Kabaret Jurki
Wygląd
Kabaret Jurki – zielonogórski kabaret. Działa od 1994 roku.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Byłam w Egipcie
[edytuj]- No nie było mnie, bo w Egipcie byłam. No jak: po co, dlaczego. Nie chciało mi się na święta gotować!
- Zobacz też: Egipt
- Rafa, palmy, bieduini…
Chłopcy
[edytuj]- Masz kogoś. To widać po billingach.
- Może ja też sobie zapuszczę brodę? Zawsze lubiłeś Przygody rozbójnika Rumcajsa.
- Wiesz, co? Zachowujesz się zupełnie jak moja żona.
Czas to pieniądz
[edytuj]- Dyrektor: Co znaczy dla was powiedzenie „czas to pieniądz”?
Halina: A na ile liter?
- Dyrektor: Myślę, że podchodzi pani zbyt emocjonalnie do sprawy.
Halina: Tak?! A pan ma do dupy krawat!
- Nie mówcie do mnie „dzień dobry”, bo semantyczne znaczenie tego wyrażenia ma się nijak do obecnej sytuacji.
- Dyrektor: Nie weźmie mnie pan na litość!
Wątor: A na łzy? „Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka…”
- (…) w jaki sposób mógł mu się rozlać przelew?!
- Dyrektor: Zresztą „panie, panie”… Przejdźmy na „ty”.
Wątor: Heniu.
Dyrektor: Dyrektor.
Doktor Polański
[edytuj]- Smith: I co, urodziła już?
Doktor: Tak, tak, urodziła.
Smith: Ale co, chłopczyk czy dziewczynka?
Doktor: Jakby to panu powiedzieć… Chłopczyk… Albo dziewczynka… Nie wiem.
Smith: Nie wie pan?!
Doktor: Nie zdążyłem spojrzeć! Jestem w szoku poporodowym!
- Doktor: Pana żona ma na imię Rosemary?
Smith: Tak.
Doktor: No to gratuluję, jest pan ojcem dziecka Rosemary.
Flamastrem i patyczkiem
[edytuj]Parodia Wiktora Zina i jego programu Piórkiem i węglem.
- A tej drugiej postaci dorysowujemy żeńskie walory.
- Opis: rysując biust.
- I teraz ktoś mógłby mnie zapytać: „A gdzie tu film animowany?”. A ja odpowiedziałbym: „W zamierzeniu”.
- Jak mawiał mój przyjaciel rysownik, w moim życiu najważniejsza jest kreska. Biedak skończył na odwyku…
- Oto sztaluga obciągnięta brystolem.
- Telewizja publiczna ma misję. Kryptonim misji – no mercy.
- Opis: zapowiedź.
ISO w policji (Przesłuchanie wg norm UE)
[edytuj]- Podejrzany: Jak ja dziecku w oczy spojrzę!
Policjant: Przez kraty!
- Policjant: Proszę, niech pan siada…
Podejrzany: Ale po co? Przecież siedzącego się nie bije…(…) Odwrócić krzesło?
Policjant: Nie, nie, normalnie!
Podejrzany: Czyli odwrócić?
Policjant: Nie, nie, od dzisiaj normalnie jest pośladkowo-blatowo.
Podejrzany: Czyli końcem pleców?
- Policjantka: Spokojnie, wszystko pójdzie gładko… Wsadzi mu się łeb do wiadra – wszystko wyśpiewa!
Policjant: Nie będzie tak letko!
Policjantka: Dlaczego?
Policjant: Bo wdepnęliśmy w Unię!
Policjantka: Uuuueee…
Policjant: UE! UE!
- Policjantka: To może jak ma być takie UE, to ja się pójdę podmalować?
Policjant: Wystarczy, jak przestanie pani siorbać.
Podejrzany
[edytuj]- Ósmą zabił Mazda, pseudonim Audi!
- Po co ta ściema? Walcie po ryju!
- Przecież ja jestem winniejszy niż pięć lat!
- Tak, chcę wody! Wsadźcie mi łeb do wiadra z wodą!
- W życiu Romana!
- Walcie w ryj, tam… Czasu szkoda!
Policjant
[edytuj]- ISO! Kur…
- Nie wiem, jak pani, ale ja idę na wcześniejszą emeryturę! Nie będę patrzył, jak się ludzie przyznają bez bicia!
- Ręce nas świerzbią, ale normy zabraniają!
