Przedwiośnie

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Stefan Żeromski (ok. 1895)

Przedwiośnie – powieść autorstwa Stefana Żeromskiego.

  • A! to jeden z tych, co ołówek wsuwa między palce skazańców, a potem te palce ściska maszynką specjalną. Jeden z tych, co drąg żelazny przesuwa między ręce i nogi splecione, tworząc z człowieka kółko…
    • Opis: o policjancie.
    • Postać: Cezary Baryka
  • A, wieś, jak wieś. Ani miła, ani niemiła. Po prostu Odolany. Pracy trzeba, och, pracy! Ludek tu dobry, poczciwy, bogobojny, zapobiegliwy, pracowity, ale pracy nad nim trzeba – po łokcie!
    • Opis: o wsi Odolany.
    • Postać: Ksiądz Anastazy
  • Ażeby zaprowadzić nowe życie, oparte nie na wojnach, rzeziach i morderstwach, lecz na współpracy człowieka z człowiekiem, nie wystarczy łączenie się robotników w łonie jednego społeczeństwa, jednego państwa, lecz jako mus, jako nakaz nieubłagany powstaje idea łącznia się robotników wszystkich krajów i wszystkich państw. Stopa gnębienia, norma wyzysku pracy robotniczej jest bowiem w różnych krajach rozmaita, ale istota tego wyzysku jest na naszej kuli ziemskiej jednakowa. Na całym świecie wróg nasz jeden jest jeden i ten sam. I to jest źródło naszej międzynarodowości.
    • Opis: o przyszłym, nowym ładzie światowym.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Cezary osiągał widzenie Laury. Opacznie może wyglądać to twierdzenie, a jednak wszystko zdaje się je uzasadniać, iż utęsknienie, nerwowe wyczekiwanie, niemieszczenie się w skórze, pragnienie jej widoku, przyzywanie jej wszystkimi siłami duszy i każdą kroplą krwi, marzenie o niej tak natarczywe, iż objawiało niemal w polu widzenia jej postać – realizowało wreszcie jej osobę fizyczną. Wychodziła nagle z marzeń prawdziwa, jakby się stawiała na rozkaz wewnętrznego szaleństwa. Cezary niejednokrotnie czuł, że się oto za chwilę powinna, musi ukazać i – kiedy odwracał głowę – ukazywała się niosąc mu w ofierze uśmiech miłosny, odpowiedź jej duszy na sny jego duszy. (…) Jakże kochał jej uśmiech, jej ruchy, jej mowę, jej spojrzenia! Jakże uwielbiał jej dowcip, dobrotliwy i przyjacielski – dowcip łagodny, jakoś z „głupia frant” i „z cicha pęk” – dowcip przytulny subtelny, w którym nie było nic gminnego, jaskrawego, dwuznacznego, ani na pokaz! (…)
    • Opis: związek z Laurą
    • Postać: Cezary Baryka
  • Dał wam los w ręce ojczyznę wolną, państwo wolne, królestwo Jagiellonów! Dał wam ludy obce, ubogie, proste, ażebyście je na sercu tej Mocarki, tej Pani, tej Matki ogrzali i do serca jej przytulili. Stolicę wolności dał wam w tym mieście! Czekacie! Czekacie! Czekacie, aż wam jarzmo znowu nałożą. (…) Ginąć będzie za was, mądralów, jak zawsze – młodzież. (…) To wy pobijecie znowu tę młodzież – swoją mądrością, bo jedyną waszą mądrością jest policjant, no – i żołnierz. (…) Boicie się wielkiego czynu, wielkiej reformy agrarnej, nieznanej przemiany starego więzienia. Musicie iść w ogonie „Europy”. Nigdzie tego nie było, więc jakżeby mogło być u nas? Macież wy odwagę Lenina, żeby wszcząć dzieło nieznane, zburzyć stare i wszcząć nowe? Umiecie tylko wymyślać, szkalować, plotkować. Macież wy w sobie zawzięte męstwo tamtych ludzi – virtus niezłomną, która może być omylną jako rachuba, lecz jest niewątpliwie wielką próbą naprawy ludzkości?
  • Cóż za zwierzęce pędzicie życie, chłopy silne i zdrowe! Jedni mają jadła tyle, że z niego kult urządzili, obrzęd, nałóg, obyczaj i jakąś świętość, a drudzy po to tylko żyją, żeby nie zdychać z głodu! Zbuntujcież się, chłopy potężne, przeciwko swojemu sobaczemu losowi.
    • Opis: o mieszkańcach Chłodka.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Czemu gnębicie w imię Polski nie-Polaków? Czemu tu tyle nędzy? Czemu każdy załamek muru utkany jest żebrakami? Czemu tu dzieci zmiatają z ulic mokry pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy troszeczkę ogrzać?
    • Opis: pytania skierowane do Gajowca, przedstawiciela rządu.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Człowiek szukał niższego życia, samego życia. (…) Człowiek żyjący samą istotą życia, człowiek praktyczny, człowiek nagiego faktu i nagiego interesu nie mógł zrozumieć, iż ktoś może poszukiwać istoty życia.
    • Opis: zwierza się panu Gruboszewskiemu.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Boicie się wielkiego czynu, wielkiej reformy agrarnej, nieznanej przemiany starego więzienia. Musicie iść w ogonie „Europy”.
    • Opis: o Polakach.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Była w tej pani jakaś cecha otwartości, która nakłania do uczuć przyjaznych.
    • Opis: o Laurze Kościenieckiej.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Były jednak oczy, które wyśledziły to obopólne wyjście kochanków, aczkolwiek wyszli różnymi drzwiami. Karolina Szarłatowiczówna, która żyła w stanie nieustającej euforii, pewna, jak zapisał, że Cezary jej sprzyja, boć tyle razy z rozkoszą ją całował, śledząca niczym najbystrzejszy szpieg i najzmyślniejszy detektyw każde jego spojrzenie, dojrzała ze strasznym zdumieniem, raz, drugi, trzeci, dziesiąty, setny spojrzenia jego oczu zwrócone na piękną wdowę. Poczęła śledzić uśmiechy i spojrzenia tamtej. I to wszystko wypatrzyła. Nie słysząc słyszała wyrazy, które do siebie w tańcu szeptali. Zrozumiała owo drgnienie brwi pani Laury. Spostrzegła, jak on się wymknął z sali. Cios katowski mieczem w szyję, uderzenie zbója nożem w serce, nie poraziłoby tak jej duszy jak to odkrycie. Zleciała ze swej tarpejskiej skały. To było coś gorszego niż zrabowanie jej rodzinnego domu przez bolszewików (…).
    • Opis: odkrywa, że Cezary romansuje z Laurą, oraz opis uczuć jakie jej w tej chwili towarzyszyły.
    • Postać: Karolina Szarłatowiczówna
  • Drażnili go wszyscy swym przywiązaniem do przeszłości, do owego smutnego „wczoraj” – i radosną świadomością, nawiną uciechą z pięknego „dzisiaj”. (…) Cóż go mogło obchodzić stwierdzenie, że ta oto dziura w łachmanie jest nieuniknionym następstwem, najnaturalniejszym skutkiem takich a takich przyczyn – ze ten oto wrzód, rana, strup przyschnięty to jest dzieło i wina naszych zaborców, za które oni odpowiadają.
    • Opis: refleksje o sytuacji kraju
    • Postać: Cezary Baryka
  • Dola żeby urodzić się kobietą, i nie móc przynajmniej pomścić się na wrogach. Dola, żeby drzeć o siebie, o swą kobiecość wobec tych, którzy mieli prawo pozbawić mię wszystkiego materialnego dobra – ach! – i rodziców. To jest prawo! To jest sprawiedliwość.
    • Opis: o losie kobiety.
    • Postać: Karolina Szarłatowiczówna
  • Gdy nastała wojna między Polską i Rosją Sowiecką, która to wojna zmierzała do uszczuplenia obszarów, na których władza robotników i chłopów już się rozpostarła, jakiż był nasz obowiązek, obowiązek przedstawicieli proletariatu? Czy mogliśmy działać w tym kierunku, aby pomniejszyć już uzyskane zwycięstwo robotników i chłopów? Oczywista rzecz, iż o tym nie mogło być mowy. Zdradzilibyśmy byli swoją klasę robotniczą.
    • Opis: o wojnie polsko-rosyjskiej.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Gdzież są twoje szklane domy?
    • Opis: westchnienie, gdy przekroczył granicę Polski; zakończenie części pierwszej Szklane domy.
    • Postać: Cezary Baryka
    • Zobacz też: Polska
  • Jakże straszną była ich zima! Jakże potworne wśród nich grasowały choroby! Jakież katusze znosiły kobiety tego klanu pariasów, gdy w ich potomstwo uderzały krosty albo to straszniejsze, co ściśnie w gardle i zadusi nieletnie dzieciątko…
    • Opis: życie komorników w Chłodku.
  • Jest w nim i krąży całą swą istotą wewnątrz tamtego niczym jakowaś planeta ciemna dookoła świetlistego słońca.
    • Opis: wnioskuje, że Jędrek mieści się bez reszty w Hipolicie.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Jeżeli tutejsza klasa robotnicza przeżarta jest nędzą i chorobami, jeżeli ta klasa jest w stanie zwyrodnienia czy na drodze do zwyrodnienia, jeżeli ta klasa jest pozbawiona kultury, to jakimże sposobem i prawem ta właśnie klasa może rwać się do roli odrodzicielki tutejszego społeczeństwa?
    • Opis: główny argument w polemice z komunistami.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Już jesteśmy przyjaciółmi, a będziemy jeszcze szczerszymi i jeszcze większymi.
    • Opis: o znajomości z Karoliną.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Każdy ma swoje miejsce ulubione w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy.
    • Opis: rozmawia z Cezarym o ulubionych miejscach.
    • Postać: Karolina Szarłatowiczówna
  • Klasa robotnicza zwyradnia się w nędzy i ciemnocie. Obecny ustrój kapitalistyczny prowadzi całą ludzkość do upadku. (…) Cała klasa robotnicza przeżarta jest nędzą i chorobami.
    • Opis: o skrajnej nędzy robotników
    • Postać: Komunistka Karyla
  • Ludzi bym chciał tu poznać. Własnymi oczami zobaczyć wszystko. Tych prostych. Chłopów, Żydów, robotników, rzemieślników, rybaków, pracowitych i urwipołciów, dobrych i złych, mądrych i głuptasów. Chciałoby mi się gadać o ich życiu. Nażyć się z nimi!
