Kabaret Ani Mru-Mru

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Kabaret Ani Mru-Mru (2007)

Ani Mru-Mru – polski kabaret tworzony przez Michała i Marcina Wójcików oraz Waldemara Wilkołka.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Chińska restauracja[edytuj]

  • Dobzie, zie diupa nie biła gorąca!
    • Inna wersja: Strach pomyśleć, co by było, jakby diupa była gorąca.
  • – Kocham cję.
    – Ale ja nie potrzebuję twojej małej, skośnookiej, żółtej miłości. Tylko chcę coś normalnego do jedzenia.
  • Notieti nać pan!… Hmmm… Notieti nać pan!! Aaaaaaa… Nasz klient nasz pan!! Aaaaa… nasz klient nasz pan!! Nasz klient…
  • Nie rozumie, nie rozumie. Się uczy, to rozumie.

Cyrk[edytuj]

  • No to jak cały czas siedzisz w kiblu, to życie też ci przecieknie między palcami.
  • Jaki talizman, jak ja się czuję jak para gaci wrzuconych do pralki w czasie wirowania?!
  • To wyślij do niego człowieka-gumę, on nie spęka.
  • – (…) w tym numerze to ja jestem gwiazdą!
    – Taa, a ja rozgwiazdą…

Skecz Golf[edytuj]

  • – Co to było?
    – Co?
    – Coś upadło!
    – Piłka.
    – Skąd ona się tu wzięła?
    – Nie wiem. Może przyleciała z sąsiedniego pola…
  • – Widzisz, synu, uderzenia golfowe dzielimy na cztery grupy. Łatwe, trudne, udane i do dupy.

Skecz Maciej i smok[edytuj]

  • – Ja tam słyszał, kiedy kto mówił… kto poczwarę ubije, ten dostanie rentę królewny…
    – Rękę…
    – Rentę!
    – Rękę, Macieju, rękę!
    – Rękę, rękę, a na co mnie ręka? Jakby to żniwa były, to każda ręka w polu się przyda… Ale teraz?!
    – Macieju: dostaniesz rękę królewny! Inaczej mówiąc – dostaniesz królewnę za żonę.
    – Aaaaa… to taka zamiana. Królewnę za żonę… Patrz, miłościwy panujący. Nigdy bym nie przypuścił, że mi się uda tak korzystnie wymienić moje stare…
  • No jak zabiłeś smoka?
    – Niechcący.
    – Macieju, niechcący to można dziewkę z czworaków zbrzuchacić.
  • Widzisz, Macieju, dziwny jest ten świat – trzeba naprawdę kogoś wielkiego w dupę kopnąć, żeby się los do ciebie uśmiechnął.
  • – Więc nie jesteś Wilhelmem z Zarzecza?
    – Jam jest Maciej.
    – A skąd?
    – Z zadupia.

Skecz Ojciec[edytuj]

Ojciec[edytuj]

Dziadek[edytuj]

  • Ile twoja babka musiała śniegu zeżreć, żeby takiego bałwana urodzić…
  • Jak jesteś chory, to się nie pchaj z jęzorem po północy od razu.
  • Jeszcze powinieneś sobie kupić dom nad Bugiem we Włodawie. (…) To wejdziesz do Unii jako ostatni, baranie.
  • Oj, ojcze, każdy termin, tylko nie dziś po południu – nie mogę, do Dziewulskiego idę dzisiaj na czwarte piętro, będzie mi laskę robił.
    • Opis: po chwili pokazuje drewnianą laskę.

Inne[edytuj]

  • Sylwester: A dziadek ma coś przeciwko Niemcom?
    Dziadek: Nie. Tylko mnie we wojsku nauczono, że są jakieś granice.
  • (…) dzieciątko jest jeszcze do zrobienia.
    • Postać: Sylwester
  • Ojciec tak siorbie, że nie słyszę, jak zupę nalewam…
    • Postać: syn dziadka
    • Zobacz też: zupa
  • Sylwester: Ona się boi wirusa milenijnego.
    Dziadek: Jakiego?
    Sylwester: Milenijnego.
    Dziadek: Nie znam człowieka.
  • Syn dziadka: Sylwek, ty jesteś fachowiec. Kto po naszym papieżem zostanie?
    Sylwester: Cóż… ja jako duchowny mogę tylko mieć nadzieję, oby był solidny i długowieczny.
    Dziadek: Jak mercedes.
  • Dziadek: Ty już nie ucz ojców dzieci robić! Dobrze?
    Syn dziadka: A niech ojciec przestanie do niego mówić „ojciec”!
    Dziadek: A ja do księdza zawsze z szacunkiem.
    Sylwester: A co ojcu nie pasuje?
    Syn dziadka: Synku, ty dla mnie zawsze Sylwek zostaniesz.
    Dziadek: No, dla ciebie Sylwek, a dla mnie ojciec Sylwester.

Skecz Podkop (Kolęda)[edytuj]

Cytaty[edytuj]

Szef akcji (ksiądz)[edytuj]

  • Nie mam pojęcia, gdzie się u ciebie wodę spuszcza, to se tam przy okazji spuścisz.
    • Opis: gdy się pojawił, wracając z toalety, do pomocnika II.
  • Musisz pojechać parzyście, jak pojedziesz nieparzyście, to pojedziesz tam-tu, tam. A jak pojedziesz parzyście, to pojedziesz tam-tu, tam-tu. (…) Tak właśnie kombinuję.
    • Opis: do pomocnika II.
  • Kiedy zapala się światło, ja już spokojnie siedzę na krześle w salonie. I, jak gdyby nigdy nic, mówię: „Bardzo się cieszę, że jednak w tym roku zdecydował się pan przyjąć (zdejmuje szalik, pokazując koloratkę) księdza po kolędzie”.
    • Opis: na koniec skeczu.

Pomocnik I[edytuj]

  • Słuchajcie, ja tam (na przejeździe kolejowym) zaobserwowałem bardzo dziwną rzecz: te szlabany… one zamykają się… nieco wcześniej, zanim jeszcze pojawi się pociąg!
    • Opis: o pociągu towarowym z Otmuchowa.
  • Na mnie nie patrz, ja-"Yyy-yyy-yyy!”.
    • Opis: do pomocnika II, gdy ten chciał podpowiedzi.

Pomocnik II[edytuj]

  • (…) wrócę na swoje miejsce, gdyż posiadam rower.
    • Opis: o swojej części akcji.
  • (…) jadę raz-dwa-trzy, jestem u siebie.
  • Na mnie nie patrz, ja-podkop.
    • Opis: do pomocnika I, gdy ten chciał podpowiedzi.
  • Dam radę, mam rower!
  • Kopię szeroko, bo mam rower!

Dialogi[edytuj]

  • Szef akcji: Czy są pytania?
    Pomocnik I: Wszystko jasne, nie ma pytań.
    Pomocnik II: Nie, ja jedno, dla pewności…
    Szef akcji: Śmiało.
    Pomocnik II: Ja wyłanczam prąd.
    Szef akcji: „Wyłączam”.
    Pomocnik II: Czyli to ty wyłanczasz?
  • Pomocnik II: Muszę dokupić sobie jedną perukę, bo mnie rozpoznają.
    Szef akcji: Musisz dokupić sobie jeszcze dwie peruki, jakbyś tą pierwszą, co sobie dokupisz, zgubił.
    Pomocnik II: Dobra. Idę trenować.
    Szef akcji: Gdzie?
    Pomocnik II: Przejazdy.
    Szef akcji: No chyba zwariowałeś. Dzisiaj będziesz trenował przejazdy? Przecież cię rozpoznają!
    Pomocnik II: To… dzisiaj mnie mogą rozpoznać, ważne, żeby mnie jutro nie roz… (wraca na miejsce)
  • Szef akcji: I teraz uwaga. Bo to, co powiem, jest dość ważne, a jeszcze o tym nie mówiłem: otóż dziś w nocy zmienia się czas, z zimowego na letni. Więc zapamiętajcie sobie, że wszyscy śpimy godzinę krócej.
    Pomocnik II: A nie dłużej?
    Szef akcji: Nie dłużej! Wszyscy śpimy godzinę krócej.
    Pomocnik I: No pewnie, że krócej, booo… czas się cofa.
    Szef akcji: No co ty za bzdury zaczynasz opowiadać, no jak czas się cofa? No jak czas się cofa!? Czas się tylko zatrzymuje, więc śpimy godzinę krócej.
    Pomocnik II: No to to… jak się zatrzymuje…, to dłużej.
    Szef akcji: No właśnie nie, to jest ten paradoks: jak się zatrzymuje, to śpimy krócej.
    Pomocnik I: A czekaj, a tam nie jest tak, że jest godzina do przodu albo do tyłu?
    Szef akcji: No właśnie jest: godzina jest do przodu, tylko czas się zatrzymuje, więc śpimy godzinę krócej. (po chwili) Znaczy, teoretycznie, bo wiadomo, że śpimy tyle samo, ta? (po chwili) To też zależy, kto się o której położy, ale (zdenerwowany) chodzi o to, że czas się zmienia z zimowego na letni. Godzina jest do przodu, czas się zatrzymuje, więc śpimy godzinę krócej, bo się jaśniej robi później! Czy to jest takie trudne?!
  • Pomocnik I: Ja muszę precyzyjnie wiedzieć, która jutro będzie o 18:50!
    Szef akcji: Więc cię teraz precyzyjnie informuję, że jutro o 18:50 będzie dokładnie 18:50! (…) Tyle tylko, że o drugiej będzie trzecia. (po chwili) Czy tam pierwsza…
  • Szef akcji: Ja na posesję dostaję się przez podkop.
    Pomocnik II: Podkop… N-no, ja-podkop!
    Szef akcji: No, ty-podkop.
    Pomocnik II: No, ja-podkop!
    Szef akcji: Ty-podkop.
  • Pomocnik I: Przejeżdżając obok stacji Trafo, trąbię… trzy razy.
    Szef akcji: Trąbisz raz!
    Pomocnik I: Nie no, trzy razy.
    Szef akcji: Trzy razy ci mówiłem, że trąbisz raz!
    Pomocnik II: Czyli trzy.
  • Szef akcji: Jak ten podkop?
    Pomocnik II: (zakładając nogę na nogę) Okej.
    Szef akcji: Hmm. Ale co „okej”? Jest, nie ma, jest okej?
    Pomocnik II: Jest okej.
    Szef akcji: Jest okej?
    Pomocnik II: Kopie się.
    Szef akcji: Kopie się. Sam się kopie, z koniem się kopie, teraz się kopie…?
  • Pomocnik I: Czekaj… (wstaje i podchodzi do Pomocnika II) A mógłbyś mi łaskawie… wyjaśnić, co ma rower do podkopu!?
    Pomocnik II: (do szefa) Słyszałeś barana? (wstaje i odwraca się do kolegi) Otóż, drogi kolego, jak mi nie będzie szło, to se wsiądę na rower i pojadę po szpadel! (szef wstaje załamany) He! I kto jest głupi?
    Szef akcji: Ja! (sarkastycznie) Ja jestem głupi, na szczęście się otoczyłem inteligencją!
  • Szef akcji: 19:06?
    Pomocnik II: 19:06 – ja wyłanczam prąd.
    Szef akcji: „Wyłączam”! Ile razy to można tłumaczyć!? Tłumaczę i tłumaczę, „wyłączam”!
    Pomocnik II: Ja widzę, że są nerwy, ale mamy mało czasu. Ustalmy raz na zawsze, kto wyłancza pieprzony prąd, bo nam się cała akcja posypie!
  • Szef akcji: 19:07?
    Pomocnik II: 19:07 – ja włanczam prąd.
    Szef akcji: Tak?! Czym?! „Włancznikiem”?!
    Pomocnik II: A czym, grabiami?!

