John Q
Wygląd
John Q – amerykański dramat filmowy z 2002 roku w reżyserii Nicka Cassavetesa. Autorem scenariusza jest James Kearns.
Wypowiedzi postaci
[edytuj]John Q
[edytuj]- Dostaniesz to serce i będziesz siłaczem.
- Opis: do syna przez telefon.
- Jemy batoniki i dyskutujemy o opiece zdrowotnej.
- Opis: opisując stan zakładników
- Jestem mocny tylko w gębie. Zamierzałem zabić tylko siebie.
- Opis: tuż przed próbą samobójstwa.
- John…Q.
- Opis: przedstawia się porucznikowi Grimesowi przez krótkofalówkę.
- Każdemu choremu należy się pomoc. Chory znaczy pomoc.
- Opis: do Franka.
- Słucham pani rady – nie daje się spławić.
- Opis: do dr Klein podczas barykadowania izby przyjęć.
- Ten szpital ma nowy zarząd. Od dziś pomaga wszystkim.
- Opis: po opanowaniu sytuacji.
- To jest jak jazda na rowerze. Wyobraź sobie, że ci za to płacą.
- Opis: do dr. Turnera, po przywiezieniu rannego.
- To mój testament. Zostawiam serce synowi.
- This is my… my will. I leaving my heart to my son. (ang.)
- Opis: po spisaniu testamentu.
- Zaczyna się…
- Here we go… (ang.)
- Opis: po przyjeździe policji.
Porucznik Grimes
[edytuj]- Bo tak to jest z wiarą, wierzymy choć nie chcemy.
- Opis: pierwsza rozmowa z Johnem.
- Jesteśmy tu tylko my dwaj i ci wszyscy snajperzy.
- Opis: do Johna po próbie zabicia go.
- Jezu Chryste, czy tu ktoś pracuje?
- Jesus Christ, if anybody work at this hospital? (ang.)
- Opis: do ochroniarza.
- Możesz stąd trafić albo do pudła, albo do grobu.
- Opis: do Johna po próbie zabicia go.
- To wściekły ojciec, niech ochłonie
- Opis: przedstawiając sytuację Monroe.
Naczelnik policji Monroe
[edytuj]- Ludzie nie mogą ganiać ze spluwami, to psuje opinię miastu.
- Opis: do Franka.
- Mogę mieć na sumieniu łajdaka ale nie niewinną osobę.
- Opis: do Franka.
- Stary gdzieś zgubił pieluchę dla dorosłych.
- Opis: o Franku.
- Wzywa mnie żona…
- Opis: o Franku.
Mitch
[edytuj]- Co za kraj… Wszędzie kradną, mordują i dźgają. Dzieci zabijają dzieci. Strach iść na pocztę.
- Opis: przykuty do grzejnika.
- Dosyć tego, twardzielu.
- Yeah that freak tough guy. (ang.)
- Opis: w walce z Johnem Q.
- Wal mu prosto w gębę! Strzelaj w gębę!
- Opis: do narzeczonej podczas walki z Johnem Q.
Inne postacie
[edytuj]- Czasem trzeba zostawić sprawy Bogu. Pogodzić się z faktami, przyjąć je.
- Postać: Lester
- Hej Mike, wpadł do ciebie pewien facet, mówił, że jest twoim kumplem. Mam go tu. (Wyciąga figurkę). Mam go wpuścić?
- Postać: Tuck
- Karetka przywozi rannego a księgowość go odsyła.
- Postać: Steve Maguire
- Nie będę nadstawiał karku za 8,5 dolca za godzinę.
- Postać: Max
- To za to, że mnie zlałeś! A to za to, że jesteś dupkiem! A to… to za nazwanie mnie dziwką!
- Postać: narzeczona Mitcha
- W Stanach 50 mln osób nie ma ubezpieczenia, jeśli John chce to zmienić – niech pisze do kongresu.
- Postać: Rebbeca Payne
Dialogi
[edytuj]- Mike: Na razie.
John Q: Do widzenia.
Mike: Nie lubię tego słowa.
Mike: Pamiętasz? Na razie.
John Q: Na razie.
John Q: Mike! (Napina muskuły).
