” za pomocą zakazów i kar i sprzyjają wcześniejszemu pojawieniu się stłumień lub też je wymuszają.
  • Można powiedzieć, że z chwilą narodzin człowieka powstaje w nim popęd do porzuconego życia wewnątrzmacicznego, a popęd ten jest popędem snu. Sen jest takim powrotem do łona matki.
  • (…) psychologicznie rzecz biorąc – dziecko jest ojcem człowieka dorosłego…

Inne

[edytuj]
  • Anatomia jest przeznaczeniem.
  • Ani w życiu prywatnym, ani w moich pracach nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym niewierzącym.
  • Bierność, masochizm i narcyzm są najbardziej znamiennymi, uwarunkowanymi biologicznie cechami kobiet.
  • Bóg zaś w gruncie rzeczy nie jest niczym innym, jak wywyższonym ojcem. I tutaj, jak w przypadku totemizmu, psychoanaliza radzi nam wierzyć wierzącym, którzy mienią boga „ojcem”, tak jak totem mienili „przodkiem”. Jeśli psychoanaliza w ogóle zasługuje na jakąś uwagę, to uznać trzeba, że udział ojca w powstaniu idei boga musi być bardzo ważny, niezależnie od wszelkich innych początków i znaczeń boga, na które psychoanaliza nie może rzucić światła.
  • Charakterystyczną cechą wszystkich perwersji jest nieobecność w nich reprodukcji jako celu. To stanowi kryterium, przy pomocy którego oceniamy perwersyjność danej aktywności płciowej – gdy czyni osiąganie przyjemności celem w oddzieleniu od celu rozrodczego. Tak więc przełomowym momentem w rozwoju życia seksualnego człowieka jest podporządkowanie go celom rozrodczym.
    • Źródło: Philip F. Lawler, Cena motyli, „Catholic World Report”, 07.1997 r.
    • Zobacz też: antykoncepcja
  • Czasami cygaro jest tylko cygarem i niczym więcej.
  • Człowiek broni się przed strachem za pomocą lęku.
  • Człowiek, który pierwszy cisnął obelgę zamiast kamienia, był twórcą cywilizacji.
    • Źródło: Przykazania etyki prawniczej: księga myśli, norm i rycin, oprac. Roman Tokarczyk, wyd. Wolters Kluwer Polska, s. 29.
  • Dzieci nie są zwyczajnie złośliwe, one są złe.
    • Źródło: Myślę, więc jestem. Aforyzmy, maksymy, sentencje, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), Instytut Śląski w Opolu, Opole 1986, s. 135.
    • Zobacz też: dziecko
  • Gdy człowieka, któremu wiodło się dobrze, spotyka niepowodzenie lub nieszczęście, zagłębia się on w sobie, wzmaga wymogi własnego sumienia, wymierza sobie karę i pokutę.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
    • Zobacz też: człowiek, sumienie, pokuta, kara
  • Gdzie było id, tam powinno stać się ego.
  • Jednej tylko rzeczy jestem pewien, tego że oceny wydawane przez ludzkość są wyznaczane przez jej pragnienie szczęścia; innymi słowy: są usiłowaniem dostarczania argumentów złudzeniom.
  • Kompleks Edypa.
  • Kompleksy, wyładowują się również w marzeniach na jawie. A także w przeróżnych błędach i usterkach, jakie popełniamy, w całej „psychopatologii życia codziennego”.
  • Lekarz nie ma żadnych danych, aby zostać ministrem.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
  • Marzenie senne pojawia się tylko jako nawiązanie do tych spraw, które dostarczyły nam pokarmu myślowego w ciągu dnia.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
  • Można spędzić w sposób sensowny lata z jednym człowiekiem po to, by mu pomóc w zrozumieniu siebie.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
  • Mundur oznacza w ogóle nagość.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
  • Nasze namiętności często stają się naszym nieszczęściem.
    • Źródło: Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998.
  • Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy.
  • Po trzydziestu latach badań nad duszą kobiety nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czego pragnie kobieta.
  • Przekonań nie zdobywa się łatwo, a jeśli dochodzi się do nich bez trudu, okazuje się wkrótce, że są bezwartościowe i niezdolne stawić opór w walce.
    • Źródło: Wstęp do psychoanalizy
  • Przypuśćmy, że tu, na tej sali, znajduje się osoba, która mi przeszkadza i odwraca uwagę od mojego wykładu, śmiejąc się, rozmawiając i szurając stopami. Ja mówię, że w takich warunkach nie mogę kontynuować, a wówczas kilku silnych panów wstaje i po krótkiej walce wyrzuca zakłócającego spokój. Zostaje on więc „wyparty”, a ja mogę kontynuować wykład. Aby sytuacja się nie powtórzyła, panowie, którzy usłuchali mej prośby, przestawiają swe krzesła bliżej drzwi i tam zasiadają tworząc „zaporę”. Jeśli teraz przyjmiecie te dwie lokalizacje jako „świadomość” i „nieświadomość”, otrzymacie całkiem niezłą ilustrację procesu wypierania.
    • Opis: w wykładzie o psychoanalizie; USA, 1909.
    • Źródło: Jostein Gaarder, Świat Zofii. Cudowna podróż w głąb historii filozofii, Warszawa 1995, tłum. Iwona Zimnicka, s. 469.
  • Psychoanaliza to narzędzie, które ma umożliwić ego postępujące zdobywanie id.
    • Źródło: Das Ich und das Es (1923), w: Gesammelte Werke, t. 13, Frankfurt 1969.
  • Rozkosz jest premią natury za trud płodzenia i rodzenia.
  • Sport jest sublimacją popędu do przyglądania się i tendencji: sadystycznych, ekshibicjonistycznych, homoerotycznych i erotyki ruchowej.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
    • Zobacz też: sport
  • (…) tylko swemu żydowskiemu pochodzeniu zawdzięczam dwie cechy, które okazały się niezbędne w moim życiu. Ponieważ byłem Żydem, byłem wolny od wielu przesądów, które innym nie pozwalały wykorzystać ich intelektów. I jako Żyd gotów byłem znaleźć się w opozycji i to bez zgody „przygniatającej większości”.
    • Geoffrey Wigoder, „Słownik biograficzny Żydów”, Warszawa 1998, s. 162
  • W nieświadomym człowieku tkwi jego tragiczny los. Jeżeli nie potrafiłeś wytępić w sobie występnych pragnień, żyją one w tobie nieświadomie, a więc – jesteś winny.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
  • Według Leibnitza największym źródłem przyjemności jest miłość Boga.
  • Zero nienawidzi innych liczb.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.
    • Zobacz też: zero
  • Zgodnie z zamierzeniem nieświadomości, często zapominamy, iż zapominanie zawsze umożliwia nam konstruowanie wnioskowania co do ukrytych skłonności zapominalskiej osoby.
    • Źródło: Myślę, więc jestem, Czesława i Joachim Glenskowie (oprac.), op. cit., s. 135.

