Marta Żmuda Trzebiatowska

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Marta Żmuda Trzebiatowska (2013)

Marta Anna-Maria Żmuda Trzebiatowska (ur. 1984) – polska aktorka.

  • Często jest mi przykro, bo ludzie wylewają żółć. Widać frustrację. Zanim uświadomię sobie, jakie podłoże mają te nieprzyjemne komentarze, mija kilka chwil. Gdy za bardzo boli mnie serce, wyłączam komputer. Dlatego najmilej wspominam wyjazdy z teatrem. Na tydzień zapominam o laptopie i telefonie. Jestem wolna.
  • Jeszcze nigdy nie przyjęłam żadnej roli w telenoweli. Powód jest prosty – kreowanie postaci przez wiele lat niekorzystnie wpływa na rozwój aktora. Aktor staje się w pewnym momencie zwykłą maszynką. Zamiast grać odtwarza daną scenę. Kilkakrotnie odmówiłam już takich ról. I nie żałuję.
  • (...) na początku przygody z aktorstwem człowiek myśli, że każda szansa jest ważna, że nie można przegapić żadnej roli. A prawda jest taka, że czasem trzeba coś przegapić, by móc się zastanowić i złapać dystans. Dbam o to, żeby nie było mnie za dużo, a byłam już bliska momentu, w którym mogłam się ludziom znudzić. Nie można się wyeksploatować, tylko rozłożyć siły na kilka, kilkadziesiąt lat.
  • Na początku traktowałam seriale jako trening, ale później zaczęłam odmawiać. Ileż można wciskać ludziom kit? Na szczęście Chichot losu, w którym występuję, traktuje widza inaczej. Zgodziłam się w nim zagrać, bo gdy przeczytałam scenariusz, poczułam, że jest to serial o czymś. Ma wyraziście zarysowane postaci i dobre dialogi.
  • Nigdy nie było moim celem bycie popularnym czy rozpoznawalnym. Może, dlatego, że zawsze traktowałam ten zawód trochę idealistycznie. Dla mnie bycie aktorem kojarzyło się głównie z teatrem, kinem, ale przede wszystkim chodziło o włożoną w rolę pracę. To było zawsze dla mnie synonimem aktorstwa, a nie sława, okładki i blichtr. Stąd moje nieustanne zadziwienie tym, co się dzieje wokół. Poza tym popularność bywa też uciążliwa.
  • Teatr jest dla mnie priorytetem. Pamiętam, że kiedyś miałam temperaturę 39 stopni i ledwo wstawałam z łóżka, a wieczorem miałam spektakl w Kielcach. Wezwałam więc lekarza i prosiłam o lek, który pozwoliłby mi zagrać. Dostałam jakiś specyfik, który działał przez trzy godziny. Co prawda nic z tego nie pamiętam, ale dzięki temu poświęceniu spektakl mógł się odbyć.
  • W liceum uczęszczałam bowiem do klasy o profilu matematyczno-fizycznym i nic nie zapowiadało tego, że pewnego dnia trafię na scenę. Zawsze miałam jednak zacięcie artystyczne i uczestniczyłam w różnego rodzaju konkursach recytatorskich.
  • W Polsce praktycznie każda propozycja filmowa jest na wagę złota. Odmówiłam jednak roli w kolejnej komedii romantycznej. Uznałam, że to już robiłam, teraz chcę się rozwijać, iść o krok dalej. Ale też nie mogę powiedzieć, że jeśli otrzymam naprawdę ciekawą propozycję takiego filmu, to jej nie przyjmę. To jednak musi być coś interesującego. Dla mnie najważniejsze jest, aby nikt mnie nie zamknął w szufladzie z rolami łatwymi, prostymi i przyjemnymi. Wiem, że w tym kraju się nie odmawia i parę osób już się na mnie obraziło, ale nie mogę działać wbrew sobie. Zobaczymy, czym to się skończy? Może skaże mnie to na aktorski niebyt, a może wręcz odwrotnie? Na szczęście zawsze pozostaje jeszcze teatr, który daje mi bezpieczeństwo i doskonałą szkołę. Tam nabieram pewności siebie, a recenzję mam od razu.

Zobacz też: