Przejdź do zawartości

Szczepan Twardoch

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Szczepan Twardoch (2024)

Szczepan Twardoch (ur. 1979) – polski pisarz.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Król

[edytuj]

(Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016)

  • A teraz jeszcze jesteśmy nad Warszawą. Nad Nalewkami, Tłomackiem, nad Miłą, nad Gęsią i placem Karcelego, nad moim królestwem. Lockheed zawisa nad miastem, jakby stracił całą prędkość, jak dziecięcy model na nitce zawieszony nad biurkiem.
    Wyglądam przez okienko samolotu i widzę szary łeb kaszalota. Jego oczy płoną.
    Patrzy na mnie, otwiera zębatą paszczę i śpiewa swoją pieśń myśliwego.
    • Źródło: s. 429.
    • Zobacz też: Warszawa
  • Jest coś niemożliwego w kaszalocim ciele, w jego proporcjach i liniach. Kiedy spojrzysz na szkielet człowieka, widzisz, że odpowiada on mniej więcej człowieczemu ciału. Szkielet kaszaloci zapowiada zupełnie inne zwierzę, podobne raczej do gigantycznego delfina, zwierzę o długim, zębatym dziobie. Nic nie zapowiada wielkiego, tępego łba wypełnionego przejrzystym olejem, który po zetknięciu z powietrzem staje się mlecznobiały i przypomina spermę. (…)
    Kaszalot jest dziwaczny. Kaszalot swoim tępym jak taran łbem rozpycha wody oceanów, panoszy się w nich. Nieproporcjonalnie mała szczęka zwisa pod łbem, jakby należała do innego zwierzęcia.
    Patrzy na mnie tak, jak patrzy na kałamarnicę, którą zamierza pożreć.
    Kaszaloty nie gryzą ani nie rozszarpują swojej zdobyczy, wsysają ją, wciągają w całości. Nawet te o złamanych szczękach polują skutecznie.
    • Źródło: s. 256.
    • Zobacz też: kaszalot
  • Może na filtrach coś do wodociągu dolewają, bromu czy tam czegoś, i wszystkim masowo w Warszawie chuje stawać nie chcą, a jak nie stają, to się dziewczynom obrywa.
    • Postać: Ryfka Kij
    • Źródło: s. 194.
  • Mój ojciec, Naum Bernsztajn, jego ciało podzielone jak kogut na kaparot. Głowa oddzielona od korpusu, ramiona oddzielone, nogi oddzielone. Kolor wykrwawionego mięsa na rozcięciach, jak mięso u rzeźnika. Krew mojego ojca wsiąkła w ziemię, krew Nauma Bernsztajna, który nie miał pieniędzy, by zapłacić Kaplicy, i nie chciał uciekać, nie umiał się bronić.
    • Źródło: s. 222.
  • Pułkownik Koc uznał, że wszystko przebiega zgodnie z planem. Falangistom mogło brakować doświadczenia, brak ten jednak nadrabiali ideologiczną żarliwością, oddaniem sprawie i agresją. (…) tkali złożony system zarządzania tym organizmem, stworzonym w jednym celu, do projekcji siły na te elity Rzeczpospolitej, które działają na jej szkodę. Dla oczyszczenia Polski. Dla Wielkiej Polski.
    Falangiści dźgali bagnetami wypchane słomą manekiny, dziurawili tarcze seriami z policyjnych suomi i thompsonów.
    – Oto nowa Polska się rodzi, sierżancie – powiedział do swego kierowcy, kiedy wsiadł już do cadillaca.
    – Tak jest, panie pułkowniku – odparł kierowca i pomyślał, że trzeba jednak emigrować do Ameryki, żona miała rację. Trzeba z Polski czym prędzej wypierdalać.
    • Źródło: s. 372.
    • Zobacz też: Polska
  • Skoro są bliźnięta syjamskie, to Boga nie ma. Skoro w jednego człowieka wrośnięty jest człowiek inny, zwisa z klatki piersiowej dorosłego mężczyzny połowa drugiego, miednica i wątłe nóżki, niewielkie, jak nóżki kilkuletniego dziecka, to czym jest człowiek? Ilu to jest ludzi? Czym jest ciało? Dlaczego jest ciało? (…)
    Boga nie ma, skoro ktoś może mieć dwie głowy, albo co gorsza dwie twarze, Boga nie ma, bo nie ma człowieka. Czy człowiek nie jest własną twarzą? Skoro rodzą się niemowlęta bez mózgu, z krwawą, otwartą jamą czaszki kończącej się nad oczami, to kto się wtedy rodzi? Człowiek? Mięso?
  • – Zapewniam pana. Gdy na pana patrzę, mięknie moje twarde wcześniej przekonanie, iż Żydów należy zmusić do emigracji na Madagaskar. Natomiast twardnieje mi coś innego.
    Szapiro parsknął kawą.
    (…)
    – Och, to takie podniecające! Pan jesteś taki męski! Tutaj, dookoła – Bobiński zatoczył ręką krąg, jakby opasując nim wszystkich bywalców kawiarni – same minogi. Krągłouste. Bez kręgosłupa. Wymoczki. Obleńce. Pizdy damskie. A pan, panie Szapiro, ech, aż mi dech odbiera.
    Jakub uśmiechnął się, autentycznie zakłopotany.
    • Opis: Kazimierz Bobiński, działacz ONR „ABC” do Jakuba Szapiry.
    • Źródło: 156–157.
  • Zostawił sobie pod nosem wąsik, podgolony od góry czarny pasek nad wargą. Uznał, że tak będzie lepiej.
    – Wąs? – zapytała Emilia, gdy siadł do śniadania.
    – Chuj z wąsem – mruknął pod nosem.
    • Opis: rozmowa Emilii Szapiro z Jakubem Szapiro.
    • Źródło: s. 352.