    • Opis: rozmowa z Hipolitem o swoich marzeniach.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Ludzie ci należeli do typu, który się w tłumie rozpłynął, znikł, lecz nasycił sobą pokolenie. Z tych ludzi my – to jest moje pokolenie – wyssaliśmy wszystko, czym żyjemy dotąd.
    • Opis: o „Warszawiakach”.
    • Postać: Szymon Gajowiec
  • Moja matka umarła nie z biedy i nie z bicia, i nie z samych chorób, lecz z tęsknoty za Polską. Mój ojciec… Mój ojciec i moja matka! A wy, wielkorządcy, coście zrobili z tego utęsknienia umierających? Katownię! Biją! Biją na śmierć w więzieniach! Katują! Policjant uzbrojony w narzędzie tortur – to jedyna ostoja Polski!
    • Opis: rozmowa z Szymonem Gajowcem o rodzicach i o tęsknocie za Polską
    • Postać: Cezary Baryka
  • My tutaj byliśmy i jesteśmy na tym punkcie ułomni. Jesteśmy urodzeni z defektem polskości.
    • Opis: o Polakach
    • Postać: Szymon Gajowiec
  • Najprzód nie bardzo dobrze wiemy, co jest złe, a co na pewno dobre. Potem – jedyne, co z zabijania wynika, to zbrodnia zabójstwa. Zabijanie jest zgoła niepotrzebne. Szkoda na to czasu i zdrowia duszy ludzkiej. Wystarczy najzupełniej budowanie życia nowego. Budować od nowa, od samego początku, od gliny ziemnej i głęboko płynącej, ziemnej, czystej wody.
    • Opis: o życiu i o zabijaniu.
    • Postać: Seweryn Baryka
    • Zobacz też: życie, zabójstwo
  • Nie wierz mężczyźnie jako psu, gdyż czy to cywilny, czy wojskowy, zawsze to pies łańcuchowy… Ja zaś jestem podwójny pies, bo to już cywilny, a jeszcze wojskowy.
    • Opis: o sobie i o mężczyznach.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Nie zapomnij krzywdy mojej, woźnico młody! Przypatrz się dobrze zbrodni ludzkiej! Strzeż się! Pamiętaj!
    • Opis: słowa umarłej Ormianki skierowane do Cezarego.
    • Zobacz też: zbrodnia
  • Nie zawsze, proszę pana, śmiałość popłaca. Ja przynajmniej nie nadaję się do żołnierskich śmiałostek.
    • Opis: do Cezarego.
    • Postać: Karolina Szarłatowiczówna
  • Och, sekutnica! Nikogo tu nie ma. Można było całować się jeszcze choćby i pół godziny. Teraz nie prędko taka sposobność się zdarzy.
    • Opis: po pocałunku z Karoliną.
    • Postać: Cezary Baryka
  • „Odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który, ilekroć się odzywa, odwodzi mię zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak pobudza mię do niczego…”. Znali się na tym głosie wewnętrznym starzy mądrale. Wiedzieli, iż taki głos, dajmonion wewnętrzny, trapi i zwodzi człowieka. Nazwali go głosem wieszczym, zjawiskiem pochodzącym od bóstwa. (…) Cóż? Kiedy wewnętrzny głos wieszczy odwodzi, iż ta droga nie prowadzi nigdzie. Ta droga prowadziłaby w krwawą próżnię…
    • Opis: o daimonionie, i o rozważanym powrocie na zebranie komunistów.
    • Postać: Cezary Baryka
  • On będzie niesłychanie zazdrosny, a ja będę z panią ciągle tańczył. Przecie to pani zaprosiła mię na ten piknik(…) Przecie ta jego zazdrość musi się o coś zaczepić… Niech wie, o co ma być zazdrosny!
    • Opis: o zazdrości Barwickiego.
    • Postać: Cezary Baryka
  • O nieprzyjaciołach, o bolszewikach, ostrożnie! Obecny tutaj mój przyjaciel Baryka jest – jakby to powiedzieć? – prawie bolszewikiem.
    • Opis: o Cezarym.
    • Postać: Hipolit Wielosławski
  • Pan Gajowiec, dążący wszystkimi swymi siłami do przedstawienia Polski najistotniejszej, takiej, jak żyje, cierpi, raduje się, w rzeczywistości najrealniejszej, był przecież także mistykiem. Wierzył w tajemnicze opiekuństwo nad tym krajem. W rozmowach z Cezarym wskazał palcem na kilka „cudów”. Pierwszym „cudem” pana Gajowca było, rzecz prosta, wskrzeszenie państwa polskiego. Drugim „cudem” było odparcie Bolszewików w roku 1920.
    • Opis: o Polsce i o cudach.
    • Postać: Szymon Gajowiec
  • Państwo – jest to organizacja, gdzie jedni sprawują władzę, a inni tejże władzy podlegają. W każdym państwie, a więc i tutaj, świeżo utworzonym, są klasy rządzące i są klasy, którymi się zarządza. Któż tedy tutaj u nas rządzi i na jakiej zasadzie? Do sprawowania rządów w tym społeczeństwie, jak w każdym dzisiejszym – z wyjątkiem jednego okręgu na ziemskim globie – uprawnia siła ekonomiczna jednej klasy, burżuazji, nagromadzenie bogactw, posiadanie ziemi i fabryk. To jest podstawa władzy naszych dzisiejszych rozkazodawców i to jest zasada uprawniająca do ich rządów. (…) Państwo dzisiejsze jest to narzędzie ucisku jednej klasy przez drugą. My, jako przedstawiciele klasy robotniczej, musimy występować przeciwko państwu, jesteśmy bowiem wyrazicielami międzynarodowej organizacji pracowników.
