Małomówny i rodzina
Wygląd
Małomówny i rodzina – powieść Małgorzaty Musierowicz z 1975 roku (wyd. Akapit Press, Poznań 1990).
Wypowiedzi postaci
[edytuj]Edmund (Munio)
[edytuj]- Jak apetycik, luba Rzodkiewciu? Czyżbyś przez nieuwagę zostawiła nam jakieś ochłapy?
- Źródło: s. 9
- Zobacz też: apetyt
- Mnie się śniło, że stworzyłem teorię względności. To się nie może sprawdzić, bo już to zrobił Einstein. No, chyba, żebym stworzył jakąś nową.
- Źródło: s. 10
- Zobacz też: Albert Einstein, fizyka, sen
- Najpierw się rozejrzyj, a potem rozedrzyj.
- Źródło: s. 38
- W każdej niemal powieści dla młodzieży dzieci szukają skarbu. Zawsze bez porozumienia z milicją, to reguła. Oczywiście, zbrodniarza demaskuje jakiś dzielny kapitan, a skarb okazuje się fikcją w rodzaju nieciekawego rękopisu lub czegoś równie głupiego.
- Źródło: s. 43
- Zuchwalstwo takowe odpokutować usta me gotowe pocałowaniem pobożnym pielgrzyma.
- Opis: o pocałunku Halinki i jej chłopaka, cytując sztukę Romeo i Julia Williama Shakespeare’a.
- Źródło: s. 32
Inne postacie
[edytuj]- Jakby każdy głupek deptał po trawie, to by krowa nie miała co zryć!
- Księżycowa królewna! (…) Nie wytrzymam! Ten biedny człowiek jest ślepcem! Żeby on ją, sierota, widział tego dnia, kiedy narysowałem czołg jej szminką „Diorella”! O mało mnie nie zabiła, a wrzeszczała tak ohydnie, że dom się trząsł! Rysunek mi zniszczyła, mój Boże, co to był za czołg!
- Źródło: s. 32
- Nie mam zwyczaju sypiać w przełomowych momentach twego życia (…).
- Postać: Babcia
- Opis: do córki.
- Źródło: s. 67
- Zupełnie nieodpowiedzialny (…). Ma już pod czterdziestkę, a zachowuje się jak wyrostek. Jeździ jak wariat na motocyklu, zapuścił takie dziwne wąsy, a co najgorsze – wcale nie myśli o ożenku. Dziwaczny typ.
- Postać: ciocia Lucynka
- Opis: o doktorze Bratku.
- Źródło: s. 28
Dialogi
[edytuj]- – Cuniopójdziemyciewodosiam! – powiedział Dzidziuś z szybkością karabinu maszynowego i zdawał się oczekiwać odpowiedzi.
– Witusiu! – jęknęła ciocia Lucynka. – Co on mówi?
Witalis, który jako jedyny w rodzinie rozumiał mowę Dzidziusia, przybliżył się z ważną miną.
– Jacunio pójdzie myć się wodą, sam – przetłumaczył biegle.
– Siam! Siam! – uradował się Jacunio. – Duzejduzejwodymycie!
– On chce się umyć w bardzo dużej wodzie – przełożył Witalis z wprawą zawodowca i niedbałą miną.- Źródło: s. 23
- – Mamo, czy ja bym mógł dziś wyjątkowo się nie wykąpać?
– Och! – jęknęła Mama. – Co wieczór zadajesz mi to samo pytanie. I ja co wieczór odpowiadam cierpliwie, że człowiek kulturalny musi myć się codziennie. I niestety, już mi się znudziła ta zabawa. Róbcie sobie co chcecie, razem ze swoimi czarnymi nogami. Ja zajmuję się dziś wąchaniem jaśminu. Dobranoc.- Źródło: s. 58
- – On się nazywa Franio – oznajmiła Rzodkiewka, wpatrując się nadal w kurczaka rozkochanym wzrokiem.
– Jak, jak?
– Franio. Franuś. Franciszek – powiedziała Rzodkiewka, nie zmieniając wyrazu twarzy.
– Litości! – wyszeptał Tunio. – Ona zwariowała.
– To nie może być Franciszek – rzekł zdecydowanie Munio, poddając oględzinom łebek kurczaka.
– Więc może Edmund? – zaproponowała ironicznie Rzodkiewka.
– Edmund też nie. Może Monika.
– Hę?!
– Ponieważ ten kurczak jest kurą. Kurczakiem płci żeńskiej.
– Ach, głupstwo, nie szkodzi – odparła pogodnie Rzodkiewka. – On już jest dla mnie Franusiem…
– Ona.
– …ona jest już dla mnie Franusiem i pozostanie nią…
– Pozostanie nim…
– Pozostanie nim na zawsze.
– Temu zwierzęciu i tak wszystko jedno – zgodził się Tunio.
