Hanna Śleszyńska
Wygląd
Hanna Śleszyńska (ur. 1959) – polska aktorka, artystka kabaretowa (Kabaret Olgi Lipińskiej) i piosenkarka (Tercet czyli Kwartet). Była żona Piotra Gąsowskiego.
- Ci, którzy rozśmieszają ludzi, sami nie zawsze ciągle się śmieją. Poza tym nie jestem zawodowym komikiem. Ale przez kilkanaście lat wspólnego życia z Piotrem Gąsowskim nauczyłam się wiele rzeczy obśmiewać. Piotrek strasznie mnie rozśmieszał. Zawdzięczam mu wiele „śmiechowych zmarszczek”. Lubię, gdy na planie lub na scenie panuje wesoła atmosfera. Ale nie strzelam dowcipami na zawołanie.
- Źródło: Barbara Staśko, Moim żywiołem jest komedia, „Żyjmy Dłużej” nr 7/2011
- Cóż, mamy czasy, w których facet jest towarem deficytowym, więc my, kobiety, musimy brać sprawy w swoje ręce.
- Źródło: „Dziennik Polski”, 8 lipca 2010
- Jeżeli mam przed sobą życzliwą widownię, która reaguje, odpowiada, kiedy czuję dobry odbiór, to aż chce się grać!
- Źródło: Anna Czajkowska, Zwierzenia ptasiomleczkoholiczki waniliowej, „Teatr dla Was”, 29 listopada 2011
- Nie znoszę napuszenia, zadęcia. Praca w kabarecie nauczyła mnie dużego dystansu do siebie. Tak samo praca na estradzie. Śmieszy mnie, gdy któryś z aktorów dramatycznych lekceważąco się o tej pracy wyraża. To niech spróbuje wyjść na scenę i rozbawić kilkutysięczną widownię! To trudna sztuka.
- Źródło: Barbara Staśko, Moim żywiołem jest komedia, „Żyjmy Dłużej” nr 7/2011
- Oczywiście dworujemy sobie troszkę z mężczyzn, ale przecież na to zasługują. Każda z nas w którymś momencie życia trafia na problemy z facetem – to normalne.
- Opis: o spektaklu Cavewoman – kobieta jaskiniowa
- Źródło: „Dziennik Polski”, 8 lipca 2010
- Skoro zawodzą wszystkie poradniki mówiące, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus, że kobiety powinny to, a mężczyźni tamto, to może właśnie taka terapia przez śmiech, czyli potraktowanie problemów męsko-damskich z humorem, jest jakimś wyjściem z sytuacji?
- Źródło: „Dziennik Polski”, 8 lipca 2010
- Teatr to rozwój, także praca nad rolą to proces. Natomiast przychodzi się do serialu i gra się coś od końca albo na wyrywki trzy niezwiązane ze sobą sceny, to faktycznie zupełnie inna praca. Grałam np. w serialu Boża podszewka, gdzie pierwszy dzień zdjęciowy to był ostatni odcinek, 15 czy 16…
- To dla mnie ideał aktorstwa komediowego. Wystarczyło na nią spojrzeć, a nie miało się wątpliwości, że ta jej „abstrakcyjna komediowość” to mistrzostwo.
- Opis: o Irenie Kwiatkowskiej.
- Źródło: Ada Romanowska, Herbata z Ireną, „Gazeta Olsztyńska” nr 191, 17 sierpnia 2012
Zobacz też: