Jean Baptiste Racine

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Jean Baptiste Racine

Jean Baptiste Racine (1639–1699) – francuski pisarz.

Andromacha[edytuj]

  • Kochałem cię niestały; cóż bym wierny czynił?
    Nawet gdy z ust okrutnych posłyszę w tej chwili
    Oziębłe twoje słowa zgon mi zwiastujące,
    Wciąż nie wiem, jak okiełznać me serce gorące.
    • Źródło: akt IV, scena V

Fedra[edytuj]

  • To Wenus sama wpiła się w gardziel ofiary!
    • C’est Venus tout entiére a sa proie attachée. (fr.)
    • Opis: Fedra o swoim grzesznym uczuciu do swego pasierba, Hipolita.
    • Źródło: akt I, scena III, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, wyd. Biblioteka Polska, Warszawa 1924, s. 16.
  • Ujrzałam go: me lice spłonęło, pobladło,
    Dziwne zmięszanie jakieś na duszę mi padło,
    Oczy przestały widzieć, dech zamarł mi w łonie,
    Uczułam, iż me ciało drży całe i płonie…

Inne[edytuj]

  • Ach, jak łatwo wyrzeczeń żądać od drugiego.
  • Ból złym sędzią, jeżeli mu nie schlebiać głośno. Nie ustaje, a tylko podejrzenia rosną.
  • Co trudów, co kłopotów, miłość z sobą ciągnie…
  • Gdy pieniędzy nie staje, honor jest niczym innym, jak chorobą.
  • Honor bez pieniędzy może być tylko chorobą.
  • Kto się w piątek śmieje, w niedzielę będzie płakał.
  • Mówią, lecz bez zgrozy tego nie śmiem powtórzyć.
    • On dit, et sans horreur je ne puis le redire. (fr.)
    • Postać: Achilles
    • Źródło: Ifigenia, akt IV, sc. 6 (1674)
  • Nie wiem, na co się przyda mowa napuszona.
  • Niegodziwi pochlebcy, najbardziej złowrogi dar, jakim władców karze niebios wyrok srogi.
  • Niepodobna skryć miłość i serca przymusić; wszystko nas zdradza, gesty, twarz, język i oczy; gdzie ogień gore, nie dziw, że iskra wyskoczy.
  • W miłości pierwszy krok winna uczynić kobieta.
  • Waha się, jest w rozterce, krótko mówiąc – jest kobietą.
  • Wstydem być nie może litość sprawiedliwa.
  • Wydaje się, że szczęście jest po to, by je dzielić.
  • Zawsze milcząca boleść cięższe daje sztychy.

O Jeanie Baptiste Racine[edytuj]

  • Jest jak drzewo, które wysuszyło kilka innych drzew rosnących w pobliżu, drzewo, co zdusiło rośliny wijące mu się u stóp, ale koronę swoją wzniosło aż do obłoków. Gałęzie jego rozpostarły się daleko. Użyczają cienia tym, którzy przychodzili, przychodzą i przychodzić będą, żeby spocząć przy pniu pełnym majestatu. Spłodził owoce o wykwintnym smaku, które odradzają się nieustannie.