Sławomir Cenckiewicz: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
Nowy cytat |
o dziadku |
||
Linia 4: | Linia 4: | ||
** Źródło: [http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090117/OBSERWATOR/484076036 ''Sławomir Cenckiewicz: O Lechu Wałęsie nikt nie chciał pisać'', poranny.pl, 17 stycznia 2009] |
** Źródło: [http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090117/OBSERWATOR/484076036 ''Sławomir Cenckiewicz: O Lechu Wałęsie nikt nie chciał pisać'', poranny.pl, 17 stycznia 2009] |
||
** Zobacz też: [[Lech Wałęsa]] |
** Zobacz też: [[Lech Wałęsa]] |
||
* Moi koledzy z IPN zapytali, czy miałem w rodzinie kogoś takiego jak Mieczysław Cenckiewicz. Powiedziałem, że owszem, wiem o kimś takim. A osobę tę spotkałem pewnie parę razy w życiu, jak byłem małym chłopczykiem, tuż po urodzeniu. I to jest najpewniej mój dziadek. Ponieważ po odejściu mojego ojca mama wychowała mnie sama, nie mieliśmy z tą rodziną żadnego związku |
|||
** Opis: o dziadku Mieczysławie Cenckiewiczu. |
|||
** Źródło: [http://www.rp.pl/artykul/143303.html ''Nie kijem Cenckiewicza, to pałką'', rp.pl, 3 czerwca 2008] |
|||
* Nie mogę biernie przysłuchiwać się w kółko kolejnym groźbom Wałęsy i jego klakierów, że ktoś będzie ścigany za stwierdzenie zwykłego faktu historycznego, że Wałęsa był w latach 1970–1976 zarejestrowanym tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek. |
* Nie mogę biernie przysłuchiwać się w kółko kolejnym groźbom Wałęsy i jego klakierów, że ktoś będzie ścigany za stwierdzenie zwykłego faktu historycznego, że Wałęsa był w latach 1970–1976 zarejestrowanym tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek. |
Wersja z 12:11, 24 sty 2017
Sławomir Cenckiewicz (ur. 1971) – polski historyk i publicysta, doktor habilitowany, były pracownik Instytutu Pamięci Narodowej.
- Mieszkałem w tym mieście, na tej samej dzielnicy, co on. Jako mały chłopak chodziłem do tej samej parafii na mszę świętą. Lech Wałęsa jest częścią tej samej historii. Byłem na stadionie Lechii Gdańsk, gdzie krzyczałem „Lech Wałęsa!”, „Precz z komuną!”. Byłem na meczu z Juventusem, kiedy cały stadion oklaskiwał Lecha Wałęsę. I to jest fascynująca przygoda, być historykiem i zmierzyć się z takim tematem. I od strony trójmiejskiej, i od strony naukowej. Bo mnie Wałęsa interesuje także na płaszczyźnie naukowej. Był dla mnie jako historyka wyzwaniem. I ja to wyzwanie podjąłem. To było kwestią czasu, kiedy napiszę o tym książkę. Cieszę się, że prezes IPN ją wydał. Spotkałem się z materiałami dotyczącymi Lecha Wałęsy od lat. Zajmuję się okresem przedsolidarnościowym. Uważałem, że nie ma co dyskutować, tylko należy coś z tym zrobić. Jak by się Pani zachowała w sytuacji historyka, który przygotowuje publikację o grudniu 1970 roku i spotyka pięć donosów agenturalnych tajnego współpracownika „Bolek”. To co, powinienem je wyrwać, spalić, schować, udawać, że tam takich materiałów nie było?
- Moi koledzy z IPN zapytali, czy miałem w rodzinie kogoś takiego jak Mieczysław Cenckiewicz. Powiedziałem, że owszem, wiem o kimś takim. A osobę tę spotkałem pewnie parę razy w życiu, jak byłem małym chłopczykiem, tuż po urodzeniu. I to jest najpewniej mój dziadek. Ponieważ po odejściu mojego ojca mama wychowała mnie sama, nie mieliśmy z tą rodziną żadnego związku
- Opis: o dziadku Mieczysławie Cenckiewiczu.
- Źródło: Nie kijem Cenckiewicza, to pałką, rp.pl, 3 czerwca 2008
- Nie mogę biernie przysłuchiwać się w kółko kolejnym groźbom Wałęsy i jego klakierów, że ktoś będzie ścigany za stwierdzenie zwykłego faktu historycznego, że Wałęsa był w latach 1970–1976 zarejestrowanym tajnym współpracownikiem o pseudonimie Bolek.
