Andrzej Sosnowski
Wygląd
Andrzej Sosnowski (ur. 1959) – polski poeta i tłumacz.
- Codziennie świat spada z leukadyjskiej skały,
sformatowane dni idą pod nowy zapis,
pracują głowice, kasują i nagrywają,
czasem piasek ocali strzęp zapisu i poda
dalej jako cytat, lekcję, algorytm,
ściągawkę, kawał, hasło w grze w głuchy telefon –
tak się obraca świat w nierzeczywistość,
sztuka zwycięża.- Źródło: Wiersz dla Becky Lublinsky, z tomu Życie na Korei w: Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Wrocław 2009, Biuro Literackie, s. 35.
- I słowa są konwencją, słowa jak złote kwiaty
piaskownicy wyrosłe na krawędziach świata
lub kubki rzeźbione w złocie, wypełnione nieznanym napojem.
Świat się w nich przegląda bez skazy.- Źródło: Wiersz dla Becky Lublinsky, z tomu Życie na Korei w: Pozytywki i marienbadki (1987–2007), Wrocław 2009, Biuro Literackie, s. 35.
- Pomysł na wiersz zamknięty, który kulminuje i kończy się jakimś nieodwołalnym przesłaniem, jest mi całkowicie obcy ze względu na to, że wówczas zawsze parafraza, interpretacja, zastępuje wiersz i wiersz staje się jeszcze bardziej niepotrzebny.
- Źródło: Wywiad: Andrzej Sosnowski, rozmawia Małgorzata Iwanek, 10 września 2012, popmoderna.pl
- Przez calutką noc studiowałem aktualną mapę nieba
pogrążony w rojeniach o mojej kosmicznej dezercji
z kolczykiem łzy w sercu i teologicznym uśmiechem.
Uchwalone, Panie. Folder firmamentu. Serwer
z papierosami. I coś nieziemskiego
na otwarcie oczu, ciemnych jak dżety gwiazd.- Źródło: Białe szaleństwo, z tomu Taxi w: Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Wrocław 2009, Biuro Literackie, s. 362.
- Zobacz też: kosmos
- Staram się uciekać od samego siebie i pisać też w taki sposób, żeby nikt mnie nigdy nie złapał, więc nawet jeżeli coś takiego, jak „fraza Sosnowskiego” kiedykolwiek istniało, to nie jest to już moja fraza, ponieważ jest to fraza kogoś z zamierzchłej przeszłości.
- Źródło: Magical Mystery Tour – z Andrzejem Sosnowskim rozmawia Maciej Topolski, niedoczytania.pl
- W moich włosach nie ma schronienia dla ciem,
ćmo, moje włosy to piekło, ryzykowna przystań,
czarna matnia, Meduza, hańczańska rosiczka.
Teraz patrz. To hienady. Miej ostatnie słowo.- Źródło: Wiersz dla czytelnika, z tomu Taxi w: Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Wrocław 2009, Biuro Literackie, s. 365.
- Wczoraj elektronicznie namierzyłem rybę.
Wzięła mnie. Po prostu wziąłem i skoczyłem
w szmaragdową toń naszego zbiornika,
jak stałem, pager piszczał nieprzytomnie
woda pękała na moich oczach pod ciśnieniem
tysiąca nasłonecznionych akwariów
jak te wiotkie łuski soczewek kontaktowych (…).- Źródło: Grimoire, „Dekada Literacka” 1998, nr 12 (148).
- Zobacz też: ryba
- Wiersz traci pamięć za rogiem ulicy (…)
Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca- Źródło: Wiersz (Trackless) z tomu Taxi [w:] Pozytywki i marienbadki (1987-2007), Biuro Literackie, Wrocław 2009, ISBN 978-83-60602-85-0, s. 376.
- Wszystko to cytat, obłok ludzkiej mowy,
słowa, co padły i myśli zwietrzałe,
lustrzany obraz nieszczęsnego świata
w lotnych chmurach: wieczna spekulacja"[!].- Źródło: Esej o chmurach, z tomu Życie na Korei w: Pozytywki i marienbadki (1987–2007) Wrocław 2009, Biuro Literackie, s. 26.
O Andrzeju Sosnowskim
[edytuj]- Poezją Andrzeja Sosnowskiego łatwiej się zachwycić, niż ją zrozumieć. Ba, kategoria rozumienia nie musi być w tym przypadku wcale istotna, jeśli uwzględni się specyficzny stosunek Sosnowskiego do języka albo wiarę, jaką pokłada w język.
- Sosnowski sytuuje się poza opozycją modernistycznego rygoryzmu i otwarcia, gdyż postawy te cechowała poznawcza czy duchowa interesowność, on sam zaś nie uważa, by z pomocą poezji można było zawojować jakąś prawdę. Jej dzisiejsza rola to nie orzekanie, lecz urzekanie.
- Sosnowski zdaje się mówić, że życia (w przeciwieństwie do literatury) i tak nie ułożymy sobie jak puzzli i partytury, dlatego też zdrowy dystans jest jedynym wyjściem. Nie cynizm i wyniosła mądrość, lecz dystans introwertycznego ekstrawertyka. Próba połączenia niemożliwego z możliwym. Próba skazana na klęskę. Ale jakże piękna jest ta klęska.
- Uczeń Peipera, Iwaszkiewicza i Różewicza (nauczycieli przytaczam za autorem, który sam stał się już mistrzem dla wielu) wysyła nas w długą podróż przy dźwiękach muzyki. Chyba tylko od słuchu językowego i geograficznych upodobań zależy, gdzie zatrzymamy się na krótki odpoczynek, co zjemy na śniadanie i jakim środkiem transportu będziemy poruszać się dalej, żeby – bo warto – dotrzeć do końca.
- [Walter] Benjamin pisze o dwóch rodzajach nowoczesnej literatury. Z jednej strony – mówi – mamy teksty, które bardzo łatwo poddają się zabiegom interpretacyjnym; można je rozłożyć jak papierowy okręt (w czystą i gładką kartkę). Z drugiej zaś – mamy teksty „rozkwitające” niczym japońskie origami zanurzone w wodzie: jedna forma przechodzi w drugą, jeden sens przynagla kolejny, a interpretacja nigdy się nie kończy. Ten drugi rodzaj tekstów tworzy – według Benjamina – bardzo silny nurt antynowoczesny, który idzie na przekór podstawowym wymaganiom, jakie stawiane są przed literaturą (żadnej prostej metafizyki, polityki, etyki, ideologii).
Ten drugi rodzaj tekstów, tworzy Andrzej Sosnowski.
- (…) wobec tekstów Sosnowskiego wszyscy jesteśmy smarkaczami, wsysa nas „maelstrom głosów w mgnieniu teledysku”. Oczywiście, zawsze można powołać się na Heideggera, Derridę („gra na zwłokę”), hermeneutów („wieczorek zapoznawczy nieżywych”), Nietzschego („taneczna prawda”), Foucaulta…