Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu
Wygląd
Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu (także ogólniej: Katastrofa w Czarnobylu) – największy na świecie wypadek jądrowy mający miejsce 26 kwietnia 1986, do którego doszło w wyniku wybuchu wodoru z reaktora jądrowego bloku nr 4 elektrowni atomowej w Czarnobylu.
- Ludzie nie tylko boją się Czarnobyla, ale w ogóle mają paniczny lęk przed promieniowaniem. To zjawisko ma nawet swoją nazwę – radiofobia.
- Czarnobyl był reaktorem budowanym wprawdzie do produkcji energii elektrycznej, ale na wzorze reaktorów wojskowych. W każdej chwili mógł być przestawiony na produkcję plutonu do celów militarnych. W związku z tym zaniedbano w nim pewne cechy, które są niezbędne w reaktorach cywilnych. Taką zasadniczą cechą było to, że w razie wystąpienia awarii w Czarnobylu moc samoczynnie rosła, nie przy każdej awarii, ale przy pewnych tak. Natomiast w naszych reaktorach w wypadku takich awarii moc zawsze samoczynnie maleje. Czyli po takim nieszczęśliwym błędzie operatorów, jaki miał miejsce w Czarnobylu, reaktor zachodni by się wyłączył. A reaktor czarnobylski zwiększył swoją moc 1000 razy w ciągu 13 sekund i rozpękł się w skutek wybuchu parowego. A tego żadne urządzenie nie jest w stanie wytrzymać. W związku z tym możemy powiedzieć śmiało, że awaria typu czarnobylskiego jest fizycznie niemożliwa, ponieważ w naszych reaktorach jeżeli nie ma wody, a zamienia się ona w parę tak, jak stało się to w Czarnobylu to reakcja łańcuchowa wygasa czyli moc reaktora samoczynnie spada do zera i reaktor się wyłącza. Dlatego nie boimy się naszych reaktorów, u nas Czarnobyla być nie może.
- Helen Caldicott poleciła mi książkę (opublikowaną przez „Annals of the New York Academy of Sciences”), w której wyrażony jest pogląd, iż w wyniku tej katastrofy śmierć poniosło 985 tys. ludzi (...), a jego skutki będą odczuwalne jeszcze przez całe pokolenia. To jest jednak nieprawda.(...) Raport UNSCEAR stwierdza (...), że ludzie mieszkający na obszarze dotkniętym katastrofą „nie mają żadnych powodów, aby obawiać się poważnych skutków zdrowotnych wypadku w Czarnobylu”.
- Autor: George Monbiot, Wpadka z dowodami, „The Guardian”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Kiedy 10 lat po katastrofie po raz pierwszy zobaczyłam Czarnobyl, zaskoczyła mnie przewaga zieleni. Moje notatki z podróży pełne są znaczków i podkreśleń typu „dzikie pola”, „lasy”, „zwierzyna leśna”, „olbrzymie grzyby”. Na przekór mitom i wyobrażeniom w Czarnobylu powstał jedyny w swoim rodzaju ekosystem. Wbrew najczarniejszym prognozom teren odżył, by stać się największym europejskim rezerwatem przyrody obfitującym we florę i w faunę. Wszystkie zwierzęta, podobnie jak lasy, pola i bagna tego zaskakująco ciekawego środowiska, są napromieniowane. Ku zaskoczeniu wszystkich one również doskonale funkcjonują.
- Autor: Mary Mycio, Piołunowy las. Historia Czarnobyla, wyd. KR, Warszawa 2006.
- Kiedy Wasia (jeden z likwidatorów usuwających radioaktywny gruz) udał się do urzędu, który ma przyznawać renty specjalne, usłyszał: Niech pan nam nie wciska kitu. Ci, którzy byli na dachu, już dawno nie żyją. Do dzisiaj nie dostał ani grosza. Napisał do mnie: „Igor, czy to nasza wina, żeśmy jeszcze nie umarli?”. Brak mi słów na amoralnych urzędników, których obowiązkiem powinno być pomaganie tym ludziom. Wielu likwidatorów nie ma też dzisiaj pieniędzy na leki.
- Autor: Igor Kostin, rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Pięć lat temu Ukraina, gdy prezydentem był Juszczenko, podjęła decyzje o budowie elektrowni atomowych: 22 nowe bloki. Zignorowano wszystko, czego ten kraj doświadczył i czego nadal doświadcza. Umieścili Ukrainę niejako na głowicy jądrowej. Czarnobyl ich niczego nie nauczył. No i widzimy co się teraz dzieje w Japonii – jednym z krajów dysponujących najlepszą technologią.
- Autor: Igor Kostin, rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Raport UNSCEAR jasno mówi, że nie ma żadnych naukowych dowodów, by wśród ludności Ukrainy, Rosji i Białorusi zwiększyła się liczba zachorowań na raka lub wystąpiły inne choroby mogące mieć związek z promieniowaniem. Stwierdzono natomiast ogromny wzrost chorób psychosomatycznych – zaburzeń układów oddechowego, trawiennego i nerwowego. Co to oznacza? Że ludzie panicznie bali się i nadal boją zagrożenia, które nie istniało.(...) Jedynie 134 pracowników elektrowni było narażonych na bardzo wysokie dawki promieniowania, po których rozwinęła się ostra choroba popromienna. W ciągu kilku miesięcy od katastrofy 31 osób zmarło i są to jedyne śmiertelne ofiary Czarnobyla.
