Przejdź do zawartości

Witold Gombrowicz

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Witold Gombrowicz

Witold Gombrowicz (1904–1969) – polski powieściopisarz, nowelista, dramaturg i filozof.

Bakakaj

[edytuj]

(Wydawn. Literackie, 2000)

  • Jeśli kto kocha tylko piękno i czystość, to kocha zaledwie połowę istoty.
    • Źródło: s. 165
  • Kobiety nie lubią może ostateczności w życiu zewnętrznym – ale wewnętrznie każdą sytuację potrafią wyczerpać do dna, jeżeli chcą.
    • Źródło: s. 84
  • (…) miłość i nienawiść są dwoma obliczami tego samego.
  • (…) nie można być wiecznie w rozgrzeszającym stanie namiętności.
    • Źródło: s. 48

Dzienniki

[edytuj]
 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Dziennik (Witold Gombrowicz).
  • Bywa, iż sobą zdumiewam siebie.
  • Niekoniecznie trzeba być bogiem, by mieć wyznawców.
  • Świat istnieje dla nas tylko jako możliwość bólu, lub rozkoszy.

Ferdydurke

[edytuj]
 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Ferdydurke.
  • Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!
  • Pokój ten był Wellsem, tańczącym przed Chaplinem.
  • Świat istnieje tylko dzięki temu, że zawsze za późno się cofać.

Iwona, księżniczka Burgunda

[edytuj]
  • Brzydkie kobiety czasem bardziej uderzają do głowy niż ładne, gdy się podchodzi do nich zbyt blisko.
  • Czyżby księciu obrzydła, żeby tak rzecz ubrać w słowa, współczesna łatwość stosunków eroto-miłosnych? To nie do wiary. Mnie by coś podobnego nigdy nie obrzydło.
  • Gwiżdżę na erotyczne stosunki, gwiżdżę na wszystko, żenię się i koniec!
  • Istnieje gatunek zjawisk, których dżentelmen nie może znać z tej przyczyny, że gdyby je poznał, przestałby być dżentelmenem.
  • Jeśli ona mnie kocha, to ja... to ja jestem przez nią kochany... A jeśli jestem przez nią kochany, to jestem jej ukochanym... Jestem w niej. Ona mnie ma w sobie. Nie mogę gardzić nią... jeśli mnie kocha. Nie mogę być tutaj gardzącym, gdy tam, w niej, jestem ukochanym. Ach, ja właściwie cały czas myślałem, że ja jestem tu, sobą, w sobie a tu naraz paf! Złapała mnie i znalazłem się w niej jak w potrzasku! Jeśli jestem twoim ukochanym, to nie mogę ciebie nie kochać. Będę musiał ciebie pokochać.
  • Kobiety zawsze się śmieją. Chichot jest przyrodzonym stanem każdej kobiety, ponieważ w tym stanie jest im najbardziej do twarzy.
  • Kochamy się, bo ona tak samo mi się nie podoba jak ja jej, i nie ma nierówności.
  • Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd.
  • Ona nie jest głupia, tylko jest w głupim położeniu.
  • Ona wierzy w Boga z powodu swoich defektów i wie o tym. Gdyby nie miała defektów, to by nie wierzyła. Ona wierzy w Boga, ale jednocześnie wie o tym, że Bóg to jedynie plaster na jej psychofizyczne defekty.
  • Żeby poznać swą lepszość, trzeba wynaleźć sobie kogoś gorszego.