    • Postać: Komunistka Karyla
  • Policja polska stosuje takie oto tortury: obie ręce skazańca skuwają razem i pomiędzy nie wciągają obadwa kolana. Między ręce i kolana wsuwają żelazny drąg, co sprawia, iż badany skręca się w kółko. Następnie przewraca się ofiarę na plecy i bije się batem po nagich stopach tak długo, aż ta ofiara zemdleje. Wówczas doprowadza się do przytomności i zaczyna „badanie” od początku. Wlewa się wodę strumieniami do gardła i nosa, aż do uduszenia skazańca.
    • Opis: o torturach stosowanych w Polsce przez policję.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Polsce trzeba na gwałt wielkiej idei! Niech to będzie reforma rolna, stworzenie nowych przemysłów, jakikolwiek czyn wielki, którym ludzie mogliby oddychać jak powietrzem. Tu jest zaduch. Byt tego wielkiego państwa, tej złotej ojczyzny, tego świętego słowa, za które umierali męczennicy, byt Polski – za ideę! Waszą ideą jest stare hasło niedołęgów, którzy Polskę przełajdaczyli: „jakoś to będzie”!
    • Postać: Cezary Baryka
  • Powszechne władanie, a w zrabowanych pałacach mieszkają nowi panowie, komisarzo dopiero prze, dyplomaci, naczelnicy i w ogóle nowi władcy, nowi uzurpatorowie. Lud po staremu mieszka w chałupach, po staremu cuchnących, w norach miejskich i jamach nędzarskich.
    • Opis: mówi synowi o prawdziwym obliczu rewolucji.
    • Postać: Seweryn Baryka
  • Pozycje tego „cudu” były takie: Bolszewicy mieli ogromną armię, świetną konnicę. Zalali tą armią cały prawie polski kraj. Na sztandarach bolszewickich było wypisane hasło wyzwolenia proletariatu z burżuazyjnej opresji, rewolucja socjalna. Któż i cóż mogło się oprzeć tej armii i jej moralnej sile? Powinna była w Polsce znaleźć zwolenników, powinna była zniszczyć szczupłą polską siłę zbrojną, gdyż za plecami wojsk polskich powinna była stanąć druga potęga: zrewolucjonizowane masy proletariatu miast i wsi. Ta druga siła powinna była podać rękę rosyjskiej armii czerwonej. Tymczasem bolszewicka armia czerwona została przepędzona na cztery wiatry, uciekła z Polski jak banda napastników. To był istotny, był niewątpliwy cud nad Wisłą.
    • Opis: o „Cudzie nad Wisłą”.
    • Postać: Szymon Gajowiec
  • Rewolucja – nauczał ducha matki – jest to konieczność, wyższa ponad wszystko. Jest to prawo moralne. Poprzez dziesiątki setek lat ludzie nieszczęśliwi byli przez uprzywilejowanych deptani, ciemiężeni, wyzuwani ze wszelkiego prawa. Iluż to wskutek tego bestialskiego prawa panowania uprzywilejowanych nad wyzutymi ze wszelakiego prawa poniosło śmierć z chorób, z nędzy, z katuszy przymusowego ubóstwa, w udręczeniach, w jarzmie służby!
    • Opis: o rewolucji i o ludziach deptanych przez uprzywilejowanych.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Rewolucją istotną i jedyną jest wynalazek. Rewolucją fałszywą jest wydzieranie przemocą rzeczy przez innych zrobionych.
    • Opis: o rewolucji.
    • Postać: Seweryn Baryka
  • Rosłam na łonie ukochania, u matki mej, jak kwiat róży na swej łodydze. Wszystko we mnie było pięknością i zapachem. Wszystko, z czym się zetknęłam, było szczęściem. Ze szczęścia i z piękności były utkane dni moje. Wewnątrz mnie wszystko było zdrowiem i siłą. Zdrowa byłam, pełna zapachu i szczęścia dla wszystkich wokoło, jak kwiat wiosennej róży. Wszystko me zdrowie czekało na szczęście wewnętrzne, któregom jeszcze nie zaznała. Za coście mię zamordowali, podli mężczyźni?
    • Opis: rozmowa umarłej Ormianki z Cezarym.
    • Zobacz też: róża
  • Rzeczywiście jednak ten chorowity człowiek psuł sobie zdrowie żywiąc zupełną już wrogość i nosząc w sercu zemstę względem nowo powstałej Rzeczpospolitej Polskiej. Każde niepowodzenie, pośliźnięcie, klęska czy żywiołowe nieszczęście państwa i rządu polskiego jako całości, jako jestestwa politycznego i społecznego, budziło w piersi Lulka, w jego sercu radosny uśmiech. On szczerze i pilnie czyhał na śmierć tego tworu, który stale nazywał „najreakcyjniejszym skirem ludzkości”.