– Fakt. Patrzy jakoś głupio i jest małomówne.
– Słusznie, mój bracie. Franciszek Małomówny.
– Franciszka Małomówna, mój bracie.
– Najlepiej niech biega jako F. M. To pasuje niezależnie od płci.
Munio parsknął śmiechem.
– F.M. Zatwierdzam. – powiedział.- Źródło: s. 19
- – Pan Zieliński się (…) nie obawiał, powierzył jej sekret.
– Nie znał kobiet – orzekł Munio z wyższością. – Nasza kuzynka to typ kobiety-plotkarki. Nawet nie celowo, a mimo woli wypaple wszystko.- Źródło: s. 96
- – Zjadaj! – zażądała Rzodkiewka. – Grzecznie i do końca.
Misiunia zaśmiała się nerwowo. – Cha, cha! Co to za dziwna dziewczynka, mamuniu!
– Jazda, jazda – zachęciła ją Rzodkiewka. – Bo jak nie, to ci ją wsadzę na głowę.
– Ona to zrobi – uprzedził Misiunię najstarszy z rodzeństwa.
– Nie, nie zrobi – uśmiechnęła się Misiunia, założyła ręce na piersi i odchyliła się na oparcie krzesła, spod oka prowokująco patrząc na Rzodkiewkę.
Rzodkiewka poczerwieniała gwałtownie, zacisnęła usta, po czym zdecydowanym krokiem podeszła do stołu, błyskawicznie zawładnęła talerzem i w okamgnieniu, nim ktokolwiek zdążył zapobiec czemukolwiek, wyłożyła całą porcję jajecznicy na szczyt Misiuniowej fryzury. Zrobiło się cicho, jak makiem zasiał. Misiunia siedziała sztywno, wytrzeszczając oczy. Najwyraźniej odbywał się w niej jakiś przełom.
– Jeszcze herbatkę – podsunął Tunio.
– Ona już chyba wypije herbatkę – powiedziała Rzodkiewka z żalem w głosie.
Misiunia bez słowa, pospiesznie, sięgnęła na oślep po szklankę i wypiła herbatę duszkiem.- Źródło: s. 53
Cytaty z narracji
[edytuj]- Chłopcom nie wypadało bić się z młodszą siostrą, toteż obrywali od niej zdrowe cięgi.
- Źródło: s. 25
- Zobacz też: rodzeństwo
- Doktorowi serce stopniało z szybkością, z jaką rozpuszcza się masło na gorącej patelni.
- Źródło: s. 117
- Zobacz też: serce
- (…) Eugeniusz Musiałek, sierżant Milicji Obywatelskiej, wiele już zdążył zobaczyć w swoim nie tak znów długim życiu. Nigdy jednak nie zdarzyło mu się widzieć czegoś podobnego.
- Opis: o rysunku Moniki.
- Źródło: s. 47
- – Jest godzina szósta pięćdziesiąt – powiedziało uprzejmie radio w kuchni.
- Źródło: s. 37
- Jezioro lśniło jak kałuża rtęci, zwaliste chmury snuły się nisko nad głowami. Nad powierzchnią gładkiej wody przelewały się mleczne mgły.
- Źródło: s. 55
- Kawa, jak to kawa, oczywiście wykipiała, napełniając cały dom zapachem wiejskiego śniadania.
- Źródło: s. 35
- Zobacz też: kawa
- – Myśmy tego siwego już widzieli, prawda, Franusiu, mój chłopcze? – spojrzała czule na kurczaka i sierżantowi wydało się, ze ptak kiwnął głową.
- Źródło: s. 90
- Radio, które do tej pory mamrotało niewyraźnie na temat buraków, zaczęło nagle wyśpiewywać po angielsku.
- Źródło: s. 35
- Zobacz też: radio
- (…) znikł w zieleni leszczyn, jak przerośnięty elf.
- Opis: o Witalisie.
- Źródło: s. 33
Inne
[edytuj]- Małomówny i rodzina to był mój debiut. Wydała go w roku 1975 Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.
Niestety, nie o każdym pisarzu można powiedzieć, że zadebiutował dziełem genialnym. Co do mnie, czytając teraz Małomównego po latach, zdałam sobie sprawę, że zgrzytam zębami.
Kiedy więc zaproponowano mi wznowienie Małomównego postanowiłam, że książkę tę poprawię – i w rezultacie napisałam ją na nowo.
Jeśli istnieją czytelnicy przywiązani do pierwszej wersji, chcę ich tu przeprosić. Niechże mnie zrozumieją:
nie każdemu w latach dojrzałych trafia się sposobność naprawienia błędów młodości. Mnie się trafiła. Musiałam z niej skorzystać.- Źródło: przedmowa
- Zobacz też: debiut, literatura, pisarz, powieść