Operetka

[edytuj]
  • Biedny nasz nieoszacowany phofesoh chhonicznie chohy na nieuleczalny wymiot. Wymiot obsesjonalnie chhroniczny phofesoha leczony był bezskutecznie przez największe międzynahodowe powagi. Phofesoh, dophawdy, wymiotował na największych specjalistów, ale też na hozmaitych pomocników, infihmiehki, que sais-je, także na mojego męża i na mnie, thudno w ogóle byłoby znaleźć sprzęt jaki, czy osobę, nie obwymiotowane przez naszego dhogiego phofesoha. W lecie wymiotuje nasz dhogi phofesoh na klomby, kwiatki, ziołka, hobaczki lub pieski, a też na przykład na insekty lub drzewa, lub taczki w oghodzie warzywnym.
    • Postać: Księżna
  • Co za kazanie wygłosił nasz dhogi ksiądz phoboszcz ku czci naszego dhogiego Pana Boga, jak to dobrze, że nasz dhogi Bóg został uczczony przez naszego dhogiego księdza phoboszcza. Hosanna!
    • Postać: Książę
  • Cóż to jest, phoszę państwa, ahystokhacja? Ahystokhacja to ahystokhacja, nic więcej. Ahystokhacja to ahystokhacja. Proszęż zauważyć, na przykład, że ja wcale nie jestem lepszy od moich lokajów, a nawet, que sais-je, może jestem gohszy, bo przecie, to tajemnica poliszynela, jestem oghaniczony umysłowo ignohant, leń, bęcwał, zhesztą nudziarz i khetyn, żahłok, smakosz i osioł. A moja żona jest, tout le monde le sait, skończoną oślicą. Ale jestem wszak księciem Himalaj, więc jednak moje khetyństwo jest, jakby nie było, khetyństwem czyim? Księcia Himalaj.
    • Postać: Książę
  • Gdy ludzkie sprawy
    W słowach nie mogę się zmieścić
    To mowa pęka…
    • Postać: Książę-Lampa
  • Intelektualiści dzielą się na dwie kategorie: takich, co nie dostali kopniaka w tyłek, i takich, co dostali kopniaka w tyłek. Ci drudzy są rozsądniejsi.
    • Postać: Hufnagiel
  • Jeśli jeszcze znoszę kobiety, to tylko nadziewane, i to jedzeniem z dobhej hestauhacji. Kobieta z dobrą pulahdą w śhodku, to jednak smakowitsze niż ta sama kobieta wypełniona, rzekłbym, po phostu kahtoflami lub kaszą ghyczaną.
    • Postać: Szarm
  • Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna (…), bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!
    • Postać: Księżna
  • Przeklinam ludzki strój, przeklinam maskę
    Co nam się w ciało wżera, okrwawiona
    Przeklinam modę, przeklinam kreacje
    Krój pantalonów przeklinam i bluzek
    Zanadto w nas się wgryzł!
    • Postać: Fior
  • Wystaw sobie, mistrzu, mam kuzyna, co dłubie w nosie. Otóż, rzecz ciekawa, jak ktoś wie, że jest to diuk de Carcombho de la Cuille de Godalaise, to, owszem, jego dłubanie w nosie jest książęcym dłubaniem i wszystko w porządku.
    • Postać: Książę