- Są rejony z wysoką radiacją i są rejony z niewielką. Ale nie widać, żeby miało to wpływ na zwierzęta. Być może zmiany są na poziomie genetycznym, ale w wyglądzie w żaden sposób się nie przejawiają.
- Autor: Walerij Jurko, ornitolog z Poleskiego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego na Białorusi, przekroj.pl, 21 lipca 2007
- Takich reaktorów jak ten, który spowodował katastrofę w Czarnobylu, już się nie buduje. Inne są teraz systemy chłodzenia. Nie używa się do tego celu grafitu z wodą, ale systemów obniżających energię neutronów. Inaczej konstruowane są również osłony reaktorów – te dzisiejsze już wytrzymałyby taką awarię, jaka wydarzyła się 22 lata temu na Ukrainie. Poza tym wówczas nie było jeszcze tego, co dziś jest standardem we wszystkich państwach dysponujących elektrowniami atomowymi: niezależnego dozoru jądrowego. Teraz ewentualne decyzje o tym, co robić w elektrowni, podejmują nie politycy, ale inżynierowie i technicy. Może to dziś wydawać się oczywiste, ale blisko ćwierć wieku temu w niektórych państwach oczywiste nie było.
- To prawda, ale spójrzmy na Czarnobyl z perspektywy 25 lat. Jeśli spyta pan Greenpeace, otrzyma pan pewnie ogromne liczby osób dotkniętych tamtą katastrofą, ale trzeźwe szacunki są o wiele niższe. Liczba ofiar i skala zniszczeń są wciąż przeraźliwe, ale w katastrofie chemicznej w Bopalu zginęło więcej ludzi niż wskutek eksplozji reaktora w Czarnobylu.
- W Czarnobylu doszło do najgorszej katastrofy, jaką można sobie wyobrazić w elektrowni atomowej. Na dodatek siłownia Czarnobylska urągała wszelkim zasadom bezpieczeństwa. Ten obiekt był jednym wielkim skandalem. Ale to nie wszystko. W następstwie wybuchu reaktora zostały uwolnione do atmosfery ogromne ilości substancji promieniotwórczych, które dotarły nawet na Antarktydę. I co? I nic. Zginęło 31 osób – mniej niż w zawalonej w styczniu br. hali w Chorzowie. Niebezpiecznie skażony został niecały kilometr kwadratowy ziemi. To wszystko!
- W pozostałej części populacji (nie biorącej udziału w akcji ratunkowej) zarejestrowano 6848 przypadków raka tarczycy u małych dzieci, za które (według raportu UNSCEAR) należy winić władze Związku Radzieckiego, które nie zdołały zapobiec spożyciu mleka skażonego jodem-131.
- Autor: George Monbiot, Wpadka z dowodami, „The Guardian”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- W tych wszystkich akcjach brało udział łącznie ok. 800 tysięcy ludzi. Nie istnieje żadna oficjalna statystyka, ale według mojej oceny jakieś 30 procent spośród nich już nie żyje. Obrzydzenie budzi we mnie fakt, że nasz kraj nie traktuje po ludzku tych, którzy jeszcze pozostali przy życiu. To przecież ludzie, którzy własnymi rękami uratowali tyle narodów.
- Autor: Igor Kostin, rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Opis: o likwidatorach skutków eksplozji reaktora.
- Większość radioaktywnych szczątków wylądowała po eksplozji na dachu bloku III. Ponieważ roboty się nie sprawdziły wysłano tam ludzi. Uprzątali radioaktywny gruz po prostu łopatami. Nabierało się tego na łopatę, biegło do bloku IV, sypało gruz w czeluść na dole – i pędziło z powrotem. Z powodu bardzo silnego promieniowania taka szychta trwała zaledwie 20–40 sekund. Przez ten czas dało się zrobić tylko jedną rundę z łopatą, potem trzeba było zbiegać w dół, i szedł następny.(...) Ten dach miał jakieś 50 na 50 metrów, a w sumie w akcji tam na górze brało udział 3500 żołnierzy.
- Autor: Igor Kostin, rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Wypadek w reaktorze nastąpił w nocy z piątku na sobotę, w poniedziałek w Szwecji odnotowaliśmy wzrost promieniowania. Skontaktowaliśmy się z szeregiem sąsiednich krajów, w tym z Polską, pytając, czy mieli awarię atomową. Rosjanie powiedzieli nam dopiero w poniedziałek wieczór, czyli cztery dni po wypadku. Świat był wściekły z powodu tego opóźnienia, bo emisja substancji promieniotwórczych cały czas trwała, a chmura radioaktywna przeleciała nad Finlandię, Szwecję i Europę Środkową.
- Zgodnie z wiedzą, jaką my mamy i jaką ma świat, który kontroluje i zbiera informacje na ten temat, nie było w związku z katastrofą w Czarnobylu żadnych konsekwencji zdrowotnych w Polsce, również w Białymstoku. A różnica pomiędzy stopniem zagrożenia szóstym i siódmym jest naprawdę bardzo duża. W Czarnobylu wybuch parowy spowodował rozerwanie elementów konstrukcyjnych reaktora, również elementów paliwowych. Cały materiał promieniotwórczy pod wielkim ciśnieniem wyleciał w powietrze. Tam nie było obudowy bezpieczeństwa.