Jicchak Arad
Wygląd
Jicchak Arad (ur. jako Icchak Rudnicki; 1926–2021) – izraelski wojskowy, historyk, przewodniczący zarządu instytutu Jad Waszem w latach 1972–1993, ocalały z Holokaustu, w latach 1943–1944 sowiecki partyzant.
Belzec, Sobibor, Treblinka. The Operation Reinhard Death Camps
[edytuj](wyd. Indiana University Press, 1999)
- Nastawienie miejscowej ludności wobec uciekinierów z obozów było nie tylko pochodną kar czy nagród, które mogła ona otrzymać z rąk Niemców, lecz wynikało z ogólnych uprzedzeń wobec Żydów. Antysemityzm zapuścił w Polsce głębokie korzenie, a nazistowska propaganda zaledwie wzmocniła istniejącą już nienawiść do Żydów.
- Źródło: s. 342.
- Ogólnie rzecz biorąc, choć były pewne wyjątki, miejscowa ludność nie pomagała uciekinierom. Przyczyniały się do tego: antysemityzm, chciwość, strach przed niemieckim terrorem i karami. Niemniej należy odnotować, że ci spośród nich, którzy zdołali przetrwać do czasu wyzwolenia, w części zawdzięczają swoje ocalenie pomocy, którą miejscowa ludność udzieliła im w krytycznych momentach po ucieczce z obozów.
- Źródło: s. 347.
- Polskie podziemie – a w szczególności jego dominująca frakcja, którą była Armia Krajowa związana z rezydującym w Londynie rządem na uchodźstwie – wiedziała co dzieje się w Treblince i Bełżcu, a mniejszym stopniu także w Sobiborze, już od samego początku funkcjonowania tych obozów; raportowała o tym także w wielu swoich publikacjach. Niemniej podziemie nie podjęło praktycznych działań, aby ostrzec Żydów przebywających wciąż w gettach o prawdziwym przeznaczeniu obozów śmierci, ani też nie uczyniło niczego, aby zakłócić transporty do obozów, na przykład poprzez sabotowanie pociągów i linii kolejowych.
- Źródło: s. 359.
- Polskie podziemie za pomocą kurierów i wiadomości radiowych przekazywało do Londynu raporty o obozach śmierci i eksterminacji polskich Żydów. Nie ukrywało tych faktów, ani też nie opóźniało ich ujawnienia, stąd raporty docierały do polskiego na uchodźstwie oraz do rządu brytyjskiego. Spotkały się jednak z niedowierzaniem, wątpliwościami i nieufnością. Nie zostały odpowiednio nagłośnione, a żadne realne czy też bezpośrednie działania nie zostały podjęte, aby powstrzymać transporty do obozów śmierci lub zakłócić odbywającą się w nich eksterminację.
- Źródło: s. 359.
- Więcej niż kilku uciekinierów znalazło śmierć w lasach, ginąc od kul niemieckich służb bezpieczeństwa, prawicowych i faszystowskich odłamów polskiego podziemia lub band złożonych z wyrzutków i zwykłych kryminalistów.
- Źródło: s. 346.
- Żydowscy więźniowie, którzy sami byli skazani na śmierć i z których wielu było zabijanych każdego dnia, stali się elementem personelu obozowego i byli wykorzystywani w procesie eksterminacji. Wszystkie fizyczne prace, które były elementem procesu zagłady, poczynając od wyładunku deportowanych z pociągów na rampę aż pochówek i kremację zwłok, były wykonywane przez żydowskich więźniów. Na własne w oczy widzieli, jak ich rodziny i przyjaciele są zabierani do komór gazowych, byli wśród nich też tacy, którzy byli zmuszeni pochować i spalić zwłoki najdroższych im osób.
- Źródło: s. 209.
