Piąta Aleja, piąta rano

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Audrey Hepburn
w Śniadaniu u Tiffany'ego

Piąta Aleja, piąta rano (ang. Fifth Avenue, 5 A.M. Audrey Hepburn, Breakfast at Tiffany's, and the Dawn of the Modern Woman) – dokument o powstaniu Śniadania u Tiffany'ego autorstwa Sama Wassona z 2010 roku. Cytaty wg wyd. Świat Książki, Warszawa 2013, tłumaczenie – Agnieszka Lipska-Nakoniecznik.

  • A w latach pięćdziesiątych, jeśli było się kobietą, zbyt wiele rzeczy było niewłaściwych, a zbyt mało przyzwoitych. Było się albo dziwką, albo świętą.
    • Źródło: s. 41
  • Audrey miała w sobie to, że była jak słodka polewa na paskudnej w smaku pigułce – mówił Lyles. – Sprawiała, że wszystko smakowało wyśmienicie.
    • Autor: AC Lyles
    • Opis: o Audrey Hepburn.
    • Źródło: s. 44
  • Audrey stała się muzą, na którą czekał Givenchy, on zaś Pigmalionem, jakiego potrzebowała, by obudził ją do życia. Ich wzajemna współpraca rozwijała się przez następne pięć lat, by osiągnąć punkt kulminacyjny w Śniadaniu u Tiffany'ego, ale wówczas Audrey i Hubert byli już jak igła z nitką – symbiotyczni aż do absolutnej zgodności.
    • Źródło: s. 62
  • (…) będzie dla mnie najważniejszą sprawą w życiu, ważniejszą nawet od moich sukcesów. Każda kobieta wie, co znaczy mieć dziecko.
    • Autor: Audrey Hepburn
    • Opis: będąc w pierwszej ciąży z mężem Melem Ferrerą.
    • Źródło: Ellen Johnson Will Hollywood ever see Audrey Hepburn Again?, „Modern Screen”, kwiecień 1955; cyt. za: Sam Wasson, Piąta Aleja, piąta rano, s. 67.
  • Blake stworzył na planie cudowną atmosferę i każdy czuł się doceniany (…). Pozwalał na różne śmieszne rzeczy, bo chciał, żebyśmy wszyscy dobrze się bawili. Wiele razy to się nie udawało, ale w końcu Blake dopiął swego. Na planie czuliśmy się niemal, jak na imprezie, nic więc dziwnego, że Blake tak dobrze dawał sobie radę z wpisywaniem w scenariusze i reżyserowaniem różnych ekranowych przyjęć.
  • Był najbardziej uprzejmym i najgrzeczniejszym człowiekiem na świecie, a przy tym tak niewiarygodnie wysokim. Nie można było wprost uwierzyć, że ten olbrzym porusza się z podobnym wdziękiem. To było wręcz nie do pojęcia. Dotykał materiałów z taką miłością, jakby niósł nowo narodzone dziecko. Nawet spoglądał na suknie w taki sposób, jakby były dziećmi – jego dziećmi.
  • Byłam zachwycona mogąc go poznać, i byłam bardzo nim zainteresowana. Uwielbiałam jego kreację w Lili. Z tego pierwszego spotkania najbardziej zapamiętałam to, że Mel wydał mi się bardzo poważny. Wcale się nie uśmiechał. Polubiłam go… Ale to wszystko. On widział mnie na Broadwayu w Gigi, więc rozmawialiśmy o jakimś wspólnym przedsięwzięciu, tak jak rozmawiają aktorzy i aktorki.
    • Autor: Audrey Hepburn
    • Opis: o pierwszym spotkaniu z Melem Ferrerą.
    • Źródło: David Stone My Husband Mel, „Everybody's Weekly”, 10 marca 1965; cyt. za: Sam Wasson, Piąta Aleja, piąta rano, s. 233.
  • Było mi coraz trudniej i trudniej (…). Naprawdę za każdym razem umierałam po milion razy. Żołądek skręcał mi się ze strachu, dłonie robiły się lepkie… Cierpiałam niewypowiedziane katusze. Naprawdę cierpiała. Nie mam odpowiedniego charakteru do takich rzeczy.
    • Autor: Audrey Hepburn
    • Opis: w odpowiedzi na pytanie, czy odgrywanie kolejnych ról przychodziło jej z coraz większą łatwością.