Królestwo

[edytuj]

(Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018)

  • Dziś wiem, że ludzie nie istnieją, istnieją tylko ludzkie myśli i cierpienie, przede wszystkim cierpienie. I zło, które ludzie tak chętnie czynią. Zło jest najbardziej, najmocniej. Złem jest istnienie świata i mnie, tak myślę w tym wiecznym nigdy i teraz, w szarości.
  • Między tymi genami a umownymi systemami niekiedy zachodzi przez pewien czas jakaś, wcale nie nazbyt ścisła korelacja (…). Nawet słowa, którymi ją nazwaliśmy: Żyd, Polak, Niemiec – wydawały się określać coś rzeczywistego. Żyd, kamień, woda, Polak. A przecież nie ma Polaków ani Żydów poza tą współdzieloną przez ludzi zgodą, by kogoś za Polaka albo Żyda uważać, poza tą ulotną, słabą statystycznie korelacją genów i zmiennej, nietrwałej wcale kultury. (…) Co mógł robotnik z warszawskiej fabryki mieć wspólnego z piastowskim kmieciem poza, być może, genami? Języka by nie zrozumiał, świat wyobraża sobie inaczej, wszystko widzi, ocenia i rozumie inaczej. Warszawskiemu robotnikowi bliżej do robotnika z Manchesteru albo Leningradu niż do piastowskiego kmiecia, o wiele bliżej, a jednak woli sam siebie ten robotnik wyobrażać sobie jako Polaka i wierzyć w tę fałszywą, łączącą go z przeszłymi pokoleniami Polaków nić.
    • Źródło: s. 214.
    • Zobacz też: naród
  • Oczywiście wszędzie zdarzali się tacy, którzy z tajemniczych porywów serca albo sumienia nagle decydowali się ratować nas, nieludzi, ale liczyć na to było czymś równie nierozsądnym, co liczyć na szczęście w rosyjskiej ruletce, kiedy zamiast jednej z nabojem i sześciu pustych komór jest dokładnie na odwrót.
  • Wteraz wiem, że żadnej winy odkupić się nie da żadnym, najszlachetniejszym nawet czynem, tak jak dłutem nie da się skleić kamienia, który się wcześniej młotem i dłutem rozbiło. Wina pozostaje na nas zaciągnięta i śmieszni i naiwni wydają mi się wteraz chrześcijanie, którzy myślą, że to, co zrobili, to, jak postąpili, nie wypala się w tkance rzeczywistości na wieki wieków, że czyny i słowa, i myśli można zatrzeć.
    Nie można. Każdy czyn jest wieczny, nic nie znika, nic nie unieważnia, nic nie zostaje wybaczone, bo nawet gdy znajdzie się ktoś, kto zapomni albo nie zapominając wybaczy, to nie sprawi, że zmieni się chociaż jedno ziarnko piasku w tym, co już nastąpiło, co się już wydarzyło, w tym niczego zmienić się nie da największym nawet, najszlachetniejszym sercem. Matka wybaczająca mordercy własnego dziecka nie zmienia tego, że dziecko zostało zamordowane.
  • Źli ludzie również bywają ofiarami i czy żertwa z nich złożona mniej jest warta niż żertwa z ludzi dobrych, z ludzi niewinnych jak baranek bez skazy, składany w ofierze całopalnej? Czy oprawca, który wcześniej był ofiarą, w mniejszym stopniu jest oprawcą, gdy dręczy i zabija innych?
    • Źródło: s. 218.
    • Zobacz też: ofiara

