Wanda Traczyk-Stawska
Wygląd
Wanda Traczyk-Stawska (ur. 1927) – polska psycholog, działaczka podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej, żołnierz Armii Krajowej, uczestniczka powstania warszawskiego, przewodnicząca Społecznego Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy.
- Bo musimy być razem. Nigdy więcej osobno! Bo tu leżą moi koledzy, którzy byli z różnych ugrupowań. Tu leżą i Żydzi, i leżą bezwyznaniowi, i komuniści. Bo kiedy przyszła chwila wybuchu powstania byliśmy razem! I trwaliśmy 63 dni razem. Niech ta tradycja „razem” zostanie w Warszawie. Żebyśmy razem umieli dbać o to cudowne miasto.
- Opis: o planach zbudowania Izby Pamięci w Warszawie.
- Źródło: [1], 1 sierpnia 2020.
- Dziś jest wyjątkowy dzień. Bo ja już jestem bardzo stara i muszę odejść tak, jak moi koledzy, zdaję sobie z tego sprawę. Ale dziś jest dzień, kiedy spełniło się moje wielkie marzenie.
- Opis: podczas uroczystości na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli.
- Źródło: [2], 1 sierpnia 2020.
- Matki, które stały i wypatrywały swoich dzieci w naszych szeregach, mimo że prowadzili nas żołnierze Wermachtu pod bronią (...), wbiegały w szeregi, przytulały swoje dziecko, całowały, kreśliły na czole krzyżyk, coś tam zawsze dały, rękawiczki, szalik. A jak nie zobaczyły swojego dziecka, to do tych najmniejszych. Ja nie byłam najmłodsza, bo miałam przecież 17 lat, ale też dostałam takiego całusa.
- Źródło: [3], 1 sierpnia 2020.
- My, uczestniczki powstania warszawskiego, protestujemy, bo pamiętamy. Najpierw był różowy trójkąt, potem gwiazda, a na końcu my, powstańcy. Tamten faszyzm pochłonął miliony istnień, a teraz, kiedy mówi się, że osoby LGBT to nie ludzie, otwiera się równie przerażającą perspektywę wykluczenia. W czasie powstania walczyliśmy o godność i szacunek dla wszystkich. Dla wszystkich ludzi.
- Powiem na koniec to, co jest dla mnie najpiękniejsze, chociaż wojna jest najohydniejszą rzeczą, jaka się może ludziom przydarzyć. Że kiedy my, pobite wojsko, kapitulując, mając w sercach świadomość tego, że zdradzamy tych, co polegli, bo oni nas osłaniali (…), zrozpaczeni, załamani szliśmy świadomi tego do niewoli, że zdradzamy, że powinniśmy byli walczyć do końca. Szliśmy przerażeni tym, że Warszawa tak wygląda, że powstanie się nie udało. I wtedy ludność cywilna – mówię to, co widziałam, co przeżyłam – stała wzdłuż Alei Jerozolimskich. (…) Kiedy my szliśmy załamani, bojąc się podnieść głowę i spojrzeć na tych ludzi, oni płakali i wołali: dzieci nasze idą.
- Opis: o powstaniu warszawskim.
- Źródło: [5], 1 sierpnia 2020.
- Powiem szczerze, jestem już bardzo zmęczona i bardzo jestem słaba, ale nie mogę ustąpić wobec sytuacji, jaka zaistniała, bo wszystko, cośmy robili w powstaniu, zaczyna być zaprzepaszczone. Nie potrafimy się nawzajem porozumiewać, że pogardzamy sobą, że nie chcemy być narodem, który myśli o przyszłości swojej, a przyszłość jest w dzieciach. Bóg, honor, ojczyzna. – Gdzie jest Bóg, jeżeli się drugiego, od siebie słabszego, kopie, bije i poniewiera. Gdzie? Czy ten człowiek jest chrześcijaninem? Kim on jest? Po pierwsze, dla mnie najważniejsze, każdy człowiek zasługuje na szacunek. Każdy.
- Źródło: [6], 9 lipca 2020.
- Milcz głupi chłopie! Milcz chamie skończony! Bo ja jestem żołnierzem, który pamięta, jak krew się lała, jak moi koledzy ginęli. Ja tu po to jestem, żeby wołać w ich imieniu. Nigdy nikt nie wyprowadzi mojej ojczyzny z Europy.
- Opis: do Roberta Bąkiewicza na zgromadzeniu 10 października 2021 w Warszawie przeciwko polexitowi.
- Źródło: [7], 10 października 2021.