Sonia Bohosiewicz
Wygląd
Sonia Bohosiewicz (ur. 1975) – polska aktorka, artystka kabaretowa i wokalistka. Siostra Mai.
- Dziś mam tylko na koncie więcej nagród. Oprócz tego nic się nie zmieniło. Staram się też mocno, żeby przypadkiem te wszystkie wyróżnienie nie stały się teraz moim przekleństwem. Nie tak dawno zresztą, kiedy wróciłam z planu filmu Jacka Bławuta, na którym spotkała się cała masa ogromnie doświadczonych aktorów, jak pani Tyszkiewicz, pan Kłosowski czy pan Nowicki i wielu, wielu innych wspaniałych artystów, mogłam posłuchać, co oni przez całe swoje życie osiągnęli i jakie nagrody zdobyli. Wobec nich ja wyglądałam po prostu jak mały plankton. Bardzo szybko sprowadziło mnie to do parteru. Poza tym zaczęłam też się zastanawiać komu te nagrody są tak naprawdę potrzebne? Owszem, kiedy jest się nagradzanym, jest to bardzo miłe i przyjemne. Postanowiłam jednak, że jak wrócę do domu to ściągnę je z parapetu i schowam w najgłębszą część szafy. Będę się nimi cieszyła, ale niech one mi nie zaciemniają prawdziwego wizerunku rzeczywistości.
- Źródło: wywiad, 2007
- Zobacz też: Jacek Bławut
- (…) kabaret łączy przeciwieństwa. Trzeba grać w sposób przerysowany, ale jednocześnie bardzo prawdziwie. Tak jak np. Louis de Funes, który jest dla mnie największym wzorem. Motyl w środku, słoń na zewnątrz. Trzeba być wrażliwym, aby mówić o rzeczach, które nas dotkliwie bolą; móc obśmiać to, czego się boimy, żeby to okiełznać, oswoić. Ale trzeba to robić z temperamentem.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza Stołeczna”, 9 stycznia 2008
- Zobacz też: Louis de Funès
- Każde zadanie aktorskie uczy czegoś nowego.
- Źródło: wywiad, 2007
- Może kiedy aktor jest na rynku i dostaje nagrodę, to tylko potwierdza jego pozycję, ale niewiele zmienia. Ja nie istniałam, a teraz dostałam wiele propozycji.
- Opis: o otrzymaniu nagrody.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza Stołeczna”, 9 stycznia 2008
- Nie oszukujmy się, w filmie pokazujemy trochę bajkową wersję życia.
- Opis: o filmie Rezerwat.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza Stołeczna”, 9 stycznia 2008
- To Rafał wymyśla sobie temat, to on pisze. A my jesteśmy tylko odtwórcami. To nie jest tak, że on siada z nami i mówi: Ej, co byście chcieli zagrać, co wam w duszy gra? To jego coś musi najpierw natknąć. Przynosi nam gotowe już teksty.
- Opis: o Rafale Kmicie.
- Źródło: „Dziennik Zachodni”, 26 października 2006