Morfina

[edytuj]

(Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012)

  • Być jest żałośnie, być jest śmiesznie, być jest niedobrze. Nie być – to wyrafinowanie.
    • Źródło: s. 89.
  • Co sprowadziło mnie do jej piczy, w której kiszą się soki tylu mężczyzn, dlaczego uciekłem do tego szamba od czystego łona mojej eugenicznej żony, od jej lędźwi czystych jak polski ołtarz, od jej łona przypominającego kwietną łąkę, od tej lęgni Polaków, która przyjmowała moje nasienie chętnie, aby wzrosnąć Polakiem, ale przecież mojego chuja przyjmowała z odrazą, bo czyż to przystoi, aby Polce ktoś chuja wkładał między nogi? Ciężką, ponurą koniecznością było dla niej moje ciało. Wolałaby, abyśmy ciał nie mieli. Ale dla Polski znieść mogła i to.
    • Źródło: s. 98.
  • Człowiek dlatego jest człowiekiem, że ciekawość wygrywa ze strachem.
    • Źródło: s. 90.
  • Czy ja cały czas mówię? Werbigeracje, natręctwa, mówię, życia codziennego psychopatologia, słowa powtarzam, słowa. – Werbigeracje, natręctwa, życia codziennego psychopatologia.
  • Każdy człowiek jest osobnym, małym światem, nikt niczego nikomu nie jest winien.
    • Źródło: s. 235.
  • Nie ma znaków, są tylko przypadki; bo nic nie oznacza niczego poza sobą samym, desygnat równa się znakowi.
    • Źródło: s. 156.
  • Miłość do owoców swych lędźwi jest miłością własną, siebie samych kochacie w waszych dzieciach, chociaż wydaje wam się, że to najszlachetniejsza z miłości, a to czysty egoizm.
    • Źródło: s. 408.
  • Obowiązek. Kobieta polska, matka, higiena. Przyszłe pokolenia. Dzieci są najważniejsze. Dzieci to przyszłość narodu. Fizyka, eugenika i czarna Afryka. Nie że Jureczek, wnuczuś, słodycz w jasnowłosego cherubinka wcielona, nie – dzieci. Dzieci polskie, jebał je pies.
    • Źródło: s. 27.
  • Przemoc i jej groźba, na których opiera się wszelka władza, stanowią o najprostszej, najbardziej podstawowej materii świata.
    • Źródło: s. 448.
  • Szczęśliwi, co w piekle; w końcu nie muszą już cierpieć świata.
    • Źródło: s. 96.

Wieczny Grunwald

[edytuj]
  • (…) da się milczeć bardziej, da się milczeć ciszą śmiertelną, w takiej ciszy bardziej słychać, jak powiedziałby to byle klecha, jęki potępionych.
  • Można umierać ładnie i brzydko, to jasne, tak jak można mieć dobre i złe maniery przy stole. A wy nie potraficie nawet zabić zwierzęcia, które potem jecie, zamykacie całe to zabijanie do fabryk i udajecie, że go nie ma. Co jest, wierzcie mi, wyjątkowo żałosne. Te wasze płacze, że ktoś zabił pieska, podczas gdy świnie zabijacie w fabrykach, a potem żrecie ich mięso. I jeszcze to gadanie, że w fabrykach to zabijanie jest humanitarne. Co mnie jeszcze więcej dziwi, bo z kolei fabryczne zabijanie ludzi uważacie za niehumanitarne.
  • Polakom wydają się Niemcy wyniośli, agresywni, wrodzy, ale też porządni i solidni, lubią przecież Polacy niemieckie samochody, to strach wymieszany z nienawiścią i podziwem. Polacy zaś Niemcom wydają się brudni, niezorganizowani, skłonni do szaleństwa, to pogarda wymieszana z odrazą i jednocześnie z podziwem, jak u tego smutnego niemieckiego żołnierza, który, tłumiąc warszawską poruchawkę, powiedział z zadumą: też mógłbym być partyzantem, pięknie jest być partyzantem, gdybym tylko był Polakiem…
  • Walczymy inaczej: oni [Niemcy] z wojny uczynili naukę, my [Polacy] zrobiliśmy z niej sztukę (…).

