Popiół i diament
Wygląd
Popiół i diament – polski dramat filmowy z 1958 roku w reżyserii Andrzeja Wajdy, zrealizowany na podstawie powieści Jerzego Andrzejewskiego pod tym samym tytułem; jednym z głównych bohaterów jest Maciej Chełmicki.
O Popiele i diamencie
[edytuj]- Film Wajdy obejrzałem po raz pierwszy jako nieopierzony nastolatek, a potem jeszcze wiele, wiele razy. Dobrze pamiętam swój pierwszy obezwładniający zachwyt nad rolą Zbyszka Cybulskiego, który dzieliłem z rówieśnikami. I komentarze dziewczyn, które natychmiast i zbiorowo zakochały się w odtwórcy roli Maćka Chełmickiego, co było dla mnie oczywiste, choć niekoniecznie przyjemne. I swoje pierwsze ciemne okulary, które nabyłem za całe posiadane wówczas kieszonkowe na bazarze Różyckiego. Powiem więcej: nie dałbym sobie dzisiaj ręki odciąć, czy wtedy gdy urodził się mój syn – a byłem już człowiekiem dojrzałym, ponad trzydziestoletnim, i mój stosunek do książki Andrzejewskiego oraz filmu Wajdy przerodził się w pełną frustracji niechęć, a nawet obrzydzenie – to czy u źródeł decyzji o nadaniu mu imienia Maciek nie było też ukrytego gdzieś w podświadomości wspomnianego już młodzieńczego zachwytu.
- Autor: Andrzej Gelberg, Popiół, „Tygodnik Solidarność”, nr 22 (663), 1 czerwca 2001.
- Spodziewam się tego, czego można się spodziewać po reżyserze. Pierwszym filmem Wajdy był Popiół i diament. Ten obraz kończy się sceną, której bohaterem jest sekretarz Szczuka, a Maciek żołnierz podziemia niepodległościowego ginie symbolicznie na śmietniku. Tak Wajda zaczął karierę i tak kończy (…) Wajda jest wynajęty. Wtedy był wsparciem systemu, tak i dziś jest wsparciem tego samego systemu. Można powiedzieć, że Wajda pozostał wierny swoim lizusowskim zasadom.
- W ciągu stu lat nakręcono tyle wielkich filmów! Chociaż już nieraz oglądałem Popiół i diament Wajdy, to nie mogę się na niego napatrzyć. Nieomylną oznaką wybitnego filmu jest to, że zaraz po wyjściu z kina wywołuję ochotę, aby samemu zacząć kręcić.
- Autor: Francis Ford Coppola
- Źródło: wywiad przeprowadzony przez François Armaneta i François Forestiera w „Le Nouvel Observateur”, 18 stycznia 2010.