Jacek K. o Euro 2008
[edytuj]- Ja się nazywam Ja… Jacek. Kapitan reprezentacji. Tylko opaskę ściągłem, bo mi krew z ręki nie dochodziła do głowy… i mi twarz siniała, a ja myślałem, że od skarpet…
- Witam, po lewej sędziowie…! Cześć! Pozdrowienia od Koperty z Rawicza.
Lucyna i Mirek
[edytuj]- Lucyna: Ja ciebie nigdy nie zrozumiem!
Mirek: Bo ty, Lucyna, jesteś z Wenus!
Lucyna: A ty z Kielc!
- Mirek: Lucyna?
Lucyna: Co?
Mirek: Czemu ty ciągle w tej podomce śpisz
Lucyna: Wczoraj spałam bez podomki i też ci się nie podobał.
Mirek: Mi się podobało, tylko pies zaczął wariować, jakby kota zobaczył…
- Lucyna: Mirek, a tobie się podoba ta Baśka spod ósemki?
Mirek: Bo ja wiem… Wysoka, zgrabna, duże piersi, jędrne pośladki… Czy to się może komuś podobać…?
Lucyna: A ja?
Mirek: A ty jesteś spod trzynastki.
Lucyna: Ale Mirek…
Mirek: Oj, Lucyna, śpij już, chłopie.
- Mirek: Mnie się wydaje czy tobie od wczoraj biust urósł?
Lucyna: Urósł! Kupiłam sobie nowe push-upy!
Mirek: Co sobie kupiłaś nowe?!
Lucyna: Push-upy. Taki stanik powiększający.
Mirek: A nie mogłaś sobie kupić takich majtek pomniejszających…?
- Lucyna: Wiesz, jaki dzisiaj jest dzień?
Mirek: Ponury…
Lucyna: Dzisiaj jest rocznica naszego ślubu.
Mirek: No to mówię – ponury.
Noce i dnie
[edytuj]- Aż którego dnia chuć straszliwa wstąpiła w Bogumiła. I trochę w Basię. I w namiętności, gdy się tak trochę unurzali, to Basia powiedziała:
– Bogumił!
– Co?
– O, o, o, o, o.
– No, no, no, no, no…
I narodził się Tomaszek.
- – Bogumił, Bogumił!
– Co, Basiu, co?
– Nie wiem, to chyba wrodzone…
- – Bogumił, Bogumił! Dlaczego nie możesz mnie kochać?! Kochaj mnie! Bogumił, Bogumił!
– Teraz to „Bogumił”, co? A przedtem to co mi mówiłaś?
A ona mu mówiła „Bogumił”.
- – Tomaszek, Tomaszek!
– Basiu, nie podniecaj się!
– Za późno, już jestem w galopie.
I Basia wpadła w galop i dalejże: „Bogumił, Bogumił”!
– Bogumił, Bogumił!
„Tomaszek, Tomaszek!”
– Tomaszek, Tomaszek!
„Bogumił, Bogumił”!
– Bogumił, Bogumił!
A co to, a co to?
(Naśladując odgłos lokomotywy): – Uuuu!
Odchudzanie
[edytuj]- Jesteś najpiękniejszą kobietą w tym związku.
- Postać: Mąż.
- Mąż: Mi wydajność w pracy spada…
Żona: Nie tylko w pracy…
Mąż: Bo ty lubisz taką pozycję, że ja się duszę.
Żona: Nic nie mówiłeś!
Mąż: Bo walczyłem o życie! Hueeee.. hueee… Jakbyś to potraktowała?
Żona: Jak astmę.
- Mąż: Podjadałaś! Ty znowu podjadałaś!
Żona: Bo mi się kiełbasa śniła…(…)
Mąż: A mi się śniła właśnie Marylin Monroe i musiałem się obudzić, bo ktoś po kuchni buszował. Co ty masz na ustach?
Żona: Szminkę…
Mąż: Szminkę o wyglądzie czekolady, tak?
- Żona: To może ja bym się zapisała do jakiegoś klubu?
Mąż: A może się zapisz do klubu…
Żona: Sportowego…
Mąż: … Kwadransowych Grubasów. Bo w sportowym, to wiesz, będziesz się musiała ruszać. A ty wiesz, jak jest z twoim ruchem… On jest… jest… jednostajnie przyspieszony w kierunku lodówki… Gdzie ty się na halę sportową pchasz?! Przecież ty się niedługo w hula-hoop nie zmieścisz…!
- Ty już skakałaś na piłce…(…) Pamiętasz, co się wtedy stało? A to było 20 kilo temu…
- Postać: Mąż.
- Żona: Więc jestem jednak dla ciebie gruba?
Mąż: A jesteś.
Żona: Jak to?
Mąż: Jak niedźwiedź.
