Kołyma (Gułag)

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Więźniowie Kołymy przy pracy w kopalni złota

Kołyma (Gułag) – zespół obozów pracy przymusowej istniejący w obwodzie magadańskim na północnym wschodzie ZSRR, którego nazwa pochodzi od położenia w dorzeczu rzeki Kołyma. Obozy kołymskie uznawane były za najcięższe spośród wszystkich sowieckich łagrów.

  • A kobiety na Kołymie? Przecież tam jest ich wyjątkowo mało. Tam przecież są na wagę złota, tam są dopiero rozrywane. Tam – to już nie daj Boże, żeby kobieta na trasie natknęła się na konwojenta albo na wolnego, albo na zeka. To na Kołymie zrodził się termin tramwaj, oznaczający zbiorowy gwałt.
  • Aortą, głównym nerwem Kołymy był i jest Trakt Kołymski, czyli Trasa (…) Ta licząca ponad dwa tysiące kilometrów droga wybrukowana jest ludzkimi żywotami. Położona na kościach. I to nie jest żadna metafora. Bo niby dlaczego wzdłuż całej Trasy nie ma ani jednego starego cmentarza?
    Dlatego, że zmarli leżą kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią drogi. Tysiące ludzi. Praca przy budowie Traktu to obok kopalni złota była najgorsza robota na Kołymie.
    • Źródło: Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 115–116
  • Biegun okrucieństwa, największy koszmar dwudziestego wieku, najstraszniejsza, przeklęta albo najdalsza wyspa Archipelagu Gułag, jego luty biegun, ruska Golgota, białe krematorium, arktyczne piekło, mroźny koncłagier bez pieców, machina do przemysłowego mielenia mięsa i kruszenia kości.
    • Opis: określenia stosowane w odniesieniu do kołymskich łagrów.
    • Źródło: Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 13–14
  • Chociaż miliony ludzi wymierały w strasznych warunkach w tzw. obozach pracy, jednak Kołyma była miejscem prawdziwej eksterminacji. Rozmawiałem sam prawie ze wszystkimi przybyłymi i mam 62. relacje pisemne. Ogólne określenie było krótkie:
    – Kołyma to śmierć. Może wytrzymasz rok, najwyżej dwa. Owszem, wytrzymasz więcej, jeżeli dostaniesz pracę w administracji obozu, ale tam dostają pracę prawie wyłącznie kryminaliści. Dla innych – mróz dochodzący do 70° C, szkorbut, przymieranie głodem, bagnet lub kula strażnika.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, wyd. „Test”, Lublin 1992, s. 104
  • Dla tych, których spotkała śmierć w kopalnianych przodkach Kołymy – bo niedługo tam pożyli – złote zęby, wyłamane im po śmierci, były jedynym złotem, które dostarczyli państwu przy wydobywaniu złota w kopalniach Kołymy. Wagowo ilość złota w protezach była większa niż to, co oni zdołali tam wykopać, wygrzebać, wyrąbać kilofem w ciągu swojego niedługiego życia.
    • Źródło: Warłam Szałamow, Opowiadania kołymskie, wyd. Rebis, Poznań 2011, s. 729
  • Dopiero dzisiaj, kiedy przeczytałem już wiele książek o niemieckich obozach koncentracyjnych, wiem, że etap na Kołymę był w sowieckich obozach pracy czymś w rodzaju odpowiednika niemieckiej „selekcji do gazu”.
  • Dopiero przed samym wyjściem Armii Polskiej z Rosji Sowieckiej przybyła grupa 171 mężczyzn, która wreszcie 8 lipca 1942, w rok niemal po układzie opuściła Kołymę. Byli to ludzie rzeczywiście cudem przywróceni do życia. Prawie wszyscy mieli amputowane palce u nóg i rąk i potworne plamy na ciele od szkorbutu.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, wyd. „Test”, Lublin 1992, s. 104
  • Gdy wielki terror przetaczał się przez Kołymę, tamtejsze łagry budziły grozę nawet wśród więźniów gułagów.
    • Źródło: Martin J. Bollinger, Flota Gułagu. Stalinowskie statki śmierci: transporty na Kołymę, Axis i Replika, Poznań i Zakrzewo 2010, s. 45
  • Każdy z naszych bliskich, którzy zginęli na Kołymie, każdy z rozstrzelanych, zabitych, których głód pozbawił krwi, może być jeszcze rozpoznany choćby po dziesiątkach lat. Na Kołymie nie było pieców gazowych. Trupy czekają w kamieniu, w wiecznej zmarzlinie.
