Osip Mandelsztam

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Osip Mandelsztam (1914)

Osip Emiljewicz Mandelsztam (ros. Осип Эмильевич Мандельштам; 1891–1938) – rosyjski poeta żydowskiego pochodzenia, więzień i ofiara Gułagu.

  • A kto odwiąże łódź, gdy łódź odpływa?
    A kto usłyszy cień obuty w futra?
    Kto w półśnie żywy przemógł kiedyś strach?

    Nam co zostało? Tylko pocałunki,
    A tak włochate niby pszczoły małe,
    Co umierają, gdy wylecą z ula.

    A szemrzą wciąż w przejrzystym gąszczu nocy,
    A lecą pośród drzew Tajgetu sennych,
    A żywią się lucerną, czasem, miętą.

    A teraz weź, dziki jest mój podarek,
    Suchy naszyjnik z małych martwych pszczół,
    A one w słońce przemieniły miód.
  • Był sobie skrzypek Hercowicz,
    co grał z pamięci jak z nut.
    Z Schuberta on umiał zrobić
    – no, brylant, no, istny cud.
    • Жил Александр Герцович,
      Еврейский музыкант,-
      Он Шуберта наверчивал,
      Как чистый бриллиант.
      (ros.)
    • Źródło: Skrzypek Hercowicz
    • Zobacz też: skrzypek
  • Drożdże świata, drożdże drogie —
    Każdy dźwięk i łza i trud —
    Biją we mnie troski wrogie
    Niby krople wrzących wód,
    Zagubione dźwięki błogie —
    Z jakich je wydobyć rud?
  • Nadchodzi czas pajęczej głuchoty,
    Temu upadkowi już nie podołamy.
  • Najczulsza z czułych
    Opromieniona
    Jest twoja twarz,
    Najbielsza z białych
    Twoja dłoń,
    I obcy tobie
    Cały świat,
    I wszystko twoje –
    Nieuniknione.

    Nieuniknione
    Twe zamyślenie
    I palce rąk
    Nie chłodniejących,
    I cichy dźwięk
    Twych niemilknących
    Słów,
    I twych oczu
    Oddalenie.
    • Źródło: Najczulsza z czułych, tłum. Maria Leśniewska
    • Zobacz też: czułość
  • Porzuceni wśród bezmiarów,
    Aby stać się garstką kości,
    Mamyż sobie szczędzić daru
    Przywiązania i wierności?
  • Przyroda jest dziurawa,
    Nie ma wzroku – patrzysz po raz ostatni.
    • Źródło: Lamarck
    • Zobacz też: przyroda
  • Więc za chwałę tych dni, co nadejdą w przyszłości,
    I za ludzkiej godności sprawę
    Pozbawiłem się miejsca przy stole mych ojców
    I radości, i czci mojej nawet.
    Wiek, jak brytan wilkowi, do gardła mi skacze,
    Lecz ja wilkiem nie jestem, nie jestem.
    Jak się czapkę pcha w rękaw, tak pchnij mnie już raczej
    W duszny kożuch Syberii leśnej.
    Byle tchórza nie widzieć i brudu nie widzieć
    Ani kołem łamanych kości.
    Niechaj z nocy polarnej błękitny lis wyjdzie,
    Niech mi zalśni w swej mroźnej piękności.
    • Źródło: 1937, tłum. Kazimierz Andrzej Jaworski
    • Zobacz też: przyszłość
  • Zgadzam się tobie służyć,
    Z zazdrości wyschniętymi
    Wargami przyszłość wróżyć.
    Nie zaspokaja słowo
    Spierzchniętych z żądzy ust mi,
    I gęsty świat na nowo
    Bez ciebie jest mi pusty.

    O wierność już nie proszę,
    Chcę tylko zgnieść twój opór
    I siebie sam przynoszę
    Pod twój katowski topór.
    Nie jesteś mi radością,
    Miłością upragnioną,
    Na jakąś dziką, obcą
    Dziś krew mi zamieniono.

    I jeszcze jedno mgnienie,
    A powiem prawdę tobie:
    Nie radość, lecz cierpienie
    Znajduję dzisiaj w tobie.
    I usta twe wiśniowe,
    W rozterce pokąsane,
    Wabią mnie wciąż od nowa,
    Jak grzechy nie wyznane.

    Wróć do mnie prędzej, miła,
    Tak straszno mi bez ciebie,
    Ja nigdy z taką siłą
    Nie doznawałem ciebie.
    I czego dziś pożądam,
    Na jawie wprost przeżywam…
    Niczego już nie żądam,
    Po prostu cię przyzywam.
    • Źródło: A więc i ja z innymi…, tłum. Maria Leśniewska
  • Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
    Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy,
    A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
    Cień górala kremlowskiego straszy.

    Palce tłuste jak czerwie, w grubą pięść układa,
    Słowo mu z ust pudowym ciężarem upada.
    Śmieją się karalusze wąsiska
    I cholewa jak słońce rozbłyska.

    Wokół niego hałastra cienkoszyich wodzów:
    Bawi go tych usłużnych półludzików mozół.
    Jeden łka, drugi czka, trzeci skrzeczy,
    A on sam szturcha ich i złorzeczy.

    I ukaz za ukazem kuje jak podkowę –
    Temu w pysk, temu w kark, temu w brzuch, temu w głowę.
    Miodem kapie każda nowa śmierć
    Na szeroką osetyńską pierś.
    • Źródło: Listopad 1933, tłum. Stanisław Barańczak
    • Zobacz też: Józef Stalin

O Osipie Mandelsztamie[edytuj]

  • Po Archipelagu krąży dziwna fama,
    Że mają wydawać Ośkę Mandelsztama.

    Dziwi się bezmiernie urzędnik nalany:
    Jakże go wydawać? On dawno wydany!
    (…)
    Powstał mały zamęt w pamięci strażników:
    Którego Mandelsztama? Mamy ich bez liku!
    (…)
    W oczach urzędników rośnie płomień grozy,
    Bo w szwach od poetów pękają obozy.
    (…)
    Patrzy z góry Osip na te wyspy krwawe
    I gorzko smakuje swą spóźnioną sławę.

    Bo, jak to być może, że ziemia go kryje,
    Gdy w gazetach piszą, że Mandelsztam żyje!?