- Zjem tylko kawałek i pójdę to zwrócić…
- Postać: Żona.
Ogłoszenie matrymonialne
[edytuj]- On: A dużo chodzi do teatru?
Ona: Jakieś dwa kilometry.
- Ona: A dużo palisz?
On: Paczkę dziennie. Ale nie nałogowo…
- On: Bo ja tu mam napisane: „wysoka blondynka o wesołym usposobieniu, lubiąca teatr”…
Ona: Coś nie gra?
On: Te teatr mnie zmylił…
- On: To ty ze wsi jesteś?
- Ona: Nie, spod miasta.
- Zanim cię poznałem, to się zastanawiałem, czemu taka fajna, atrakcyjna dziewczyna jak ty szuka chłopaka przez ogłoszenie… Ale teraz myślę… że to nie moja sprawa…
Operacja plastyczna
[edytuj]- On: Co dzisiaj na obiad?
Ona: Szampan.
On: Z czym?
Ona: Jak to z czym? Z bąbelkami!
- Może nie byłaś najpiękniejsza, ale taką cię poznałem, polubiłem… w jakimś sensie pokochałem.
Pożegnanie rezerwisty
[edytuj]- Dlaczego ten czas w wojsku tak szybko mija?!
- Postać: rezerwista z płaczem.
- Wspólnie dbaliśmy o to, by czołgi był wypastowane, guziki zapięte, a onuce wywrócone na prawą stronę.
- Postać: dowódca (przypominający gen. Jaruzelskiego).
Rodzina
[edytuj]- Ojciec: To jest wyścig szczurów… Biorę udział w wyścigu szczurów…
Matka: Zenek, a ja myślałam, że ty w biurze pracujesz… A ty w jakimś wyścigu ze szczurami!
- Ojciec: Tomek, pamiętaj, nigdy się nie żeń, nigdy! To zguba! Zguba! (…)
Syn: Ciekawe, co ojciec miał na myśli… Może naleśniki mamy. Ostatnio wszyscy po nich rzygaliśmy.
Matka
[edytuj]- Do lekcji, bo znowu będziesz miał czwórki!
- Pranie, sprzątanie, gotowanie – wszystko na mojej głowie! A czy ktoś pamięta, kiedy Nikki Lauda zdobył mistrzostwo świata w pływaniu?! Nie, tego nikt nie pamięta! Nikt!
Rurociąg
[edytuj]- Jak dobrze wstać, skoro świt, i w pole iść zbierać chrust.
- – Sama pół świni zjadłam!
– I za to cię kocham… Bez widelca…
Cykl Usłysz, by zrozumieć
[edytuj]- – I jeszcze jest takie państwo, gdzie wszyscy kichają, i też się tak nazywa – Katar.
– (…) po polsku to będzie Kichlandia.- Źródło: Katapulta.
- Komm nach Hause, tam mleko gotować.
- Źródło: Kombajn.
- Piękne słowo staropolskie – „kombajn”.
- Źródło: Kombajn.
- To Kafka napisał taką książkę Proca.
- Źródło: Katapulta.
- – Ziemniaki są potrzebne do obiadu…
– I do frytek.
– (…) żebyśmy mogli sobie podjeść, bo na przykład możemy sobie podjeść ziemniaki z kotletem.
– Tak, albo z kolegą.- Źródło: Katapulta.
- Zobacz też: ziemniak
Zbyszek w dresie (Internetowa miłość)
[edytuj]Cytaty pochodzą z różnych występów, czyli różnych wersji skeczu.
- Sylwek: A co ci się stało w nogę?
Zbyszek (z nogą w gipsie): Byłem wczoraj na baletach i bramkarza kopłem w spojenie.
Sylwek: I co?
Zbyszek: Żyje. Jeszcze. Ale wiem, gdzie mieszka.
- Zbyszek: A na którą się nią umówiliście?
Sylwek: Na czternastą.
Zbyszek: Na którą, którą?
Sylwek: Na czternastą.
Zbyszek: Aaa, na drugą!
Sylwek: No tak, na drugą.
Zbyszek: No to mów jak człowiek, a nie jak student. „Czternasta, czternasta… A oto mój indeks…”
- Sylwek: A nie będziesz się śmiał?
Zbyszek: No co ty, przecież ja jestem nieśmiały!
- Zbyszek: A ty wiesz chociaż, jak ona wygląda?
Sylwek: Tak, widziałem ją na zdjęciu.
Zbyszek: I co? Ładna dupa z twarzy?
Sylwek: Ja ci zabraniam tak mówić! Rozumiesz?!
