Kołtun

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Najdłuższy zachowany kołtun polski w Muzeum Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego

Kołtun polski (łac. Plica polonica, ang. Polish plait; zwany także gwoźdźcem, goźdźcem lub pliką) – sklejony łojem i wydzieliną wysiękową pęk włosów na głowie, powstały na skutek braku higieny lub niekorzystania ze szczotki bądź grzebienia. Stare przesądy zabraniały obcinania kołtunów.

  • Każdy ustrój ma swoją chorobę. Chorobami współczesnego kapitalizmu są schizofrenia, bezsenność czy depresja. Chorobą świata jęczmiennego był natomiast kołtun.
  • Kołtun zakorzeniał się głównie tam, gdzie była największa bieda. (…) W połowie XVIII wieku dwie trzecie chłopów mazowieckich było kołtunowatych. Zapuszczano tam kołtuny małym dzieciom, ledwie im tylko włosy podrosły.
    • Autor: Zbigniew Kuchowicz, Leki i gusła dawnej wsi. Stan zdrowotny polskiej wsi pańszczyźnianej w XVII-XVIII w., Warszawa 1954, s. 58.
  • Lekarze w poglądach na kołtun dzielili się na dwa obozy: jedni twierdzili, że spilśnienie w postać mniej więcej zbitej i posklejanej tkaniny, które u ludzi i zwierząt na różnych częściach ciała widzimy, jest chorobą swoistą sui generis, lub też różnych chorób przesileniem; drudzy zaś, że kołtun nie ma bezwarunkowo nic wspólnego z tem, co w znaczeniu naukowo-klinicznem zowie się chorobą, i że jest on wytworem niechlujstwa, zaniedbania mycia i czesania głowy, czasami wilgotnych wysypek na częściach ciała owłosionych, lub też wreszcie dostania się do włosów jakiejś lepkiej substancyi, a nadto, że kołtun można sfabrykować sztucznie, a taki sztuczny kołtun niczem się od t. zw. prawdziwego nie będzie różnił.
  • Moje dredy wzbudzają tu wiele sympatii, zwłaszcza wśród czarnych. Co i rusz ktoś zaczepia mnie z uśmiechem i zagaduje, czy nie mam męża z Afryki. Z uśmiechem tłumaczę, że dredloki wcale nie są wynalazkiem rastamanów i Afrykanów. I powołuje się na pojęcie „kołtuna polskiego”, dokładnie opisanego w relacjach podróżników odwiedzających nasz kraj w XVII wieku. Kołtun był wtedy zjawiskiem tak powszechnym, że wszędzie w Europie określano go łacińską nazwą plica polonica i kojarzono z Polską. W pewnym sensie możemy być dumni, że wprowadziliśmy ten rodzaj uczesania do Europy.
    • Autorka: Olga Tokarczuk, Moment niedźwiedzia, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012
  • Można uznać kołtun za chorobę miejscową o tyle, że faktycznie pojawiał się tam, gdzie gospodarka folwarczna występowała w swojej najbrutalniejszej postaci. Kołtun był chorobą zupełnej podległości. „Trzymał się” brzegów rzek: im bliżej arterii komunikacyjnych, im bliżej serca państwa, tym silniej pętał klasę ludową. Zgniła atmosfera życia codziennego wywoływała głęboki smutek. Smutek, którego doświadczano w ukryciu, podczas gdy na twarzy utrzymywano pozory radości. Smutek, z którym nie można było sobie poradzić, uciekając od państwa do bezpaństwa. Smutek, który zżerał człowieka od wewnątrz. (…) W czasach pańszczyźnianych nie istniało słowo „stres”. Dzisiaj, gdy człowiek nosi w sobie frasunek pomimo pozornej wesołości, diagnozuje się u niego depresję. Nie ma powodów, aby zakładać, że życie włościan nie wiązało się z tego rodzaju dolegliwościami, choć używano wówczas innych pojęć, by je nazwać. I wykształcono inne narzędzia, by sobie z nimi radzić.
  • Staropolska nazwa kołtuna brzmiała też krzczyca. Kołtun to był krzyk do środka. W pewnej chwili się uwalniał i przejmował kontrolę nad ciałem.
  • Wiele wskazuje, że występowanie ciężkich i przewlekłych stresów stawało się (…) powodem nie tylko ewidentnego nasilenia w stosunku do średniowiecza chorób nerwowych i psychicznych, lecz między innymi „ucieczki w chorobę”, wmawiania sobie i otoczeniu, że choruje się na „kołtun”, „wapory”, że jest się „zaczarowanym” lub „zauroczonym”.
    • Autor: Zbigniew Kuchowicz, O biologiczny wymiar historii. Książka propozycji, Warszawa 1985, s. 141.
  • Włościanie w guberni mińskiej byli najubożsi. Grunta ich liche, zbyt zboża żaden. Ucięmiężenia przez panów były powszechniejsze. (…) Klimat wilgotny robił ich bardzo leniwemi i gnuśnemi. Z przyczyny wilgoci, niechlujstwa włosy na głowie sklejały się i formowały kołtun, który później i lekarze poczytali za chorobę miejscową i nawet dali naukową nazwę plica polonica.
    • Autor: Adam Bućkiewicz, Obrazki stanu włościan litewskich do ich usamowolnienia, to jest do roku 1864 [w:] Obraz wsi sokólskiej połowy XIX wieku w rękopisie Adama Bućkiewicza, red. A. Garbuz, E. Tumiel, Sokółka 2011, s. 91.
  • Wreszcie przyśniło mu się kołtun zapuścić i nie tykając włosów, doczekał się ogromnego, starannie pielęgnowanego, dla którego czapkę nawet musiał kazać zrobić na uszach.

Zobacz też: