Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii
Wygląd
Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) – grupa partyzancka z Kolumbii istniejąca od 1964, która obecnie działa legalnie jako partia polityczna o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa.
- FARC łatwo się nie poddadzą. Liczą obecnie od sześciu do czternastu tysięcy dobrze uzbrojonych partyzantów, których sojusznikami są dżungla i wysokie góry, a także prezydenci Wenezueli i Ekwadoru. Poza Panamą, Kolumbia ma za sąsiadów państwa nowej latynoamerykańskiej lewicy, dla których FARC to antyimperialistyczni bojownicy o wolność i sprawiedliwość. Wojna domowa w Kolumbii im nie przeszkadza, zresztą pokój wewnętrzny w każdym z tych krajów niewiele różni się od wojny. Będą więc wspierać narkomarksistów, a sama Kolumbia szybko sobie z nimi nie poradzi. Nawet jeśli jej prezydentem zostanie Ingrid Betancourt.
- Autor: Krzysztof Mroziewicz, 33 Ewy i trzech Adamów, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2012, ISBN 978-83-7785-010-7, s. 228.
- Zobacz też: Íngrid Betancourt
- Naruszenia praw człowieka były i po stronie armii, i paramilitares, i lewicowych partyzantek. FARC w ostatnich latach popełniły zbyt wiele przestępstw, zaczęły używać min przeciwpiechotnych. Od tych min giną niewinni ludzie. I społeczeństwo łączy te potworności z FARC. Poparcie dla FARC w ostatnich piętnastu, dwudziestu latach zdecydowanie spadło. Na początku lat 90. FARC tylko pobierały „podatki” od rolników uprawiających kokę, ale potem same się zaangażowały. (…) Wtedy – moim zdaniem – utracili swój kręgosłup ideologiczny.
- Autor: Daniel Mejía, profesor ekonomii Universidad de los Andes w Bogocie
- Źródło: rozmowa Jana Smoleńskiego, Mejia: Karabin nie rozwiązuje problemu narkotyków, narkopolityka.pl, 6 maja 2011.
- Żadna grupa zbrojna tak naprawdę nie wspiera chłopów. Bronią tylko miejsc produkcji pasty kokainowej lub samej kokainy. Jeśli chłopi nie zgadzają się na produkcję, tracą swoją ziemię. Początkowo ELN i FARC zapewniały podstawowe usługi społeczne na kontrolowanych przez siebie terenach, budowały drogi, ale gdy od 2000 roku za bardzo włączyły się w narkobiznes, przestały się tym zajmować. Wzrost produkcji koki w Kolumbii doprowadził do większej liczby zabójstw, większej liczby ataków ze strony nielegalnych grup zbrojnych i większej liczby desplazados, chłopów, którym siłą odebrano ziemię.
- Autor: Daniel Mejía, profesor ekonomii Universidad de los Andes w Bogocie
- Źródło: rozmowa Jana Smoleńskiego, Mejia: Karabin nie rozwiązuje problemu narkotyków, narkopolityka.pl, 6 maja 2011.
- Zobacz też: chłop, kokaina