Roman Wilhelmi
Wygląd
Roman Wilhelmi (1936–1991) – polski aktor.
- Nikodem Dyzma – z tym miałem pewien problem, nie chciałem powtórzyć karykatury, którą w latach pięćdziesiątych – zresztą znakomicie – na ekranie zagrał Adolf Dymsza, zachowując ten właściwy mu dystans i urok. Musiał być to Dyzma bardziej prawdziwy, osadzony w epoce.
- Źródło: „Dziennik Zachodni” nr 130, 1990
- Zobacz też: Adolf Dymsza
- W tym zawodzie chodzi o to, ażeby nie tworzyć jednolitych, prostolinijnych sylwetek. Aktor grając postaci jednoznaczne przestaje interesować widownię. (…) dramat leży tak blisko komedii, że wystarczy dać jeden krok, ale też trzeba być w miarę elastycznym, ażeby się nie poślizgnąć.
- Źródło: „Walka Młodych” 1980, nr 5
- (…) w tym zawodzie najbardziej cenię precyzję. Nie znoszą, kiedy ktoś zmienia scenę zaskakując partnera i sam nigdy tego nie robię. Aktorstwo jest dla mnie matematyką. Muszę doskonale wszystko wiedzieć. A potem, w ramach tych warunków – robimy co możemy. Nie wierzę w aktorstwo teatralne różne różnych wieczorów. Z nieufnością słucham opinii typu „on był wczoraj znakomity”, bo nie wierzę, żeby mogły być tak znaczne różnice. Jeśli jest rola przygotowana dobrze, można być bardzo dobrym lub porywającym, ale nie jednego dnia znakomitym, a drugiego fatalnym. Takie przeskoki mają tylko amatorzy. Po to ma się dyplom, żeby uniknąć improwizacji. To jest zawód i trzeba po prostu umieć go wykonywać.
- Źródło: Ewa Moskalówna, Co grać?, „Głos Wybrzeża” nr 185, 4 sierpnia 1984
- Wybierałem drogę trudniejszą – albo grać to, co mnie interesuje, albo wcale.
- Źródło: Ewa Moskalówna, Co grać?, „Głos Wybrzeża” nr 185, 4 sierpnia 1984
- Zawód ten uprawia się dla ludzi, nie dla siebie. Jedyną rzeczą, dla której warto ten zawód uprawiać jest publiczność. Jedyny sen koszmarny, jaki miałem, był ten, że gram, a widownia składa się z samych krytyków.
- Źródło: Ewa Moskalówna, Co grać?, „Głos Wybrzeża” nr 185, 4 sierpnia 1984
O Romanie Wilhelmim
[edytuj]- Emanował talentem, nerwem scenicznym i osobowością, spalał się na scenie, dając z siebie wszystko. Reprezentował aktorstwo głębokie, ekspresyjne. Pozbawione pozy i efekciarstwa. Postaci, które tworzył, zapadały głęboko w serca widzów. Poruszały do głębi, tętniły prawdą przeżycia.
- Autor: Witold Sadowy, „Gazeta Wyborcza – Częstochowa”, 4 listopada 2002
- Jego interpretacja daleko wykracza poza konwencjonalny komizm. Wilhelmi nie uciekając całkiem od karykaturalnych tonów, odkrył jednak w tytułowym łajdaku, awansującym dzięki przypadkowi i ludzkiej głupocie, kogoś zupełnie innego. W mistyfikatorze rozpoznajemy chwilami szarego, zgnębionego przez życie człowieka, który próbuje się „odkuć” za wszystkie klęski i upokorzenia.
- Autor: Krzysztof Demidowicz, „Film” nr 8, 1997
- Opis: o roli tytułowej w serialu Kariera Nikodema Dyzmy.
- Przegraną najbardziej spektakularną, bo telewizyjną, był dozorca Anioł w ciekawie pomyślanym serialu Alternatywy 4 Stanisława Barei. Można odnieść wrażenie, że Wilhelmi sam siebie reżyserował, nie bardzo wiedząc, jak znaleźć klucz do śmieszno-groźnej postaci swojskiego zamordysty.
- Autor: Krzysztof Demidowicz, „Film” nr 8, 1997
- Zobacz też: Stanisław Bareja
- Roman Wilhelmi płaci koszty skrótu. Dźwiga Ibsena, trochę wyspekulowany moralitet, ciężar całej adaptacji. Przechodzi wszystkie wcielenia ze sprawnością i energią, z rozmachem komedianckim w dużym stylu. Jest znakomity w scenach z Aasą, Barbarą Rachwalską oraz z Solwejgą, Anną Seniuk. Tworzy postać z miejsca na najwyższym rejestrze, źle rozkłada siły, skutki tego znać w części drugiej.
- Autor: Bogdan Wojdowski, „Teatr” nr 22, 1970
- Opis: o roli tytułowej w spektaklu Peer Gynt.
- Zobacz też: Anna Seniuk
- (…) w jednej postaci zdołał połączyć poetyckość i trywializm, marzycielstwo i prymitywizm, brutalną siłę i słabość pełną bezradności.
- Autor: Andrzej Hausbrandt, „Ekspres Wieczorny” 23 maja 1972
- Opis: o roli Petera w Kuchni.