Zbyszek: Pewnie, że rozumiem. Przecież nie jestem Węgrem, nie?!
- Zbyszek: A ty masz jej snimkę?
Sylwek: Słucham?
Zbyszek: Snimkę – po rosyjsku „zdjęcie”.
Sylwek: Ty mówisz po rosyjsku…?
Zbyszek: Muszę. Bo wiesz – znajesz, rozumiejesz, żywiosz, nie znajesz – nie żywiosz.
- Sylwek: Ale na twarzy ma wyrytą inteligencję…
Zbyszek: Chyba młotem pneumatycznym…
- Zbyszek: Ale się zmachałem jak Zabłocki na mydle. (…)
Sylwek: Ale mówi się: „wyszedłem jak Zabłocki na mydle”.
Zbyszek: Mówi się: „wyszłem”.
- Sylwek: Ale ty się dziwnie zachowujesz…
Zbyszek: „Matrix” wczoraj oglądałem…
- Sylwek: Co ci jest?!
Zbyszek: Oglądałem Polsat.
- Zbyszek: Czekasz na kogoś?
Sylwek: Tak, umówiłem się.
Zbyszek: Z chłopakiem czy z dziewczyną?
- Zbyszek: Może się nie kapnie… Przyniosę jej pierścionek.
Sylwek: Skąd?
Zbyszek: Z palca!
- Zbyszek: Jest pielęgniarką w ośrodku zdrowia (…). I robi zastrzyki. Wiesz gdzie?
Sylwek: Nie.
Zbyszek: W zabiegowym.
- Basia: Przepraszam!
Zbyszek: Nie mam drobnych!
Basia: Mogą być grube.
Zbyszek: No widzę.
- Sylwek: Śmiesznie gadasz!
Zbyszek: Śmiesznie gadam, bo lubię Dańca. Po prostu… mówię i.. jakoś końca nie ma…- Zobacz też: Marcin Daniec
- Sylwek: Ty jesteś nieokrzesany!
Zbyszek: Że byczek…?
- Zbyszek: Ty, albo schudłem, albo starej dresy buchłem. W czym ona teraz na grzyby pójdzie…?
Sylwek: Może w dżinsach.
Zbyszek: Nie, w dżinsach chodzi do markietu.
Zbyszek
[edytuj]- A co ty głuchy jesteś? Nie słyszałeś, co panienka wyeksploatowała słowem?
- Ale zjawisko! Lepsze niż tęcza!
- Opis: o poruszaniu nogą.
- Basia to jest najpiękniejsze imię dla Basi.
- Casanova z Wilanowa.
- W innej wersji: Casanova z Kołbaskowa.
- Chodź szybko! Ryja mi ściąga! Chyba za dużo żelu na łeb nawaliłem!
- (…) ciekawość mnie trawi jak rdza trabanta.
- Ho, ho, ho! Merry Christmas!
- Opis: śmiejąc się.
- Ja nawet nie wiem, gdzie Hannawald jest. Ja jestem stąd!
- Ja zazdrosny? Żeś teraz dowalił jak Boniek Łotwie!
- Zobacz też: Zbigniew Boniek
- (…) jak jest poważnie, to mi się robi zmarszczka, tu, na czole. (…) a jak mi się zrobi zmarszczka, to potem chlupie, jak idę…
- Jak se przypomnę, to ten… Napiszę na bloku, to zobaczysz…
- (…) jestem szczupły jak Barciś.
- Zobacz też: Artur Barciś
- Już w porządalu, duży nochalu?
- Lubię Tygryska, fajnie się ubiera. Też lubię paski.
- Pardon, poniosło mnie jak Olbrychskiego w Zachęcie… Gdzieś w tym w wszystkim zagubiłem swoją etykietę. Jak to mówią, człowiek nie winko, ale etykietę ma…
- W innej wersji: Poniosło mnie jak nauczyciela przy wypłacie.
- Zobacz też: Daniel Olbrychski
- Popełniłem chyba jakieś małe foyer…
- Pójdę na balety. Nowi bramkarze są – trzeba ich sprawdzić!
- – Prosiaczku! Prosiaczku! – Ależ co, Tygrysku? – Spadaj, świnio!
- Przecież to nie ma sensu. Jak to mówią Anglicy, no sence.
- Sylwuś, mordka! Kupę lat! Strzała generała!
- To ja was teraz zapoznam, żebyście wiedzieli, które jest które… Jak to mówią złośliwie Anglicy, who is who. Ci to też mają zryte berety… U nich pasażer kieruje!
- Ty jesteś śmieszny jak polonez na gaz!