- Pozostała sobą. Wybrała prawdę. To dlatego skromną Anię Lubczyk wywyższono do godności historycznego imienia – „Anna Solidarność”. Może właśnie dlatego skupiało się na niej tyle pogardy. Ten, którego Anna Walentynowicz kochała bardziej niż kogokolwiek – Ojciec Święty Jan Paweł II – do trzech podstawowych cnót chrześcijańskich: wiary, nadziei i miłości, dodał również solidarność. Jego słowa stały się dla niej imperatywem działania.
- Przyznam, że takie pytania są już trochę męczące. Po kilku latach, które dzielą nas od wydania książki „SB a Lech Wałęsa”, tego typu pytanie w ogóle nie powinno padać. Ale odpowiedź na nie jest prosta. Oczywiście, że tak – Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o psedonimie Bolek.
- Opis: na pytanie czy Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek.
- Źródło: Cenckiewicz dla Fronda.pl: Przysięgałem bronić prawdy i nią kierować się w pracy naukowej. Wałęsa był TW Bolkiem, fronda.pl, 17 grudnia 2012
- Szczególnie zapadły jej w pamięć wigilie Bożego Narodzenia, które nierzadko spędzała w oborze ze zwierzętami. Istniała naturalna pokusa, by wiarę skojarzyć z postawą ciemiężycieli i ostatecznie ją odrzucić. Jednak Ania na swój sposób nigdy nie przestała się modlić. Po latach mówiła, że odkrywana wciąż na nowo wiara w Boga pozwoliła jej przetrwać. Była na tyle silna, że w 1945 r. zdecydowała się uciec. Pracowała dorywczo na roli, w piekarni i jako opiekunka do dzieci.
- Opis: o Annie Walentynowicz
- Źródło: Pani Aniu, dziękujemy za Pani życie..., naszdziennik.pl, 31 sierpnia 2010
- Świat małej Ani zawalił się, kiedy miała zaledwie 10 lat. Ojciec zginął, walcząc z Niemcami w wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku. Niedługo po tym na zawał serca zmarła jej mama. I znów kolejna tragedia. Po zajęciu Równego Sowieci zaprowadzili nowe porządki. Zamknęli szkoły, dlatego w 1940 r. Ania zakończyła edukację na niepełnych pięciu klasach szkoły powszechnej. Sowieci zaaresztowali grupę dorastających chłopców, w tym również starszego brata Ani – Andrzeja. Zaginął na zawsze.
- Opis: o Annie Walentynowicz
- Źródło: Pani Aniu, dziękujemy za Pani życie..., naszdziennik.pl, 31 sierpnia 2010
- Ten film jest wstrząsający z dwóch powodów. Po pierwsze, jest jednym, wielkim fałszerstwem historycznym. Wajda mówi, że wszyscy ci, którzy chcą zobaczyć, jak było naprawdę powinni obejrzeć jego film. To nie jest tak. W rzeczywistości film jest tylko autorską wizją wydarzeń. Po drugie, film w ogóle nie odpowiada na zarzuty, które stawia się Lechowi Wałęsie. Andrzej Wajda nigdy nie ukrywał, że kręci odpowiedź na książkę „Lech Wałęsa a SB” (autorzy – Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk – przyp. red.). Jego film miał pokazać, jak było „naprawdę”, odpowiedzieć na książkę „tych dwóch”, którzy napisali ją pod auspicjami IPN. I można powiedzieć, że góra urodziła mysz. Wielki polski reżyser Andrzej Wajda i największy polski historyk establishmentu Andrzej Friszke, który był konsultantem filmu „Człowiek z nadziei”, wypuścili coś, co z punktu widzenia filmowego, w moim przekonani, jest bardzo słabe. I to należy podkreślić.
O Sławomirze Cenckiewiczu
- Bluzg Cenckiewicza jest rodem z „Żołnierza Wolności”. Po przeczytaniu tekstu nie bardzo wiadomo, co w gruncie rzeczy Cenckiewicz chciał zarzucić Danucie Wałęsowej, jaki publiczny interes jego zdaniem naruszyła żona byłego prezydenta, czym zaszkodziła Polsce. Wiadomo tylko, że na samą myśl o niej autor dostaje szewskiej pasji i że gotów jest napisać cokolwiek, by ją czytelnikom zohydzić i zrobić jej przykrość.(...) Jak „ŻW” dyskryminował ludzi z powodu ich pochodzenia burżuazyjnego, ziemiańskiego lub inteligenckiego, tak SC dyskryminuje Wałęsów z powodu pochodzenia – jak pisze – lumpenproletariackiego. Ale tego mu mało, dokleja więc stare i dobrze znane zarzuty wobec Wałęsy. Niech się w ich ogniu starsza pani smaży. Zarzućmy ją wszelkim podręcznym paskudztwem. Insynuacjami ubeków i komuchów na temat jej męża, złośliwościami na temat rodziny, przytykami do stroju. Na wzór najszczytniejszych osiągnięć ubeckiej propagandy od lat czterdziestych do osiemdziesiątych XX w.
