Czas wrzeszczących staruszków

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Czas wrzeszczących staruszków – książka publicystyczna Rafała Ziemkiewicza, której tematem jest ocena polskiej sceny politycznej z lat 2005–2007; cyt. za: wyd. Drewniany Rower (Fabryka Słów), Lublin 2008, ISBN 9788375740127.

  • Im bowiem Kaczyński więcej napotyka oporu we wcielaniu swych wizji w życie, tym bardziej zacina się w uporze, że niepowodzeniom winne może być wszystko inne, ale na pewno nie popełniony przez niego błąd w założeniach. Na pewno nie jest Kaczyński jedynym politykiem mającym skłonność do takiego reagowania na porażki, lecz to marna pociecha dla spraw, których stał się on ostatecznie jedynym promotorem na polskiej sceny politycznej.
    • Źródło: Krzesło Kuronia, s. 160.
  • Instynkt dominacji też jest instynktem naturalnym, równie jak nepotyzm. Istota ludzka pragnie wywyższenia ponad inne istoty ludzkie. A jeśli jest wywyższona, posiada pewien przywilej i stara się przekazać ten przywilej swoim potomkom. Dlatego ci, którzy cieszą się szczególnym statusem i mają możliwość jego przekazania, starają się zakonserwować status quo. Jeśli mi się to uda, mogę mieć pewność, że nawet gdyby trafił mi się syn matoł, jakoś go ustawię.
    • Źródło: Rzeczpospolita Samoobronna, s. 133.
  • Nie spieram się co do tego, że jeśli Europa na punkcie zakazywania kary śmierci dostała kompletnego fijoła, to należało jej ustąpić. Zapewne opłaca się poświęcić życie iluś tam obywateli rocznie (bo zgadzam się z amerykańskimi obliczeniami, że jeden przykładnie powieszony bandzior to co najmniej kilkanaście morderstw mniej), żeby zachować z Unią prawidłowe stosunki. Ale to nie znaczy, że trzeba się zachować z Unią prawidłowe stosunki. Ale to nie znaczy, że trzeba się wyrzekać własnego rozumu. Fakt, że jakiś tam euromędrek wymyślił sobie, iż abolicjonizm jest miarą cywilizacyjnego rozwoju, nie powinien bynajmniej oznaczać, że nie wolno nam już w ogóle się nad tym zastanawiać.
    • Źródło: Inteligencja zastępcza, s. 279.
  • Polityka to nic innego niż technologia walki o władzę, a scena polityczna to miejsce, gdzie ścierają się z jednej strony idee i wizje przyszłości, z drugiej – grupowe interesy, gdzie protagoniści walczą o możliwość zrealizowania swoich zamiarów, a obstawiające to jednego, to drugiego lobbies załatwiają swoje sprawy. Pewnie, że jeśli ktoś się uprze, może wyróżnić wśród bohaterów tych zmagań ludzi bardziej lub mniej przyzwoitych. Podobnie jak można w taki sposób oceniać piłkarzy – na pewno da się wśród nich wskazać ludzi, którzy prywatnie są bardziej godni szacunku, i takich, którzy nań raczej nie zasługują. Tylko że dla przebiegu gry, dla wyniku meczu i dla samej Piłki nie ma to większego znaczenia. Więc kwestia przyzwoitości piłkarzy, czy też jej braku, pozostaje poza uwagą dziennikarzy sportowych. Co najwyżej, kiedy jakiś sławny zawodnik urżnie się albo da przyłapać z prostytutką, jest to jednodniowa sensacja dla tabloidów.
    • Źródło: O mediach i politykach, czyli coś w rodzaju wstępu, s. 12.
  • Polska współczesna wciąż ma problem ze stworzeniem systemu, w którym – jak to wymarzyli twórcy amerykańskiej Deklaracji niepodległości – każdy może bez przeszkód realizować swe aspiracje i talenty. Ale też: Polska wciąż jeszcze nie wyrzekła się marzenia, że to jej się w końcu uda. I to jest miarą zarówno naszego cywilizacyjnego zacofania, jak i historycznego wyzwania, jakie przed nami jako narodem stoi.