Inne

[edytuj]
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!


  • Jak można porównać skazanych w kryminalnej sprawie, którzy na dodatek zaraz wyjdą na wolność, do prawdziwych więźniów politycznych? Czy brylujące w mediach „żony więźniów politycznych” za parę dni, gdy ich „głodujący” mężowie wyjdą będą mogły spojrzeć w oczy Oksanie Poczobut? Albo w lustro? Pewnie tak, bo logika wojny domowej pozwala na wszystko i wszystko uzasadnia. Wszystkie chwyty dozwolone. Dlatego warto też przy tej okazji przypomnieć, kto przez ostatnie lata nieustannie porównywał rządzący wtedy Polską gang Olsena do Putina i Łukaszenki – było to wtedy nieprzyzwoite dokładnie tak samo jak dziś i tak samo głupie. PiS dziś z lubością korzysta z tamtej retoryki i tak dalej wesolutko się toczymy na równi pochyłej eskalacji. Będzie więc coraz głupiej. Coraz niebezpieczniej. Coraz więcej energii społecznej zmarnowane na ten toksyczny spór.
    • Opis: o wpisie Małgorzaty Gosiewskiej, w którym porównała Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do Andrzeja Poczobuta i Aleksieja Nawalnego.
    • Źródło: wp.pl, 12 stycznia 2024
  • Jak się wojnę przegrywa, to znaczy, że się, za przeproszeniem dało dupy i nie należy tego afirmować. Nie znoszę obnoszenia zbitej dupy po drzewcach jako powodu do chwały narodowej. Nie rozumiem polskiego kultu klęski.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
    • Zobacz też: chwała, klęska, naród
  • Józef Beck i marszałek Rydz przegrali Polskę w imię fantazmatów będących w rzeczywistości nieuprawnioną ekstrapolacją cnót osobistych na wartości polityczne. Potraktowali kraj jak własny folwark, który można przegrać w pokera dla elegancji odważnego blefu.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
    • Zobacz też: Józef Beck, Edward Rydz-Śmigły
  • Kiedy tylko w Polsce dzieje się coś niegodnego, to na czas tych wydarzeń polskość ulega magicznemu zniknięciu. A kiedy dzieje się coś heroicznego, to polskość w równie magiczny sposób się pojawia. Puff! I w ten sposób, biorąc pierwszy z brzegu przykład: w relacji Perechodnika polscy mieszkańcy Otwocka rabują pożydowskie mienie i cóż tu się dzieje, puff!, po prostu nie mają nic z polskością wspólnego i nikt się w Polsce za ich i im podobnych uczynki nie musi w żaden sposób poczuwać do odpowiedzialności. Dlaczego? A dlatego, że rabując pożydowskie mienie zachowywali się niegodnie, a przecież Polacy w czasie wojny zachowywali się godnie, z wyjątkiem jakichś marginalnych niejasnej proweniencji szmalcowników, więc jeśli już, to ci mieszkańcy Otwocka byli szmalcownikami, nie Polakami. Proste? Proste. Gdyby zaś w tym czasie nosili ukrywającym się Żydom jedzenie, to znowu, puff!, w ich czynach Polska jaśniałaby w całym swoim tajemnym i wspaniałym blasku.
  • Mężczyzna ma wypełniać obowiązki wobec swojej rodziny, wobec przyjaciół i wobec samego siebie. W tej kolejności właśnie.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
    • Zobacz też: mężczyzna
  • Możliwych scenariuszy jest wiele, ale taki, żeby Discovery nagle sprzedało udziały Obajtkowi i żeby w efekcie wpadły do TVN te różne śmieszne muminy z TVP, to raczej jest najmniej prawdopodobny. Po pierwsze, biedny Matyszkowicz-od-wszystkiego z Kurskim naprawdę nie ogarną. Po drugie, Kaczor to jest dobry na Budkę ze Schetyną, nie na Amerykanów. Na Amerykanów to Straszny Dziadunio jest za cienki w uszach. Przecież jak na razie nie ma nawet większości na odrzucenie senackiego veta.
    • Opis: o głosowaniu w Sejmie nad „lex TVN”.