    • Źródło: s. 125
  • Dwoje na drodze to wyjątkowy film (…). To dorosła komedia stworzona przez i dla dorosłych – pogodna, wyrafinowana, przekonująca i pełna prawdziwych emocji. A przy tym, wcale nie przypadkowo, jest skomplikowanym i wspaniale zrobionym filmem, skupiającym uwagę widza na całkiem nowej (nowoczesnej i ubranej w jakże odmienne od kreacji Givenchy'ego stroje) Audrey Hepburn, która ukazuje nam zbyt długo niewykorzystaną głębię osobowości i możliwości aktorskich…
  • (…) Edith wspięła się na scenę Pantages Theater, aby odebrać Oscara. Jej przemowa składała się z dwóch słów, z których żadne nie brzmiało jak „Hubert” albo „Givenchy”. Edith powiedziała po prostu: „Dziękuje wam”.
    • Opis: odbierając Oscara za kostiumy do Sabriny.
    • Źródło: s. 68
  • Film bez dźwięku jest trochę jak samolot bez paliwa. Wszystko jedno, jak dobrze wykonamy swoją robotę, wciąż tkwimy na ziemi, pozostając w sferze realności. Twoja muzyka pozwoliła nam oderwać się od niej i wzbić się w przestworza. Wszystko, czego nie udało się nam wypowiedzieć słowami albo grą sceniczną, Ty wyraziłeś za nas.
    • Autor: Audrey Hepburn
    • Opis: w liście do Henry'ego Mancini, kompozytora muzyki do Śniadania u Tiffany'ego.
    • Źródło: s. 191
  • Filmowa wersja Słomianego wdowca jest jedynie bladym odbiciem sztuki George'a Axelroda pod tym samym tytułem, którą wystawiono na Broadwayu. Adaptacja ekranowa mówi jedynie o fantazjach, pomijając uczynki owego letniego kawalera, który pozostaje totalnie, wręcz niewiarygodnie, czysty i cnotliwy. Moralność zwycięża tam, gdzie przegrywa rzetelność (…).
  • (…) Givenchy ponad wszystko cenił prostotę i piękno, nawet kosztem (…) funkcjonalności. Ale Givenchy nigdy nie zastanawiał się nad takimi drobiazgami, jak sam mówił, czy „spódnica jest wystarczająco szeroka, żeby dało się w niej chodzić, albo jak klientka będzie wyglądała, wsiadając do lub wysiadając z taksówki”. Wolał zastanawiać się nad „pięknem i artystyczną wartością projektu, a nie jego użytecznością”.
    • Źródło: s. 59
  • Głównym powodem, dla którego zdecydowałem się napisać o Holly – oczywiście oprócz tego, że bardzo ją lubię – było to, iż jest ona symbolem tych wszystkich dziewczyn, które przybywają do Nowego Jorku, aby tu przez chwilę wirować w promieniach słońca jak stado jętek jednodniówek, a potem zniknąć bez śladu. Chciałem ocalić jedną z nich od anonimowości i zachować ją dla potomnych.
  • Gwiazdy filmowe były tworzone, a nie rodzone, ich rodzicami zaś nie były matki i ojcowie, lecz zastępy autorów, reżyserów, projektantów kostiumów, a przede wszystkim szefowie wytwórni, którzy planowali, by swe produkty – ich ekranowe osobowości – dopasować do wymagań czasu i okoliczności.
  • (…) Holly w wykonaniu Audrey pokazywała, że urok i blask jest dostępny dla każdego, bez względu na wiek, życie seksualne czy pozycję społeczną. Prezencja Grace Kelly była znakomita, Doris Day niezbyt kusząca, Elizabeth Taylor zaś – jeśli nie miało się takiego ciała – nieosiągalna, lecz Audrey w Śniadaniu u Tiffany'ego wygląda jak każdy.
  • Jak każda wyimaginowana postać, Holly Golightly stanowiła melanż rozmaitych rzeczywistych osób. Swoje marzenia o przynależności do wyższych sfer zaczerpnęła od matki Trumana, egzystencjalne obawy od samego Capote'a, ale jej osobowość, która robi wrażenie tak niepowtarzalnej, to zespół cech trzymającej się ciasno razem koterii diw Manhattanu, które Truman jawnie adorował i nazywał swoimi łabędzicami.
    • Źródło: s. 70
  • Jak każdy inny przemysł, biznes filmowy dążył do minimalizowania strat poprzez umiejętność osiągania zysków, a to oznaczało, że jeśli coś się sprawdziło, to było w kółko powtarzane. Jeżeli zaś to coś, co działało, miała konkurencja, to się jej to kradło, zmieniało nazwę i wypuszczało na rynek pod własną marką.
