Szklany klosz
Wygląd
Szklany klosz (ang. The Bell Jar) – powieść Sylvii Plath z 1963 roku. Tłumaczenie – Mira Michałowska.
- Ale te przeżycia stały się częścią mojej istoty. Są krajobrazem, w którym przyszło mi żyć.
- A potem coś we mnie umarło.
- Cisza rozstąpiła się jak kurtyna, ukazując kamienie, graty i skorupy, całe rumowisko mojego rozbitego życia. A potem na dalekim horyzoncie tej wizji wyrosła ogromna fala, zalała to wszystko, zagarnęła mnie i porwała w otchłań snu.
- Czułam, że rozmazuję się w tym świetle jak negatyw jakiejś osoby, której nigdy w życiu nie widziałam.
- Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim, złym snem.
- Głęboko nabrałam powietrza w płuca i wsłuchiwałam się w znajomy rytm mojego serca.
Je-stem, je-stem, je-stem.
- Jak człowiek zacznie tylko o czymś marzyć, to nieuchronnie doznaje rozczarowania.
- Jeżeli nerwica ma polegać na tym, że człowiek pragnie dwóch, zupełnie sprzecznych ze sobą rzeczy naraz, to, owszem, w takim razie jestem wariatką! Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi, wykluczającymi się nawzajem pragnieniami!
- Kobiet nie powinno się wpuszczać na salę porodową, bo będzie koniec z ludzkością.
- Księża to znani plotkarze.
- Ludzie ulepieni są głównie z piasku i leczenie kupki piasku nie może być rzeczą lepszą i szlachetniejszą aniżeli pisanie poezji.
- Mężczyzna to strzała skierowana w przyszłość, a kobieta jest miejscem, z którego ta strzała wychodzi.
- What a man is is an arrow into the future and what a woman is is the place the arrow shoots off from. (ang.)
- Źródło: rozdz. 5
- Mężczyźnie potrzebna jest towarzyszka życia (...), a kobiecie opiekun.
- Miliony lat ewolucji (...) i czym jesteśmy? Zwierzętami.
- (...) niektórzy ludzie, tacy jak ja, przechodzą piekło na ziemi, więc będą to już mieli z głowy po śmierci.
- Posiadanie męża i dzieci równa się przepierce mózgu – człowiek staje się czymś w rodzaju głupiego niewolnika w małym, totalitarnym państewku.
- Skakanie z okna ma jedną wadę. Jeżeli nie wejdzie się na dostatecznie wysokie piętro, to można się wcale nie zabić.
- Skąd mogłam wiedzieć, czy kiedyś, w przyszłości, w Europie czy gdzie indziej – szklany klosz znowu na mnie nie spadnie, nie nakryje mnie, zniekształcając moje widzenie świata.
- Szczęściem było jedynie i wyłącznie dzieciństwo.
- Świat jest jedną wielką kupą śmieci.
- (...) świat mężczyzny jest zupełnie inny niż świat kobiety, (...) uczucia kobiet są zupełnie inne od uczuć mężczyzn i (...) tylko małżeństwo może zbliżyć te dwa światy i połączyć te dwie kategorie emocjonalne.
- Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. Głupio mi się robi na myśl o karze śmierci. Sama wzmianka o tym, że można uśmiercić człowieka za pomocą prądu, przyprawia mnie o mdłości, a w gazetach o niczym innym nie pisali – wielkie nagłówki wybałuszały na mnie oczy z każdego rogu ulicy, ze zjazdów do kolejki podziemnej, ziejących zapachem palonych fistaszków i gazu ziemnego. Nie miałam powodu utożsamiać się z Rosenbergami, ale mimo woli wciąż wyobrażałam sobie, jak to jest, kiedy kogoś smaży się żywcem prądem, puszczonym po wszystkich nerwach. Byłam pewna, że jest to najstraszliwsza tortura, jaką można zadać człowiekowi.
- Wspólne rzyganie, jak mało co, robi z ludzi wiernych przyjaciół.
- Zależało mi bardzo na tym, żeby mnie nikt nie zauważył.
- Zamknęłam się w łazience, nalałam pełną wannę ciepłej wody i wzięłam do ręki żyletkę. Podobno zapytano kiedyś któregoś z rzymskich filozofów, jak pragnie zakończyć życie, na co ten odpowiedział, że przetnie sobie żyły w ciepłej kąpieli. Postanowiłam więc, że to będzie chyba i dla mnie najlepsze wyjście. Położę w wannie, popatrzę na czerwoną posokę płynącą z moich żył, aż krew pięknie zabarwi czystą wodę, a potem zasnę sobie spokojnie pod powierzchnią, falującą jak łan maków.
- Żadna wiara, nawet wiara katolicka, nie jest w stanie wypełnić człowiekowi całego życia. Żeby nie wiem jak długo klęczał i modlił się, to i tak musi jeść trzy posiłki dziennie, musi pracować i żyć wśród innych ludzi.