Ewa Siedlecka

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Ewa Siedlecka (2017)

Ewa Siedlecka – polska dziennikarka i publicystka zajmująca się problematyką prawną, od 1989 zatrudniona w „Gazecie Wyborczej”, następnie publicystka tygodnika „Polityka”.

  • Gdyby zrobić ranking rozmaitych „defamacji”, jakich doświadczyła Polska i Polacy, to pierwsze miejsce należałoby się rządowi PiS za kampanię obrony dobrego imienia naszego kraju przed oszczercami, którzy „pomawiają naród polski o zbrodnie”. Najpierw władze PiS wywołały międzynarodowy skandal, uchwalając prawo, które ma uniemożliwić debatę i informowanie o szmalcownictwie wśród Polaków i zbrodniach dokonanych przez Polaków na Żydach, Białorusinach czy Ukraińcach. Potem zaś, w ramach łagodzenia owego skandalu, zrobiły z Polski pośmiewisko, jakiego nie było. Jesteśmy już teraz nie tylko krajem łamiącym zasady demokratycznego państwa prawa – co PiS uzasadnia wolą wyborców – ale też krajem po prostu żałosnym.
  • Jarosław Wyrembak wzywa Julię Przyłębską do dymisji z funkcji prezesa Trybunału Konstytucyjnego – doniósł portal Onet.pl. Wyrembak zarzuca jej „rażące naruszanie elementarnych reguł praworządności”. Brzmi to dość śmiesznie, zważywszy że sam Wyrembak znalazł się w TK w wyniku rażącego naruszania elementarnych reguł praworządności – jest dublerem sędziego. I bierze udział w orzekaniu, nie martwiąc się wcale, że orzeczenia te mogą być podważone, skoro są wydawane z udziałem niesędziego.
  • Jawna dyspozycyjność powołanych przez PiS do Trybunału osób (…) jest skandaliczna, sprzeczna z konstytucją i zasadami sędziowskiej etyki. Powinna być powodem usunięcia z Trybunału w trybie dyscyplinarnym. I postawienia przed Trybunałem Stanu. Tylko że o takich sankcjach musieliby decydować inni dyspozycyjni sędziowie TK. Koło się zamyka. I o to chodziło. Podobnie może być w całym wymiarze sprawiedliwości. Jeśli powiodą się plany PiS zmiany konstytucji, nie będzie już w niej (jak wynika z projektów PiS z 2005 i 2010 r.) zakazu przynależności sędziów do partii politycznych. Wrócimy do czasów PRL-u, gdy sędziowie dla kariery zapisywali się do PZPR. Lada chwila uchwalone zostaną, z inicjatywy PiS, przepisy, które oddadzą politykom władzę nad mianowaniem i odwoływaniem sędziów (ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych). Po wystąpieniu Lecha Morawskiego nie ma złudzeń: dobór na stanowiska sędziowskie będzie się odbywał z klucza politycznego.
  • Mamy Trybunał Konstytucyjny, w którym PiS ma ponad połowę składu, czyli nie ma szans, by jakakolwiek sprawa została rozstrzygnięta nie po myśli PiS. Do tego Trybunałowi prezesuje sędzia Julia Przyłębska, wybrana prezesem z naruszeniem prawa, której każda decyzja wydaje się konsultowana z PiS. Na przykład poseł PiS Arkadiusz Mularczyk odwiedził w Trybunale Julię Przyłębską w przeddzień złożenia tam skargi na tryb wyboru Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Przyznało to Biuro Prasowe Trybunału. Pytane o cel wizyty, odpowiedziało, że Mularczyk odwiedził Trybunał wraz z rodziną. „Celem wizyty było pokazanie rodzinie budynku TK, w którym poseł występuje jako przedstawiciel Sejmu RP”. Trybunał odwiedził też pełnomocnik rządu ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński. A nieoficjalnie dowiedziałam się, że także prokurator generalny Zbigniew Ziobro – przed złożeniem w Trybunale wniosku o stwierdzenie nielegalności wyboru trzech sędziów w 2010 r. i o odsunięcie ich od orzekania do czasu rozpatrzenia tej skargi (termin rozprawy do dziś nie jest wyznaczony). Julia Przyłębska i jej pełnomocnik Mariusz Muszyński zdecydowali też, że mediom nie wolno rejestrować dźwięku i obrazu z rozpraw przed Trybunałem. Stało się to niedługo po tym, jak tego samego w Sejmie zakazał marszałek Marek Kuchciński (PiS). Z kilku niezależnych źródeł dowiedziałam się też, że sędzia Przyłębska rozmawiała z przedstawicielami Komisji Weneckiej podczas ich pierwszej wizyty w Polsce (gdy badali nową ustawę o TK), pełniąc funkcję przedstawiciela… rządu. To mocno zdumiało członków Komisji.
  • Marszałek Kuchciński zamyka Sejm przed dziennikarzami od grudnia 2016 roku. Najpierw po grudniowych protestach przeciwko „głosowaniu kolumnowemu”, potem przy okazji rozmaitych, niewygodnych dla rządu PiS tematach w Sejmie, np.debaty nad pierwszą ustawą antyaborcyjną. Przedostatni zakaz–9 kwietnia – był jak z komedii Barei: dziennikarze (oprócz telewizji rządowej) nie zostali wpuszczeni do Sejmu, bo odbywało się tam odsłonięcie tablicy upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego. Ostatni zakaz związany jest z protestem osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Na okrągło filmuje ich telewizja rządowa, co nosi cechy znęcania się. Natomiast dziennikarze niemający stałych kart wejść i rozmawiać z protestującymi nie mogą. Ba, nie mogą nawet ubiegać się o wydanie kart wstępu w biurze przepustek. (…) Na razie sądy nie wypowiedziały się co do meritum: czy marszałek ma prawo traktować Sejm jak swój prywatny folwark, zamykając do niego dostęp obywatelom?
