Katastrofa elektrowni jądrowej Fukushima I
Wygląd
Katastrofa elektrowni jądrowej Fukushima I (jap. 福島第一原子力発電所事故 Fukushima Dai-Ichi Genshiryoku Hatsudensho Jiko) – seria wypadków jądrowych w elektrowni atomowej Fukushima I w Japonii, do których doszło w 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi u wybrzeży Honsiu.
- Firma Tepco, operator elektrowni, już jakiś czas temu zasłynęła z prób tuszowania własnych błędów. Informacje na temat awarii manipulowano lub starano się ignorować zagrożenie.
- Autor: Kenichi Mishima
- Źródło: rozmowa Christine Pries, Od Hiroszimy do Fukuszimy, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 28 marca 2011.
- Mam 72 lata, więc statystycznie rzecz biorąc, przede mną jeszcze 13–15 lat życia. Nawet jeśli będę narażony na promieniowanie, minie co najmniej 20–30 lat, zanim rozwinie się rak, a wtedy najprawdopodobniej i tak już nie będę żył. (…) Nasze pokolenie wypromowało energię atomową, więc teraz mamy obowiązek wziąć na siebie odpowiedzialność za skutki awarii (…). Nie jesteśmy żadnymi kamikaze. Oni chcieli umrzeć, my chcemy pracować i żyć. Nie robimy niczego szczególnego, po prostu nie mogę pozwolić, żeby te zadania wykonywali młodzi ludzie.
- Autor: Yasuteru Yamada, emerytowany inżynier
- Opis: o wymyślonym przez siebie Oddziale Wyszkolonych Weteranów, który ma naprawić reaktory w Fukushimie.
- Źródło: Mateusz Szaniewski, Japońscy emeryci kamikaze, „Gazeta Wyborcza”, 8 czerwca 2011.
- Potrzeba trzech, pięciu, dziesięciu lat na odzyskanie kontroli nad sytuacją, a nawet kilkudziesięciu na likwidację następstw katastrofy.
- Poważnego wypadku, podobnego do Czarnobyla lub Fukushimy nie można wykluczyć nigdzie na świecie, również w Europie. Musimy stąd wyciągnąć konsekwencje. Zasięg skażenia radiologicznego z Fukushimy sięgał 100 km.
- Autor: Pierre-Franck Chevet
- Źródło: Pierre Le Hir, Trente ans après Tchernobyl, „un accident nucléaire majeur ne peut être exclu nulle part dans le monde”, lemonde.fr, 22 kwietnia 2016.
- Zobacz też: katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu
- To, co się wydarzyło w Japonii, to gigantyczna ekologiczna katastrofa, której energetyka jądrowa jest ofiarą, a nie winowajczynią. A poza tym zaryzykowałbym twierdzenie, że mimo wszystko wyszła ona z tego kataklizmu obronną ręką. W morzu gruzów po trzęsieniu ziemi i tsunami reaktory jednak stoją, choć prawdopodobnie są raz na zawsze uszkodzone…
- W Europie mamy ten luksus, że siedzimy bardzo daleko od miejsca katastrofy. Trzeba poczekać na fakty – w informacjach z Japonii jest sporo sprzeczności, co można zrozumieć, zważywszy na chaos samej katastrofy. Zanim rzucimy się do podejmowania decyzji, trzeba odbyć spokojną dyskusję. (…) Nadzieje związane z rozwojem energetyki jądrowej się spełniły i świat dobrze na tym wyszedł. Przed Fukuszimą mieliśmy tylko jeden wypadek ze znaczącą emisją promieniowania do atmosfery, a dalszy rozwój reaktorów i doświadczenie w ich obsłudze procentują.
- W związku z niedawną katastrofą rodzi się pokusa, by odrzucić rozum i wywołać emocje. Przy takiej okazji telewizje na okrągło pokazują kataklizm, a i komentarze rzekomych ekspertów – fizyków jądrowych też zasługiwałyby na to, by je ciągle powtarzać, lecz jednak dłużej niż przez jeden dzień. W ten sposób zobaczylibyśmy, jak ci, którzy jednego dnia absolutnie wykluczają stopienie reaktora jako wizję czysto teoretyczną, kiedy indziej mówią, że jest ono możliwe, a nawet prawdopodobne, zanim być może skomentują je już po fakcie, mówiąc, że było nieuniknione od pierwszego dnia…
- Autor: Michel Onfray, Strach się leje, „Le Point”, tłum. „Forum”, 18 kwietnia 2011.
Zobacz też: