Kika Szaszkiewiczowa
Wygląd
Irena „Kika” Szaszkiewiczowa (z domu Jarochowska; 1917–2014) – artystka Piwnicy pod Baranami, bohaterka i współautorka komiksu Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w jej życiu, autorka wspomnień, blogerka.
Wypowiedzi
[edytuj]- (…) co chwilę ktoś do mnie przylatywał i chciał ze mną porozmawiać. To jest dosyć uciążliwe, bo nie zawsze udawało się mnie złapać, albo po prostu nie miałam czasu. Ktoś poradził, żebym założyła takiego bloga i wtedy będę miała święty spokój.
- Dla reszty nie byłam towarzystwem, które chcieliby przyjmować u siebie. Rozwiedziona, pielęgniarka w hucie, do tego moja siostra Maja była komunistką. No i Piwnica była podejrzana, opowiadano, że działy się tam straszne rzeczy, orgie, czarne msze. Większość tych plotek rozpuszczał sam Piotr Skrzynecki i Wiesiek Dymny.
- Ja to nie miałam i ciągle nie mam zielonego pojęcia, co to w ogóle jest ten blog. Powiedzieli mi, że założymy coś takiego, gdzie będą moje wspomnienia. To trochę jak z telefonem, założyli mi na ścianie i mówią, że mogę sobie rozmawiać. A jak to działa? Tego nie wiem, tutaj mówisz, a tam leci. No, ale niech im będzie, założymy bloga.
- Jeśli chodzi o pamięć, mam doskonałą.
- Mogłabym sporo wymyślić. Ale prawda jest na ogół tak fascynująca, że nie potrzeba nic dodawać.
- Piwnica dawała tyle radości, że o zmęczeniu się zapominało. Nigdy nie zapomnę imienin, które dla mnie urządzili. Nie chciałam przyjść tego dnia do Piwnicy, byłam zmęczona i nie miałam grosza, żeby ich ugościć, ale przysłali po mnie kogoś, żebym raczyła się pofatygować. Okazało się, że każdy przyniósł coś dla mnie: makarony, zupy w proszku, ser, strój do konnej jazdy! Baśka Nawratowicz stała przy drzwiach i nie wpuszczała bez prezentu. Jedzenia zebrało się tyle, że mieliśmy go z Maćkiem i Jaszą na kilka tygodni.
- Rodzice świętowali jubileusz 25-lecia i wszyscy pytali: Jak wy to robicie, że jesteście tak zgodni?. A ojciec: Umówiliśmy się przed ślubem, że w ważnych sprawach decyduję ja, a w drobnych – żona. I przez 25 lat nie było ani jednej sprawy ważnej. Strasznie się matka z tego śmiała.
- (…) wkrótce dołączył do szkoły także nasz młodszy brat Kot. Kiedy wdawał się w bójkę, wołali mnie: Kika, Kota biją!. Biegłam i chłopaków tłukłam. Byłam duża i silna.
O Kice
[edytuj]- Kika, gdziekolwiek się pojawi, znajdzie przyjaciół. Ona ma wiele wyrozumiałości dla słabości ludzkich – bo sama ma ich sporo – przez to bardzo sobie ludzi zjednuje.
- Autor: Piotr Szaszkiewicz
- Źródło: Violetta Szostak: Irena „Kika” Szaszkiewiczowa: ja się wszędzie czuję wyśmienicie (wywiad), „Wysokie Obcasy” nr 22 (677), 2 czerwca 2012