    • Źródło: Warłam Szałamow, Opowiadania kołymskie, wyd. Rebis, Poznań 2011, s. 723
  • Kołyma zaś była największą i najdalej słynącą wyspą, lutym biegunem tego zadziwiającego kraju GUŁag, który wolą geografii rozdarty był na kształt archipelagu, ale psychologia spajała go w kontynent.
    • Źródło: Aleksander Sołżenicyn, Archipelag GUŁag T. I, Nowe Wydawnictwo Polskie, Warszawa 1991, s. 7
  • Na Kołymie, gdzie wskutek odcięcia obozów przez większą część roku od stałego kontynentu istnieje zupełnie specyficzny i okrutny régime, regulowany rozporządzeniami miejscowymi, a nie centralnymi, odmowę wyjścia do pracy karze się z miejsca rozstrzelaniem bez sądu.
    • Źródło: Gustaw Herling-Grudziński, Inny świat. Zapiski sowieckie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000, s. 289
  • Na Kołymie, w tym zapomnianym przez Boga kraju błot i wiecznej zmarzliny, szalał niejaki Garanin. Ustawiał w szeregu chorych więźniów, którzy nie mieli siły pracować. Idąc wzdłuż szyku, zabijał ich po kolei, strażnicy podawali mu następne pistolety. Trupy zwalano na stos przed bramą, ku przestrodze innym. Nie będziecie pracować – zrobimy z wami to samo.
  • Nowe uzupełnienie nie miało już całkiem nazwisk. W zimie trzydziestego ósmego roku naczalstwo zadecydowało, aby etapy z Magadanu do kopalni Północy wysyłać piechotą. Z pięćsetosobowej kolumny w czasie pięćsetkilometrowego marszu dochodziło do Jagodnego trzydzieści do czterdziestu osób. Pozostali osuwali się w drodze – głodni, poodmrażani, zastrzeleni. Nikogo z tych, co przybyli, nie znano z nazwiska; byli to ludzie z obcych etapów, nieróżniący się pomiędzy sobą ani odzieżą, ani głosem, ani plamami odmrożeń na policzkach, ani pęcherzami odmrożeń na palcach.
    • Źródło: Warłam Szałamow, Opowiadania kołymskie, wyd. Rebis, Poznań 2011, s. 127–128
  • Po dziewięciu latach istnienia, w 1941, strasznym, głodnym roku Dalstroj daje walczącemu z hitlerowcami Krajowi Rad siedemdziesiąt pięć ton złota. To jest trzecia część światowego wydobycia tego kruszcu. To mniej więcej tyle, ile na tym obszarze wydobywa się go teraz. Ale robią to potężne maszyny. Wtedy musiały wystarczyć kilofy, łopaty i taczki.
    I dwieście tysięcy umierających od głodu, mrozu i roboty niewolników.
    • Źródło: Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 49
  • Starzy ludzie mówią, że ta droga to najdłuższy cmentarz świata. Policzyłem, że gdyby wszystkie ofiary kołymskich łagrów epoki Stalina położyć jedna za drugą, toby się na niej nie zmieściły.
    • Opis: o długim na ponad 2 tys. km Trakcie Kołymskim, łączącym Magadan z Jakuckiem.
    • Źródło: Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 18
  • W więzieniu o Kołymie mówiono szeptem. Była to mityczna kraina strachu i śmierci. Nawet w Charkowie, tysiące kilometrów od tej tajemniczej „wyspy”, rodziła się legenda wśród więźniów skazanych na „resocjalizację” w tamtym regionie, którzy prawdopodobnie zostaną tam do końca swych dni.
    • Autor: Sylwester Mora
    • Źródło: Kolyma. Gold and Forced Labor in the USSR, Washington 1949 (cyt. za: Martin J. Bollinger, Flota Gułagu. Stalinowskie statki śmierci: transporty na Kołymę, Axis i Replika, Poznań i Zakrzewo 2010, s. 45)
  • Z łagrów w Rosji Sowieckiej zasadniczo nikt, prócz przestępców pospolitych, nie wychodzi, ale Kołyma jest czymś jeszcze straszliwszym; jest synonimem powolnej, okropnej śmierci.
    • Źródło: Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946, wyd. „Test”, Lublin 1992, s. 68
  • Z powodu skrajnie ciężkich warunków, okrucieństwa i wielkiej śmiertelności, szczególnie po roku 1937, obozy kołymskie były okryte straszną sławą już wtedy, gdy działały. Więźniowie innych gułagów robili wszystko, aby uniknąć przeniesienia na Kołymę, decydując się nawet na samookaleczenia.
    • Źródło: Martin J. Bollinger, Flota Gułagu. Stalinowskie statki śmierci: transporty na Kołymę, Axis i Replika, Poznań i Zakrzewo 2010, s. 95