Léon Degrelle
Wygląd
Léon Degrelle (1906–1994) – belgijski polityk i dziennikarz, żołnierz Waffen SS.
Płonące dusze
[edytuj]- Naród choć bogaty, ale składający się z milionów odizolowanych jednostek jest narodem martwym.
- Oto prawdziwa wielka rewolucja, którą trzeba przeprowadzić. Rewolucja duchowa. Albo bankructwo epoki. Zbawienie świata spoczywa w woli dusz, które wierzą.
- Po tym, jak się słuchało rozkazów można samemu być przełożonym, ale nie po to, by brutalnie korzystać z prawa miażdżenia innych, lecz dlatego, że przełożeństwo jest cudownym przywilejem, kiedy ma na celu ująć miotające się siły w więzy dyscypliny i poprowadzić je do pełni wydajności, szlachetniejszego źródła radości.
- Wiara ma wartość jedynie wtedy, gdy zdobywa, miłość – gdy płonie, a miłosierdzie – gdy zbawia.
- Dzisiejszy świat nie tylko jest przekonany, że nie potrzebuje zbawienia, ale wręcz się tym szczyci, a przecież i on potrzebuje zbawienia, i to bardziej niż kiedykolwiek.
- Wygoda usypia ideał.
- Człowiek skrył się za barykadą egoizmu i własnej przyjemności.
- Cierpliwość to pierwsze ze zwycięstw, zwycięstwo nad samym sobą, nad własnymi nerwami i nad własną drażliwością.
- Co znaczy cierpienie, kiedy w życiu miało się kilka nieśmiertelnych chwil. Przynajmniej się żyło!
- Prawdziwa rewolucja jest o wiele bardziej skomplikowana. Naprawa dotyczy nie maszynerii państwa, ale tajemnego życia każdej duszy.
- Możemy wyjść z tego moralnego upodlenia jedynie drogą gigantycznej naprawy moralnej, od nowa ucząc ludzi miłości, poświęcenia, życia, walki i umierania za wyższy ideał.
- Liczą się tylko zalety duszy, drżenie, dar całkowity, pragnienie, by postawić ideał ponad wszystkim, całkowicie bezinteresownie.
Apel do młodych Europejczyków
[edytuj]- Oto nasz cuchnący świat. Prawo numer jeden: ordynarna korzyść materialna. A potem? Nieład, niemoc i hipokryzja państw, bez oglądania się na moralność.
- s. 29
- Demokracja się rozkłada na naszych oczach. Ta demokracja – to anarchia, drogi posiekane rowami, rozbój w biały dzień.
- s. 30
- Młodzież nawet nie zdaje sobie sprawy, że dawniej można było żyć inaczej.
- s. 50
- Mimo wszystko młodzi muszą bez próżnych narzekań przyjąć ten nowy świat taki, jaki jest z jego wadami, ale i z natchnieniem, które można znaleźć i jego rozszerzonymi horyzontami.
- s. 55
- Każda konstruktywna rewolucja jest owocem długich intelektualnych przygotowań.
- s. 59
Moja droga do Santiago
[edytuj]- Zmęczony? Wierz mi lub nie, ale wczoraj w nocy chodziłem i zwiedzałem. Dziś rano wspiąłem się na najwyższy punkt najwyższej wieży katedry jak nowonarodzony! Nigdy nie byłem tak mało zmęczony, mam elastyczne, gotowe do marszu członki i czuję się lekki jak piórko (niemniej jednak okazałe piórko!).
- s. 52
Inne
[edytuj]- Bez drżenia piszę te słowa, które jednakże sprawiają mi ból. W godzinie, gdy upada pewien świat potrzeba dusz szorstkich i strzelistych jak skały, o które próżno uderzać będą rozszalałe fale.
- Być może nadejdzie dzień, w którym pożałujemy, że obrońcy i twórcy Europy ponieśli w 1945 roku klęskę.
- Być szczęśliwym, to się uzewnętrzniać. Oto szczęście: dać z siebie wszystko.
- Cnota to nie nagłe olśnienie, ale powolny, trudny, a niekiedy mozolny podbój.
- Liczy się tylko dusza i to ona powinna panować nad wszystkim innym. Krótkie czy długie, życie ludzkie jest coś warte jedynie wtedy, jeśli nie będziemy musieli się go wstydzić, gdy przyjdzie zeń zdać rachunek.
- Marzyłem o wieku Rycerzy, silnych i szlachetnych, którzy najpierw odnoszą zwycięstwo nad sobą, a dopiero potem nad innymi.
- Nuda jest chorobą pustych dusz i pustych głów. Życie szybko staje się wówczas straszliwie bezbarwną harówką.
- Nuda to rezygnacja z marzeń i z ducha.
- Oddychać… Ponownie uwierzyć w cnotę, piękno, dobroć, miłość… Czuć jak wokół tańczy na fali tysiąc innych żagli, które nadyma wiatr, unoszonych tym samym zrywie, ku temu samemu wezwaniu. Kiedy złote morze ujrzy pojawiającą się biel, Rewolucja będzie w drodze, na czele flotylli dusz.
- Samotność stanowi dla duszy cudowną sposobność, by się poznać, dopilnować i ukształtować. Tylko puste głowy i niestałe serca boją się zostać w ciszy sam na sam ze sobą. W takich właśnie chwilach widzimy czy nasze uczucia są solidne i czy przypadkiem nie była to tylko pusta wrzawa. Wzniosłe uczucia mogą żyć własnym życiem, bez obecności fizycznej. Przeciwnie – odosobnienie oczyszcza je i zwielokrotnia.