The Partisan: from the Valley of Death to Mount Zion
[edytuj](wyd. New York Holocaust Library, Schocken Books, 1979)
- Armia Krajowa była antysemicka, zwłaszcza jej oddziały operujące na wschodzie. Ich fundamentalny antysemityzm wzmacniały polityczne kalkulacje, gdyż wierzyli, że Żydzi popierają Sowietów w ich sporze granicznym z Polską.
- Źródło: s. 161.
- Nazajutrz w lesie przesłuchaliśmy Polaka, pytając o Armię Krajową i jej współpracowników na tym terenie. Z początku nie chciał mówić, ale po dość szorstkim potraktowaniu załamał się i powiedział nam dużo o ich działalności. Stało się jasne, że to jego oddział zaatakował partyzantów z oddziału im. Konstantego Kalinowskiego i zadał im duże straty. Po intensywnym przesłuchaniu Polaka rozstrzelano. Błagał o litość, ale to mu nie pomogło. Nie mogliśmy go wziąć ze sobą, a zarazem nie chcieliśmy go puścić wolno. Siemionow uznał, że kara śmierci będzie adekwatną karą za zamordowanie naszych partyzantów.
- Opis: o schwytaniu i zamordowaniu oficera Armii Krajowej przez oddział partyzancki, w którym służył Arad.
- Źródło: s. 162.
- Nie było sensu kontynuować tej dyskusji. Jak rosyjski kołchoźnik mógł zrozumieć żydowski los, samotność, nędzę, ruinę pod każdym względem, konieczność ocalenia każdego żydowskiego dziecka w obliczu masowej zagłady naszego narodu. Byliśmy partyzantami z tej samej jednostki, walczyliśmy z tym samym wrogiem, jednakże nasze cele wojenne dzieliła głęboka otchłań. Bez ocalenia Żydów zwycięstwo nad Niemcami nie byłoby dla mnie żadnym zwycięstwem. To z kolei w ogóle go nie interesowało i prawdopodobnie nie czułby żadnego żalu, gdyby wszyscy Żydzi zostali wymordowani.
- Opis: o rozmowie z radzieckim partyzantem na temat żydowskich uchodźców ukrywających się w lasach.
- Źródło: s. 162.
- Oddział, do którego mnie przydzielono, został wysłany do walki z tymi maruderami. Jesienią i wczesną zimą 1944–1945 operowaliśmy w rejonie Hoduciszek. W naszym oddziale było około dwudziestu byłych partyzantów. Znaliśmy okoliczne lasy i od czasów partyzantki utrzymywaliśmy dobre stosunki z miejscową ludnością, dzięki czemu informowała nas o ruchach litewskich band. W tym okresie z powodzeniem zaskoczyliśmy i zlikwidowaliśmy wiele z nich, liczących od pięciu do dziesięciu ludzi.
- Źródło: s. 181.
- Ostatnia operacja, w której uczestniczyłem tej zimy, była karną akcją przeciwko Girdanom, dużej litewskiej wsi przy drodze między Hoduciszkami a Święcianami. Jej mieszkańcy przygotowali się do obrony i zostali uzbrojeni przez Niemców. Zwykle, aby uniknąć starcia, omijaliśmy tę wieś, gdy udawaliśmy się na akcje sabotażowe. W lutym, gdy oddział „Vilnius” próbował wkroczyć do wsi, aby zarekwirować żywność, mieszkańcy otworzyli ogień, zabijając dwóch partyzantów. Nasze dowództwo postanowiło ich ukarać. Około dwudziestu z nas wyruszyło na tę misję odwetową, która miała także stanowić ostrzeżenie dla innych miejscowości. Wdarliśmy się do wsi z dwóch kierunków, a jej obrońcy uciekli, stawiwszy wcześniej słaby opór. W tej części wsi, gdzie poległo dwóch naszych towarzyszy, zmusiliśmy mieszkańców do opuszczenia kilku domów, które następnie podpaliliśmy. Nigdy więcej z tej wsi nie oddano strzałów do partyzantów.
- Źródło: s. 158.
