Zofia de Ines-Lewczuk
Wygląd
Zofia de Ines-Lewczuk (ur. 1948) – polska scenografka i kostiumolog.
- Jeżeli coś jest wbrew gustowi aktora, to trzeba go przekonać, że dla roli warto, aby się poświęcił i ubrał zaprojektowany strój.
- Kiedyś robiłam stroje w jednej gamie kolorów, teraz dla wydobycia zgrzytu, dramaturgii wykonuję zestawienia kontrastowe. Kojarzono mnie z kostiumami estetycznymi, pięknymi. Interesuje mnie też nowe krawiectwo, wykonywane nawet bez szycia. Gdy zaczęłam pracować jako scenograf, Maciej Prus zauważył, że zaczęłam je uwspółcześniać. Powiedział nawet: „Zosia pierwsza uwspółcześniła teatralny strój”.
- Źródło: „Dziennik Bałtycki”, 6 października 2006
- Zobacz też: Maciej Prus
- Nie interesuje mnie ani sugestia przestrzeni, ani jej iluzja, lecz konstrukcja „spotęgowanej” przestrzeni – bardziej znaczącej, większej i głębszej niż to wynika z rzeczywistych wymiarów sceny. Fascynuje mnie rozległa, pusta niedookreślona i tajemnicza przestrzeń, w której nawet tworzywo trudne jest do scharakteryzowania.
- Źródło: Zofia de Ines. Idole perwersji, Centrum Scenografii Polskiej Muzeum Śląskiego
- Staram się pracować dłuższy czas z reżyserem. Zmieniają się sztuki i potem są kolejne małżeństwa sceniczne z reżyserami. Czasami bywają nieporozumienia, bo czują się oni w teatrze pierwszymi po Bogu. Trzeba mieć dużo pokory, wyczucia, aby przeforsować coś swojego.
- Staram się robić coś, co odpowiada dzisiejszym czasom, mimo że w tym zawodzie pracuję sporo lat.
- W moim dorobku mam kostiumy do ponad 150 sztuk teatralnych, operowych, filmowych. Przestrzeń na scenie jest rzeczywiście pusta i do zagospodarowania. Na scenie są zapadnie, jeżdżące podłogi. Dzisiaj nikt już nie wykonuje malowanych horyzontów. Bardziej przestrzeń buduje się kostiumem, rekwizytem, światłem. Błyszcząca podłoga, lustra, aluminium – to wszystko wiruje. Za czasów Kantora mówiono, że kolorowe światła są w złym guście. Dzisiaj precyzyjne, kolorowe światła i efekty „podbijają” spektakl. To wielka sztuka ustawienia efektów. Na tym tle kostium związany z aktorem musi przemawiać do widza. Moda w teatrze na kostium, oświetlenie ciągle zmienia się.
- Źródło: „Dziennik Bałtycki”, 6 października 2006
- Zobacz też: Tadeusz Kantor
- W sztuce kostium tworzy też postać. Pokazuje jaką ona jest.
O Zofii de Ines-Lewczuk
[edytuj]- To, że kostiumy de Ines są czymś więcej niż materią, potwierdziło także przedstawienie Na krawędzi w choreografii Katarzyny Kmieć, przygotowane z tancerzami Teatru Rozrywki w Chorzowie we wrześniu 2006 roku, w którym pierwszoplanową rolę odegrały kostiumy pochodzące z wielu niegranych już spektakli, również te, które zaistniały wcześniej w Idolach perwersji. Użyte w nowym kontekście, uruchomione przez tancerzy o odmiennych psychofizycznych cechach niż ci, dla których powstały, zarówno w przedstawieniu 'Idoli perwersji', jak i w spektaklu Na krawędzi prowokowały grę znaczeń, grę płci, obnażały bądź kreowały ukryte pragnienia i skłonności współtworzonych kostiumem postaci.
- Autor: Ewa Dąbek-Derda, „Opcje” 2007, nr 3