    • Źródło: s. 39
  • Jeśli Audrey Hepburn była w życiu czegoś absolutnie pewna – całkowicie, jednoznacznie i nieodwołalnie – to tego, że jej małżeństwo, mąż i dziecko mają zdecydowane pierwszeństwo przed karierą.
    • Opis: z notki dla prasy wytwórni Paramount Pictures, 28 listopada 1960 roku.
    • Źródło: s. 7
  • Jeśli gdzieś ją zapraszano, zawsze zakładała ciemne okulary, nawet wewnątrz pomieszczeń, ponieważ podobno chciała rozmyć się w tle, ustąpić miejsca aktorkom, odzianym w oszałamiające kreacje, które powinny się znaleźć w centrum uwagi. Ale prawda wyglądała tak, że Edith lubiła być nieodgadniona – w ten sposób mogła wydawać się bardziej tajemnicza, obdarzona jeszcze większą mocą.
  • (…) Jeśli jej transformacja miała wypaść przekonująco, Sabrina musiała dostać coś więcej niż imitację markowych kreacji. Potrzebna jej była czarodziejska matka chrzestna rodem z Francji. Albo chrzestny ojciec.
    • Opis: o wyborze strojów dla Audrey Hepburn u Huberta de Givenchy.
    • Źródło: s. 55
  • Kochała rodzinę o wiele bardziej niż swoją karierę. (…) To było dla niej znacznie ważniejsze niż film.
  • (…) kręcenie filmów, w dużej części składa się z czekania. Czekania na światło; czekania na miejsce poza studiem; czekanie na przybycie gwiazd. Wydawało się, że wszyscy głównie czekają.
    • Źródło: s. 34
  • Książka Capote'a to znakomite studium charakteru pewnej fascynującej dziewczyny, obracającej się wśród niemal równie interesujących ludzi w takichże miejscach.
  • Mężczyźni mogli dla niej tracić głowy, to żadna niespodzianka, ale ważne było, że ona (w przeciwieństwie do Marilyn) nie wzbudzała uczucia wrogości w ich żonach. Matki czuły się szczęśliwe, jeśli ich synowie przyprowadzali do domu kogoś takiego jak Audrey – takie dziewczyny wkrótce stawały się ich synowymi.
  • Moja matka była bardzo wiktoriańska i wychowywała mnie w przekonaniu, że nie wolno mi robić z siebie przedstawienia.
  • Moja powieść była pełna goryczy (…). A Holly Golightly to autentyczna osoba, z krwi i kości, i obdarzona mocnym charakterem, a nie ktoś w typie Audrey Hepburn. Ten film jest ckliwą walentynką dla Nowego Jorku, i samej Holly, więc w rezultacie wypada cienko i urokliwie, podczas gdy powinien być bogaty i niezbyt przyjemny w odbiorze. Jest mniej więcej tak samo podobny do mojej powieści jak The Rockettes do Ułanowej.
    • Autor: Truman Capote
    • Opis: o filmowej adaptacji Śniadania u Tiffany'ego.
    • Źródło: s. 204
  • Naturalnie bardzo ją kochał, a ona kochała jego; sądząc po tym, co pisano o nich w prasie, obydwoje mieli dosłownie wszystko. Ale wszystko znaczy nic, jeśli brakuje czasu, żeby się tym cieszyć.
    • Opis: o Audrey Hepburn i jej narzeczonym Jamesie Hansonie.
    • Źródło: s. 25
  • – Nie mogę – oznajmiła w sposób, który potem stał się sławny. – Prawda wygląda tak, że nie jestem przygotowana na udźwignięcie głównej roli. Na scenie nigdy nie mówiłam. – Po czym dodała: – Właściwie jestem tancerką.
    • Opis: reakcja Audrey Hepburn na propozycję zagrania głównej roli w przedstawieniu Gigi, na podstawie powieści Colette.
    • Źródło: s. 30
  • [Billy Wilder i Ernest Lehman] Obrzucali się obelgami przez całą noc, tęgo popijając, a rankiem nieśli wymęczone strony przy kielichu strony na plan, gdzie aktorzy poddawali się już charakteryzacji, a na planie ustawiano światło. Praktycznie nie było sceny, linijki tekstu ani najbłahszej pointy, o którą nie skakali sobie do gardła – bo jeden nie spuszczał oka z drugiego – lecz żadna kłótnia nie dorównywała tej, która wybuchła podczas dyskusji nad seksualną abstynencją Sabriny – a ostatecznie samej Audrey.
