Jacek Karpiński
Wygląd
Jacek Karpiński (1927–2010) – polski inżynier, konstruktor i informatyk.
- Byliśmy razem w plutonie „Alek”. To był wspaniały chłopak. Sądzę, że przeczuwał, że nie przeżyje tej wojny. Podchodził do wszystkiego z dystansem, był bardzo melancholijny. Melancholijny – to dobre określenie. Komenda Główna proponowała mu pracę w sztabie, ale on chciał do Grup Szturmowych. Powiedział, że chce być w prawdziwym wojsku. Czasem jak siedzieliśmy na dyżurze dwanaście albo dwadzieścia cztery godziny i nudziliśmy się, pisaliśmy razem głupie wierszyki, on zwrotkę, ja zwrotkę.
- Opis: o Baczyńskim.
- Źródło: wywiad z Jackiem Karpińskim, crn.pl, 15 maja 2007
- Co ja robię, jak mam kłopoty? Nic nie robię. Po prostu olewam. Moja dewiza jest bardzo prosta: martwię się, jeśli mogę coś w mojej sytuacji zmienić. Jeśli nic nie mogę zrobić, przestaję się martwić. Jeśli nic nie mogę poradzić na świństwo, po co miałbym jeszcze sam się zadręczać?
- I tak powstał KAR-65, który pracował z prędkością 100 tysięcy operacji na sekundę. To było wtedy strasznie dużo. Odry pracowały parę razy wolniej i były przeszło trzydziestokrotnie droższe. KAR-65 kosztował 6 milionów złotych, a każda Odra – 200 milionów! Poza tym to była maszyna skonstruowana na całkiem innych zasadach niż wszystkie, które wtedy budowano. Zrobiłem maszynę ze zmiennym przecinkiem, asynchroniczną, bez zegara, sterowaną za pomocą pięciu układów automatów skończonych. To była kompletna nowość! Nikt tak wtedy nie robił.
- Opis: o początkach komputera KAR-65.
- Źródło: Martwię się tylko wtedy, jeśli mogę coś zmienić…, wywiad z Jackiem Karpińskim, crn.pl, 15 maja 2010
- Inżynierów na szczęście sam sobie dobierałem. Trzonem zespołu byli: Ela Jezierska, Andrzej Ziemkiewicz, Zbysław Szwaj, Teresa Pajkowska, Krzysztof Jarosławski. Pracowaliśmy po 12–15 godzin na dobę, bez nich nie byłoby możliwe wykonanie K-202 z oprogramowaniem w ciągu jednego roku. Zapał do pracy większości zespołu był niespotykany.
- Opis: o zespole pracującym nad K-202.
- Źródło: Martwię się tylko wtedy, jeśli mogę coś zmienić…, wywiad z Jackiem Karpińskim, crn.pl, 15 maja 2010
- Kiedyś spotkałem na Marszałkowskiej kolegę – dyrektora od informatyki w MSW. Bardzo przyzwoity facet. Powiedział, że widział w ministerstwie moją teczkę. Na teczce było podobno napisane ręką Jaroszewicza: „Nie wydawać paszportu. Powód: sabotażysta i dywersant gospodarczy”.
- Nie wiem, czy można to nazwać patriotyzmem, ale ja po prostu chciałem pracować dla Polski. Zawsze wierzyłem, że ruscy kiedyś sobie pójdą. A technologia zostanie. Poza tym uważałem, że to nie byłoby w porządku – wyjechać na delegację i zostać. Spotkałem Polaków, którzy tak postąpili, i nie sądziłem, żeby to było uczciwe. Wiedziałem, że w PRL będę żył w niewoli, ale wierzyłem też, że normy moralne obowiązują niezależnie od sytuacji. I jeszcze jedno: nie mogłem zostawić mojej mamy.
- Opis: o przyczynach odmowy pozostania w Stanach Zjednoczonych na stałe.
- Źródło: Martwię się tylko wtedy, jeśli mogę coś zmienić…, wywiad z Jackiem Karpińskim, crn.pl, 15 maja 2010
- Edward Gierek: No jak? Zrobicie produkcję?