    • Opis: o Antonim Lulku.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Sprzeciw, zakaz, kara! Nie jest to celowe, nie jest to skuteczne, a zacieśnione do jednego zjawiska. Tworzenie nowych wartości i rozmnażanie nowego dobra trzeba wyniszczać w ludziach samą zawiść i samą nienawiść. Można wypracować takie warunki pracy i mieszkania, iż nie będzie o co się nienawidzić i mordować. Doprawdy – śmieszny to jest przewrót, który magnatów strąca z pałaców do piwnic, a mieszkańców piwnic wprowadza do pałaców. Jest to wprawdzie robota i dom szalonych. Takie jest moje przeświadczenie.
    • Opis: opisuje synowi sens rewolucji.
    • Postać: Seweryn Baryka
  • Śmierć stała się dlań obojętną i niemal pożądaną. Ohydny wiatr Nord lecący z gór Kaukazu, pociski armatnie bijące z południa, dym płonących źródeł naftowych, zaduch trupi wszędzie, głód, pragnienie, wszy, brud i nędza legowiska, którym by niegdyś psa podwórzowego nie poczęstował, nie były tak dokuczliwe, jak owa pustka wewnętrzna i niemożność uczepienia się za cokolwiek.
    • Opis: stosunku do śmierci.
    • Postać: Cezary Baryka
    • Zobacz też: śmierć
  • Tak się zaś terać dla ludzkości! Tak się wyrzekać dóbr burżuazyjnych dla przyszłego złotego okresu dziejów!
    • Opis: o Antonim Lulku.
    • Postać: Cezary Baryka
  • To dopiero przedwiośnie nasze. (…) Wierzymy, że doczekamy się jasnej wiosenki naszej…
    • Opis: słowa będące uzasadnieniem tytułu.
    • Postać: Szymon Gajowiec
  • Towarzysze! Cieszymy się, że możemy zebrać się tutaj w liczniejszym gronie, aby o naszych sprawach pomówić. Wiecie już zapewne, że nasz nauczyciel, nieśmiertelny Karol Marks, powiedział, iż historia ludzkości to jest historia walki klas. Walka między klasami społecznymi jest tak stara jak samo społeczeństwo ludzkie. My wszyscy służąc klasie, z której pochodzimy, służymy ludzkości, naszej matce. Burżuazji, która trzyma władzę w swych rękach, jest już za ciasno, toteż wojny między państwami burżuazyjnymi są nieuniknione i ciągłe. Burżuazja wszystkich krajów nie może już zaspokoić apetytów zamykając drogę do życia robotnikowi, musi wojować, by sobie nawzajem wydzierać różne kraje urodzajne, kopalnie i wszelakie źródła bogactwa, a w ten sposób jedna na niekorzyść drugiej powiększy zakres eksploatacji. Rola burżuazji jako czynnika postępu i kultury jest skończona. Jest to rola zakładowa, destrukcyjna. (…) Jedynie klasa robotnicza może prowadzić dzieło postępu gospodarczego. Drogą do tego celu, będzie, oczywiście, organizowanie klasy robotniczej.
    • Opis: o burżuazji.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Trzeba cierpieć, wciąż cierpieć, mój bohaterze, nie tylko od zawziętego wroga, lecz i od panien…
    • Opis: do Hipolita Wielosławskiego.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Trzebaż nieszczęścia, żeby zobaczyła to na przykładzie tak źle wybranym! Ten widok cisnął w nią jakby oszczepem diabła i utkwił w piersiach jak grot o trzech węgłach, którego już z piersi nie wydrzeć nie zdoła. Zaciskała oczy, zamierała, konała od tego widoku. Pakowała sobie całą chustkę w usta, żeby nie skomleć i nie szczekać, gdy się to widowisko wciąż i wciąż przed jej oczyma roztwierało.
    • Opis: o pocałunku Cezarego i Karoliny.
    • Postać: Wanda Okszyńska
  • Uczymy się, mój mały, do starości. Ja na przykład dowiaduję się oto w tej chwili, jak wygląda grzeczność młodych rewolucjonistów.
    • Opis: fragment rozmowy z Cezarym o doktorze Baryce.
    • Postać: Seweryn Baryka
  • U nas możesz robić wszystko, co ci się żywnie podoba, ale pod jednym warunkiem: nie możesz się ośmieszać. Gdybyś ty coś takiego zrobił, ja bym stał się śmieszny w mojej parafii…
    • Opis: o arystokracji.
    • Postać: Hipolit Wielosławski
  • W Polsce, w dzisiejszym państwie polskim, rozmaite zagarnięte przez nią narody są uciemiężone. Jesteśmy przeciwnikami tej niewoli narodów. Jesteśmy rzecznikami nie tylko wolności klasowej, lecz i wolności narodów ujarzmionych i gnębionych w Polsce. Nie znaczy to wcale, żebyśmy mieli interesy wewnętrznej solidarności z tymi narodami jako z całościami, gdyż w łonie każdego z tych narodów istnieje walka klas.
    • Opis: o Polsce.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Walki narodowościowe nie prowadzą do żadnego celu, lecz przeciwnie, wytwarzają coraz większą przepaść między narodami, coraz większe gnębienie jednych narodów przez drugie – i to słabych przez potężne – że jedyną granicą, którą człowiek rozumny może uznawać, jest granica w poprzek całego świata, dzieląca robotników angielskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, polskich, ukraińskich od burżuazji angielskiej, francuskiej, niemieckiej itd.
    • Opis: o walkach narodowościowych.
