Piknik na skraju drogi
Wygląd
Piknik na skraju drogi – powieść fantastycznonaukowa z 1971 roku autorstwa Arkadija i Borysa Strugackich; tłumaczenie – Irena Lewandowska.
- Był zimny i spokojny, wiedział co zaraz się stanie, wiedział, że nie będzie na to patrzeć, ale na razie nie musiał jeszcze odwracać oczu, więc patrzył i nic szczególnego nie odczuwał, może tylko gdzieś – bardzo, bardzo głęboko – niespokojnie obudził się pewien robak i poruszył kłującym łebkiem.
- Opis: Red Shoehart przewidujący śmierć Artura Barbridge’a, której będzie świadkiem.
- Jeśli człowiek pracuje, zawsze pracuje na kogoś, a wtedy nie jest człowiekiem tylko niewolnikiem, a ja wszędzie i zawsze chciałem sam, chciałem być sam, żeby mieć wszystkich gdzieś, razem z ich smutkiem i beznadziejnym żalem.
- Postać: Red Shoehart
- Ty, bracie, zapamiętaj: Złota Kula wypełnia tylko najskrytsze życzenia, tylko takie, które muszą się spełnić, bo inaczej nie ma po co już żyć!
- Opis: Red Shoehart do Artura Barbridge’a przed wspólnym wejściem do Strefy.
- Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
- Opis: Red Shoehart po dotarciu do złotej kuli.
- Wtedy Red chował się w najdalszym kącie i stamtąd patrzył ze strachem, jak ojciec zdziera z siebie roboczą kurtkę i rzuca matce, jak ściąga z olbrzymich stóp zdeptane buty, jak wpycha je pod wieszak, a sam w skarpetkach lepko człapie do łazienki pod prysznic i długo się tam chlapie, klepie po mokrym cielsku, trzaska miednicami, coś mamrocze pod nosem, a potem ryczy na cały dom: „Maria! Zasnęłaś tam?” Trzeba było odczekać, aż się umyje i siądzie za stół, na którym stoi już ćwiartka, miska z gęstą zupą, keczup, trzeba było czekać, póki nie obciągnie swojej ćwiartki, nie zje zupy i dopiero wtedy można było wyjrzeć na świat boży, wdrapać się mu na kolana i wypytywać, którego majstra i którego inżyniera ojciec dzisiaj utopił w stężonym kwasie siarkowym…
- – Proszę bardzo, służę ci następną definicją, niezmiernie wzniosłą i szlachetną. Rozum jest to umiejętność wykorzystywania potencjału otaczającego nas świata, bez uciekania się zniszczenia tego świata.
- Nunnun skrzywił się i pokręcił głową.
- – Nie – powiedział. – To nie o nas… no a co powiesz o twierdzeniu, że człowiek w odróżnieniu od zwierząt odczuwa potrzebę wiedzy? Gdzieś o tym czytałem.
- – Ja również – powiedział Walentin. – Ale całe nieszczęście polega na tym, że człowiek, a w każdym razie ludzkość w swojej masie, bez trudu przezwycięża tę swoją potrzebę wiedzy. Moim zdaniem taka potrzeba w ogóle nie istnieje. Istnieje potrzeba zrozumienia świata, a do tego wiedza nie jest potrzebna. Dla przykładu: hipoteza o Bogu daje z niczym nieporównywalną możliwość zrozumienia absolutnie wszystkiego, absolutnie niczego się nie dowiadując… Daj człowiekowi maksymalnie uproszczony model świata i interpretuj każde wydarzenie w oparciu o ten uproszczony system. Takie podejście do problemu nie wymaga żadnej wiedzy. Kilka wyuczonych formułek plus tak zwana intuicja, i tak zwany zmysł praktyczny, i tak zwany zdrowy rozsądek.
- Postaci: Walentin Pillman, laureat Nagrody Nobla z fizyki oraz Richard H. Nunnun – centralna postać trzeciego rozdziału.
- Opis: fragment rozmowy w barze na temat Zony.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Przejdę, przejdę, myślał Red. Nie pierwszy raz, przecież przez całe życie właśnie tak, po szyję w gównie, a nad głową pioruny, zawsze tak było…
- Opis: Red Shoehart podczas wyprawy po złotą kulę.