Powstanie w getcie warszawskim

Pomnik Bohaterów Getta w Warszawie
Powstanie w getcie warszawskim (jid. Warszewer geto ojfsztand, 19 kwietnia–16 maja 1943) – zbrojne wystąpienie podziemnych formacji żydowskiego ruchu oporu na terenie warszawskiego getta.
- 19 kwietnia 1943 roku wybuchło powstanie w getcie. Cała Warszawa mimo strasznego terroru, jaki nad nią wisi, i mimo że każdego dnia giną setki Polaków, zelektryzowana, wstrząśnięta, bezsilna i – dumna. Po całym mieście krąży wiadomość: nad murami walczącego getta powiewa sztandar polski i żydowski.
- Autor: Stefan Korboński
- Źródło: Stefan Korboński, W Imieniu Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1991, s. 225
- Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli.
Chodziło tylko o wybór sposobu umierania.- Autor: Marek Edelman
- Źródło: Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, wyd. a5, Kraków 1999, s. 13.
- Oto próbki depesz, których tragicznej wymowy nie chcę popsuć żadnym komentarzem:
- „21 kwietnia 1943. W getcie opór trwa. Całą noc słychać strzały, wybuchy, miejscami pożary”;
- „28 kwietnia 1943. W getcie walka trwa. Niemcy palą dom za domem”;
- „7 maja 1943. «Rzeczpospolita» z 6 bm. zawiera oświadczenia Pełnomocnika na Kraj, które piętnuje zbrodnie niemieckie w getcie. Wyraża szacunek i współczucie dla Żydów, którzy walczą i wzywa Polaków do pomagania tym, co uciekli”;
- Autor: Stefan Korboński
- Opis: depesze do Londynu do radiostacji „Świt”.
- Źródło: Stefan Korboński, W Imieniu Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1991, s. 225–226
- Powstańców jest 220, Niemców – 2090. Niemcy mają lotnictwo, artylerię, pojazdy pancerne, miotacze min, 82 karabiny maszynowe, 135 pistoletów maszynowych i 1358 karabinów. Na jednego powstańca (według relacji zastępcy Komendanta powstania) przypada 1 rewolwer, 5 granatów i 5 butelek zapalających. Na każdy teren 3 karabiny. W całym getcie są dwie miny i jeden automatyczny pistolet.
- Autorka: Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, wyd. a5, Kraków 1999, s. 83.
- … Słyszysz, niemiecki Boże,
jak modlą się Żydzi w dzikich domach
trzymając w ręku łom czy żerdź.
Prosimy cię, Boże, o walkę krwawą,
błagamy cię o gwałtowną śmierć.
Niech nasze oczy przed skonaniem
nie widzą, jak się wloką szyny,
ale dłoniom daj celność, Panie…
Jak purpurowe krwiste kwiaty
z Niskiej i Miłej, z Muranowa
wykwita płomień naszych luf,
to wiosna nasza, to kontratak,
to wino walki uderza do głów,
to nasze lasy partyzanckie –
zaułki Dzikiej i Ostrowskiej…- Autor: Władysław Szlengel, Kontratak, 1943
- Staramy się dotrzeć jak najbliżej getta i organizujemy specjalną obsługę informacyjną powstania. Powoli koncentrują się w KWC wiadomości ze wszystkich źródeł, dotyczące walk w getcie i depesze idą jedna za drugą. Jedna z naszych stacji pracuje w kamienicy na Marszałkowskiej, z otwartym widokiem na Pole Mokotowskie. Z dachu widać dymy i ogień nad gettem i słychać huk wystrzałów. Wyglądamy z dymnika, Zosia, żyjący jeszcze wówczas Ziutek i ja, po czym wysyłamy depeszę: „Z miejsca, gdzie pracuje radiostacja, widać ogień i dymy nad gettem i słychać kanonadę artyleryjską. Robi to straszne wrażenie”.
- Autor: Stefan Korboński
- Źródło: Stefan Korboński, W Imieniu Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1991, s. 225
- To było bardzo dziwne, że niektórzy żydowscy chłopcy i dziewczęta widząc wielkiego wroga z całym jego uzbrojeniem byli jednak radośni i weseli. Dlaczego? Wiedzieliśmy, że nasz koniec już nadszedł. Wiedzieliśmy już wcześniej, że nas pokonają ale wiedzieliśmy też, że oni zapłacą wysoką cenę za nasze życie. Rzeczywiście tak się stało. To trudne do opisania i znajdzie się pewnie wielu, którzy nie uwierzą w to ale kiedy Niemcy podeszli blisko, znaleźli się u stóp naszej mocno obsadzonej placówki i minęli nas w szyku i kiedy my wtedy rzuciliśmy bomby i granaty ręczne i kiedy zobaczyliśmy niemiecką krew przelewającą się po ulicach Warszawy po tym jak tak wiele żydowskiej krwi i łez wcześniej popłynęło ulicami Warszawy poczuliśmy w sobie wielką radość i już nie było ważne co się stanie następnego dnia. Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy „bohaterowie” wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb.
- Z punktu widzenia powstańców getta 50 pistoletów, jakie otrzymali od AK, było o kilkaset, a może o kilka tysięcy za mało. Z wojskowego punktu widzenia generała Grota, który na to zezwolił, lecz więcej nie dał, mogło być tych pistoletów o 50 za dużo, bo broń miała zostać użyta do beznadziejnej walki i z całą pewnością „zmarnowana”. Nie wiem, jak było „naprawdę”, wiem, że w takich sprawach nie ma „naprawdę”. I zaiste nie mnie o tym sądzić.
Z wojskowego punktu widzenia nie było również sensu bombardować Auschwitz i alianci go nie zbombardowali, ani nie opłacało się udzielać pomocy powstańcom warszawskim w roku 1944 i alianci udzielili jej w stopniu podobnym do 50 pistoletów od AK dla Żydowskiej Organizacji Bojowej w getcie.- Autor: Jacek Bocheński, Miłość i śmierć jest zawsze ta sama, wyborcza.pl, 13 lutego 2009.
- Za kilka godzin słyszymy, jak „Świt” nadaje audycję opartą na tej depeszy, skonstruowaną w ten sposób, że spiker mówi o swych wrażeniach, gdy patrzy z okna radiostacji na płonące getto i widzi dymy oraz słyszy wystrzały. Gdy kontrolujemy tę audycję, jesteśmy sami wzruszeni dramatyczną opowieścią spikera, który – poznajemy po głosie – jest także głęboko przejęty tym, co mówi. Patrzymy na siebie w milczeniu, ze smutną satysfakcją. Przerywa je Zosia: – Chyba jest im lżej umierać, gdy wiedzą, że o tym wie cały świat.
- Autor: Stefan Korboński
- Źródło: Stefan Korboński, W Imieniu Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1991, s. 225