Pornografia

[edytuj]
  • Albowiem naród nas wiązał, byliśmy towarzyszami i braćmi – tyle tylko, że to braterstwo było zimne jak lód, tu każdy był narzędziem każdego i każdym wolno było się posłużyć jak najbezwzględniej, dla wspólnego celu.
  • Ciało! Siedział wprost przede mną. Ciało! Był w szlafroku – był z ciałem swoim zażywnym, wychuchanym, pulchnym i białawym, toaletowym i szlafrokowym! Siedział z tym ciałem, jak z walizką, czy nawet z neseserem. Ciało! Ja, rozwścieczony ciałem i przez to cielesny, przypatrywałem się kpiąco i kpiłem sobie na całego, prawie pogwizdując. Ani krzty litości. Ciało!
  • Fryderyk ukląkł. Tym razem uklęknięcie jego było dobijające, podobne do dorżnięcia kury i msza potoczyła się dalej, ale ugodzona śmiertelnie i gadająca jak wariat. Ile, missa est. I... o, triumfie! Jakież zwycięstwo nad tą mszą! Co za durna! Jakby ta likwidacja była mi jakimś upragnionym kresem: na koniec sam, ja sam, bez nikogo i niczego poza mną, sam w ciemności absolutnej... więc dotarłem do ostateczności mojej, osiągnąłem ciemność! Gorzki kres, gorzki smak dotarcia i gorzka meta! Ale było to dumne, zawrotne, naznaczone nieubłaganą dojrzałością ducha, już samoistnego.
  • Gdy człowiek jest podniecony, kocha własne podniecenie, podnieca się nim i wszystko poza tym już nie jest dla niego życiem.
  • I przez sekundę, oni i my, w naszej katastrofie, spojrzeliśmy sobie w oczy.
  • Ja jestem Chrystus, rozpięty na 16-letnim krzyżu! Pa! Do zobaczenia na Golgocie! Pa!
  • Ja pomyślałem, że dla niego zabić Siemiana, czy też zabijać z rozkazu Siemiana, było właściwie tym samym – to co go łączyło z nim, to była śmierć, obojętnie czyja.
  • Mężczyzna jest tym, który gwałci, który narzuca się siłą. Mężczyzna jest tym, który króluje! Mężczyzna nie pyta, czy się podoba, on troszczy się tylko o własną przyjemność, jego podniebienie ma decydować co piękne, co szpetne — dla niego i tylko dla niego! Mężczyzna jest dla siebie, dla nikogo więcej!
  • Mężczyzna może być znośny dla mężczyzny tylko jako wyrzeczenie, gdy wyrzeka się siebie na rzecz czegoś – honoru, cnoty, narodu, walki… Ale mężczyzna będący tylko mężczyzną – co za potworność!
  • Mnie samego nieraz dziwi, Że ona... do mnie coś czuje. Jeśli o moje uczucie idzie — co innego. Ja czuję do niej to, co czuję, bo ona jest do miłości stworzona, jest dla miłości, Żeby ją kochano. Cóż jednak ona mogła we mnie pokochać? Moje uczucie, moją miłość do niej? Nie, nie tylko, ona i mnie samego także kocha — ale dlaczego? Ale co kocha we mnie?. Pan przecież widzi, jaki jestem. Nie mam, złudzeń, ja sobie niezbyt się podobam i naprawdę nie wiem, nie mogę zrozumieć, że ona coś we mnie sobie upatrzyła, a nawet, przyznam się, to mnie razi, jeśli miałbym jej coś do zarzucenia, to właśnie że mnie... przyjmuje tak łaskawie. Czy uwierzy pan, że w chwilach najgorętszej ekstazy ja mam jej za złe tę właśnie ekstazę, to, że ona ze mną jej się oddaje? I nigdy nie mogłem poczuć się z nią swobodnie, zawsze to dla mnie była jakaś łaska, koncesja udzielona mi, musiałem nawet zdobyć się na cynizm, żeby wykorzystać to „udogodnienie", to takie dobrotliwe urządzenie natury. Dobrze. Z tym wszystkim jednak — ona mnie kocha. To fakt. Niezasłużone czy zasłużone, udogodnienie czy nieudogodnienie, ona mnie kocha.
  • Niestety! Ludzkość po trzydziestce wkracza w potworność.
  • Tak, za młody tyleż wobec kobiety, co wobec Boga, za młody wobec wszystkiego — i było nieważne czy wierzy, czy nie wierzy, czy ma powodzenie u kobiet, czy też nie ma, albowiem by! w ogóle „za młody", i żadne jego uczucie, ani prawda, ani słowo nie mogły mieć znaczenia — był niepełny, był „za młody".
  • Teraz tylko myślę żeby mnie się coś nie stało. I mam rację. Ten kto się boi o siebie, zawsze ma rację!
  • Trochę za nami, na ukos, z lewej strony, szła Henia z Wacławem, oboje bardzo grzeczni, ucywilizowani, osadzeni w swoich rodzinach, on – syn swojej matki, ona – córka swoich rodziców; i ciało adwokata nie czuło się źle z szesnastolatką, mając przy sobie w sumie dwie matki i ojca.
  • Wie pan, ja właściwie nie wierzę w Boga. Moja matka była wierząca, ja nie. Ale ja chcę żeby Bóg istniał. Chcę – to ważniejsze, niż gdybym tylko był o jego istnieniu przekonany.
  • Wszystko ze mnie opadło jak, za przeproszeniem, gacie.
  • (…) zanadto wąchał kwiaty duszą, a nie nosem, zanadto wierzył w piękność cnoty i brzydotę grzechu.