    • Postać: Antoni Lulek
  • Westchnął sam przed sobą nad swoją dolą. Obcy jest wszędzie, sam. Jakiś cudzoziemiec między rodakami, jakiś zabłąkany pies bez domu, pana i podwórza.
    • Opis: w domu Laury Kościenieckiej, kiedy patrzy na książki, przypomina sobie swój dom i bliskich.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Widzisz go! Chwat! Do papierów, do ksiąg, do rachunków! Zjesz ty diabła, czubatego, zanim ja ci dam papiery!
    • Opis: podejrzenia wobec Cezarego. Sądzi, że Baryka chce go wygryźć z posady ekonoma w Chłodku.
    • Postać: Gruboszewski
  • Więzienia przepełnione są aresztowanymi działaczami robotniczymi i działaczami narodowości uciskach. Cztery tysiące więźniów politycznych przebywa w Polsce za kratą. Warunki, w jakich przebywają tam ci więźniowie, niejednokrotnie prześcigają osławione turmy carskie i przeobrażają te więzienia w miejsca kaźni. Świadczą o tym liczne głodówki, które z roku na rok są częstsze. Głodówki te niejednokrotnie kończą się wypadkami śmierci walczących więźniów. Podczas głodówek dozorcy okrutnie biją głodujących. Zeznania wymusza się za pomocą bicia i tortur średniowiecznych. Więźniów bada się prądem elektrycznym. Rozebranego do naga Nykyfora Bortniczuka badał prądem elektrycznym komisarz Kajdan.
    • Opis: o sytuacji w więzieniach.
    • Postać: Komunista Mirosław
  • Wojownik musi być śmiały. Oto widzi pani, jaki jestem śmiały.
    • Opis: do Karoliny Szarłatowiczówny o śmiałości.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Wróg śmiertelny ludzi ubogich szedł przed nimi wszystkimi drogami na wschód – niszczyciel i rabuś. Gdzie były żelazne mosty, wisiały poprzetrącane gnaty – gdzie były mosty drewniane, sterczały osmalone pale. Gdzie były wsie, stały porozwalane pustki. Gdzie cokolwiek pięknego, wzniosłego przeszłość zostawiła potomnym na tej ziemi ubogiej, widniała kupa gruzów.
    • Opis: obserwacja zniszczeń dokonanych przez Bolszewików.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Zabici są jak psy, za jakąś pierworodną winę – rzuceni są do rowów jak psy! Praca ich życia na nic się nie zdała. Nie wiedzieli, że zarabiają na karzącą śmierć. Życie ich całe było jakowąś śmieszną pomyłką, krwawym nieporozumieniem.
    • Opis: o swoich rodzicach.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Z pana widzę, zanadto dobry chrześcijanin, znawca przepisów towarzyskich i nieco za śmiały wojownik.
    • Opis: reakcja na chęć pójścia razem z Cezarym pod jednym płaszczem przeciwdeszczowym.
    • Postać: Karolina Szarłatowiczówna
  • Zbawiciel świata w kazaniu na górze nauczył świat, że nawet złemu oczywistemu nie należy przeciwić się siłą.
    • Opis: o walce rewolucjonistów.
    • Postać: Seweryn Baryka
  • Złe na świecie trzeba zabijać. Zabijmy padalce, żmije, wilki, wszy.
    • Opis: o tępieniu zła.
    • Postać: Cezary Baryka
  • Życie z dnia na dzień, życie na poły złodziejskie, którego jedynym celem było zdobywanie za wszelką cenę najnędzniejszego pod słońcem pożywienia, przyjadło się i obmierzło. (…) Gdy zapadła noc, głód nieustanny podjudzał do zbrodni. Wzory zbrodni były wokoło, ciągle i na każdym kroku. Wzory poczwarne i tak wymyślne, iż nic już widza nie mogło zadziwić. Mordowanie kobiet i dzieci w biały dzień i pośród spokojnych obserwatorów, rozstrzeliwanie bestialskie, znęcanie się nad niedobitymi, tortury przebiegłe skomponowane, ażeby się nasycić i ubawić do syta widokiem cierpienia – wszystko to już Cezaremu było znane.
    • Opis: życie w Baku.

Dialogi[edytuj]

Ksiądz Anastazy: Czego się śmiejesz Hipek? – pytał kapłan, nie bez pewnego w głosie popłochu.
Hipolit: Jakże się tu nie śmiać! Coś ty na siebie, klecho, nawdziewał?
Ksiądz Anastazy: Jak to, co? Suknia.
Hipolit: „Suknia”? Nie suknia, tylko sukienka, a właściwie spódniczka, a pod nią „halka”. Powinieneś był z przodu przyszyć sobie jaką falbankę dla ozdoby. Jeżeli można takie chwaściki pod brodą, to można i falbankę od dołu.
Ksiądz Anastazy: Nie bądź no zbytnio złośliwy
Hipolit: Co mówisz? Albo zdejm te wszystkie księże kokieterie i wdziej frak, albo noś i na balu kapotę do ziemi, jak inni księża.
Ksiądz Anastazy: Nie bądź no, Hipek, zbyt radykalny! Nie urodziłeś się i nie wyglądasz na Woltera.
Hipolit: Już jest – Woltera! Kto ośmieli się kpić z ich kokieteryjnych chwaścików, którymi deprawują serca ziemianek, ten jest już poplecznikiem Woltera.