    • Źródło: onet.pl, 12 sierpnia 2021
  • Narcyzm pierwotny, niewyjście poza łono matki itd. To jest dobra terminologia do opisywania polskości jako niedojrzałości. Tylko, co najśmieszniejsze, polskość kiedyś była dojrzała, była jednocześnie republikańska i imperialna i na pewno nie była peryferyjna, bo była wsobna i sama się definiowała. To jest jakiś przeklęty wtórny infantylizm, którego romantyczna tradycja jest najdoskonalszym i najstraszniejszym wcieleniem.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
  • Nie umiałbym żyć z kobietą, która zajmuje się tylko tym, że jest moją żoną i matką moich dzieci.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
    • Zobacz też: kobieta
  • Nierzadki jest przypadek, w którym niechęć do gorŏla staje się głównym wątkiem śląskiej samoidentyfikacji, co nie wydaje mi się być dobrym kierunkiem.
    • Źródło: Śląsk, którego nie ma, [w:] „Polityka. Niezbędnik inteligenta”. Miasta i ludzie, 2014, ISSN 17300525, s. 89.
  • Państwo polskie ma im do zaoferowania kolejne konferencje prasowe i wybory korespondencyjne. To znaczy po prostu, że Polska w potrzebie zostawia swoich obywateli samym sobie. Nie mają chleba? Niech jedzą karty wyborcze.
    • Źródło: onet.pl, 24 kwietnia 2020 r.
  • Pierdol się, Polsko.
    • Opis: reakcja na sądową odmowę uznania Ślązaków za odrębny naród.
    • Źródło: Przemysław Jedlecki, Szczepan Twardoch: „Pier... l się, Polsko”. Jest doniesienie, „Gazeta Wyborcza”, 17 stycznia 2014.
  • Szanowni, radując się wynikami wyborów, chciałbym zapytać co z tymi 1231412 końcami demokracji, które wy, koryfeusze polskiego życia intelektualnego ogłaszaliście od 2015 roku przy każdej okazji, średnio trzy razy w miesiącu? Jakoś nieźle ta demokracja wygląda, jak na coś, co się tyle razy rzekomo skończyło.
    • Opis: wpis na portalu „X” po wyborach parlamentarnych w Polsce w 2023
    • Źródło: gazeta.pl, 31 grudnia 2024
  • Ślązacy nie mają silnie rozwiniętej świadomości narodowej. I to nie tylko polskiej czy niemieckiej, ale w ogóle swojej własnej, żadnej.
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
  • Te wszystkie wypindrzone dupki podobne do siebie, jakby je w jednej fabryce robili, Warszawa, Kraków czy Poznań, korporacja, mieszkanko na strzeżonym osiedlu, pierdolony kotek i jego kuweta, bo na dzieci jeszcze „się nie zdecydowały”, wydaje im się, że o wszystkim decydują, takie pewne siebie, samorealizacja, samodoskonalenie i inwestowanie w siebie, a do tego ci ich, kurwa, „partnerzy”, bo to przecież nie chodzi o żaden romans, tylko właśnie „partnerzy”, wykastrowane toto zupełnie, bo się baby własnej boją nawet bardziej niż szefa w robocie – czy oni w ogóle sypiają ze sobą?
    • Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Szczepan Twardoch: Więzi was polskość, „Gazeta Wyborcza”, 23–24 marca 2013.
  • Wcale nie uważam, żebym przesadził. Chętnie powtórzę to jeszcze 10 razy. Kiedy ktoś próbuje mi napluć w duszę, to daję w pysk, po prostu. Urażeni poczuli się ci sami ludzie, którym jednocześnie bardzo podoba się wyrok Sądu Najwyższego. Ci sami, którzy opowiadają te wszystkie brednie o wymyślaniu śląskiej tożsamości za niemieckie pieniądze i dowcipaski o narodzie łomżyńskim. Bardzo się więc cieszę, że poczuli się dotknięci. Mam nadzieję, że zabolało.
    • Opis: nawiązanie do wypowiedzi „Pierdol się, Polsko” będącej reakcją na sądową odmowę uznania Ślązaków za odrębny naród.
    • Źródło: Rykoszet Szczepana Twardocha, dorzeczy.pl, 10 stycznia 2014.