Avatar

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Logo filmu
Sam Worthington, odtwórca roli Jake’a

Avataramerykański film fantastycznonaukowy z 2009 roku, w reżyserii Jamesa Camerona i z jego scenariuszem.

Wypowiedzi postaci[edytuj]

Jake Sully[edytuj]

  • Byłem wojownikiem, który śnił, że może przynieść pokój. Ale prędzej czy później, trzeba się obudzić.
  • Ludzie z nieba przesłali nam wiadomość.
    Że mogą brać, co zapragną.
    I nikt ich nie powstrzyma.
    Ale my wyślemy im wiadomość:
    „Uciekajcie szybko niczym wiatr.”
    Powiedzcie innym klanom, aby przyszli.
    Powiedzcie im, że Toruk Makto ich wzywa.
    Lećcie teraz! Ze mną!
    Moi bracia. Siostry.
    Prześlemy ludziom z nieba wiadomość.
    Że nie mogą brać tego, co chcą.
    I, że to jest nasza ziemia.
  • Oni nie oddadzą swojego domu. Nie pójdą na żaden układ.
    Za co? Za jasne piwo? I niebieskie jeansy?
    Nie mamy nic, czego by chcieli.

Pułkownik Quaritch[edytuj]

  • I teraz uciekają jak karaczany!
  • Jak to jest, Sully? Być zdrajcą własnej rasy?
  • Tutaj Papa smok. Chcę, aby operacja przebiegła szybko i sprawnie, gdyż chcę być w domu na obiad.

Inni[edytuj]

  • Czasem całe życie określa jeden szalony czyn.
  • Zabijanie tubylców robi firmie złą prasę. Ale jest jedna rzecz, której akcjonariusze nienawidzą jeszcze bardziej.
    To zły bilans kwartalny.
    • Postać: Parker

O filmie[edytuj]

  • Avatar chce „zelektronizować” naszą psychikę. Oto trybut dla filmów o Indianach. Pocahontas zabija amerykańskiego generała dwoma strzałami z łuku prosto w serce.
    • Autor: Klaus Theweleit, niemiecki kulturoznawca i publicysta
    • Źródło: „Forum”, 15 marca 2010
  • Taka doskonała fantazja (ukazana w Avatarze) rozczarowuje właśnie z powodu swojej perfekcji: jej doskonałość sygnalizuje, że nie ma tam miejsca dla nas, przedmiotu, który ją sobie wyobraża.
    • Źródło: Slavoj Žižek, Powrót dzikich, „New Statesman”, 15 marca 2010.
  • To wielka baśń, celowo połączona z wieloma innymi baśniami i mitami filmowymi (…). Są w niej aluzje do współczesnych zagrożeń, do wojen i ekologii, ale tropy te służą do stworzenia rzeczywistości mitycznej. Planeta Pandora z jej gigantycznym Domowym Drzewem, w którego konarach żyją ludzie i zwierzęta; z Drzewem Dusz służącym do łączności z Wielką Matką; z Napowietrznymi Górami – wszystko to tworzy wizję Ogrodu Rajskiego, stanu niewinności sprzed biblijnego podziału na dobro i zło oddzielającego nas od natury. (…) Technika stereoskopowa, użyta nie do uzyskania tanich efektów, ale jako środek artystyczny, daje poczucie głębi – unosimy się w lekkiej atmosferze zielonej planety, tracąc lęk przestrzeni. Militarny najazd Ziemian na Pandorę, atak na Drzewo (…) to inwazja techniki oraz płaskiego pragmatyzmu na sferę mitu i wyobraźni. Próba zniszczenia utopii. Ona jednak wygrywa. I to właśnie zawstydza dzisiejsze praktyczne umysły, które tak boją się bajek i wierzeń.
  • Wierność Avatara staremu przepisowi na tworzenie pary, jego pełna ufność w fantazję i jego historia białego mężczyzny poślubiającego tubylczą księżniczkę i zostającego królem – wszystko to czyni film ideologicznie dość konserwatywnym i staromodnym. Techniczna błyskotliwość służy zamaskowaniu tego zasadniczego konserwatyzmu. Pod politycznie poprawnym tematem (uczciwy biały chłopak stający po stronie ekologicznie uświadomionych krajowców przeciwko kompleksowi zbrojeniowo-przemysłowemu imperialistycznych najeźdźców) łatwo jest odkryć szereg brutalnych rasistowskich haseł: wyrzutek z porażeniem kończyn dolnych jest wystarczająco dobry, żeby zdobyć rękę pięknej miejscowej księżniczki i pomóc tubylcom w wygraniu decydującej bitwy. Film uczy nas, że jedyny wybór, jaki mają krajowcy, to dać się uratować przez ludzi albo zostać przez nich zniszczonymi. Inaczej mówiąc, mogą wybrać, że będą ofiarami imperialistycznej rzeczywistości albo że zagrają przypisaną rolę w fantazji białego człowieka.
    • Źródło: Slavoj Žižek, Powrót dzikich, „New Statesman”, 15 marca 2010.
  • W tym samym czasie, gdy Avatar zarabia pieniądze na całym świecie, ma miejsce coś, co dziwnie przypomina jego fabułę. Górzyste tereny indyjskiego stanu Orissa, zamieszkane przez lud Dongria Kondh, zostały sprzedane koncernom wydobywczym, które planują eksploatację tamtejszych ogromnych zasobów boksytu (wartych co najmniej 4 bln dolarów). W odpowiedzi na ten projekt wybuchła maoistowska (naksalicka) zbrojna rebelia. (…) W Orissie nie ma szlachetnie urodzonych księżniczek czekających, aż biali bohaterowie je uwiodą i pomogą ich ludowi. Są tylko maoiści organizujący głodujących chłopów. (…)
    Ci sami ludzie, którzy z przyjemnością oglądają Avatara i podziwiają zbuntowanych tubylców, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa ze zgrozą odwróciliby się od naksalitów, odrzucając ich jako zbrodniczych terrorystów. Prawdziwym awatarem jest więc sam Avatar – film zastępujący rzeczywistość.
    • Źródło: Slavoj Žižek, Powrót dzikich, „New Statesman”, 15 marca 2010.