Na srebrnym globie
Wygląd
Na srebrnym globie. Rękopis z Księżyca – powieść autorstwa Jerzego Żuławskiego.
- Ach! jakież jest marne to całe filozofowanie o śmierci! Głośniej niż wszyscy mędrcy, zalecający spokój przed zgonem, mówi tykot mego zegarka w kieszeni. Słyszę ciche, drobne, metaliczne uderzenia i wiem, że są to kroki zbliżającej się śmierci.
- Opis: zapiski bohatera, wkrótce po tym jak okazało się, że tlenu zostało zaledwie na trzysta godzin
- Zobacz też: śmierć
- Dzień dzisiejszy nie będzie miał końca, bo w chwili kiedy słońce zajść by powinno na tej półkuli, staniemy już na biegunie, w kraju wiecznego świtu, gdzie o każdej godzinie jest równocześnie wschód, zachód, południe i północ dla różnych południków, których węzeł ma się tam pod stopami.
- I czy to nie jest najstraszliwsza ironia, że człowiek wroga swego przenosi sam w sobie nawet na gwiazdy świecące na niebie?
- Przejdzie jeszcze kilkadziesiąt lub nieco więcej dni księżycowych i pomrzemy my wszyscy, którzyśmy na Ziemi byli urodzeni, a nowe pokolenie, czytając kiedyś mój pamiętnik, będzie go zapewne przez długi czas uważało za jakąś świętą księgę Exodus, nim się pojawi tutaj „krytyk” i dowiedzie niezbicie, że podanie o ziemskim pochodzeniu ludzi jest tylko dziecinną fantazją zamierzchłych czasów.
- Przychodzi mi teraz na myśl, że to takie dziwne, iż my tu spotykamy góry i lądy jeszcze ludzką nogą nie deptane, a już ponazywane przez ludzi...
- Teraz widzę, że poznanie nie zadowala człowieka, jeśli nie ma sposobu utrwalić go i innym przekazać.
- Zobacz też: poznanie