O Zygmuncie Freudzie

[edytuj]
  • Freud w swoich deklaracjach odrzucał rolę guru, w rzeczywistości jednak ją pełnił. Tak jak w przypadku innych mistrzów duchowych, jego dziedzictwo należy uznać za niejednoznaczne. Freud był zarówno pomysłowy, jak i błyskotliwy. Choć blask, który jego nauki rzuciły na ludzką jaźń, nie jest tak jasny, jak twierdzą jego uczniowie, tym niemniej rozświetlił niektóre mroczne zaułki ludzkiego zachowania, zwiększył tolerancję, wniósł znaczący wkład w techniki psychoterapeutyczne i dokonał rewolucji w sposobie, w jaki postrzegamy nasze postępowanie. Człowiek XX wieku ma wobec Freuda ogromny dług wdzięczności.
    • Autor: Anthony Storr, Kolosy na glinianych nogach. Studium guru, tłum. Jerzy Prokopiuk, Przemysław Jan Sieradzan, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, ISBN 9788374146517, s. 177.
    • Zobacz też: guru
  • Mieści w sobie wielość twórczych idei, wstrząsających możliwości, hipotez roboczych, które miały wystarczające osadzenie w intuicji i potocznym doświadczeniu.
    • Autor: John Maynard Keynes, Social, Political and Literary Writings, w: The Collected Writings of John Maynard Keynes, t. 28, Palgrave Macmillan, Londyn 1982.
  • Naziści potępili Freuda określając go mianem idioty i zboczeńca. Żaden „prawdziwy” Amerykanin nie mógł się z nimi zgodzić. Kiedy jedni spostrzegali jego teorie jako zdegenerowane fantazje, za oceanem w spalonych pracach doszukiwano się geniuszu. Dzisiaj wielu historyków przyznaje, że antagonizm nazistów do Freuda był kluczowym czynnikiem, który przyczynił się do akceptacji i popularności jego teorii w USA, choć oczywiście nie była to jedyna pozamerytoryczna przyczyna.
    • Autor: Tomasz Witkowski, Zakazana psychologia. Tom I, Biblioteka Moderatora, Taszów 2009, s. 127
  • Popularyzacja Freuda wydaje mi się szczególniej szkodliwa, że sprzyja rozpowszechnianiu się pojęć wyprowadzających wszelkie rzeczy ludzkie od impulsów erotycznych.
  • Przypomnę pewne stwierdzenia, jakie Freud wypowiedział do mnie. Oczywiście polegał na mojej dyskrecji. Powiedział, że pacjenci są tylko hołotą. Jedyną rzeczą, do której pacjenci się nadają, jest pomóc psychoanalitykowi utrzymać się i dostarczyć materiału do teorii. Jasne, że nie potrafimy im pomóc. To jest terapeutyczny nihilizm. Niemniej kusimy pacjentów, ukrywając te wątpliwości i wzmacniając ich nadzieję na wyzdrowienie.
    • Autor: Sandor Ferenczi, Journal clinique, Payot, Paris 1985
    • Źródło: Tomasz Witkowski, Zakazana psychologia. Tom I, Biblioteka Moderatora, Taszów 2009, s. 133
  • Ten starzec (…) miał bardzo wyraźną wizję: nie pozwalał się usypiać żadnym iluzjom, z wyjątkiem nieraz przesadnej wiary we własne idee.
  • To, co unikalnego wniósł Freud do nauki można streścić jednym zdaniem: Wszystko, co zdarza się w naszych umysłach jest ostatecznie seksualne. Każdy jest biseksualny, każdy chłopak chce zabić swojego ojca i uprawiać seks ze swoją matką, każde sześciomiesięczne dziecko jest seksualnie zafiksowane, każda kobieta podświadomie pragnie posiadać penisa. Wszystkie te poglądy zostały wynalezione przez Freuda i prawie każdy z nich został odrzucony, zrobili to nawet ci, którzy w technice Freuda nadal odnajdują pewną użyteczność.
    • Autor: Leonard Sax, The future of Freud’s illusion
    • Źródło: Tomasz Witkowski, Zakazana psychologia. Tom I, Biblioteka Moderatora, Taszów 2009, s. 128