    • Opis: o pisaniu scenariusza do Sabriny podczas kręcenia już filmu.
    • Źródło: s. 64, 65
    • Zobacz też: Sabrina
  • On wygląda jak dziesięcioletni aniołek, ale dlatego, że po prostu nie widać po nim wieku, za to ma bardzo paskudny umysł.
    • Autor: Jean Cocteau
    • Opis: o Trumanie Capote.
    • Źródło: s. 24
  • Pisząc o Holly, Truman odkrył, że choć miała wiele wspólnych cech z kobietami, które znał, to w gruncie rzeczy nie przypominała żadnej z nich. (…) Rzecz nie w tym, że była ekstrawagancka – choć bez dwóch zdań była – lecz że najwyższą wartość w jej życiu stanowiła niezależność i by ją zachować sprzedawała samą siebie.
    • Źródło: s. 82, 83
  • Po Marilyn, Susan Hayward i innych gwiazdach światowego formatu Edith bez wątpienia była najpotężniejszą kobietą w mieście.
    • Opis: o Edith Head.
    • Źródło: s. 52
  • Prawdę powiedziawszy, od momentu gdy producenci Marty Jurow i Richard Shepherd otrzymali prawo do powieści Capote'a, rozpoczęcie realizacji wydawało się zupełnie niemożliwe. Nie dość, że mieli nader ryzykownego protagonistę, to jeszcze brakowało im pomysłu, jak do diabła, zabrać się do powieści bez drugiego aktu, z anonimowym, snującym się po kartach książki gejem, z akcją bez motywu, bez happy endu – i zrobić z niej hollywoodzki film.
    • Źródło: s. 19
  • Przy dziecku czułam, że mam wszystko, czego jako żona mogłabym sobie życzyć (…). Ale dla mężczyzny to stanowczo za mało. Mel także uważał, że to mu nie wystarcza. Nie mógł wytrzymać z samym sobą, będąc tylko mężem Audrey Hepburn.
    • Autor: Audrey Hepburn
    • Źródło: Joseph Barry Audrey Hepburn at 40, „McCall's”, lipiec 1969; cyt. za: Sam Wasson, Piąta Aleja, piąta rano, s. 124.
  • Śniadanie u Tiffany'ego należy do tych niezwykłych dzieł, które gdyby były lepsze, to byłyby o wiele gorsze.
    • Autor: Brendan Gill
    • Opis: recenzja w „New Yorkerze” z 16 października 1961 roku.
    • Źródło: s. 204
  • Truman pisał Śniadanie u Tiffany'ego w ten sam sposób, w jaki tworzył przeważającą większość swoich dzieł – z zimną, niemal naukową precyzją. Drwił z pisania pod wpływem impulsu i z pisarzy, którzy zawczasu nie przemyśleli całości dzieła, woląc zamiast tego planować, kombinować i znów planować, podczas gdy on w tym czasie temperował ołówek i pisał.
    • Źródło: s. 82
  • W Śniadaniu u Tiffany'ego Truman zamierzał rozwinąć swój styl i odejść od kwiecistych zawijasów z, powiedzmy, Innych słów, przesuwając się w stronę bardziej wyważonej, bardziej zdyscyplinowanej narracji. (…) Tym, którzy go o to pytali, mówił, że strona książki przestała być jego placem zabaw; teraz była czymś w rodzaju sali operacyjnej, on sam zaś jak chirurg – jak Flaubert, jeden z bohaterów – usiłował zredukować niespodzianki do absolutnego minimum.
    • Źródło: s. 82
  • W tamtych czasach, gdy rewolucja seksualna wciąż pozostawała w podziemiu, Śniadanie u Tiffany'ego było czymś w rodzaju skrytej rewolty, jak miłosny list, ukradkiem przekazywany w szkolnej klasie.
    • Źródło: s. 1
  • Wszystko, co czytaliście, słyszeliście albo chcieliście, by było prawdą o Audrey Hepburn, nawet w przybliżeniu nie oddaje tego, jak cudowna była w rzeczywistości (…). Nie było na ziemi ludzkiej istoty, która byłaby bardziej uprzejma, delikatniejsza, bardziej uważająca, skłonna do dawania, pogodna i skromniejsza niż Audrey. Ona była nadzwyczajną, naprawdę nadzwyczajną osobą. Każdy powinien o tym wiedzieć.