Przeciw poetom

[edytuj]
  • Dlaczego nie smakuje mi czysta poezja? Dlaczego? Czyż nie dla tych samych przyczyn, dla których nie smakuje mi cukier w stanie czystym? Cukier nadaje się do osładzania kawy ale nie do tego aby go jeść łyżką z talerza, jak kaszkę. W poezji czystej, wierszowanej, nadmiar męczy; nadmiar poezji, nadmiar poetycznych słów, nadmiar metafor, nadmiar sublimacji, nadmiar, wreszcie, kondensacji i oczyszczenia ze wszelkiego elementu antypoetyckiego, co upodabnia wiersze do chemicznego produktu.
    • Źródło: Dziennik 1953–1956, Uzupełnienie, s. 341–342
  • Metafora, pozbawiona wszelkiego wędzidła, wzięła na kieł, rozszalała się do tego stopnia, że dziś już nic w wierszach nie ma, prócz metafor.
  • Nawet religia umiera z chwilą, gdy przeobraża się w obrządek. Zbyt łatwo zaiste poświęcamy na tych ołtarzach autentyczność i wagę naszego istnienia.
  • Ten, kto jest rozumny, subtelny, wyniosły i głęboki musi przemawiać rozumnie i subtelnie i głęboko, a kto jest wyrafinowany musi przemawiać w sposób wyrafinowany – gdyż wyższość istnieje i istnieje ona nie po to ażeby się zniżać.
  • Wiersz urósł nam do potwornych rozmiarów i już nie my nim rządzimy, ale on nami. Poeci stali się niewolnikami – i moglibyśmy określić poetę, jako istotę która już nie może wypowiadać siebie, gdyż musi wypowiadać Wiersz.

Sienkiewicz

[edytuj]
  • Cnota, sama w sobie, jest nieciekawa i z góry wiadoma, cnota jest załatwieniem sprawy, to jest śmiercią; grzech jest życiem.
  • Gdyby historia literatury przyjęła jako kryterium wpływ sztuki na ludzi, Sienkiewicz (ten demon, ta katastrofa naszego rozumu, ten szkodnik) powinien by zajmować w niej pięć razy więcej miejsca niż Mickiewicz.

Ślub

[edytuj]
  • A zatem wszystko to kłamstwo! Każdy mówi
    Nie to co chce powiedzieć, lecz to, co wypada. Słowa
    Zdradziecko łączą się za plecami
    I to nie my mówimy słowa, lecz słowa nas mówią,
    Zdradzając naszą myśl, która też zdradza
    Nasze zdradzieckie uczucie (…).
    • Postać: Henryk
  • Bóg? Jaki Bóg? Ojciec? Jaki ojciec? Ja sam ich sobie ustanowiłem. Oni z łaski mojej, z mojej woli! Po cóż klękać przed nimi? Dlaczego nie klęknąć przed sobą, sobą, sobą, jedynym źródłem prawa mojego?
    • Postać: Henryk
  • I cóż z tego, że każdy z nas, poszczególnie biorąc, jest całkowicie trzeźwy, rozsądny, zrównoważony, jeżeli wszyscy razem jesteśmy jednym olbrzymim szaleńcem, co z furią tarza się, ryczy, wije, naprzód pędzi na oślep granice własne przekraczając i wyrywając siebie z siebie… Szał jest poza nami, na zewnątrz…
    • Postać: Henryk
  • Jestem? Zaczynam wątpić, czy ja w ogóle jestem. Wydawałoby się, że to ja czuję, ja myślę, ja decyduję… ale naprawdę nic nie rozstrzyga się we mnie, a wszystko rozstrzyga się między… między nami… Między nami wytwarzają się siły, czary, natchnienia i bóstwa, które miotają nami jak słomką… A my zataczamy się…
    • Postać: Henryk
  • Któż wie jednak czy mężczyzna… czy mężczyzna w ogóle może zakochać się w kobiecie bez współudziału, bez pośrednictwa, że tak wyrażę się, innego mężczyzny. Być może mężczyzna w ogóle nie odczuwa kobiety inaczej, jak tylko poprzez innego mężczyznę. A może to jakaś nowa forma miłości? Dawniej było we dwoje, a dziś jest we troje?
    • Postać: Henryk
  • Mądrzej ci powiem, jakiej to religii
    Jestem wraz z tobą kapłanem. Między nami
    Bóg nasz się rodzi i z nas
    I kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi
    Religia nasza nie z góry, lecz z dołu
    My sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna
    Msza ludzko ludzka, oddolna, poufna
    Ciemna i ślepa, przyziemna i dzika
    Której ja jestem kapłanem!
    • Postać: Pijak
  • My nie kochamy się – my tylko wytwarzamy miłość między sobą.
    • Postać: Henryk
  • Nędzne moje słowa
    Ale one echem się odbijają od was i rosną
    Waszą powagą – powagą nie tego
    Kto mówi, a tego kto słucha.
    (…)
    Głupio mówię
    Ale wy mądrze mnie słuchacie, i dlatego
    Mądry się staję.
    • Postać: Henryk
  • Odrzucam wszelki ład, wszelką ideę
    Nie ufam żadnej abstrakcji, doktrynie
    Nie wierzę ani w Boga, ani w Rozum!
    Dość już tych Bogów! Dajcie mi człowieka!
    Niech będzie, jak ja, mętny, niedojrzały
    Nieukończony, ciemny i niejasny
    Abym z nim tańczył! Bawił się z nim! Z nim walczył
    Przed nim udawał! Do niego się wdzięczył!
    I jego gwałcił, w nim się kochał, na nim
    Stwarzał się wciąż na nowo, nim rósł i tak rosnąc
    Sam sobie dawał ślub w kościele ludzkim!
    • Postać: Henryk
  • Panuje spokój. Wszystkie elementy buntownicze zaaresztowano. Parlament także został aresztowany. Poza tym sfery wojskowe i cywilne także obłożone zostały bezwzględnym aresztem, a szerokie koła ludności też siedzą. Sąd najwyższy, Sztab Generalny, Dyrekcje i Departamenty, władze publiczne i prywatne, prasa, szpitale, ochronki, wszystko siedzi. Zaaresztowano też wszystkie Ministeria, a także wszystko i w ogóle wszystko. Policja też została aresztowana. Spokój. Spokojnie. Wilgoć.
    • Postać: Kanclerz
  • Świętość, majestat, władza, prawo, moralność, miłość, śmieszność, głupota, mądrość, wszystko to wytwarza się z ludzi, jak alkohol z kartofli.
    • Postać: Henryk
  • To nie my mówimy słowa, lecz słowa nas mówią.