  • Na stronie Prokuratury Krajowej pojawiło się „Oświadczenie” podpisane w imieniu prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry przez jego zastępcę Roberta Hernanda, w którym prokurator generalny grozi sędziom Sądu Najwyższego odpowiedzialnością karną za zawieszenie działania przepisów o „wycince” sędziów SN w związku z zadaniem pytania prejudycjalnego Trybunałowi Sprawiedliwości. (…) Owo „oświadczenie” można uznać za przestępstwo z art. 128 par 3 kk. wywierania przemocą lub groźbą bezprawną wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu.
  • PiS z jednodniowym opóźnieniem zareagował – znany i wypróbowany sposób, czyli prawem nagłym – na zapowiedzi sędziów masowego zgłaszania się na wolne stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy, dla niepoznaki nazwany zmianą prawa o prokuraturze. Jak zwykle tego, co najważniejsze, należy szukać pod koniec, czyli w przepisach zmieniających inne ustawy i przejściowych. Prawem o prokuraturze zmienia się tam m.in. prawo dotyczące wyboru sędziów do Sądu Najwyższego.
  • Polityki nie lubię i jeśli nie muszę – nie zajmuję się nią. Naprawę świata trzeba zaczynać od siebie, więc jestem weganką. Jeżdżę na rowerze i ubieram się w second-handach, bo rzeczy powinny żyć jak najdłużej i nie zaśmiecać świata. Denerwuje mnie, kiedy równe prawa uzasadnia się tym, że >>wszyscy jesteśmy tacy sami<<. Nie jesteśmy – i to jest piękne.
  • Poniżanie i zastraszanie sędziów, dezawuowanie Trybunału, gra w „ustawy naprawcze” i „kompromisy” mogą trwać latami – aż nastąpi destrukcja konstytucyjnej kontroli prawa w Polsce. To jest cel PiS. Wszystko mu jedno, czy osiągnie to przez opanowanie Trybunału, zablokowanie go czy zniszczenie jego autorytetu.
    • Źródło: I nie będzie już nic, „Gazeta Wyborcza”, 6–7 sierpnia 2016, s. 2.
  • Prof. Morawski nie tylko podważył na forum międzynarodowym zaufanie do Trybunału, ale też „skarżył na Polskę” – jak lubi mówić PiS. Roztoczył w Oksfordzie czarną wizję swojej ojczyzny: najważniejsi politycy i sędziowie są skorumpowani „włącznie z członkami Trybunału Konstytucyjnego i sędziami Sądu Najwyższego”. „Możemy pokazać bezdyskusyjne dowody. Korupcja rujnuje mój kraj” – mówił. Gdyby podobnie zachował się „stary” sędzia TK, minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro natychmiast zwołałby konferencję i ogłosił, że polecił prokuraturze wszcząć postępowanie sprawdzające z przepisu uznającego za przestępstwa „poniżanie konstytucyjnych organów” i „działanie na szkodę” RP. Ale w rządowych „Wiadomościach” TVP nie wspomniano nawet o występie Lecha Morawskiego. Morawski wyraźnie jest obywatelem pierwszego sortu. A może i obywatelem deluxe? Ale jego oksfordzka wypowiedź to, w gruncie rzeczy, okoliczność szczęśliwa: oficjalnie wiemy, że w Trybunale Konstytucyjnym PiS stworzył trzeci ośrodek swojej władzy. Nie ma wątpliwości, że Trybunał z partyjnymi zaufanymi w składzie nie może odgrywać swojej roli: badać zgodności prawa z konstytucją. A ponieważ nie ma wątpliwości – nie ma też po co kierować do niego spraw.
  • Rola suwerena w demokracji nie polega jedynie na prawie do uczestnictwa w wyborach. To także prawo do kontrolowania władzy. Bezpośredniego – przez dostęp do informacji publicznej. Ale częściej pośredniego – dzięki pracy dziennikarzy, którzy zbierają informacje i komentarze. To za pośrednictwem mediów odbywa się debata publiczna, bez której nie istnieje demokracja. Bez której suweren nie jest w stanie podjąć świadomej decyzji wyborczej. I jest odcięty od wpływu na rządzących.
  • Trybunał Konstytucyjny – przed „dobrą zmianą” – praktycznie wszystkie sprawy kościelne rozstrzygał na rzecz Kościoła. Poczynając od wprowadzenia w 1990 r. religii do szkół instrukcją, i to sprzeczną z ówczesną ustawą oświatową, przez stopnie z religii na świadectwach, finansowanie katechetów, krzyże w szkolnych klasach, modlitwę w szkole, finansowanie uczelni katolickich niewymienionych w konkordacie, nawet jeśli kształcą na kierunkach świeckich i wymagają zaświadczenia od proboszcza. Zaakceptował nawet „wartości chrześcijańskie” w ustawie o radiofonii i telewizji, uznając, że znaczą to samo co humanistyczne, a więc nie naruszają zasady równości wyznań ani „bezstronności” państwa w sprawach światopoglądowych.

