Ignacy Pietraszewski
Wygląd
Ignacy Pietraszewski (1796-1869) – polski orientalista.
Dziesięcioletnia podróż po Wschodzie
[edytuj](wyd. Warszawa 1872)
- Do meczetu Aja Sofia wcisnąłem się raz wieczorem podczas ramadanu przebrany po turecku (...) z przestrogą wszakże, bym znalazłszy się w nim już, modlił się, wzdychał, nie mówił nic choćby szeptem, a to pod groźbą zostania odkrytym i narażonym wskutek tego jeśli nie na śmierć pewną, to na mocne guzy. I ta to właśnie okoliczność była powodem, żem podczas tej pierwszej bytności w nim swojej mało co więcej widział prócz w zaduchu, oparze i ścisku siedzących na piętach muzułmanów i muzułmanek, pomimo że w świątyni było jasno jak we dnie (...). Owszem, tymże razem nie mogąc się pomimo przestróg hodży powstrzymać od ciekawych zaglądań w błyszczące jak gwiazdki spod zasłon oczy młodych i starych Turczynek, ledwiem sobie jeszcze biedy daremnie nie narobił.
- Źródło: s. 23.
- Zobacz też: Hagia Sofia, Turcy
- Dobra woda w Konstantynopolu jest rzadka i droga, a przy niedbałem rządzie do wagi złota dojdzie. Potrzebę jej odczuli już dawni lekarze Bizancjum i wystawili milionowym nakładem wśród miasta cysternę publiczną, ogromną, wszystkim wystarczającą, jeżeli tylko zawsze pełną będzie, lecz dziś już i ona sucha, zaniedbana, błotem do połowy zaniesiona, nikomu żadnej nie przynosi korzyści. Znana jest pod nazwą „Bin Bir Derek” (Tysiąc i jedna kolumna), bo istotnie sufit tej obszernej a podziemnej budowy podpierają w takiej liczbie wspaniałe głazy czarnego marmuru.
- Źródło: s. 15.
- Zobacz też: Konstantynopol, Cysterna Tysiąca i Jednej Kolumny
- Na Placu Gonitw (…) sterczy ogromnej wielkości obelisk za Teodozjusza z Teb sprowadzony, na którym czyta się dotąd jeszcze w połowie już zatarty i ziemią zasypany napis. Dwa drugie mniejsze, a z brązu ulane obeliski, które w tymże miejscu oglądać można, miały być podobno przywiezione z Aleksandrii, lecz historia nam podaje, iż wiele innych posągów, a piękniejszych, bo dłuta Praksytelesa i Fidiasza, miały się w tymże przybytku znajdować, zanim je krzyżowcy w 1204 roku zdobywszy Konstantynopol, nie potłukli i na pieniądze nie przetopili.
- Źródło: s. 26.
- Znużony w księgozbiorach tureckich i wygłodniały giaur, bieży do kawiarni Turka, ten mu dostarcza od jednego z rozsypanych po wszystkich ulicach miasta rzeźników kawał baraniny, którą tuż w oczach na kąski siecze, na rózgi nadziewa. Na utkwiony w zarzewiu trzynożek kładzie, smali, piecze, i tak na wpół surowy kebab (pieczeń) podaje na talerzu z chlebem plackowym bez widelca i noża. Po tej przekąsce wskaże on, jako giaurowi w uboczu ulicy, bez względu że to w środku muzułmańskiego miasta, tawernę (winiarnię) Greka, gdzie i łyknąć może (…).
- Źródło: s. 36.
- Zobacz też: kebab