Krzysztof Kamil Baczyński
Wygląd
Krzysztof Kamil Baczyński (1921–1944) – poeta polski.
- A ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie…- Źródło: Z głową na karabinie
- A na skronie, gdy sen nas stłumi,
gdy będziemy znów ludzie prości,
blask nam spadnie i ten zrozumie,
żeśmy w wierze doszli miłości- Źródło: Zwycięzcy
- A otóż i macie wszystko.
Byłem jak lipy szelest,
na imię mi było Krzysztof,
i jeszcze ciało – to tak niewiele.- Źródło: Rodzicom
- A ty u okien jeszcze marzysz,
nagrobku smutny. Czasu napis
spływa po mrocznej, głuchej twarzy,
może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka,
i to, że nie dość cios bolesny,
a tylko ciemny jak krzyk ptaka,
i to, że płacz, a tak cielesny.- Źródło: Deszcze, 1943
- Bo przecież trzeba znów pokochać.
Palce mam – każdy czarną lufą,
co zabić umie. – Teraz nimi
grać trzeba, i to grać do słuchu.
Bo przecież trzeba znów miłować.
Oczy – granaty pełne śmierci,
a tu by trzeba w ludzi spojrzeć
i tak, by Boga dojrzeć w piersi.- Źródło: Gdy broń dymiącą…, 1944
- Bogu podamy w końcu dłonie
spalone skrzydłem antychrysta,
i on zrozumie, że ta młodość
w tej grozie jedna była czysta.- Źródło: Których nam nikt…
- (…) by chleb był dla miłości, nie miłość dla chleba.
- Opis: przykład użycia antymetaboli w postaci antytezy.
- Źródło: Polacy
- Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
- Źródło: Elegia o… (chłopcu polskim), 1944
- Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę
i grzbiet jak pręt rozgrzany stygnie,
niech mi nie kładą gwiazd na skronie
i pomnik niech nie staje przy mnie.- Źródło: Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę…
- zobacz: walka
- I jeden z nas – to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem – prosty.- Źródło: Spojrzenie
- I któż z was stanie tak sam, bez przyczyny
ponad miłość i proste wyznawanie winy,
ponad tę jeszcze, że tworzyć ci dano
i że przez dzieło twoje sny zmartwychpowstaną?- Źródło: Piosenka
- I takim ci ja mocarz, że kiedy słów nie trzeba, nie umiem stworzyć nieba miłością w oczach.
- Źródło: Pragnienia
- I w sztandary dąć, i bić w kamień,
aż się lew spod dłoni wykuje,
aż wykrzesze znużone ramię
taki głaz, co jak serce czuje.- Źródło: Warszawa
- Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne – obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi
- Ja, żołnierz, poeta, czasu kurz.
- Źródło: Rodzicom
- Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.
- Opis: Historia (1942)
- Źródło: Henryk Markiewicz i Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, wyd. PIW, Warszawa 1990, ISBN 8306011414, s. 35
- Któraś serce jak morze rozdarła
w synu ziemi i synu nieba,
o, naucz matki nasze,
jak cierpieć trzeba.
Która jesteś jak nad czarnym lasem
blask – pogody słonecznej kościół,
nagnij pochmurną broń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością.- Opis: Modlitwa do Bogarodzicy, 21 marca 1944.
- Zobacz też: Maria z Nazaretu
- Których nam nikt nie wynagrodzi
i których nic nam nie zastąpi,
lata wy straszne, lata wąskie
jak dłonie śmierci w dniu narodzin.- Źródło: Których nam nikt…
- Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca – bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień – tak – głaz.- Źródło: Pokolenie, 1943
- Nie pokochany, nie zabity,
nie napełniony, niedorzeczny,
poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam. Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
coraz to cichsze, bezbolesne.- Źródło: Deszcze, 1943
- Zobacz też: deszcz
- No, i stolarz schylał z wolna głowę
i wyciosał przez czas niedługi
dla nich wonne trumny dębowe,
a dla synów ich dębowe maczugi.- Źródło: Bajka, 1944
- O, wybudujcie domy, o, nazwijcie wreszcie
Polskę – Polską, nie krzywdą, a miłość – miłością.- Źródło: Polacy, 1942
- Zobacz też: Polska
- Oto jest chwila bez imienia
wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną – za wozem
wypisuje na bruku swe imię.- Źródło: Bez imienia, 1941
- Tajemnice przesypując w sobie
Jak w zamkniętej kadzi ziarno,
Jechali Trzej Królowie
Przez ziemię rudą i skwarną- Źródło: Ballada o trzech królach
- Zobacz: Boże Narodzenie
- Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
Wielkie sprawy głupią miłością.- Źródło: Z głową na karabinie
- zobacz: miłość
O Krzysztofie Kamilu Baczyńskim
[edytuj]- Byliśmy razem w plutonie „Alek”. To był wspaniały chłopak. Sądzę, że przeczuwał, że nie przeżyje tej wojny. Podchodził do wszystkiego z dystansem, był bardzo melancholijny. Melancholijny – to dobre określenie. Komenda Główna proponowała mu pracę w sztabie, ale on chciał do Grup Szturmowych. Powiedział, że chce być w prawdziwym wojsku. Czasem jak siedzieliśmy na dyżurze dwanaście albo dwadzieścia cztery godziny i nudziliśmy się, pisaliśmy razem głupie wierszyki, on zwrotkę, ja zwrotkę.
- Co by było, gdyby nie zginął w powstaniu warszawskim? Kogo obchodziłby gruby, stary Baczyński jedzący rosół z makaronem?
- Krzysztofa Baczyńskiego odwiedzałem w ich, to jest jego i matki, bo ojciec już nie żył, warszawskim mieszkaniu za niemieckiej okupacji. Dał mi wiersze do mojej antologii. Pamiętam go w pozycji leżącej, bo ciągle chorował na astmę. Jego delikatność i bladość narzucały mi obraz Marcela Prousta w wykładanym korkiem pokoju. (…) Przemiana Baczyńskiego, z chronionego przez matkę astmatyka w żołnierza, jest zdumiewającym triumfem woli: „kochanka moja zwie się wola”. Chyba pomogły tej woli tradycje rodzinne ojca legionisty, który walczył w bitwach nad Stochodem. O tej przemianie pisali krytycy, składając hołd bohaterskiemu poecie-żołnierzowi.
- Autor: Czesław Miłosz, Abecadło
- W lirykach Pana współistnieją, to się przeplatają, to sąsiadują ze sobą w jednym złożonym obrazie, to wreszcie dzielą między siebie całe utwory, dwie dążności, których w tym układzie nie spotykam u żadnego z poetów dwudziestolecia: z jednej strony – bardzo swobodna, kapryśna, ale całkowicie plastyczna i wizualna wizyjność, z drugiej – do skrótów myślowych, do kontrastów, niespodzianek znaczeniowych dążący intelektualizm.
- Autor: Kazimierz Wyka, List do Jana Bugaja (5 maja 1943)