Jacek Karpiński: Zrobimy. Ale czy pomożecie?
Edward Gierek: Pomożemy.- Opis: rozmowa z 1971 podczas prezentacji komputera K-202 na Targach Poznańskich.
- Źródło: Bożena Aksamit, Zduszona rewolucja inżyniera Karpińskiego, „Ale Historia” „Gazeta Wyborcza”, 2 lipca 2012.
- Zobacz też: Edward Gierek
- Podczas okupacji zajmowałem się przede wszystkim wojskiem. Byłem zapisany do szkoły mechanicznej, ogrodniczej. Wtedy tylko takie działały. Ale nauka to była żadna. Sam więc uczyłem się w domu matematyki, fizyki, chemii, literatury i angielskiego. We wrześniu 1945 roku zdałem do liceum, przerobiłem dwuletni program w ciągu roku i zdałem maturę na samych piątkach. I dopiero potem była politechnika w Łodzi, a później w Warszawie. Naprawdę studiowałem, nie imprezowałem. Nie opuściłem ani jednego wykładu. A że miałem fenomenalną pamięć, do egzaminów wcale nie musiałem się uczyć.
- Rzeczywiście, przyjmowano mnie jak króla. Byłem tym zresztą bardzo onieśmielony. Miałem zaledwie trzydzieści kilka lat. Po studiach poprosiłem o możliwość odwiedzenia całej długiej listy firm i uczelni. UNESCO zgodziło się. W Caltechu witał mnie rektor ze wszystkimi dziekanami, w Dallas – burmistrz miasta. I wszyscy chcieli, żebym dla nich pracował, począwszy od IBM, a skończywszy na uniwersytecie w Berkeley. W San Francisco proponowano mi nawet stworzenie własnego instytutu.
- Opis: o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych.
- Źródło: Martwię się tylko wtedy, jeśli mogę coś zmienić…, wywiad z Jackiem Karpińskim, crn.pl, 15 maja 2010
- Trzeba się śpieszyć, bo w ciągu dekady nastąpi rewolucja. W latach 80. świat opanują mikrokomputery,
- Opis: w 1970.
- Źródło: Bożena Aksamit, Zduszona rewolucja inżyniera Karpińskiego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 2 lipca 2012.
O Jacku Karpińskim
[edytuj]- Gdyby nie towarzysz Łarionow, generalny konstruktor radzieckiego komputera RIAD, kto wie, czy to nie w PRL-u zaczęłaby się rewolucja informatyczna, która dała światu komputery osobiste. (…) Po K-202 Jacka Karpińskiego w Polsce nie pojawiła się już nigdy żadna genialna konstrukcja w dziedzinie elektroniki. (…) Moskwa zdecydowała, że powstanie jeden typ komputera dla całego Układu Warszawskiego – RIAD. Nikomu nie przeszkadza, że to projekt ściągnięty z przestarzałego już IBM 360.
- Autor: Bożena Aksamit, Zduszona rewolucja inżyniera Karpińskiego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 2 lipca 2012.
- Karpiński prezentuje projekt (K-202) wojsku. (…) Członkowie komisji powołanej przez Zjednoczenie „Mera” oznajmiają: projekt nie nadaje się do realizacji. Dlaczego? Bo takiej technologii nie ma i być nie może. Gdyby była, to Amerykanie już by ją na pewno wykorzystali.
- Autor: Bożena Aksamit, Zduszona rewolucja inżyniera Karpińskiego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 2 lipca 2012.
- Ówczesne komputery mają 64 kilobajty pamięci, K-202 – 8 megabajtów! Jacek Karpiński wymyślił adresowanie stronicowe, które umożliwia wielokrotne powiększanie pamięci. Dziś system adresowania stronicowego stosuje 90 proc. urządzeń na świecie, ale cóż z tego, skoro Karpiński nie opatentował wynalazku.
- Autor: Bożena Aksamit, Zduszona rewolucja inżyniera Karpińskiego, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 2 lipca 2012.