    • Źródło: Rzeczpospolita Samoobronna, s. 116.
  • Polska zbudowana przy Okrągłym Stole, III Rzeczpospolita, nie stała się dla Polaków wspólnym domem – i bez generalnych zmian ustrojowych nie stanie się nim, choćby Adam Michnik wygłosił jeszcze pięćdziesiąt płomiennych wykładów w jej obronie, a jego gazeta wręczyła Geremkowi, Mazowieckiemu, Kwaśniewskiemu po nie wiem ile kolejnych nagród i honorowych tytułów. Wytworzony w peerelu podział My-Oni pozostał, choć Oni się zmienili.
  • System istniejący w Polsce dopuszcza, że urzędnik może się mylić, ale instancją odwoławczą czyni jego zwierzchnika. Po części dlatego, że sąd musi orzekać na jakiejś podstawie, a jaka tu podstawa, gdy wszystko jest mętne i niejasne – po części zaś dlatego, że u nas się nie wierzy w system, w procedury prawne, u nas się wierzy w człowieka. No więc idzie facet do człowieka i załatwia sprawę – jak z człowiekiem.
    • Źródło: Polski kisiel, czyli wielka niemożność, s. 58.
  • W istocie jedyne, co mamy wyjątkowego, szczególnego i niepowtarzalnego, to nasza historia. Ale każdy naród ma wyjątkową, szczególną i niepowtarzalną historię – więc nie ma się nad tym co rozwodzić. Choć oczywiście bywają narody mające historie podobne – wtedy z reguły mają też podobne problemy. Podobne problemy, jak już pisałem wielokrotnie, mają kraje, które były poddane obcej okupacji i kolonizacji.
    • Źródło: Inteligencja zastępcza, s. 271.
  • Wspieraj swoich, to w razie czego oni wesprą ciebie. W imię czego wyłamywać się ze środowiskowej solidarności, narażać się na ostracyzm? Wszystko skłania do wniosku, że trzeba rwać, co się da, i nie oglądać się na innych, poza swojakami, oczywiście, z którymi wspólnie się rwie. Ten instynkt przeważył w III RP nad solidarnością, nad przyzwoitością, patriotyzmem, nad wszystkim.
    • Źródło: Rzeczpospolita Samoobronna, s. 149.
  • Z Michnikiem łączy Kaczyńskiego więcej podobieństw niż z Wałęsą. Ten ostatni wydaje się człowiekiem poddanym politycznemu instynktowi, urodzonym taktykiem, którego podstawowym tropizmem jest – zwyciężyć w starciu. Oczywiście, miał jakąś ogólną wizję tego, jak powinna Polska po tym zwycięstwie wyglądać, ale nie był przywiązany do jej szczegółów; gdy było to potrzebne do zwycięstwa, potrafił Balcerowicza ostro atakować, by po paru miesiącach, gdy potrzeby się zmieniły, oddać mu pełną władzę nad gospodarką, idę o zakład, że i w pierwszym, i w drugim wypadku niespecjalnie się interesując, na czym właściwie tak kontrowersyjne reformy Balcerowicza polegają.
    • Źródło: Krzesło Kuronia, s. 172.
  • Z narodów poddanych socjalistycznemu neofeudalizmowi Polacy chyba jako jedyni zdobyli się na bardzo szczególną reakcję obronną. Była nią Solidarność. Nie myślę w tej chwili o nazwanej tak organizacji, będącej, trudno właściwie powiedzieć, czym bardziej: narodowym ruchem sprzeciwu, partią, wielką organizacją społeczną – związkiem zawodowym chyba akurat najmniej. Nie myślę nawet o odwadze strajków i wszelkich innych form oporu. Myślę o idei. Idei naprawdę genialnej w swej prostocie.
    • Źródło: Rzeczpospolita Samoobronna, s. 97–98.