Inne

[edytuj]
  • Ależ ja nie umiem liczyć. Po cyfrze 5 tabliczka mnożenia staje się dla mnie problemem.
    • Źródło: Gombrowicz. Ja geniusz. Tom II
  • Boję się, wstydzę się, lubię i nie lubię…
    • Opis: o stosunku do ludzi.
    • Źródło: wiez.pl
  • Być w mocy cudzej! Podlegać jakimś atakom, mieć w sobie jakiegoś gościa, który w każdej chwili może opanować duszę? Za nic nie być w pełni odpowiedzialnym? Cóż to za okropność i śmieszność!
    • Źródło: Opętani
  • Byłem niczym, więc mogłem pozwolić sobie na wszystko.
    • Źródło: Dominique de Roux, Rozmowy z Gombrowiczem (fr. Entretiens avec Gombrowicz), 1969, s. 103.
  • Co robić? Ja, Ferdydurke, straszliwie bezradny w życiu praktycznym. Zagrożony głodem.
    • Źródło: Gombrowicz. Ja geniusz. Tom II
  • Cóż to za idiotyczna mania, co komu z tego?
    • Opis: o składaniu życzeń.
    • Źródło: viva.pl
  • Człowiek jest poddany temu, co tworzy się „między”, i nie ma dla niego innej boskości jak tylko ta, która z ludzi się rodzi.
    • Źródło: „Teksty”, wydania 4–6, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Oddz. w Warszawie, 1976, s. 240.
  • – Czy pan zastanawiał się nad tym, że ryba obojnaka, mająca w sobie wszystko, co potrzeba, dopiero musi używać?! A ja jeden mam stać – ja jeden mam sterczeć jak kołek?
    – To małżeństwo – rzekłem ostrożnie, ponieważ wszystkie włosy stawały mi dęba na głowie i bałem się którego urazić. – To na pewno jest małżeństwo – w każdej rybie jest mężczyzna i kobieta i malutki ksiądz.
    • Źródło: Zdarzenie na brygu Banbury
  • Ja, człowiek, który nie mógł zjeść jabłka, bo nie było podane na talerzyku, w Argentynie wpadłem w taką nędzę, że zdobywałem jedzenie, skąd się dało i jadłem palcami.
  • Jestem trochę tchórzliwy i nie umiem wpakować sobie kuli w głowę; a mimo wszystko wydaje mi się, że zabiłbym się, gdybym wszystko dobrze przygotował. Niestety nie jest to z pewnością proste. Środki nasenne, gaz itd. nie wzbudzają we mnie zaufania.
    • Źródło: Sławomir Koper, Żony bogów.
  • Każdy mężczyzna jest pederastą.
  • Lata rozpadają się na miesiące, miesiące na dni, dni na godziny, minuty na sekundy, a sekundy przeciekają. Czy jestem? Jestem pewna ilością sekund – które przeciekły. Rezultat: nic. Nic.
    • Źródło: Kosmos
  • Ludzie, łącząc się między sobą, narzucają sobie taki czy inny sposób bycia, mówienia, działania; i każdy zniekształca innych, będąc zarazem przez nich zniekształcany. To wszystko dokonywa się poprzez Formę.
    • Źródło: Jan Błoński, Forma, śmiech i rzeczy ostateczne. Studia o Gombrowiczu, Wydawn. Znak, 1994, s. 252.
  • Mnie Bóg, w życiu moim, nigdy nie był potrzebny – od najwcześniejszego dzieciństwa, ani przez pięć minut – byłem zawsze samowystarczalny.
    • Źródło: J. Kijewski, Ateista, Wyd. Trzecia Droga, Nowy Jork 1999
  • Moralność musi być ta sama w stosunku do wszystkich, w przeciwnym razie staje się niesprawiedliwa, a więc niemoralna.
    • Źródło: Mirosław Cielemęcki, Człowiek z gazu: dwanaście sekretów Aleksandra Gudzowatego, Regan Press, 2009.
  • Może i nie jestem komunistą, może jestem tylko – wojującym pacyfistą. Wałęsam się po świecie, żegluję po tej otchłani idiosynkrazji i gdziekolwiek zobaczę jakieś tajemnicze uczucie, czy to będzie cnota czy rodzina, wiara czy ojczyzna, tam zawsze popełnić muszę jakieś łajdactwo. Oto moja tajemnica, którą ze swej strony narzucam wielkiej zagadce bytu.
    • Źródło: Pamiętnik Stefana Czarnieckiego
  • Nic tak nie odmładza, jak prawdziwie niedorzeczny kawał. Właśnie najgłupsze prawa natury są najbardziej smakowite.
  • (…) nie można walczyć z tym, co dusza sobie wybierze.
    • Źródło: „Kultura”, wydania 356–359, Instytut Literacki 1986, s. 62.
  • Niewdzięczna to rola (…) z bezpiecznego miejsca namawiać ludzi do bohaterstwa.
    • Źródło: Klementyna Suchanow, Argentyńskie przygody Gombrowicza, Wydawn. Literackie, 2005, s. 40.
  • Odkąd zdziadziałem, mam wściekłe powodzenie u kobiet.
  • Okropnego ataku pederastii dostałem, nic innego nie robię, tylko to właśnie z czterema na razie Niemczykami, bój się Boga, w moim wieku!
  • Ostateczną instancją dla człowieka jest człowiek, nie zaś żadna wartość absolutna.
    • Źródło: „Twórczość”, Tom 42, Wydania 9–12, 1986, s. 82.
  • Reforma rolna dokonuje się w łóżku.
  • Różnica między Polakiem a Francuzem polega na tym, że jeden lubi kobietę rozebraną, a drugi nagą.
    • Źródło: Aforyzmy, refleksje, myśli i sentencje, wyb. Joachim Glensk, wyd. Antyk, 1994, s. 80.
  • Służę społeczeństwu w ten sposób, iż mu nie służę.
  • Szalenie mnie to nudzi, rok w rok to samo.
    • Opis: o świętach.
    • Źródło: viva.pl
  • Takiż to rozkoszny był dotąd los Polaków? Nie obrzydłaż tobie polskość twoja? Nie dość tobie Męki? Nie dość odwiecznego Umęczenia, Udręczenia? A toż dzisiaj znowuż wam skórę łoją! Tak to przy skórze swojej się upierasz? Nie chcesz być czym Innym, czym Nowym stać się? Chceszże aby wszyscy Chłopcy wasi tylko za Ojcami wszystko w kółko powtarzali? (…) Do diabła z Omjcem i Ojczyzną! Syn, syn, to mi dopiero, to rozumiem! A po co Tobie Ojczyzna? Nie lepsza Synczyzna? Synczyzną ty Ojczyznę zastąp, a zobaczysz!
    • Postać: Gonzalo
    • Źródło: Trans-Atlantyk
  • To, czego ci trzeba, to dwóch dziewczyn. Jakbyś miał dwie, kochałbyś obydwie, jakbyś miał trzy, kochałbyś wszystkie trzy. Jakby cię jedna rzuciła, nie byłbyś w takiej rozpaczy, w jakiej jesteś teraz.
    • Źródło: Sławomir Koper, Żony bogów.
  • Widzę, że sporo miejsca do końca roku. Cóż mam pisać? Dzień za dniem schodzi na kaszleniu, kwękaniu, z domu nie wychodzę, pisać nie mogę, nawet dziennika, źle, źle, źle. Będzie gorzej. Wyruszyłem z Buenos Aires na śmierć... i to się ciągnie...
    • Źródło: Kronos
  • Wolę już obóz koncentracyjny aniżeli pracę urzędnika.
    • Źródło: Sławomir Koper, Żony bogów
  • Zaczynam podszczypywać Ritę. 26-go włazi mi do łóżka. Erotyzm.
    • Źródło: Kronos
  • Zarówno sztuka, jak ojczyzna, same przez się niewiele znaczą. Znaczą one bardzo wiele, gdy człowiek, poprzez nie wiąże się z istotnymi, najgłębszymi wartościami bytu.
    • Źródło: Aforyzmy, refleksje, myśli i sentencje, op. cit., s. 155.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • 2 kurwy z Mokotowa. Przyjaciółka Jadźki. Baletnica z Wilna. O'Brien de Lassy. Kurwa, tryper. Dziewczyna, której nie mogłem zgwałcić. Upiłem się, chodzę po mieście. Służąca z Zaborowa. Kelnerka z Zodiaku.
    • Źródło: Kronos