O Ewie Siedleckiej[edytuj]

  • Czasami mnie denerwuje, ale znacznie częściej mi imponuje. O ile wiem, nie jest prawnikiem z wykształcenia, ale znakomicie wyłapuje niekonsekwencje w prawie, próby jego naginania przez polityków. W ostatnich miesiącach jej teksty w obronie Trybunału Konstytucyjnego to była fantastyczna robota.
    • Autor: Andrzej Zoll
    • Źródło: Andrzej Zoll, Marek Bartosik, Od dyktatury do demokracji i z powrotem. Autobiograficzna rozmowa o współczesnej Polsce, Kraków 2017, s. 206.
  • W kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności”, nagrodę otrzymała Ewa Siedlecka za wnikliwe artykuły na temat sporu o Trybunał Konstytucyjny, w których ujawniała i komentowała przypadki naruszenia praworządności. Z jej analiz, niewygodnych dla wszystkich stron politycznego konfliktu, przebija obywatelska troska o jakość prawnych standardów w Polsce. (…) Posiadła umiejętność niezwykle klarownego i bezstronnego wykładania skomplikowanej materii prawnej i politycznej, nie tracąc z oczu żadnych ważnych szczegółów, a zarazem stale odnosząc się do podstawowych zasad demokracji i państwa prawa. Jej publicystyka jest znakomitą szkołą świadomości prawnej.
    • Opis: z uzasadnienia przyznania Ewie Siedleckiej w kwietniu 2017 Nagrody im. ks. Józefa Tischnera.
    • Źródło: Ewa Siedlecka, nagrodatischnera.pl, 4 kwietnia 2017.
    • Zobacz też: Józef Tischner