Prekariat

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Prekariat – kategoria społeczna charakterystyczna dla okresu późnego kapitalizmu zaproponowana przez Guya Standinga. Prekariusze to osoby zatrudnione na podstawie elastycznych form zatrudnienia.

  • Gniew wyrasta z frustracji spowodowanej niezaspokojeniem istotnych potrzeb, a także z poczucia tkwienia w „ślepej uliczce”. Można to nazwać zazdrością, ale w rzeczywistości stałe bombardowanie obrazami materialnego sukcesu oraz presja rozpasanej kultury celebrytów musi spowodować wrzący resentyment. Prekariat odczuwa frustrację nie tylko wobec wizji całego życia w elastycznej pracy (ze wszystkimi towarzyszącymi jej zagrożeniami), lecz także ponieważ praca owa nie pozwala zbudować relacji wzajemnego zaufania, rozwijanych w istotne struktury czy sieci. Prekariat nie ma również możliwości awansu społecznego, co stawia go w zawieszeniu między większym samowyzyskiem a brakiem zaangażowania.
  • Iberyjscy indignados występujący przeciw niestabilnemu zatrudnieniu, odrzucają tradycyjne partie polityczne, wzywając do szeregu raczej niespójnych zmian. (…) Światowy prekariat, spajany jedynie strachem przed brakiem bezpieczeństwa, nie stanowi jeszcze klasy w marksistowskim rozumieniu. Jest to jednak grupa społeczna, w której łonie rodzi się poczucie wspólnej słabości. Obejmuje nie tylko pracowników dorywczych, osoby zatrudnione tymczasowo lub w niepełnym wymiarze czasu pracy na niskich stanowiskach. (…) Rozwój prekariatu został przyspieszony przez neoliberalną globalizację, która stworzyła fetysze elastyczności rynku pracy, urynkowienia wszystkiego i restrukturyzacji systemów opieki społecznej.
  • Prekariat często sam z siebie jest nielegalny. Jeśli ktoś wchodzi w taki układ, to nie po to, żeby bronić swoich praw – prekariusz w to wchodzi, bo portfel jego praw zajumał mu kieszonkowiec, znany w półświatku pod ksywką „Niewidzialna Ręka Rynku”. Kiedyś śmieciówki i praca na czarno były tylko etapem życia, po którym młody człowiek wreszcie znajdował pracę. W Polsce już mamy pokolenie, które wjechało tak w trzydzieste urodziny i właśnie sobie uświadamia, że nic nie wskazuje, że do czterdziestki coś się znacząco poprawi (nie tylko w Polsce, ale Polska ma tu swoją specyfikę). Na pierwszy rzut oka oznacza to cofnięcie sytuacji tych ludzi do głębokiego XIX wieku, zanim stosunki pracy zaczęły regulować postępowe ustawy w rodzaju brytyjskich Factory Acts.