O Witoldzie Gombrowiczu

[edytuj]
  • Gombrowicz przez wiele lat, niemal do końca argentyńskiej emigracji, żył na granicy ubóstwa. Miał swój własny stolik w jakiejś podrzędnej kawiarni w Buenos Aires, grał tam w szachy z młodymi przyjaciółmi, z których żaden wtedy jeszcze nie był pisarzem.
  • Na imię mu było Witold, nazwisko – Gombrowicz
    Z pozoru był to sobie zwykły spacerowicz
    Lecz tkwiła w nim dzika dziwność nieświadoma siebie
    Z tego konia będzie kiedyś niezłe źrebię!
  • Od początku mówiłem, że robienie festiwalu gombrowiczowskiego jest na dłuższą metę ryzykowne. Jest przecież bardzo mało jego utworów i może się zdarzyć, że ktoś w Radomiu stwierdzi: a dajcie mi już spokój z tym Gombrowiczem, już tyle razy widziałem Iwonę… i Ślub. Poza tym pisarstwo Gombrowicza zawsze było i jest superelitarne, dla ludzi naprawdę inteligentnych. Nie każdy jest w stanie zrozumieć jego ironię, przełknąć ostrą krytykę Polski i Polaków.
  • Problemy z płucami miał od dzieciństwa, chorował na astmę, a podczas pobytu w Argentynie palił po trzy – cztery paczki dziennie. Był namiętnym palaczem. Przyjaciele opowiadali, że rano wkładał papierosy na cały dzień do kieszonki, ale miał tylko jedną zapałkę. Wystarczała mu ona na cały dzień, bo odpalał jednego papierosa od drugiego. 
  • Gombrowicz, sam mało męski, ewidentnie miał problem z zaakceptowaniem kobiecości, a kobietami w gruncie rzeczy gardził, chociaż nie raz korzystał z ich opieki. Korzystał też z usług prostytutek, pociągały go sługi i inne pomywaczki.
  • Witoldo dygotał z gorączki. Przechodził ciężką depresję. Spytał, czy potrafię dochować tajemnicy. «Jeżeli wypiszę ci lekarstwa, czy mi je przyniesiesz, nie pytając po co? Bo tak dłużej żyć nie sposób. Musisz zrozumieć, że człowiek nie boi się śmierci, lecz bólu». «Nie, Witoldo, wyjdziesz z tego. Zobaczysz, pojawi się słońce». W tej właśnie chwili deszcz przestał padać. Przez okno można było dostrzec park i wzgórze. «Nadchodzi wiatr południowy». Dwie godziny później — mówił rzeczy bardzo ponure, ja starałem się go podtrzymać na duchu.
  • Gombrowicz zawsze z wielką powagą traktował swoją twórczość, toteż w Vence pisał codziennie, zawsze od rana do południa. Nie używał maszyny do pisania, przelewał myśli na papier za pomocą wiecznego pióra. Miał zwykły, drewniany stół, na którym leżały przedmioty potrzebne do pracy: lornetka, inhalator, termometr, wilgotnościomierz i przybory do fajki. Gdy kończył pracę, razem udawali się na przejażdżkę należącym do niego citroenem 2CV, którego prowadziła Rita. Krążyli po okolicach miasteczka, a Gombrowicz w międzyczasie dla zdrowia spacerował przez godzinę. Resztę dnia poświęcał na pisanie listów, słuchanie muzyki, lekturę i telewizję. Wieczorami raczej rzadko opuszczali mieszkanie, bo częste wchodzenie na drugie piętro było dla Witolda zbyt dużym wysiłkiem, tym bardziej że jego zdrowie wciąż szwankowało.
