Krzysztof Krauze

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Krzysztof Krauze

Krzysztof Krauze (1953–2014) – polski reżyser i scenarzysta filmowy.

  • Dzieci mają pewien dar, który dorośli utracili. Pamięć emocjonalną.
  • Każdy człowiek może się przebudzić, żadne życie nie jest ostatecznie stracone. W tym sensie jestem optymistą. Natomiast jestem sceptykiem, jeśli chodzi o ocenę ludzkich charakterów, nie wyłączając własnego. Uważam, że jest we wszystkich jakaś iskierka, którą można rozdmuchać, ale to nie jest łatwe, to nie jest takie częste. Nie ma złych ludzi, są tylko ludzie nieświadomi. Nieświadomi konsekwencji własnych czynów.
  • Niepewność trzepotała w nas jednak aż do zdjęć próbnych. Wówczas Krysia stanęła przed nami w kostiumie i w charakteryzacji i pokazała etiudę Nikifora. Daliśmy jej zadanie, żeby zagrała zachwyt nad czerwoną gaśnicą. Zrobiła to tak kapitalnie, że dostała od nas oklaski – na zdjęciach próbnych na korytarzu Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Wtedy pozbyliśmy się wszelkich wątpliwości. Ona była Nikiforem.
  • Potrafi milczeć. Mam wrażenie, że mówi co trzecie zdanie. Jego aktorstwo pozostawia pewien niedosyt. Budzi głód zarówno u widzów, jak i u reżyserów, którzy mają wrażenie, że nie wszystko zostało w nim odkryte.
  • Przeszedłem niedawno coś nadzwyczajnego. Wziąłem do ręki Tołstoja. Przejrzałem opowiadania, zacząłem znowu czytać Annę Kareninę i odkryłem, że wszystko się starzeje. Starzeją się formy obyczajowe, wszystkie możliwe detale, pojazdy. To, co się nie starzeje, to postawa moralna i filozoficzna. To jest nieśmiertelne. Uważam więc, że konstrukt absolutnie nie ma znaczenia. Ważne czy to spojrzenie jest rozpoznawalne dla innych. Czy patrzymy w tym samym kierunku. Film Mój Nikifor jest takim wskazaniem na to, że życie ma tylko wtedy sens, jeżeli jest życiem dla innych. Wydaje mi się, że niezależnie od tego, czy dzieje się to tuż po narodzinach Chrystusa, w roku 1960 czy 2004, tak, jak z prawem grawitacji, to nie da się tego złamać.
  • Roli nie buduje się z dnia na dzień. Zwłaszcza w filmie psychologicznym.
  • Znaleźliśmy obiekty zdjęciowe. Pokazaliśmy je naszym aktorom. Chodziło o to, żeby nie poruszali się w wirtualnej przestrzeni. Żeby jak najwięcej skonkretyzować. Bo to działa na wyobraźnię aktorów. Potem poznali postaci z drugiego, trzeciego planu – swoje dzieci, rodzinę. Z dziećmi oswajali się kilka miesięcy. Arek przez dwa tygodnie praktykował w firmie montującej klimatyzatory. Wszystko po to, żeby na planie nie mieli własnych myśli i odczuć, tylko myśli i odczucia postaci. Na koniec, w przeddzień zdjęć przynieśli do filmowego mieszkania swoje własne, drobne przedmioty, pamiątki. Chcieliśmy, żeby pomieszkali wspólnie z tydzień, pomęczyli na pudłach, w ciasnocie, z jedną łazienką. Ale to nie było możliwe. To był film nisko-budżetowy.