- W porządalu, mój nochalu?
- Wejście smoka. Tylko że on nie był potworem, tylko małym Chińczykiem. Bardzo fajny! Widziałem go wczoraj sześć razy.
- Włosy z klaty mi się w łańcuch wkręciły! (…) Boli, ale se nad gazem opalę…
Zygmunt i Jasiu
[edytuj]- – Co u ciebie słychać? Mów!
– Żona mi przytyła…
– Jeszcze?
- – Ileśmy się nie widzieli?
– Trzy lata… trzy sylwestry…
- – Pamiętasz, jak przyniosłem na śniadanie chleb z serem pleśniowym?
– No, a ja miałem kanapki z wędliną. Też pleśniową. Aleśmy się wtedy we dwóch naśmiali… Ale tylko jeden się najadł.
- – W Niemczech siedzę.
– Za co?!
Piosenki
[edytuj]- A jak nie wie, to się dowie,
Jak nie ona – ktoś jej powie.- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Pani Jadzia
- Bo choć lubię muzykę,
A twój głosik jak harfa,
Bo choć jesteś przepiękna,
Jak wyrazić to – nie wiem,
Choć nadludzkim wysiłkiem
Ciągle jesteś dziewicą,
Dla mnie prawdziwą cnotą jest…
– Co?
– Milczenie!- Autor: Wojciech Kamiński, Gadanie
- Jak wytłumaczy rodzicom,
Że trudno pogodzić dwa światy:
Bo jak ożenić trawę kolegów
Z trawą w ogrodzie taty?- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Jasio na studia
- Jasio na studia do Kielc pojechał,
Martwią się Jasia rodzice,
O Kielcach wiedzą niewiele,
Że scyzoryki, że Liroy, że wieje.
Boi się mama Jasieczka
Oderwać od swojej spódnicy,
Co tydzień ma się meldować
W domu, na Solnej ulicy- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Jasio na studia
- Kto z kim? Kiedy? Jak? I gdzie?
Po co? Na co? I za ile?
Pitu, pitu, ble, ble, ble,
Pani Jadzia wszystko wie.- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Pani Jadzia
- Obie siostry, obie Basie
W sumie mają dwieście w pasie,
Mają talent, vis-komike,
Wszystko zrobią pod publikę.- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Basie
- Pieniądze podobno szczęścia nie dają,
Ale po co mi szczęście,
Kiedy pieniędzy nie ma.- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Bogatym być
- Przed nią nic się nie uchowa,
Nie pomoże żadna zmowa,
Tajny wywiad Jadzi działa -
Kowalewska i Spychała.
Pitu, pitu, ble, ble, ble,
Pani Jadzia wszystko wie.- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Pani Jadzia
- To jest piosenka na cześć starości,
Wiwat, miażdżyca i łamliwe kości!- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Hymn na cześć starości
- Upłynęły im dwa lata,
Jakby strzelił im ktoś z bata,
Zobacz, jaki on już duży,
Może warto to powtórzyć?- Autor: Agnieszka Litwin-Sobańska, Dziecko mi chodzi po głowie
Inne
[edytuj]- Ja się staram, żona stara…
- Źródło: skecz Wizyta u seksuologa, 2010
- On: Jolka?!
Ona: No tak, to ja.
On: Ta sama? Brzydka, piegowata, z krzywymi nogami z ostatniej ławki?
Ona: Tak, ta sama.
On: Nic się nie zmieniłaś!- Źródło: skecz Jolka krótka
- Żona: Kupiłeś chleb?
Mąż: Zapomniałem.
Żona: A co to, lecytyny już nie bierzesz?
Mąż: Zapominam.- Źródło: skecz Namiętna Eliza
- Pociąg osobowy relacji Zielona Góra – Kraków odjedzie z toru pierwszego przy peronie drugim. Przypominamy – na jednego pasażera przypada trzech kieszonkowców.
- Źródło: wstęp do piosenki Pociąg
- Szmery, bajery, mydło, powidło,
Ani się spojrzysz już wpadłeś w sidło,
Do kosza wrzucasz: jeb, jeb, jeb,
A chciałeś kupić tylko chleb.- Źródło: wiersz Supermarket
O kabarecie
[edytuj]- Program Album rodzinny skłania do wspomnień, wzruszeń, refleksji, a nawet i do ucieczki. Wszystko zależy od tego, kogo mamy, a kogo nie mamy w rodzinie. Jedni uważają, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, drudzy, że kiedy jej nie ma, jesteśmy samotni. Jedno jest pewne rodzina to nowe życie i okazja do imprezy.