  • Lubi wciągać ją w rozmowy o samobójstwie. W rozważania, która metoda odebrania sobie życia jest najlepsza. Tabletki? Można wziąć zbyt mało. Rzucenie się pod pociąg? Zbyt drastyczne. Kiedyś każe jej iść na policję i zapytać o pozwolenie na broń.
  • Pani tak pisze, jakbym żywił do niego stosunek szeregowca do führera. Ja nie znoszę autorytetów! Gdy [go] czytam, to strona po stronie, zdanie po zdaniu chciałbym wołać: »tak, tak, właśnie tak«. Gdybym sam mógł pisać, gdybym potrafił to wyrazić choć o połowę mniej precyzyjnie... To są moje myśli i gdy czytam je, to widzę je po raz pierwszy sformułowane. Zawsze to wiedziałem i zawsze o tym myślę, ale nie umiem tego »ująć«. (...) A jestem mimo wszystko czytelnikiem cholernie wybrednym.
  • Nie wiem, ile książek przeczytałem tego roku we Wrocławiu; przypuszczam, że kilkaset. I z każdym dniem wiedziałem mniej, i z każdym dniem popadałem w rozpacz, że nigdy nie przeczytam tego, co powinienem przeczytać. Wreszcie dano mi Gombrowicza do czytania i wtedy już oszalałem zupełnie.
  • Na wprost siebie miał biurko niechętnej mu sekretarki, pani Z. H., która o wszystkich „przestępstwach” pana Witolda natychmiast meldowała memu mężowi: „Dziś znowu się spóźnił, dziś niechlujnie ubrany, obrzydliwie je pomarańcze, pestki wypluwa do kosza, brak guzika u koszuli i najgorsze – dziś znowu zasnął”.
  • Przychodzi do mnie, rozpina sobie spodnie, pasek kładzie na biurku i w dalszym ciągu podjudza mnie, zrzucam jego pasek z biurka. Mówię mu, że to nie garderoba. Widzi moje oburzenie, wychodzi, mówiąc, że za dużo sobie pozwalam.
    • Autor: Kazimierz Ryttel
    • Źródło: Sławomir Koper, Żony bogów
  • Gombrowicz, jak powiadał Virgilio, był wtedy bardzo przystojny; żeby przeżyć, został męską prostytutką w łaźniach Buenos Aires, gdzie pozwalał się pieprzyć za kilka groszy. [...] Według Virgilia, jego przyjaciel [Gombrowicz] spotkał pewnego razu Argentyńczyka z wielkim penisem; facet już zapłacił i domagał się pieprzenia, no i oczywiście postawił na swoim. Ale, jak mówił Virgilio, tak rozerwał mu odbyt, że po przyjściu do domu Gombrowicz cały krwawił. Virgilio wypełnił wannę ciepłą wodą, zdjął z przyjaciela ubranie i wsadził go do kąpieli, żeby mu ulżyć. Virgilio mówił, że Gombrowicz spędził dwa dni w wannie, zanim rany zaczęły się goić.
    • Autorka: Klementyna Suchanow, Gombrowicz. Ja, geniusz, tom II, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017, s. 92-93.
  • Witold lubi siadywać rano do golenia przed lustrem w szafie, a goli się regularnie. Podcina także krótko włosy, żeby nie było widać postępującej siwizny (raz prosi nawet Gustawa o farbę do włosów, ale ostatecznie z niej zrezygnuje). Z golenia robi spektakl, przy którym zabawia dostępną publiczność.