Maciej Rybiński
Wygląd
Maciej Rybiński (1945–2009) – polski dziennikarz.
- Gdyby Biuro Polityczne KC PZPR podejmowało decyzje na podstawie opisu rzeczywistości z „Trybuny Ludu”, PRL nie przetrwałaby nawet roku. Ktoś musiał wiedzieć, jak jest naprawdę, i do tej roli wyznaczono SB.
- Ja zaś czasami rozglądam się ze zdumieniem wokół siebie, z niedowierzaniem konstatując, jak wielu jest ludzi, którzy zostawiwszy wszystko w Polsce to jedno na Zachód wywieźli – przywiązanie do systemu wasalnego.
- Morda w Kublik! Michnika słuchać.
- Źródło: Dwa lata później, 26 października 2011 (cytat za: Marcin Wolski)
- Zobacz też: Agnieszka Kublik, Adam Michnik
- Rozstaliśmy się z fikcją realnego socjalizmu, ale za to brniemy coraz głębiej w socjalizm absurdalny.
- Zobacz też: socjalizm
- Źródło: felieton Polityk ultymatywny, Dziennik Polska-Europa-Świat, 23–24 kwietnia 2006
- Śmiech ani nie prowadzi do kapitulacji przed złem i głupotą, ani ich nie oswaja.
- Znaleźliśmy się, ewolucyjnie, na wyższym stopniu rozwoju. Polak jest dziś albo Homo platformersis, albo Homo pisiorensis, ale nigdy, w żadnym razie Homo sapiens.
O Macieju Rybińskim
[edytuj]- Będąc satyrykiem, nie był jednak zgryźliwy. Jego humor był ciepły. Miał swoje poglądy, ale był niezdolny do nienawiści. Charakteryzowała go wspaniała umiejętność słuchania.
- Będzie brakowało jego zdrowego poczucia sensu i ratowania tego, co ważne, dowcipem. W tym, co robił, był geniuszem.
- Jak mało kto był wykształcony, kompetentny i bardzo, bardzo dowcipny. Co w polskiej prasie zdarza się niezwykle rzadko.
- Jeśli Maciej Rybiński, Rafał Ziemkiewicz, Dorota Wysocka, Krzysztof Skiba czy Jerzy Kryszak występują w Polskim Radiu, to tylko dlatego, że mają taki kaprys – lubią słuchaczy, dobre towarzystwo, atmosferę studia i to, że nikt ich nie ocenzuruje lub że niektórzy wolą Kaczki od salonowej paczki.
- Autor: Marcin Wolski
- Źródło: „Gazeta Polska” nr 44, 1 listopada 2006
- Zobacz też: Jerzy Kryszak, Polskie Radio, Krzysztof Skiba, Dorota Wysocka, Rafał Ziemkiewicz
- Maciek był postacią wyjątkową, indywidualistą. Prawdziwym Stańczykiem – mądrym błaznem, który potrafi wyszydzać głupstwa wielkiego świata. Pamiętamy go dlatego, że potrafił przeciwstawić się dominującym trendom, temu, co przyjmowano za oczywistość, a co oczywistością nie było i nie jest.
- Miał swoje poglądy, ale przy tym był człowiekiem kompletnie niezależnym. Nie był związany z żadnym ugrupowaniem, poza ugrupowaniem ludzi myślących.
- Odkąd poznałem Maćka – najpierw z jego tekstów, potem osobiście – zaliczałem go wąskiego kręgu mistrzów, na których warto się wzorować i od których trzeba się uczyć. Miał tę samą zdolność demaskowania fałszu, zakłamania i obłudy, jaką jesteśmy przytłaczani, przez wydobywanie z rzeczywistości codziennych absurdów, spowszedniałych do tego stopnia, że ktoś podobny do Niego musi nam otwierać na nie oczy. Był mistrzem słowa, wielkim erudytą, współczesnym Stańczykiem, który w żartach ukrywał głęboką troskę o kierunek, w jakim, często bezrefleksyjnie i w omamieniu, zmierzamy. A prywatnie – człowiekiem zaskakująco dobrotliwym, serdecznym, wolnym od jakiejkolwiek złośliwości, którą w całości zużywał na chłostanie i negliżowanie głupoty, obłudy oraz zepsucia w życiu publicznym.
- Pogodną. Taką z ducha Słonimskiego, Tuwima, Fiszera i Kisiela. W ironii Maćka kryła się głęboka mądrość – taka ze Stańczyka, nadwornego ironisty (wcale nie błazna) Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta. Rybiński nawet czasem się zamyślał tak, jak Stańczyk na słynnym obrazie Jana Matejki.
- Potrafił jednym ostrym zdaniem przekłuć balon nadęcia i ustawić wszystko we właściwych proporcjach. W dodatku miał gdzieś to, co myślą o nim inni. Był Bareją polskiej publicystyki. Naprawdę wielkim dziennikarzem