Mike: Flex Wheeler, 120 kg, 2% tłuszczu w ciele.
- John Q: Jak się masz mistrzu?
Mike: Nie mogę mówić…
John Q: To nic, odpoczywaj. Niedługo stąd wyjdziesz. Kochamy cię synku.
Mike: Ja was też…
- Denise: On umrze…
John Q: Co?
Denise: Wypisują go.
John Q: Kto?
Denise: Doktor Turner właśnie wyszedł, wypisują Mike’a.
John Q: Nie mogą, wczoraj dostali forsę.
Denise: Nie ważne i tak chcą go wypisać.
John Q: Rozmawiałem z nimi, załatwię to.
Denise: Zawsze tak mówisz i nic nie załatwiasz. Zróbże coś!
- John Q: Hej! Co robisz?
Lester: Krwawię, muszą mi przyszyć palce.
Dr Turner: To są postronni ludzie, proszę ich puścić.
John Q: Lecz ich lekarzu. Najpierw tego. (Wskazuje głową na Lestera).
John Q: Co, najpierw musisz zobaczyć jego polisę?
- Mitch: Uśpię go, jak stąd wyjdę zaskarżę szpital.
John Q: Skąd wiesz, że stąd wyjdziesz…
- Sierż. Moody: Mamy wielki zgryz.
Grimes: A co?
Sierż. Moody: On tam posiedzi dłużej. Zabarykadował się na izbie przyjęć, wyłączył windę. Jak wyważymy drzwi może zacząć strzelać.
- Mitch: Przepraszam, moja narzeczona chyba złamała rękę. Czy ktoś może ją obejrzeć?
John Q: Co jej jest?
Narzeczona Mitcha: Pijak na czerwonym świetle.
Mitch: Potrącił nas.
Narzeczona Mitcha: To był wypadek.
Mitch: Tak.
- John Q: Znajdźcie Rebbecce Payne – dyrektorkę administracyjną szpitala. Moje dziecko ma się znaleźć na liście biorców.
Grimes: To syn czy córka?
John Q: Syn.
Grimes: Sam mam dwóch synów i… dwie córki.
John Q: Nie manipuluj mną Frank, obrażasz moją inteligencję!
Grimes: Spokojnie, grunt to spokój.
John Q: Zrobię co będę musiał. Jeśli nie postawię na swoim, padnie parę trupów!
Grimes: Zapiszę to sobie.
- John Q: To pierwsze dziecko?
Steve: Tak. Trochę się denerwuję.
John Q: Ze mną też tak było. Chcesz syna czy córkę?
Steve: Wszystko jedno, byleby było zdrowe, tylko tego chcę.
Steve: Nie chciałem ci dokopać.
- John Q: Kto prowadził?
Mitch: Hę?
John Q: Ten samochód.
Mitch: Ja. Co to ma do rzeczy?
John Q: Czemu ona jest poobijana a ty nie?
Mitch: A to? (Pokazuje ranę na ręce)
Lester: (Śmiech).
Mitch: Nie śmiej się.
Lester: Dajcie mu plaster bo się wykrwawi.
Mitch: Odwal się, to boli.
Narzeczona Mitcha: Moja poduszka nie zadziałała.
John Q: W jakim wozie?
Mitch: W Mercedesie.
John Q: Jeździsz mercem? Z którego roku?
Mitch: Z 1986, klasyczny model.
John Q: Mercedes montuje poduszki dla pasażerów od 88 roku.
Lester: Wpadłeś. (Śmiech).
Mitch: Do czego zmierzasz?
John Q: A ty?
Lester: Ty bijesz baby, wszyscy to widzą.
Mitch: Byłem pijany.
- Mike: Mamo, czy tata przyjdzie?
Denise: Przyjdzie niedługo.
Denise: Gdzie jest?
Denise: Nie wiem, ale przyjdzie.
- Mitch: Twój syn jest chory ale ja też mam jakieś prawa.
John Q: Ale masz ubezpieczenie.
Mitch: I dlatego mnie zastrzelisz? Mówisz, że jeśli twój syn nie dostanie serca – wszyscy zginiemy. Co będzie dalej? Co zrobisz?