  • Opis: rozmowa Hipolita z kapłanem Anastazym o jego dziwnym stroju.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Wanda: Proszę pana…
Cezary: Słucham, panno Wando
Wanda: Proszę pana… Ja nie umiem tańczyć!
Cezary: Umie pani. Ja tak poprowadzę, że się pani naumie.
Wanda: Nie mogę! – westchnęła.
Cezary: Ależ to łatwe jak tabliczka mnożenia! Jak to? Odmówi pani mnie, który grywam z panią na cztery ręce?
  • Opis: Cezary prosi do tańca Wandę Okszyńską.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Laura: Czarusiu! Czarusieńku! Czarnoksiężniczku mój! Jesteś dziś piękny. Jesteś przepiękny. Włosy masz wytwornie ufryzowane. Jesteś zgrabny. Jesteś najzgrabniejszy ze wszystkich. Jesteś mocny, silny, wysmukły. Jesteś przesubtelny. Pachniesz! Ślicznie ci w tym fraku. Całuję twoje kręcone włosy. Całuję twoje oczy. Całuję twoje usta. Kocham cię, Czarusiu! Kocham cię całego, miękkiego, sprężystego, mocnego, wysmukłego! Kocham cię do szaleństwa! Kocham cię na śmierć, śliczny Czarusiu!
Cezary: Rozmawiasz ciągle z tym grubasem.
Laura: Muszę…
Cezary: To jest nie człowiek. To istny burżuj. Byk z wąsami. Ty możesz patrzeć na jego wypomadowaną głowę? Ja nawet z daleka nie mogę znieść tego byka.
Laura: Czarusiu! Czarusieńku! Czarnoksiężniczku mój! Nie myśl o żadnym byku. Nie patrz na niego. Ty jesteś jeden, jak jedno jest słońce na niebie.
Cezary: Jeżeli to prawda, że mnie lubisz, to jakimże, u licha, sposobem możesz rozmawiać z tym bęcwałem?
Laura: Mówiłam ci już wtedy – Czaruś – wtedy -pamiętasz? – wtedy – że muszę.
Cezary: Nie pamiętam
Laura: Już nie pamiętasz? On jest bogaty, ma pieniądze po bracie, który bezpotomnie umarł. Może spłacić belle-mere'ę, która stopudowym ciężarem wisi na Leńcu. Byłabym niezależna. Uwolniłabym się. Muszę!
Cezary: No, to i ja muszę z nienawiścią patrzeć na niego.
Laura: Nie myśl teraz o tym, Czarusiu, Czarusieńku…
Cezary: Myśl o tobie łączy się z myślą o nim. A ja o tobie myślę i myślę. Dniem i nocą! Tylko ciebie na tej ziemi widzę! Tylko ciebie, zawsze i wszędzie! Ja szaleję bez ciebie! Ty, Lauro! Kiedy?
Laura: Ach, kiedy… Obmyślę. Może dziś. Posadź mię teraz, a potem znowu tańcz ze mną…
Cezary: Jeżeli ten burżuj jeszcze raz nachyli się do ciebie i będzie szeptał… Co on szepce? Jak śmie szeptać? Jeżeli jeszcze raz będziesz się uśmiechać, gdy on zacznie szeptać, to zrobię taki skandal, że tu wszyscy wylecicie jak z procy.
Laura: Bolszewiku!
  • Opis: rozmowa Cezarego z Laurą o Barwickim.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Ksiądz Anastazy: Karusia! Dziecinko! Musisz nam zatańczyć, kochanko! Ukrainko najdroższa! Musisz! Na pamiątkę złotej Ukrainy… Nie macie państwo pojęcia – tłumaczył stojącym dookoła – co to za cudo, gdy ona tańczy. Karolino! Musisz!
Tłum ludzi: Panno Karolino! Karolino! Panno Karusiu!
Karolina: Z przyjemnością, jeżeli sobie państwo tego życzą. Ale sama mam tańczyć? Jest tutaj pan Baryka, który świetnie tańczy kozaka. Może zechce ze mną zatańczyć…
Hipolit: Baryka! – huczał, już dobrze podbity. – Cudnie tańczy kozaka Baryka. Czaruś, bracie, stawaj! Najcudniejsza Kozaczka z Dzikich Pól, patrz, wygnana z ojczyzny swej prosi cię, żebyś jej przypomniał, jak to tam było…
Karolina: Panie Baryka – rzekła – proszę mi przypomnieć, jak to tam było…
  • Opis: taniec Karoliny i Cezarego.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Hipolit: Dlaczego ty nie pijesz? – pytał wybałuszając zamglone oczy i czepiając się rękami bezradnymi nie tylko sąsiadów, lecz i sąsiadek.
Cezary Baryka: Owszem, piję.
Hipolit: Nic nie pijesz i nic nie jesz. Ciągle tańczysz i tańczysz. My pijemy, a ty nie pijesz. Jakieś kozackie kozaki wytańcowujesz. Co to jest?
Ksiądz Anastazy: Przecież to ja go namówiłem… I ty także!… – perswadował
Hipolit: Do diabła! Klecho, do diabła! Wiem, co mówię. On nami gardzi. Wiem i już! Nie chce z nami pić, bo my jesteśmy burżuje, a on wielki bolszewik. Nie przeszkadzaj mi, smarkaczu! Czarny jezuito, pomidorze! Wiem, co mówię. Czaruś, bracie! Pamiętasz?