- Chciałbym powiedzieć tylko jedną rzecz pod adresem pana Cenckiewicza. Otóż jest pan historykiem, ale przez skórę wychodzi z pana polityk! Więcej wiarygodności w tym co pan robi byłoby, gdyby nie przekładał pan komentarzy politycznych na swoją pracę historyka. (…) To nie ma nic wspólnego z pracą historyka. To odnoszenie się do pewnych działań, które są zarezerwowane dla polityków.
- Autor: Bogdan Lis
- Źródło: Kuriozalne oskarżenia Bogdana Lisa pod adresem prof. Cenckiewicza: „Przez skórę wychodzi z pana polityk!”, wpolityce.pl, 18 lutego 2016
- Chciałbym, żeby dr Cenckiewicz był pracownikiem KUL, to byłby bardzo cenny nabytek. Jednak to ks. rektor decyduje o zatrudnieniu.
- Kanalia, typowy pomiot esbecki!
- Autor: Lech Wałęsa
- Źródło: Spór o debatę o "Bolku". Wałęsa obraża Cenckiewicza: "Kanalia, typowy pomiot esbecki!" Historyk przypomina o żałobie po śmierci syna b. prezydenta, wpolityce.pl, 19 stycznia 2017
- Można było się spodziewać, że „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka spotka się z niechęcią „Gazety Wyborczej”, która, co prawda od niedawna, stała się samozwańczą strażniczką wałęsowej legendy. Aby ją obronić, w sobotnio-niedzielnym wydaniu „GW” przeprowadzono trudną operację wypędzania szatanów wątpliwości z czytelników, poddając zarazem surowym egzorcyzmom autorów książki.
- Autor: Paweł Wieczorkiewicz
- Opis: o Sławomirze Cenckiewiczu i Piotrze Gontarczyku w kontekście ich wspólnej książki pt. SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii.
- Źródło: Wypędzanie szatana z historyków IPN, rp.pl, 24 czerwca 2008
- Zobacz też: Lech Wałęsa, Gazeta Wyborcza
- Obaj autorzy mieli odwagę zmierzenia się z tym iście diabelskim tematem, której zabrakło ich kolegom i krytykom. Z uwagi na jego wagę już to tylko winno budzić wobec nich wdzięczność i szacunek.
- Autor: Paweł Wieczorkiewicz
- Opis: o Sławomirze Cenckiewiczu i Piotrze Gontarczyku w kontekście ich wspólnej książki pt. SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii.
- Źródło: Wypędzanie szatana z historyków IPN, rp.pl, 24 czerwca 2008
- Swoją tezę Cenckiewicz i Gontarczyk opierają przede wszystkim na dokonanej przez SB rejestracji. W zamieszczonym w wyborze dokumentów rejestrze czytamy, że „Bolek” – nazwiska tu nie ma – został zarejestrowany 29 grudnia 1970 r., a wyrejestrowany 15 czerwca 1976 r. i otrzymał numer archiwalny I 14713. Jak dokonywano takiej rejestracji? Oficer SB wnosił o zarejestrowanie danej osoby w oparciu o przekonanie, że pozyskał ją do współpracy. Na podstawie tej ewidencji nie sposób wnioskować więcej niż to, że określonego dnia ktoś został zarejestrowany z odpowiednim numerem i pseudonimem. Dokumentem potwierdzającym pozyskanie do współpracy z SB powinno być sporządzone odręcznie oraz podpisane imieniem i nazwiskiem „zobowiązanie”, w którym delikwent przyjmował pseudonim i deklarował zachowanie w tajemnicy kontaktów z SB. W przypadku TW „Bolka” takiego zobowiązania nie ma. Nie figuruje ono także w wykazach dokumentów, które istniały w 1992 r., a następnie zaginęły.
- To jest nieszczęście ludzi wybitnych, że przyciągają uwagę miernot, no i coś takiego się dzieje. Przecież oni bez tego Wałęsy nie istnieją, ci panowie (Cenckiewicz i Gontraczyk), całe życie z pasją straszą go, ścigają i na tym budują swoją karierę.
- Autor: Janusz Głowacki
- Źródło: rozmowa Moniki Olejnik, Gość Radia Zet, 30 grudnia 2013