Inne[edytuj]

  • – A co ty robiłeś przez cały dzień?
    – Zbierałem poziomki na kompot…
    – A ty?
    – A ja zbierałem mak, też na kompot.
    – A ty co robiłeś?
    – Zbierałem grzyby.
    – Nie masz halucynacji?
    – Wydaje mi się, że mam metr dziewięćdziesiąt… (Mówi to Przemysław Borkowski, który istotnie ma prawie dwa metry wzrostu).
    – A ty?
    – Cały dzień spałem.
    – A co robiłeś w nocy?
    – Całą noc słuchałem Radia Marysia.
    – À propos – znalazłem dziś w lesie pięknego rydzyka!
  • – Ale przecież nie zagramy Czerwonego Kapturka we dwóch!
    – Dyrektor powiedział, że jak nam zależy na robocie, to zagramy…
    • Źródło: skecz Czerwony Kapturek
  • Ale Tofik… nie wydurniaj się, normalnie idź!
    • Źródło: skecz Tofik
  • – Gratuluję. Bliźniaki.
    – Wie pan, ma się tę dwururkę!
    – No, ma pan, ma. Tylko niech pan ją sobie porządnie przeczyści, bo obydwaj czarni.
    • Źródło: skecz Porodówka
  • I biegaj, bo jak stoisz, to doły robisz!
    • Źródło: skecz Film przyrodniczy
  • – Kylo…
    – Tak?
    – Co to jest bank nasienia?
    – Nie wiem, jakiś zbożowy, czy coś…
    • Źródło: skecz Bank nasienia
  • Nie wiem, bo go coś boli – kolana albo jelita…
    • Źródło: skecz Film przyrodniczy
  • – Romku, a ile masz lat?
    – Hmmmm… osiem!
    – Osiem, hmmmm… to dużo jak na lalkę.
    – E, niedużo. Nie liczy się wiek, liczy się to, co się ma w środku.
    – To bardzo mądre, Romku. A co ty masz w środku?
    – Powietrze i watolinę, jak wszyscy.
    • Źródło: skecz Brzuchomówca
  • Taki duży, taki mały może śmiesznym być…
    • Źródło: piosenka Taki duży, taki mały
  • – To stąd masz to honorowe obywatelstwo Wodzisławia!
    – Miłosz! Miłosz! Milcz! Milcz!
    – (do drugiego liniowego) Ty, a on do mnie „w chipsach znalazłem, w chipsach znalazłem”.
    • Źródło: skecz Sędziowie
  • – Zostałam wezwana w związku z postępami mojego syna w nauce.
    – Oooo… jak nazwisko syna?
    – Takie jak moje…
    – To znaczy?
    – To znaczy Babuch.
    – Babuch?
    – Tak.
    – Pani jest matką Romka Babucha?
    – Tak.
    – No by się pani wstydziła…
    • Źródło: skecz Gimnastyka