Cezary: Pamiętam, Hip! Nie ma o czym…
Hipolit: Między Łysowem a Patkowem, w lesie w Rogaczu. Tu łączka, tam dwór, tu droga. Ja leżę w rowie i nie widzę ani łączki, ani lasu, ani dworu, bo mię ta ryfa moskiewska sztykiem w bandzioch. A dopiero czuję: ktoś się podsadza pode mnie. Na barana mię i w dyrdy przez tę łączkę w dole, przez mostek do Patkowa. Bracie! Pij ze mną, bracie rodzony! Rodzony bracie, Czaruś Baryka!
Cezary: Dobrze, wypijemy!
Hipolit: Ty, klecho, czarny jezuito – precz! Jeszcześ tu! Pomidor – won! Pijemy! Czyś ty wąchał proch, pomidorowy jezuito? Siedziałeś w mysiej dziurze u Pana Boga za piecem, a zęby ci szczekały ze strachu, kłap-kłap-kłap… Ja cię znam! Teraz się dopiero wylakierowałeś… To nie sztuka, bratku!
Ksiądz Anastazy: Oto są skutki wychowania w moskiewskim gimnazjum… – mruczał do otaczających
Hipolit: Będziesz tu jeszcze ze swym Chyrowem wyjeżdżał! O, to już nad moje siły!
Cezary: Cicho, Hip! Jak można tak na brata nastawać…
Hipolit: Co to za brat! To klecha! W Chyrowie się po łacinie spowiadał. Piję z tobą, a ten precz!
Cezary: Piję i ja z tobą! – wołał, czynem stwierdzając słowne zapewnienie.
Hipolit: Co to za picie! Gardzisz mną, niby z tej racji, że ja jestem szlagon, niby burżuj, a ty czerwony bolszewik. Och, grubo się mylisz, Czaruś… Grubo! Rozkraj serce moje, rozkraj serce, a zobaczysz…
Ksiądz Anastazy: Czaruś, pijże i ze mną – nastawał. – Nie słuchaj, co ten libertyn o mnie wykrzykuje. To jest skutek moskiewskiego wychowania. Po prostu – moskiewskie wychowanie i kwita.
Cezary: Piję i z tobą, księże dobrodzieju.
Hipolit: Precz, czarny! Widziałeś, Czaruś, jaką to sutannę włożył… Atłasy z wierzchu, a pod spodem plecy pomidorowe. A bas la calotte! – począł krzyczeć tak ochrypłym głosem, że wszyscy w tej rozległej pijalni zwrócili się ze śmiechem w jego stronę. (…)
  • Opis: Hipolit, Ksiądz i Cezary o piciu na zabawie.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Ksiądz Anastazy: Chodź żywo – krzyknął
Cezary: Co to wszystko znaczy? – sarknął młody człowiek
Ksiądz Anastazy: Do pokoju Karoliny! Słyszysz!
Cezary: Proszę mię zostawić! Nie jestem parafianinem księdza.
Ksiądz Anastazy: Natychmiast! Rusz się! Karolina umiera!
Cezary: Cóż to znowu?
Ksiądz Anastazy: Umiera! To złote dziecko! Pragnęła cię widzieć przed śmiercią. O to jedno błaga i błaga. Ruszaj, bo możemy jej nie zastać!
Cezary: Co się stało? Skąd? Co takiego?
Ksiądz Anastazy: Siebie się pytaj!
Cezary: Co ksiądz pleciesz!
Ksiądz Anastazy: Siebie się pytaj! Słuchałem jej ostatniej spowiedzi. Rozumiesz? Milczę. Lecz ty – bij się w piersi!
Cezary: Milczże ksiądz zupełnie!
Ksiądz Anastazy: Boże bądź miłościw!…
  • Opis: Ksiądz powiadamia Cezarego o umierającej Karolinie.
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Cezary: Co się stało?
Maciejunio: Panienka zaniemogła.
Cezary: Co jej jest?
Maciejunio: Straszne boleści.
Cezary: Żołądkowe?
Maciejunio: Nie. To coś złego. To mi wygląda na otrucie.
Cezary: Sama miałaby się otruć?
Maciejunio: Tego nie wiem. Przyszła z ogrodu z krzykiem. I oto tak się wije już z godzinę czasu.
Cezary: Otrucie nie mogło trwać godzinę czasu.
Maciejunio: Nie wiem.

Jakby na zawołanie wysunął się z pokoju lekarz. Rozejrzał się niecierpliwie po zebranych i niechętnie mruknął:

Lekarz: Za późno. Kto tu z państwa jest pan Baryka?
Cezary: A co? – zapytał
Lekarz: Proszę wejść. Chora wzywa.

Cezary wszedł do pokoiku, gdzie nigdy jeszcze nie był. Uderzył go potworny wygląd twarzy Karoliny. Była cała szara, twarz miała jakby z ceraty, z czarnymi dołami pod oczyma. Wszystka bez przerwy drgała. Jęknęła:

Karolina: Panie Cezary… Żegnam pana.
Cezary: Co pani zrobiła? – krzyknął w uniesieniu
Karolina: Ja nic nie wiem. Coś się dzieje… ze mną… Bądź zdrów, Czaruś…
  • Opis: wątek otrucia Karoliny
  • Źródło: Przedwiośnie, Nawłoć

Zobacz też[edytuj]