- W tym czasie Komisja ds. Badania Zbrodni Hitlerowskich przybyła w rejon Hoduciszek. Otwarła masowe groby żydowskich mężczyzn zamordowanych latem 1941 r., zanim wszystkich Żydów wygnano na poligon, a także groby polskich zakładników, których stracono w maju 1942 roku, po tym jak Markow zabił w zasadzce Sonderführera Bocka i jego zastępcę. Towarzyszyłem komisji i widziałem masowe groby zawierające zwłoki setek, tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Wraz z komisją udałem się drugi raz na poligon, gdzie ujrzałem otwarte groby ze zwłokami Żydów z mojego miasta. Słowa nie są w stanie opisać moich uczuć w tych dniach. Był to jeden z najbardziej bolesnych epizodów w moim życiu.
- Źródło: s. 181.
- Wziąłem udział w tej akcji oczyszczającej. Dokładnie przeczesaliśmy lasy regionu. Głęboki śnieg utrudniał marsz, lecz jednocześnie odsłaniał ślady litewskich band. Po kilku dniach poszukiwań odkryliśmy ich obozowisko. Ich leśny obóz był ogrodzony i miał podziemne bunkry. Walczyliśmy z nimi przez cały dzień i do wieczora żaden z nich nie pozostał przy życiu. Następnego dnia naliczyliśmy ponad 250 zabitych Litwinów. Niektórzy znajdowali się na polu w pobliżu jeziora, do którego próbowali uciec. My też mieliśmy zabitych i rannych.
- Opis: o akcji rozbicia litewskiego oddziału partyzanckiego w marcu 1945.
- Źródło: s. 182.
Inne
[edytuj]- Jak każdy polski chłopiec w tym wieku dorastałem i wychowałem się na Panu Wołodyjowskim i Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza.
- Źródło: przemówienie wygłoszone przez Arada 7 czerwca 1993, podczas uroczystości nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (cyt. za: Ewa Rogalewska: Icchak Arad – świadek, żołnierz, historyk [w:] Grzegorz Czerwiński, Jarosław Ławski (red.): Uczeni żydowscy. Białystok: Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, Wydawnictwo Alter Studio, 2016, s. 113.
- Łatwo panu zadawać takie pytania, gdy siedzi pan w wygodnym fotelu w klimatyzowanym biurze. My tam walczyliśmy o przetrwanie. To była dżungla. Bez jedzenia pozyskiwanego od chłopów nie bylibyśmy w stanie przeżyć w tych lasach jednego dnia. Zresztą wtedy nikt się nie patyczkował. Wszyscy tak zdobywali zaopatrzenie. Także polska AK.
- Opis: odpowiedź na pytanie, czy w czasie wojny uczestniczył w rabowaniu ludności cywilnej.
- Źródło: Piotr Zychowicz: Wybory Icchaka Arada, rp.pl, 12 grudnia 2008.
- Mój wybór sprowadzał się do tego: albo sowiecka partyzantka, albo śmierć. Po wyjściu z getta byliśmy zwierzyną łowną, każdy mógł nas zabić. Byliśmy otoczeni przez antysemitów. Gdyby nie moja ówczesna decyzja, dzisiaj byśmy nie rozmawiali. To mój jedyny grzech: przetrwałem.
- Opis: odpowiedź na pytanie dlaczego dołączył do sowieckiej partyzantki.
- Źródło: Piotr Zychowicz: Wybory Icchaka Arada, rp.pl, 12 grudnia 2008.
- Polska była moją ojczyzną. Pierwszym moim językiem wyniesionym z domu był jidysz, ale na ulicy mówiłem po polsku.
- Źródło: przemówienie wygłoszone przez Arada 7 czerwca 1993, podczas uroczystości nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (cyt. za: Ewa Rogalewska: Icchak Arad – świadek, żołnierz, historyk [w:] Grzegorz Czerwiński, Jarosław Ławski (red.): Uczeni żydowscy. Białystok: Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, Wydawnictwo Alter Studio, 2016, s. 113.