Lisa Gerrard
Wygląd
Lisa Gerrard (ur. 1961) – australijska wokalistka i kompozytorka, członkini Dead Can Dance.
- Czy wiesz, że to jedno z najważniejszych zdarzeń w moim życiu [oglądanie katedr podczas wyprawy na rowerach – przyp.]? Brendan i ja spóźnialiśmy się na koncerty organowe w każdej katedrze, do której docieraliśmy, a mieliśmy pięknie wszystko zaplanowane. Ułożyliśmy naszą własną wycieczkę na recitale organowe w katedrach w Anglii i za każdym razem, jak już do jakiejś udało nam się dojechać, co na rowerach trwało długo, nawet jeśli nie brać pod uwagę strasznego wiatru, trudnych warunków, w których musieliśmy jechać, było już po koncercie. Dotarliśmy do ostatniej katedry, Ely, byliśmy przemęczeni z powodu pogody, nasze dłonie były spuchnięte jak balony, wyglądaliśmy jak żaby, oczy szparki, twarze opuchnięte i… usłyszeliśmy, jak ktoś gra Bacha. Szczerze spłakaliśmy się ze szczęścia, byliśmy tak szczęśliwi, że w końcu udało nam się dotrzeć na czas chociaż do jednej katedry. (…) To było niesamowite. Usłyszeć piszczałki basowe przy w pełni otwartej wiatrownicy, poczuć brzmienie organów w kościele, jest tak wszechogarniającym, nieprawdopodobnym doświadczeniem, że nie możesz powstrzymać łez.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – styczeń 2006.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Rozmowy trzecie , Kraków: FotoJana, 2008, ISBN 978-83-927818-0-6, s. 372–373.
- Nie wierzę, że jakikolwiek człowiek jest inny w wieku 70 lat w swojej duszy i pomysłach, i wizjach, i wyobraźni, niż wtedy kiedy miał lat 5, 15 czy 25. Nie wierzę, że ludzie stali się głusi i mniej wrażliwi z powodu informacji, które dostawali poprzez rynek reklamowy i telewizje i poprzez zalew politycznej propagandy i kłamstwa jak wmawiane im, że inni ludzie mogą mieć gorzej, mogą być prześladowani, by nasze życie było szczęśliwsze, zatem nie wierzę, że nawet po wielu, wielu latach takiej presji staliśmy się głusi i zobojętniali. Sądzę, że prawdziwy człowiek wciąż istnieje i dlatego tworzę muzykę, ponieważ wierzę, że kiedy we mnie jest ta ekscytacja dookoła mojej muzyki, to ona się nie zmieniła, od momentu gdy pierwszy raz coś napisałam. Nie czuję żadnej różnicy i nie mogę się doczekać momentu, gdy świat ją usłyszy, i będę mogła się cieszyć dzieleniem się tą pracą. Jeśli chodzi o muzykę, nie ma nic innego, co by obchodziło mnie bardziej. Chcę, by była to celebracja, radość, upominek, wymiana doświadczeń i głęboko wzruszających przeżyć.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – styczeń 2006.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Rozmowy trzecie , Kraków: FotoJana, 2008, ISBN 978-83-927818-0-6, s. 368.