John Q: Nie mam zielonego pojęcia. Czekam na cud, na boską interwencję.
- Grimes: Dobra pani jest.
Rebbeca: Słucham?
Grimes: Niezłe przedstawienie. Ten gest, szczere spojrzenie – prawie sam się dałem nabrać.
- Redaktor: Co pan o [o Johnie] nim powie?
Jimmy: Muszę być szczery, to śmierdząca sytuacja. A można było jej łatwo uniknąć. Nie byłoby tego gdyby John był milionerem ale on tego nie rozumie. Nie rozumie, że w Stanach nie liczą się wartości tylko „wartości”. Mamy bogaczy i nędzarzy, ludzi w garniturach i drelichach, no i mamy golców. Tu się robi poważne operacje, drobne zabiegi i jaja z biedaków. Mnóstwo ludzi nie ma ćwierć miliona. Skoro ktoś taki jak John nie miał wyjścia, coś jest nie tak z krajem, nie z nim. Ale co ja tam wiem jestem robotnikiem.
Redaktor: Widzę, że jesteś zły ale co byś powiedział Johnowi?
Jimmy: Jestem z tobą.
- Mike: Tato… czy ja umrę?
John Q: Jasne, że nie umrzesz.
Mike: Skąd wiesz?
John Q: Bo smutny byłby świat bez ciebie. Bez ciebie nie byłoby świata.
John Q: Mike posłuchaj. Wiesz, że cie kocham i jestem z ciebie dumny. Chcę wiedzieć, że to wiesz. Musiałem ci to powiedzieć.
- Monroe: Dobra.
Grimes: Co dobra?
Monroe: Zobacz czego chce.
Grimes: Żartujesz?
Monroe: Nie truj, spieprzyłem sprawę. Ratuj bo wdepnąłem w gówno. Postawie ci stek.
Grimes: Kaczkę po pekińsku.
Monroe: Zgoda.
- Dr Turner: Przykro mi, bez nowego serca Mike umrze.
John Q: Weź moje.
Dr Turner: Co?
John Q: Słyszałeś, oddaj je Mike’owi.
Lester Stary odbiło ci.
Dr Turner: Chyba żartujesz.
John Q: Mówię śmiertelnie poważnie.
Lester: Umrzesz.
John Q: Ale Mike przeżyje.
Dr Klein: Nie możesz.
John Q: To jedyne wyjście.
Dr Klein: Nie możesz fizycznie.
John Q: Zabije się a ty mi wyjmiesz serce.
Lester: Oszalałeś.
- John Q: Jak się masz?
Mike: Cześć tato… masz serce dla mnie?
John Q: Tak, chyba masz anioła stróża. Postaraj się nie zasypiać jeszcze przez chwilę. Muszę ci coś powiedzieć.
Mike: Dobrze.
John Q: Zawsze słuchaj mamy. Rozumiesz? Rób co ona każe… bo to twoja najlepsza przyjaciółka. Mów jej codziennie, że ją kochasz.
Mike: Dobrze tato.
John Q: Na razie jesteś za młody na dziewczyny ale, przyjdzie na to czas. Traktuj je jak księżniczki bo nimi są.
John Q: Jak mówisz, że coś zrobisz… to zawsze to rób. Bo słowo to twój skarb, jedyne co masz.
John Q: Zarabiaj pieniądze jak się da, choćbyś miał się po troszku sprzedawać, nie bądź głupi jak ja, z pieniędzmi łatwiej się żyje.
John Q: Nie pal. Bądź miły dla ludzi, ale w razie potrzeby broń się, bądź mężczyzną. Unikaj wszystkiego co złe, nie tykaj takich rzeczy. Czeka na ciebie tyle wspaniałości.
John Q: Nigdy cię nie opuszczę… zawszę będę z tobą… tutaj.
John Q: Kocham cię. Do zobaczenia.
- John Q: Trzymasz się mistrzu? Opiekuj się mamą, jesteś głową rodziny. W razie czego pomogą wam Jimmy i Gina.
Mike: Ok.
Denise: Jestem z ciebie dumna.
Jimmy: Pokaż im Johny i nie martw się!
Mike: Tato! Do widzenia.
John Q: Nie żegnamy się, na razie.